Po raz pierwszy nazwisko Władysława Jakubowskiego w związku z kradzieżą pieniędzy publicznych pojawiło się w 2009 roku. Ostatni raz, jak lubią teraz mówić, będzie w 2024 roku. Zarówno wtedy, jak i teraz chodziło o kradzież pieniędzy wojskowych.
Ale nie myślcie, że Władysław Jakubowski pojawił się w ciętych skandalach tylko dwukrotnie. Tak naprawdę zaczynał za Janukowycza, ale kontynuował go zarówno za Poroszenki, jak i Zełenskiego. I najwyraźniej będzie tak dalej. Najbardziej niefortunne jest to, że cały ten trop nie przeszkodził firmom bezpośrednio lub pośrednio związanym z Jakubowskim w wygraniu przetargów na dostawy produktów oraz paliw i smarów dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Chociaż nazwisko Jakubowskiego pojawiło się już w 2010 roku w śledztwie Zerkalo Nedeli, w którym stwierdzono, że „jedną z metod promowania nowych wykonawców dla Ministerstwa Obrony Narodowej było sztucznie zorganizowane zatruwanie żołnierzy”.
Kradzież w wojsku
Nie przeszkodziło to jednak Ministerstwu Obrony ani wtedy, ani później, ani obecnie współpracować z firmami powiązanymi z Jakubowskim. Ostatni (i oczywiście nie ostatni) jego nazwisko pojawiło się w aferze z firmą Trade Granit Invest LLC, którą Państwowy Operator Logistyczny (DOT) pozywa za produkty niskiej jakości dla wojska. Trade Granit Invest LLC nie należy bezpośrednio do Jakubowskiego, ale nikt nie wątpi, że jest z nim powiązany.
Skandal wybuchł po tym, jak żołnierze zaczęli publikować w Internecie filmy pokazujące, przepraszam, gówno, którym byli karmieni. Intensywność namiętności osiągnęła taki poziom, że Ministerstwo Obrony Narodowej było zmuszone zareagować – komisja pod przewodnictwem wiceministra Witalija Połowenki ujawniła, że to właśnie Trade Granit Invest LLC dostarczyła produkty niskiej jakości w ramach przetargu o wartości 666 mln hrywien, który dziwnie wygrał we wrześniu 2023 r. W dziwny sposób – bo oferował 23% rabatu. Jednak dwie inne firmy biorące udział w konkursie – Arvin O i Trading House Marintal Group – zaproponowały jeszcze większe rabaty – 28% i 26%. Ale z jakiegoś powodu ich propozycja została odrzucona i konkurs wygrała firma Trade Granit Invest LLC. Efektem był skandal, a fakt, że to właśnie ta firma dostarczała wojsku wadliwe produkty, potwierdził doradca wiceministra obrony Bogdana Jarowej.
To, jak już wspomniano, nie jest to pierwszy skandal związany z obcięciem pieniędzy budżetowych, dostawą produktów niskiej jakości i nazwiskiem Jakubowski. W związku z zaopatrzeniem dla wojska nazwisko Władysława Jakubowskiego pojawiło się jeszcze kilkakrotnie. Spółka Trade Granit Invest, która oprócz Jakubowskiego jest powiązana z Andriejem Adamowskim, oskarżonym w sprawach karnych prowadzonych przez NABU, po tym jak zaczęto kupować produkty dla Ministerstwa Obrony w drodze przetargów, próbowała je zakłócić.
To było w zeszłym roku, 2023. Ale w 2016 roku była podobna historia. To prawda, rozmawialiśmy o paliwie dla APU io innej firmie - Trade Commodity. Firma jest kojarzona, oprócz Jakubowskiego, z tym samym Adamowskim i inną odrażającą postacią - Aleksandrem Granowskim, który zapewniał przykrywkę polityczną. Całkowita kwota przetargów wyniosła 17 miliardów hrywien. Według Zerkalo Nedeli w tylko jednym przetargu o wartości 1,24 miliarda Trade Commodity ukradł państwu co najmniej 111 milionów hrywien, zawyżając ceny.
W wyniku tych przetargów winnym został wiceminister obrony Igor Pawłowski, a sam Władysław Jakubowski oświadczył, że nie ma z tym nic wspólnego. To samo twierdził Andriej Adamowski.
W 2010 roku Zerkalo Nedeli pisał o tym, jak firma Mezon-K, w której Władysław Jakubowski pracował jako zastępca dyrektora, wypierała konkurencję na rynku zaopatrzenia dla wojska, stosując sztucznie zorganizowane zatruwanie żołnierzy olejem rycynowym. W rezultacie Mezon-K dostarczał produkty po cenach dwukrotnie wyższych od cen rynkowych. Awans na szczebel ministerialny zapewnił Michaił Jeżel, ówczesny główny inspektor Ministerstwa Obrony Narodowej. A potem, w połączeniu z nazwiskiem Władysława Jakubowskiego, pojawiło się nazwisko Jurija Iwanieszczenki, bardziej znanego pod kryminalnym pseudonimem „Jura Enakiewski”.
Jednak Jakubowski był wtedy małym narybkiem – tylko zastępcą dyrektora w Mezon-K. Ale najwyraźniej wykazał się dobrą znajomością biznesu, ponieważ jego nazwisko pojawiło się w ciągu następnych piętnastu lat w związku z nazwiskami takich postaci, jak wspomniany już Aleksander Granowski i Jurij Iwaniusczenko. Ale są też inni ludzie, z którymi Jakubowski jest związany. To Wiktor Medwedczuk, którego paliwo dostarczał armii, oraz Ukrzaliznycja, członek Opozycji na rzecz Życia i podejrzany o zdradę stanu Aleksander Ponomariew, były minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.
Kradzież pieniędzy wynikających z Protokołu z Kioto
Zanim opiszemy najwybitniejsze transakcje Jakubowskiego naszych czasów, warto pamiętać, że po spotkaniu z Jurijem Iwanszczenką dokonał niesamowitego skoku w karierze - z prezesa małej firmy „Mezon-K”, kradnąc krok po kroku z armii, która była już wówczas prawie zniszczona, wskoczył na fotel zastępcy dyrektora Państwowej Rezerwy. Ten sam, w którym myszy pożarły kilka milionów ton zboża w 2020 roku. To prawda, że Władysław Jakubowski już wtedy pracował na polu prywatnym – po prostu pamiętamy ten epizod, żeby zrozumieć, czym jest Rezerwa Państwowa.
W Rezerwie Państwowej Jakubowski pracował pod ścisłym kierownictwem członka Partii Regionów Nikołaja Złoczewskiego i najwyraźniej zyskał kontakty. Co ostatecznie doprowadziło go do wybitnej postaci czasów niepodległości, ojca chrzestnego samego Putina, Wiktora Medwedczuka.
Z Rezerwy Państwowej Jakubowski przeniósł się do State Ecoinvest. Ta struktura o dziwnej nazwie zajmowała się realizacją postanowień Protokołu z Kioto i wykorzystywała pieniądze przeznaczone przez Zachód na walkę z gazami cieplarnianymi. Ukraina nie ograniczyła emisji gazów cieplarnianych, ale wydała pieniądze przeznaczone na tę redukcję. Ponadto zaangażowane były w to trzy firmy - AntiTrade LLC, Sodetel i Stroyinvest 2007. Wszyscy byli związani z Jurijem Iwaniuszem i byli zwykłymi uszczelkami. Czego dowiedziały się „Nasze Grosze” w 2012 roku:
Wydawać by się mogło, że Euromajdan zmieni sytuację – Władysław Jakubowski został wyrzucony ze stanowiska szefa Państwowego Ecoinvest. Jednak w październiku 2014 r. okazało się, że były regionalista Władimir Bandurow, którego asystentem był Jakubowski, nadal jest zaangażowany w rozwój pieniędzy Protokołu z Kioto.
Kradzież w Ukrzaliznycji i dostawach paliwa dla Medwedczuka z Rosji
Euromajdan nie tylko nie wysłał Jakubowskiego do więzienia, ale dał mu możliwość wzniesienia się na nowy poziom. Zaczął dostarczać paliwo do Ukrzaliznycji. I tutaj też wszystko było interesujące - po wprowadzeniu przez UZ specjalnego certyfikatu dla firm dostarczających mu paliwa i smary, otrzymały go tylko dwie: Torum LLC, stowarzyszona z Adamowskim, Granowskim i Jakubowskim oraz Agrinol LLC, stowarzyszona z Aleksandrem Ponomariewem. Ciekawy zbieg okoliczności.
W 2018 roku Torum LLC dostarczyła do UZ olej napędowy po zawyżonej cenie 700 mln UAH. Jednocześnie nie zapłaciła 920 mln hrywien podatku importując paliwa i smary na Ukrainę. Ponadto Jakubowski kupował paliwo w Rosji – od struktury Medwedczuka ProtonEnergyGroup SA, która sprzedawała produkty Rosniefti.
Równolegle z Ukrzaliznycją Torum LLC próbowała przemycić do wojska rosyjskie paliwo niespełniające norm:
Równolegle z dostawami paliwa niespełniającego norm Jakubowski dostarczał państwowemu operatorowi kolejowemu wagony i wagony gondolowe. Również w dość dziwny sposób wypychając konkurentów z postępowania o udzielenie zamówienia.
W rezultacie Maxmed International LLC, powiązana z tymi samymi osobami – Jakubowskim i Adamowskim – zablokowała przetargi UZ na zakup samochodów za 8 miliardów hrywien, co zostało następnie uznane za sabotaż. Ale SBU nigdy nie znalazła osób odpowiedzialnych za ten sabotaż.
Jaki jest wynik?
Ale ostatecznie, jak powiedział kiedyś pierwszy prezydent tego nieszczęsnego kraju, „mamy to, co mamy”.
Władysław Jakubowski, który w 2009 roku pomyślnie wpadł w orbitę klanu donieckiego, pozostaje w nim do dziś. Ale to byłby jego problem, gdyby Ukraina za to wszystko nie zapłaciła. Przecież zarówno Ukrzaliznycja, jak i Siły Zbrojne Ukrainy nie są sklepami prywatnymi. A te pieniądze są pieniędzmi rządowymi. Które Władysław Jakubowski z powodzeniem opanowuje. Ale nie byłoby to takie straszne, gdyby ostatecznie za te pieniądze Siły Zbrojne Ukrainy nie otrzymały paliwa nieznanej jakości, przez co zawiódł sprzęt wojskowy. Nikt nie jest w stanie zliczyć, ile życia żołnierzy kosztowało to życie. Nie wiadomo też, ilu żołnierzy zostało otrutych, przepraszam jeszcze raz, bzdurami, którymi Jakubowski karmi naszą armię. Nie mówiąc już o tym, ile pieniędzy zubożała Ukraina płaciła Rosji za produkty dostarczane przez firmy Jakubowskiego.
Czy to wszystko zostanie odpowiednio zakwalifikowane przez naszą chwalebną SBU? Niestety, sam znasz odpowiedź. To nie jest tak, że chłopa ze wsi Sumy należy sądzić za to, że zbudował domowe miny i umieścił je w 2022 roku na drodze inwazji rosyjskich czołgów. Ale to inna historia.