Ofiary dekretów prezydenckich z wieloma paszportami masowo biegały do sądów
Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na pełną skalę prezydent Władimir Zełenski zaczął systematycznie pozbawiać obywatelstwo ukraińskie odrażających jednostek. Działo się to falami; dekrety prezydenckie zawierały kilka nazwisk na raz. Istniała tylko jedna techniczna podstawa do tak radykalnych decyzji – fakt, że takie osoby posiadały obywatelstwo innych krajów. Choć w styczniu tego roku prezydent zarejestrował w Radzie Najwyższej projekt ustawy „W niektórych kwestiach z zakresu migracji w sprawie podstaw i trybu nabywania i wygaśnięcia obywatelstwa Ukrainy”, który przewiduje wielokrotne obywatelstwo. To prawda, że w każdym razie obywatele kraju agresora pozostają „poza grą” i obecnie dominują na liście tych, którym cofnięto ukraińskie paszporty.
Ścieżka życiowa i relacje z władzami tych, którym odebrano paszport z trójzębem, są odmienne: trudno porównywać „winę” Igora Kołomojskiego, Wiktora Medwedczuka, najwyższych urzędników epoki Janukowycza i gangu przemytników. Część z tych osób nie zgodziła się na utratę ukraińskiego paszportu i stara się o jego odzyskanie na drodze sądowej. Są wśród nich zarówno byli obywatele, którzy dawno temu uciekli z Ukrainy, jak i ci, których status na tym terytorium jest nadal niejasny.
Zełenski tego nie zaczął
Wygaśnięcie obywatelstwa ukraińskiego znanych osób rozpoczęło się za prezydentury Petra Poroszenki. W kwietniu 2017 r. wydał odpowiedni dekret w sprawie byłego zastępcy ludowego Partii Radykalnej Laszki, Andrieja Artemenko. Stało się to wkrótce po opublikowaniu przez „The New York Times” artykułu o tym, że ukraiński poseł przekazał administracji ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa plan uregulowania konfliktu w Donbasie, obejmujący wycofanie wojsk rosyjskich z Donbasu, zniesienie sankcji w sprawie Rosji i zorganizowania referendum w sprawie przekazania Rosji w dzierżawę Krymu.
Na Ukrainie takiego czynu, delikatnie mówiąc, nie poparli zwłaszcza koledzy zastępcy Artemenki, a Prokuratura Generalna wszczęła śledztwo pod zarzutem zdrady stanu. Szybko ustalono, że Artemenko posiada kanadyjski paszport, o którego istnieniu sam poinformował podczas przesłuchania. Co prawda poseł zauważył, że unieważnił je zaraz po wyborze do parlamentu, ale obywatelstwo kanadyjskie nadal było ważne. Stało się to podstawą do wydania przez Petra Poroszenkę dekretu pozbawiającego obywatelstwo ukraińskie Artemenki i pięciu innych osób, w tym byłej wiceminister gospodarki Saszy Borovika.
Krok ten natychmiast spotkał się z krytyką działaczy na rzecz praw człowieka, którzy odwoływali się do art. 25 Konstytucji, który jasno stanowi, że obywatel Ukrainy nie może być pozbawiony obywatelstwa i prawa do zmiany obywatelstwa. Z kolei ustawa o obywatelstwie jako podstawę do jego utraty uznaje nabycie obywatelstwa innego państwa. Trybunał Konstytucyjny powinien był zinterpretować ten konflikt, ale jego stanowiska, podobnie jak w innych ważnych kwestiach, po prostu nie ma. Dlatego prawnicy Poroszenki rozstrzygnęli tę rozbieżność według własnego uznania. Podkreślono, że dekret prezydencki nie mówił o zakazanej przez Konstytucję pozbawieniu wolności, a jedynie o pozbawieniu obywatelstwa (które hipotetycznie będzie mogło kiedyś zostać przywrócone). Według tego samego schematu Micheilowi Saakaszwilemu odebrane zostało następnie obywatelstwo ukraińskie. Został oskarżony o ukrywanie informacji o swoich wyrokach skazujących w Gruzji podczas otrzymywania ukraińskiego paszportu.
Co ciekawe, jednym z pierwszych dekretów nowo wybranego prezydenta Władimira Zełenskiego przywrócono Saakaszwilemu obywatelstwo. Nadał także obywatelstwo ukraińskie rosyjskiemu opozycjoniście Aleksandrowi Niewzorowowi oraz szeregowi osób, które brały udział w obronie integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy.
Ponadto Zełenski zapewnił, że odtąd nie będzie z jego strony sztucznego hamowania ani opóźniania tego procesu, jak miało to miejsce za czasów jego poprzednika. Oznajmił też, że jest ogólnie gotowy nadać obywatelstwo „wszystkim Ukraińcom na świecie”.
Ale jednocześnie, po rozpoczęciu inwazji na dużą skalę, Zełenski, kierując się wojenną logiką, zaczął nie tylko nadawać obywatelstwo, ale także je odbierać. Co więcej, ukraiński paszport został unieważniony głównie nie tym, którym został przedstawiony, ale osobom, które mieszkały na Ukrainie od czasu uzyskania przez nią niepodległości. „Pierwsze sygnały” pojawiły się już w kwietniu 2021 r.: głowa państwa odebrała obywatelstwo biznesmenom Wadimowi Alperinowi, Araikowi Amirkhanyanowi i Aleksandrowi Jerimiczukowi. Stało się to po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, na którym wprowadzono sankcje personalne wobec osób kierujących tzw. dziesiątką największych ukraińskich przemytników. Zełenski osobiście nazwał Alperina „ojcem chrzestnym przemytu na Ukrainie”. Formalną podstawą utraty przez Alperina obywatelstwa ukraińskiego było równoległe otrzymanie obywatelstwa izraelskiego, utrata obywatelstwa ormiańskiego przez Amirkhanyana i utrata obywatelstwa rumuńskiego przez Jerimiczuka.
Kwestię utraty obywatelstwa rozstrzyga Komisja przy Prezydencie Ukrainy ds. Obywatelstwa. Organy państwowe i organy ścigania, które odkryły podstawy do utraty obywatelstwa (na przykład obecność ważnego paszportu obcego kraju), mogą złożyć wniosek do tej komisji.
Po posiedzeniu komisja postanawia skierować do prezydenta wniosek o zatwierdzenie wniosku o utratę obywatelstwa ukraińskiego. Przewodniczący Komisji przesyła niniejszą propozycję Prezydentowi wraz z projektem dekretu. Od dekretu Prezydenta przysługuje jedynie odwołanie do Sądu Najwyższego.
Po rozpoczęciu wielkiej wojny w lipcu 2022 roku Zełenski wydał dekret pozbawiający obywatelstwo szeregu znaczących osób, m.in. byłego szefa obwodowej administracji dniepropietrowskiej Igora Kołomojskiego i jego byłego zastępcy Giennadija Korbana. Obaj byli filarami tzw. „klanu dniepropietrowskiego”, a Kołomojski był także partnerem biznesowym Zełenskiego w „95 kwartale”. Obecnie Kołomojski przebywa w areszcie śledczym SBU pod zarzutem oszustw finansowych w Prywatbanku przed jego nacjonalizacją. FBI ma także pytania do oligarchy. Podstawą pozbawienia obywatelstwa Kołomojskiego i Korbana były izraelskie paszporty, których istnienia nawet nie ukrywali.
Na liście pozbawionych paszportów, obok Korbana i Kołomojskiego, znalazło się dwóch zastępców ludowych: Wadim Rabinowicz z zdelegalizowanej prokremlowskiej Opozycji na Rzecz Życia i Igor Wasilkowski ze Sługi Narodu. Rabinowicz, jak można się było spodziewać, znalazł obywatelstwo izraelskie, gdzie przed inwazją uciekł niegdyś zagorzały „gołąb pokoju”, a historia jednego z największych wagarów Wasilkowskiego i jego bułgarskiego paszportu nie była dobrze rozumiana nawet przez jego byłych towarzyszy z mono- większość.
Dekrety o utracie obywatelstwa nie są publikowane publicznie ze względu na obecność danych osobowych, co dodatkowo zwiększa tajemnicę procesu. Na przykład dekret „nazwany imieniem Kołomojskiego-Korbana” po raz pierwszy opublikował... na Facebooku poseł ludowy z „Batkiwszczyny” Siergiej Własenko.
Kilka miesięcy później, we wrześniu 2022 r., prezydent odebrał obywatelstwo czterem kolejnym przemytnikom ze wspomnianej listy NSDC, którzy posiadali dokumenty rosyjskie i rumuńskie. Z kolei w grudniu tego samego roku podobnym postępowaniem objęto 13 ministrów UPC-MP, a wśród nich podejrzanego o zdradę stanu i posiadającego rosyjski paszport metropolitę tulczyńskiego i bracławskiego.
W styczniu 2023 roku Zełenski rozprawił się z „grubą rybą” i jawnymi agentami Kremla. Sam powiedział, że pozbawił obywatelstwa kilku zastępców ludowych OPZZH – ojca chrzestnego Putina Wiktora Medwedczuka, jego najbliższego sojusznika Tarasa Kozaka i byłego prokuratora generalnego Renata Kuźmina. Do tej kompanii „Miedwiedczukowa” dołączyła także długoletnia Rada Najwyższa siedmiu kadencji, bezfrakcyjny Andriej Derkach, który według SBU został dawno zwerbowany przez rosyjskie służby specjalne do bezpośredniego udziału w zajęciu Ukrainy przez Rosję. Cały ten kwartet został oskarżony o zdradę stanu. „Jeśli przedstawiciele narodu zdecydują się służyć nie narodowi Ukrainy, ale mordercom, którzy przybyli na Ukrainę, wówczas nasze działania będą właściwe. I nie są to ostatnie tego typu decyzje” – obiecał Zełenski, życząc osobom posiadającym obywatelstwo rosyjskie życia w ukochanym kraju.
4 lutego 2023 roku Zełenski oświadczył w przesłaniu wideo, że podpisał odpowiednie dokumenty, „aby chronić i oczyszczać nasze państwo z tych, którzy są po stronie agresora”. Prezydent oświadczył, że kieruje się ideą SB, że określone osoby posiadają obywatelstwo rosyjskie. Prezydent nie podał nazwisk, ale według źródeł w organach ścigania ostatnimi obywatelami, którym odebrano obywatelstwo ukraińskie, byli przedstawiciele okrytej złą sławą ekipy Janukowycza: były minister edukacji Dmitrij Tabachnik, były minister spraw wewnętrznych Witalij Zacharczenko, były szef Administracji Prezydenta Andriej Klujew, były szef SBU Aleksander Jakimenko i były minister dochodów i obowiązków Aleksander Klimenko.
Oczywiście nie wszyscy, których głowa państwa pozbawiła już obywatelstwa, są tak chętni do jego zwrotu. Wielu już dawno porzuciło Ukrainę i osiedliło się na nowych ziemiach. Ale jest też wielu, którzy nawet z zagranicy pozywają prezydenta o prawo do przywrócenia ukraińskiego paszportu.
Biurokracja w paszporcie
Vadim Alperin, uznany przez prezydenta za „głównego przemytnika”, jeszcze w 2021 roku odwołał się od dekretu prezydenta dotyczącego utraty obywatelstwa. Ale bezskutecznie. Administracyjny sąd kasacyjny w ramach Sądu Najwyższego doszedł do wniosku, że zaskarżony dekret został wydany na podstawie, w granicach uprawnień i w trybie przewidzianym przez Konstytucję i ustawy Ukrainy. Sąd wziął także pod uwagę orzeczenie ETPC w sprawie Ramadan przeciwko Malcie, z którego wynika, że pozbawienie danej osoby przez państwo obywatelstwa z przyczyn określonych przez prawo, w wyniku nabycia obywatelstwa innego państwa w w tej sprawie nie stanowi naruszenia Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Jednak porażka Alperina nie powstrzymała innych „ukraińskich patriotów”, którzy się z tym nie zgodzili. Czekający na wojska rosyjskie na Ukrainie Wiktor Medwedczuk opuścił ją we wrześniu 2022 roku, kiedy to jako bardzo cenna kadra Putina została wymieniona na 200 wziętych do niewoli ukraińskich obrońców. Pozbawiony obywatelstwa Medwedczuk miesiąc później zwrócił się do Sądu Najwyższego o uznanie zapisów dekretu prezydenckiego za bezpodstawne. Zdaniem przedstawicieli powoda dekret Prezydenta jest „nielegalny, bezpodstawny, arbitralny, wydany z naruszeniem norm Konstytucji Ukrainy, Ustawy Ukrainy „O obywatelstwie Ukrainy” i rażąco narusza prawa, wolności i uzasadnione interesy obywateli. powód. 23 lutego 2023 roku sąd otworzył postępowanie w tej sprawie, a 17 października 2023 roku SBU złożyła wniosek o umorzenie postępowania.
Służba bezpieczeństwa argumentowała, że prawdziwym celem pozwu Medwedczuka nie było przywrócenie Ukrainie obywatelstwa, które nazwał „antyrosyjskim”, ale „wyrażenie swego protestu przeciwko istniejącemu demokratycznemu reżimowi politycznemu na Ukrainie i stworzenie warunków wstępnych do rozwiązania innych kwestie prawne.” W styczniu tego roku sąd odrzucił wniosek SBU o umorzenie postępowania.
Oprócz obywatelstwa Medwedczuk za pośrednictwem Sądu Najwyższego stara się odzyskać mandat parlamentarny, a jednocześnie pozbyć się sankcji gospodarczych nałożonych przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony jeszcze w 2021 roku. Obrona Medwedczuka złożyła wniosek o przywrócenie mu mandatu zastępcy w lutym 2023 r., ale obecnie sprawa jest wstrzymana do czasu podjęcia decyzji w sprawie obywatelstwa.
Kolega Medwedczuka w nieszczęściu „paszportowym”, Andriej Derkach, również żąda unieważnienia i anulowania dekretu prezydenckiego. Na tym etapie sąd na wniosek powoda dopuścił do udziału w sprawie osoby trzecie, które nie zgłaszają samodzielnych roszczeń co do przedmiotu sporu – Państwową Służbę Migracyjną, Komisję przy Prezydencie Ukrainy ds. Obywatelstwa, i Służbę Bezpieczeństwa.
Wśród „ptaków Janukowycza” o przywrócenie obywatelstwa występuje Andriej Klujew, który w sierpniu 2023 r. złożył odpowiedni pozew do Sądu Najwyższego. Klyuev za pośrednictwem swojego prawnika argumentował: dekret prezydencki musi zostać unieważniony, ponieważ naruszono art. 7 Europejskiej Konwencji o obywatelstwie i art. 8 Konwencji o ograniczaniu bezpaństwowości. Powód zaprzysiągł także, że nie zwracał się do władz rosyjskich z wnioskiem o nadanie obywatelstwa, potwierdzając swoje słowa pismem z odpowiedzią Departamentu Migracji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej na prośbę rosyjskiego prawnika. Klyuev zwrócił się do sądu, aby nie brał pod uwagę zrzutów ekranu i wyciągów z rosyjskich stron internetowych „Egrn-Document” i AS „Russian Passport”, dostarczonych przez SBU jako dowód otrzymania paszportu obywatela Rosji. Mówią, że ta informacja jest wątpliwa. Jednak 5 lutego tego roku Sąd Najwyższy całkowicie odrzucił apelację Klujewa od dekretu prezydenckiego. Decyzja nie weszła jeszcze w życie, gdyż powodowi przysługuje czas na złożenie apelacji.
Na niesprawiedliwość prezydenta skarży się wraz z politykami metropolita Czerniowiec i Bukowiny Meletij (Jegorenko Walentin Władimirowicz), który znajdował się na liście 13 ministrów UPC-MP z rosyjskimi paszportami. Na ostatnim posiedzeniu w grudniu ubiegłego roku sąd zezwolił oskarżonemu, przedstawicielowi prezydenta, na włączenie w sprawę Służby Bezpieczeństwa jako osoby trzeciej, która nie zgłasza samodzielnych roszczeń co do przedmiotu sporu.
Osobną historią jest epos ze odwołaniem i przywróceniem na stanowisko skandalicznego sędziego Sądu Najwyższego Bogdana Lwowa. We wrześniu 2022 r. dziennikarze programu Schematy odkryli, że Bogdan Lwow ma obywatelstwo rosyjskie. Później SBU potwierdziła ten fakt. Nie było mowy o pozbawieniu Lwowa obywatelstwa ukraińskiego, ale potem rozpoczęto proces jego wydalenia. Jednocześnie Lwow wszystkiemu zaprzecza: zapewnia, że SBU ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła informacji o posiadaniu przez niego rosyjskiego paszportu. 10 stycznia 2024 r. Kijowski Okręgowy Sąd Administracyjny przywrócił Bogdana Lwowa na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego i postanowił wypłacić mu wynagrodzenie „w czasie jego przymusowej nieobecności”. Decyzja ta nie weszła w życie, a 12 lutego VI Apelacyjny Sąd Administracyjny wszczął postępowanie na skargę Sądu Najwyższego, który nie zgodził się z decyzją o przywróceniu Bogdana Lwowa na stanowisko sędziego.
Niegdyś „zaciekliwi towarzysze” Giennadij Korban i Igor Kołomojski, między którymi stosunki już dawno znacznie się ochłodziły, także pozywają państwo – każdy z osobna. Korban złożył pozew do Sądu Najwyższego w listopadzie ubiegłego roku. Zdaniem powoda dekret Zełenskiego jest sprzeczny z postanowieniami art. 25 Konstytucji, który zabrania pozbawienia obywatela. Strona Korbana argumentuje, że stosowanie art. 19 Ustawy Ukrainy „O obywatelstwie Ukrainy” (w związku z tym, że dobrowolne nabycie przez obywatela Ukrainy obywatelstwa innego państwa jest podstawą utraty obywatelstwa) „jest jedynie próba obejścia konstytucyjnego zakazu pozbawienia obywatelstwa poprzez podstawienie pojęć... brak woli powoda do pozbawienia obywatelstwa ukraińskiego i wygaśnięcie obywatelstwa powoda w drodze rzekomo prawnie przewidzianej procedury uszczerbkowej stanowi faktyczne pozbawienie powoda obywatelstwa Ukrainy, która jest sprzeczne z Konstytucją Ukrainy.” Jednocześnie powód zauważa, że przepisy Konstytucji i ustawy o obywatelstwie nie zawierają zakazu posiadania wielokrotnego obywatelstwa. Sąd przychylił się do wniosku Korbana o zwrócenie się do Kancelarii Prezydenta o kopię stosownego dekretu oraz szereg dokumentów, w tym kopię pisma SBU z dnia 1 lipca 2022 r. w sprawie dobrowolnego nabycia przez Korbana obywatelstwa izraelskiego.
Ale najbardziej publiczny jest proces Igora Kołomojskiego w sprawie utraty obywatelstwa. Postępowanie to toczy się równolegle z innym głośnym procesem: dnieprskiemu oligarsze postawiono trzy podejrzenia dotyczące nielegalnych planów wycofywania środków z Privatbanku. Kołomojski od sześciu miesięcy przebywa w areszcie śledczym, a przebieg rozprawy jest szeroko relacjonowany w mediach wchodzących w skład imperium medialnego oskarżonego. Kołomojski nigdy nie ukrywał, że oprócz obywatelstwa ukraińskiego posiada także obywatelstwo izraelskie i cypryjskie. Co więcej, przechwalał się tym, twierdząc, że ukraińska konstytucja zabrania posiadania podwójnego, a nie potrójnego obywatelstwa.
Jednak obecnie prawnicy oligarchy nie kierują się tak drwiącymi argumentami. Wskazują, że prawa ich klienta zostały naruszone w szczególności poprzez tajną procedurę wydawania dekretów prezydenckich, a rozpoznanie sprawy jest przez oskarżonego celowo opóźniane.
W listopadzie 2023 r. Kołomojski złożył w ramach Sądu Najwyższego skargę do Kasacyjnego Sądu Administracyjnego o uchylenie postanowienia o utracie obywatelstwa. Powództwo zostało najpierw rozpatrzone na etapie przyjęcia postępowania przez Sąd Najwyższy i postanowiono je pozostawić. Następnie strona Kołomojskiego złożyła wniosek z poprawionymi brakami – dodano dane i informację o terminie, w którym dowiedział się o istnieniu dekretu prezydenckiego. Prawnicy podkreślają, że nikt nie wysłał tego dekretu swojemu klientowi, nie poinformował go należycie w trybie przewidzianym przez prawo, a o utracie obywatelstwa Kołomojski faktycznie dowiedział się z mediów.
„Kołomojski dowiedział się o tym dekrecie bezpośrednio 15 września 2023 r., kiedy otrzymał wniosek o zmianę środka zapobiegawczego w postępowaniu karnym” – mówi prawniczka Kristina Jamelska, która zajmuje się sprawą obywatelstwa miliardera, „Ponieważ mamy terminu sześciu miesięcy na odwołanie się od decyzji władz, to w tym terminie złożył pozew, gdyż w zasadzie kategorycznie nie zgadzał się z istnieniem takiego dekretu. Aby poznać przyczyny utraty obywatelstwa, wysłano prośby o wyjaśnienia od prawników. Powiedziano nam, że podstawą prawną jest klauzula 1 części 1 art. 19 ustawy „O obywatelstwie Ukrainy”, która stanowi, że w przypadku dobrowolnego nabycia przez obywatela obywatelstwa innego państwa, a w tym przypadku jest to obywatelstwo państwa Izrael, traci obywatelstwo ukraińskie. Nie było wyrażenia woli w stosunku do tego właśnie pana Kołomojskiego, który tu mieszka, prowadzi duży biznes, jest właścicielem majątku ruchomego i nieruchomego, wspiera projekty charytatywne i publiczne oraz ma inne w miarę stabilne związki z Ukrainą. Oczywiście utrata obywatelstwa wpływa na status prawny – na przykład prawo do głosowania i bycia wybieranym w wyborach. Oznacza to, że jest to istotne zawężenie i ograniczenie praw politycznych i obywatelskich.”
Główną podstawą obrony jest to, że prawo nie działa wstecz. Kołomojski otrzymał obywatelstwo izraelskie dzięki swojemu żydowskiemu dziedzictwu w 1995 roku. A Konstytucja Ukrainy w tym wydaniu (przewidująca jedno obywatelstwo) weszła w życie dopiero w 1996 roku. Ponadto, zdaniem prawników, ustawodawstwo nie zabrania bezpośrednio podwójnego lub wielokrotnego obywatelstwa: gwarantuje jedynie zasadę jednego obywatelstwa, ale nie ma ustalonej odpowiedzialności za jego naruszenie.
Przedstawiciele prezydenta po otrzymaniu roszczeń Kołomojskiego przekazali sądowi odpowiedź na pozew i wniosek o pozostawienie pozwu bez rozpoznania. Zwracają uwagę, że Kołomojski nie dotrzymał sześciomiesięcznego terminu na złożenie apelacji od dekretu, jednak obrona twierdzi, że ich podopieczny nie zapoznał się z dekretem, mimo że krążył on w Internecie.
„W przypadku dekretów prezydenckich istnieje przewidziana przez prawo procedura ogłaszania normatywnych aktów prawnych i ich wejścia w życie” – mówi Yamelskaya. „Jeśli chodzi o bezpośrednie pozbawienie obywatelstwa ukraińskiego, osobę należy powiadomić listownie i Do pisma należy dołączyć sam dekret. Musi podpisać potwierdzenie odbioru, następnie skonfiskować mu paszport i wydać zaświadczenie o utracie obywatelstwa. Jednak do tej pory paszport obywatela Ukrainy nie został skonfiskowany Igorowi Waleriewiczowi i ten z niego korzysta. Ponadto w innych sądach, w których toczy się postępowanie karne przeciwko panu Kołomojskiemu, sędziowie śledczy regularnie nazywają go obywatelem Ukrainy. Znajduje to odzwierciedlenie w stosownych orzeczeniach w postępowaniu karnym.
Oni (strona prezydenta – „Glavkom”) chcą w ogóle uniemożliwić rozpatrzenie tego pozwu. Nie mogą nawet przedstawić dowodu, że w ogóle wysłali ten dekret do Kołomojskiego. Zgodnie z prawem należy przedstawić czek, paragon z adresem, datą, godziną, rodzajem operacji i jej kosztem. Jednakże w przypadku kilku spotkań powiedziano nam, że przedstawią te dowody na następnym spotkaniu i dlatego mamy miesięczne lub dwumiesięczne przerwy. I na następnym spotkaniu nikt już nie przynosi żadnych dowodów, żadnych pokwitowań i nie jest w stanie udowodnić, że dekret rzeczywiście został wysłany.”
Jest jeszcze jeden interesujący szczegół, który prawnicy Kołomojskiego próbują wykorzystać na jego korzyść: od marca 2014 r. do marca 2015 r. był przewodniczącym Administracji Państwowej w Dniepropietrowsku. Jednak zgodnie z ustawą „O lokalnej administracji państwowej” takie stanowisko mógł piastować jedynie obywatel Ukrainy, choć Kołomojski posiadał już wówczas obywatelstwo izraelskie, nabyte w 1995 roku. Jednak w 2014 roku, inaczej niż dzisiaj, nikomu to nie przeszkadzało.
Dziwne w opowieściach o pozbawieniu obywatelstwa jest to, że na tle takich środków wobec niektórych jawnie prorosyjskich byłych deputowanych nie słyszymy o podobnych krokach wobec innych – jak gauleiterzy Władimir Saldo i Jewgienij Balitski, którzy już został skazany na Ukrainie za całą masę przestępstw. Nie tylko nie ukrywają rosyjskich paszportów, ale także zajmują się ich przymusową dystrybucją na okupowanych terytoriach. Ale teraz tempo pozbawiania nierzetelnych obywateli paszportów nieco spadło. Lub Bankovaya po prostu nie zgłasza nowych dekretów.