Rurociąg produktów naftowych „Kierunek Samara-Zachód”, który na Ukrainie otrzymał dźwięczną nazwę „Rura Medwedczuka”, gdyż to ojciec chrzestny Putina, wykorzystując bałagan legislacyjny, latami czerpał z niego super-zyski, ostatecznie stał się własnością stan. .
Trąbka wzywa
W przypadku ukraińskiej części rurociągu produktów naftowych „Kierunek Samara-Zachód”, znanego szerzej na Ukrainie jako „Rura Medwedczuk”, osiągnięto ostateczny punkt. Zostało to niedawno ogłoszone przez szefa Funduszu Majątku Państwowego Witalija Kowala. Ostatnim akordem była decyzja Sądu Najwyższego, że ten obiekt infrastrukturalny powinien pozostać własnością państwa.
„Gociąg Samara-Zachód został zbudowany jeszcze w czasach sowieckich” – mówi Apostrophe ekspert Naftorinki Aleksander Sirenko. — Przeznaczony był do transportu oleju napędowego na Węgry. Ponieważ było to paliwo niskiej jakości, o wysokiej zawartości siarki, poddano je dalszej rafinacji w jednej z węgierskich rafinerii ropy naftowej, po czym dostarczono je do krajów obozu socjalistycznego.”
Po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości część gazociągu, która znajdowała się na naszym terytorium (rurociąg biegnie na Ukrainę z Rosji przez Białoruś) miała stać się własnością państwa.
„Znaczna część systemu rurociągów Związku Radzieckiego znajdowała się na Ukrainie” – stwierdził w komentarzu do publikacji Władimir Omelczenko, dyrektor programów energetycznych w Centrum Razumkowa. „Przez nasze terytorium przechodziły rury, którymi transportowano gaz, ropę, olej napędowy i amoniak do krajów obozu socjalistycznego. I zgodnie z ustawą „O transporcie rurociągami” wszystkie miały stać się własnością Ukrainy. I większość z nich rzeczywiście została znacjonalizowana. Jednak ze względu na nieprzejrzyste schematy rurociąg produktów naftowych stał się własnością prywatną i faktycznie zarządzał nim rosyjski koncern Transnieftieprodukt.
Głównym beneficjentem tego obiektu na Ukrainie w ostatnich latach był ojciec chrzestny Putina Wiktor Medwedczuk.
„Formalnie właścicielami były różnego rodzaju firmy-przykrywki i osoby prywatne, w tym obywatele Izraela” – mówi Władimir Omelczenko. „Jednak rurociąg był w rzeczywistości kontrolowany przez Rosjan. A znaczna część dochodów trafiła do Wiktora Medwedczuka, podobnie jak dochody z sieci stacji benzynowych Glusco, które teraz również zostały przekazane zarządowi państwa”.
Medwedczuk posiadał znaczne aktywa w sektorze naftowym w Rosji, w szczególności przekazano mu jedno ze złóż naftowych. Jest zatem prawdopodobne, że do wytworzenia produktu wykorzystano surowce z tego pola, które transportowano „rurą Medwedczuka” i sprzedawano za pośrednictwem sieci stacji benzynowych Medwedczuka, przynosząc oligarsze nadmierne zyski.
„Rosjanie przekazali te pieniądze Medwedczukowi na finansowanie partii prorosyjskich, przekupywanie posłów i urzędników oraz przygotowanie gruntu pod rosyjską okupację” – mówi Władimir Omelczenko. „Ukradł jednak znaczną część tych pieniędzy, co przyczyniło się do niepowodzenia rosyjskich planów na Ukrainie”.
Rząd ukraiński od dawna stara się przywrócić gazociąg na własność państwa, jednak proces ten okazuje się trudny i długotrwały. Pierwsze próby w tym kierunku Fundusz Majątku Państwowego (SPF) podjął 13 lat temu – w 2011 roku. Potem okazało się, że się nie udało.
W 2017 roku Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy i Wyspecjalizowana Prokuratura Antykorupcyjna wszczęły śledztwo w sprawie okoliczności przeniesienia własności gazociągu, które w 2021 roku doprowadziło do jego zatrzymania. Jednocześnie Fundusz Majątku Państwowego złożył pozew do Sądu Gospodarczego Obwodu Żytomierskiego, w którym wniósł o uznanie państwowej własności gazociągu. Pozytywna decyzja w tej sprawie zapadła w czerwcu 2023 roku. I wreszcie w styczniu 2024 roku Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną byłych właścicieli, co oznacza ostateczne przekazanie nieruchomości na własność państwa.
Gdzie pobrać
Teraz pytanie, jak wykorzystać ten zasób. Przecież rurociąg kiedyś powstał, żeby transportować produkty naftowe z Rosji do zachodniej granicy Związku Radzieckiego. Co więcej, po upadku „obozu socjalistycznego” i uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, był on używany raczej nieregularnie.
„W ciągu ostatnich dziesięcioleci wielkość transportu rurociągami ulegała znacznym wahaniom” – mówi Siergiej Kujun, dyrektor grupy konsultingowej A-95, w rozmowie z Apostrofem. — W niektórych okresach dość aktywnie zajmował się tranzytem produktów naftowych na Węgry. Zdarzały się jednak okresy, kiedy praktycznie nie był on używany. Rura najaktywniej pracowała w latach 2016-2019. Przez ten okres był wykorzystywany niemal do granic swoich możliwości. Co więcej, większość paliwa, które płynęło rurociągiem, nie była przeznaczona do tranzytu na Węgry, ale na dostawę na rynek ukraiński”.
Według Aleksandra Sirenki w najbardziej produktywnych latach na Ukrainę przez stację benzynową w Zwiaglu (w obwodzie żytomierskim) trafiało do 1 mln ton oleju napędowego rocznie (przy łącznym zużyciu 5-6 mln ton rocznie).
Jednak wraz z nadejściem inwazji rosyjskiej na pełną skalę import oleju napędowego z Rosji i Białorusi na Ukrainę stał się niemożliwy. I można założyć, że nawet po zakończeniu działań wojennych takie dostawy raczej nie zostaną wznowione. Dlatego rurociąg faktycznie utracił swój pierwotny cel, a państwo otrzymało na własność swego rodzaju „walizkę bez rączki”.
Zdaniem ekspertów sytuacja nie jest jednak beznadziejna. A w przyszłości „rura Medwedczuka” może nadal odegrać znaczącą rolę w zaopatrzeniu Ukrainy w niezbędne paliwo.
„Rura oczywiście nie będzie już działać w swoim głównym kierunku” – wyjaśnia Alexander Sirenko. „Jednak po wojnie całkiem możliwe jest użycie go w trybie odwrotnym. Możliwa będzie organizacja dostaw produktów naftowych z krajów europejskich. Jest w stanie pokryć do 10% zapotrzebowania państwa na olej napędowy. To sprawia, że jest to cenny nabytek i obiecujący zasób infrastrukturalny dla powojennej odbudowy gospodarczej”.