Od 22 marca Rosja celowo atakuje rakietami i dronami ukraińskie obiekty energetyczne w różnych obszarach, powodując poważne uszkodzenia elektrowni cieplnych, hydroelektrowni i sieci elektrycznych. Focus rozmawiał z ekspertami, aby dowiedzieć się o skali zniszczeń, przewidywanym okresie odbudowy stacji i czy przewidywane są masowe awarie odbiorców.
Rosyjskie rakiety poważnie uszkodziły ukraińskie elektrownie cieplne i wodne. Dziś, 29 marca, według informacji NEC Ukrenergo, ograniczenia w dostawach prądu obowiązują w obwodach Krzyworogskim i Charkowskim, a także w obwodach dniepropietrowskim, zaporoskim i kirowogradzkim. Wieczorem dyspozytornia Ukrenergo zmuszona była zastosować harmonogramy wyłączeń awaryjnych na okres wieczornego maksymalnego zużycia także w obwodach sumskim, połtawskim i donieckim. „W wyniku masowego nocnego ataku uszkodzone zostały elektrownie cieplne i wodne. Na obiektach trwają kontrole uszkodzeń, a w razie potrzeby pracuje Państwowe Pogotowie Ratunkowe. Jednocześnie uszkodzone zostały linie wysokiego napięcia 330 kV Ukrenergo i rozpoczęto awaryjne prace remontowe. W elektrowniach, które zostały uszkodzone podczas ataku 22 marca, trwa usuwanie gruzu i przywracanie zniszczeń” – poinformowało Ukrenergo.
Starannie przygotowaliśmy: jak Rosja planowała zniszczenie ukraińskiej energetyki
W tygodniu od 22 do 29 marca Rosja przeprowadziła kilkadziesiąt ataków na elektrownie na Ukrainie, koncentrując się na atakach na moce manewrowe, czyli energetykę cieplną i wodną. W wyniku ataku z 22 marca największa elektrownia wodna na Ukrainie DneproHPP poniosła imponujące zniszczenia, a w wyniku ataków rakietowych zniszczone zostały także elektrownie cieplne Ladyżyńska i Bursztynskaja spółki DTEK. „W sektorze energetycznym doszło do wielu zniszczeń, ucierpiało przede wszystkim pokolenie. Straciliśmy 50% mocy zainstalowanej. Uszkodzone zostały dwie nasze stacje: Bursztynska i Bieżyńska. Uszkodzeniu uległy wszystkie nasze bloki w Elektrociepłowni Bursztyńskiej i wszystkie w Elektrociepłowni Ładyżyńskiej. Jednostki napędowe są w różnym stopniu zniszczenia: od całkowitego do ponad 50%” – powiedział dyrektor wykonawczy DTEK Dmitry Sakharuk w wywiadzie dla „Ekonomicznej Prawdy”.
https://focus.ua/static/storage/thumbs/1088x/9/6e/52555bd0-3d7de7101446e78617aa88844e7bc6e9.webp
Dyrektor Centrum Badań nad Energią Aleksander Charczenko uważa, że Rosjanie od dawna planowali atak na dużą skalę, konkretnie na elektrownie na Ukrainie. Jego zdaniem atak z 22 marca był największym w całej wojnie. „Wdrażają konkretny plan, który najwyraźniej był opracowywany przez długi czas. Opracowany bardzo starannie, szczegółowo, z rozpoznaniem, ze zrozumieniem, gdzie budowana jest obrona, jakie obiekty, z planowaniem ataków na obiekty. Myślę, że jest to konsekwencja faktu, że podczas ataków w listopadzie i grudniu moskiewscy terroryści szybko przekonali się, że to nie przynosi rezultatów. Sieci wysokiego napięcia były dość niezawodnie chronione przez ochronę fizyczną, którą udało im się zbudować i nadal budować, a także obronę powietrzną. Oznacza to, że nie doszło do blackoutu, a następnie zmieniono taktykę, przedstawiciele reżimu kremlowskiego przeprowadzili wiele prac przygotowawczych, zebrano ogromną ilość informacji i zaplanowano ataki, które miały na celu rozbicie ukraińskiego systemu energetycznego w pierwszej fali na kilka części i próbując spowodować kaskadowy wypadek ze względu na działy wytwarzania i konsumpcji” – powiedział Focusowi Aleksander Charczenko.
Ekspert zauważył: W ostatnim czasie rosyjskie ataki na sektor energetyczny znacząco się zmieniły. „Ataki stały się inne. Wysyłają dużą liczbę rakiet i dronów na każdy atakowany cel. I nawet przy obronie powietrznej po prostu przebijają się przez tę obronę. Nawet jeśli część (rakiety i drony) zostanie zestrzelona, większość Ukrainy nadal będzie pozbawiona odpowiedniej osłony” – stwierdza ekspert.
Planowano ataki, których celem było rozbicie ukraińskiej sieci elektroenergetycznej na kilka części i próba spowodowania kaskadowej awarii w wyniku rozdziału wytwarzania i zużycia
Zdaniem Aleksandra Charczenki Rosja zdecydowała się zaatakować elektrownie – o mocy precyzyjnie manewrowej – ze względu na to, że nie mają one już nic innego do ataku. – Ponieważ nie mogą już niczego atakować. Naszą podstawową generacją jest atom, ale nie są one jeszcze na tyle szalone, aby atakować rakietami elektrownie jądrowe. Dziękujmy za to Bogu” – mówi ekspert.
Tymczasem zdaniem Jurija Korolczuka, eksperta Instytutu Strategii Energetycznych, ataki na sektor energetyczny wpisują się w strategiczny plan wojskowy Federacji Rosyjskiej. „To próba doprowadzenia Ukrainy do punktu, w którym samodzielnie zdecydujemy, że czas zakończyć tę wojnę, zaprzestać i zgodzić się na negocjacje” – zauważył.
Bez zdolności manewrowych: co grozi zniszczeniem elektrowni cieplnych i wodnych
Uszkodzenia elektrowni cieplnych i wodnych oznaczają zmniejszenie wolumenu energii elektrycznej produkowanej na Ukrainie w czasie, gdy przed atakami nie zawsze było jej wystarczająco dużo, a Ukraina często musiała zwracać się do UE o pomoc doraźną. Eksperci nie są jeszcze w stanie dokładnie określić, ile mocy utracono w wyniku ataków rakietowych, ale różne szacunki wskazują na nie mniej niż 3 GW mocy systemu elektroenergetycznego. Tymczasem, zdaniem Aleksandra Charczenki, w ciągu tygodnia w wyniku ataków na stację ukraiński system stracił 10-12% wolumenu produkcji energii elektrycznej, która znajdowała się w systemie przed 22 marca.
Jednak oprócz problemu niedoborów energii elektrycznej spowodowanych zakrojonymi na szeroką skalę atakami Sił Zbrojnych Rosji istnieje jeszcze jeden: brak wystarczającej zdolności manewrowej zwiększa potrzebę ograniczania wolumenu energii elektrycznej produkowanej przez elektrownie jądrowe - główne pokolenie Ukrainy. Oznacza to, że prowadzi kraj do blackoutów na dużą skalę, ponieważ niedobór mocy manewrowych może doprowadzić do globalnego niedoboru produkcji energii elektrycznej.
Większe przestoje powinny rozpocząć się w szczycie zużycia, który prognozowany jest na czerwiec-sierpień 2024 r
Oznacza to, że według teorii Jurija Korolczuka możliwy plan Rosjan zakładał zniszczenie pewnej części zdolności manewrowej, co doprowadziłoby do niemożności zrównoważenia, a w konsekwencji do decyzji samej Ukrainy o rozpoczęciu redukcji wielkość produkcji w elektrowniach jądrowych. Według Jurija Korolczuka jest mało prawdopodobne, aby celem Rosji było po prostu przejęcie i zniszczenie systemu energetycznego. „Można raczej mówić o celu doprowadzenia sytuacji w systemie energetycznym do takiego „punktu”, w którym resztki energii elektrycznej zostaną usunięte. obiekty wytwórcze i wytwórcze (EJ) będą same wyłączane lub uruchamiane okresowo, odłączane od systemu elektroenergetycznego – mówi Korolchuk. Dla konsumentów taki apokaliptyczny scenariusz oznacza masowe i długotrwałe przerwy w dostawie prądu we wszystkich regionach Ukrainy.
Wiadomo już, że zniszczenia elektrowni cieplnych i wodnych wpływają na podaż energii elektrycznej, bo np. dopiero 29 marca wprowadzono harmonogramy wyłączeń odbiorców w siedmiu regionach. Oczywiście energetycy będą się starali odbudować to, co zostało zniszczone, choć odbudowa niektórych bloków elektrowni zajmie co najmniej 6-12 miesięcy, a w niektórych przypadkach mówimy o dłuższej pracy. Eksperci przewidują jednak, że największe awarie nastąpią nie wcześniej niż pod koniec maja – na początku czerwca.
Sytuacja w systemie energetycznym jest krytyczna i wielu Ukraińców będzie musiało odczuć skutki marcowych ataków rakietowych w postaci chwilowych przerw w dostawie prądu
„Połowa lipca i sierpnia to pierwszy szczyt. Potem następna zima. Nie jestem gotowy, aby teraz przewidzieć, jak to będzie. Rozumiem jednak, że tej zimy, którą przeszliśmy, szliśmy na ostrzu noża, równoważąc pomoc doraźną z Europy, gdyby jej nie było, obowiązywałyby ograniczenia. Teraz, po wyczerpaniu przepustowości, jestem pewien, że będziemy musieli wprowadzić ograniczenia w godzinach szczytu. Myślę, że będzie to jednolite w całym kraju. Będą pewne ograniczenia na godzinę lub dwie, praca przedsiębiorstw przemysłowych zostanie przełożona na noc. Można tam przeprowadzić dość duży zestaw działań w celu złagodzenia harmonogramów konsumpcji” – mówi Aleksander Charczenko.
Ratuj sektor energetyczny: jakie środki należy wdrożyć, aby zapewnić Ukraińcom energię elektryczną
Teraz, gdy Ukraina jest zbyt blisko blackoutu, eksperci wskazują na szereg działań, które należy wdrożyć, aby zachować istniejące moce i zapewnić energię elektryczną odbiorcom w regionach, w których sytuacja jest najbardziej krytyczna (w szczególności w Charkowie). .
Przede wszystkim mówimy o imporcie energii elektrycznej z krajów UE. Przecież odkąd Ukraina zsynchronizowała swój system energetyczny z europejską siecią ENTSO-E, kraj może teraz liczyć na pomoc ze strony UE. „Import jest bardzo ważny, z krajów UE możemy otrzymać 2 GW” – mówi Kharchenko. Natomiast zdaniem prezesa zarządu Ukrenergo Władimira Kudryckiego przyłączenie się do sieci ENTSO-E pozwala Ukrainie liczyć na europejską pomoc w przypadku niedoborów prądu. Tymczasem 28 marca z Rumunii, Słowacji, Polski, Węgier i Mołdawii na Ukrainę zaimportowano 11 596 MWh, a maksymalna moc sięgała 1520 MW w określonych godzinach – podało Ukrenergo.
Bez wzmocnienia obrony powietrznej nie ma sensu mieć nadziei, że uda się zachować ważne obiekty systemu energetycznego Ukrainy
Ważne jest, aby prace nad naprawą szkód rozpoczęły się jak najszybciej. Według optymistycznego scenariusza 50% tego, co zostało zniszczone w energetyce w dniach 22–29 marca, uda się przywrócić przed rozpoczęciem kolejnego sezonu grzewczego – uważa Jurij Korolczuk. Jednak niestety nikt nie może zagwarantować, że kolejne ataki nie uszkodzą innych obiektów - innych elektrowni. Dlatego, jak powiedział dziś prezydent Władimir Zełenski, na pierwszy plan wysunęła się potrzeba obrony powietrznej. „Ze względu na intensywność rosyjskiego ostrzału konieczne jest szybkie uzupełnienie zapasów. Poinstruowano, jak wzmacniać współpracę z partnerami. Liczymy na ich szybką reakcję” – powiedział Zełenski.
Sposobem na wyjście z niedoborów energii elektrycznej powstałych po rosyjskich atakach Aleksander Charczenko widzi w szybkim zaopatrzeniu zaludnionych obszarów w tłokowe agregaty gazowe. „Nie wiem, skąd wziąć na to pieniądze, nie wiem, kto jest w stanie to zorganizować, ale musimy przyciągnąć tyle produkcji gazu, ile się da. Szczególnej uwagi wymagamy dla regionów Odessy i Charkowa oraz musimy opracować jakieś rozwiązanie techniczne, jak je uzdrowić. Mam wrażenie, że najskuteczniejszym rozwiązaniem jest umieszczenie tam gazowych silników tłokowych o mocy 3–5 MW i umożliwienie im w ten sposób pokrycia zarówno dostaw ciepła, jak i energii elektrycznej – mówi Aleksander Charczenko. I dodaje: znaczącą pomocą dla systemu energetycznego będzie powrót do pracy drugiego, wystawionego w remoncie, bloku energetycznego EJ Chmielnicki. „Chociaż nie jest to wykonalne, to jest to 1 GW mocy, którego potrzebujemy” – zauważył ekspert.