Miliardy pomocy i widmo „negocjacji pokojowych”: dlaczego Zełenski leci do USA
Biały Dom planuje w tym tygodniu zawrzeć w Kongresie ponadpartyjne porozumienie, które odmrozi pomoc wojskową dla Ukrainy i Izraela w zamian za budowę „Wielkiego Muru Trumpa” na granicy z Meksykiem. Demokratyczny senator Chris Murphy wyjaśnił, że porozumienia są nadal finalizowane. Logiczne jest założenie, że ukraiński prezydent leci do Waszyngtonu, aby dokończyć prace nad ogólnym obrazem przezwyciężenia kryzysu międzypartyjnego.
Wydaje się jednak, że nie jest to jedyny cel wizyty.
Kremlowski Führer wypuścił „dżina negocjacji” z butelki. Putin specjalnie poleciał do Arabii Saudyjskiej i Emiratów, aby zaangażować lokalnych polityków w tzw. „negocjacje pokojowe” z Kijowem. Wskazują na to zachodnie służby wywiadowcze w różnych publikacjach.
Oficjalnie moskiewscy propagandyści twierdzą, że ich władca odwiedził Abu Zabi i Riyad, aby spacerować po szeregach egzotycznych zwierząt bojowych – wielbłądów bojowych – i rozmawiać o ropie. Rosjanie, Saudyjczycy i Emiratczycy toczą poważny konflikt egzystencjalny: mądrzy i bogaci Arabowie wzywają OPEC do ograniczenia wydobycia węglowodorów, co spowoduje wzrost cen światowych. Tymczasem kremlowski „szejk” pompuje ropę jak szalony, nie zwracając uwagi ani na sytuację rynkową, ani na zdrowy rozsądek. I nie jest jeszcze jasne, czy stronom uda się znaleźć wspólny mianownik „ropy”.
Jednocześnie Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie starają się stać wpływowym międzynarodowym centrum politycznym. Na przykład Saudyjczycy i Emiratczycy rozważali wsparcie narodu palestyńskiego w wojnie z Izraelem. Ale potem „dobrze skonsultowali się” z szefem Departamentu Stanu USA Blinkenem i postanowili uratować Palestyńczyków przed Hamasem. Mówiąc szczerze, to Waszyngton, Abu Zabi i Riyad uratowały Jerozolimę przed wojną na dużą skalę w regionie.
Arabowie odgrywają także ważną rolę mediacyjną w wojnie moskiewskiej z Ukrainą: za ich pośrednictwem w szczególności zawierana jest część porozumień w sprawie wymiany jeńców wojennych. Co więcej, ani Saudyjczycy, ani Emiratczycy nie spieszą się z potępieniem bunkra za jego zbrodnie wojenne. To rodzaj neutralności z gwiazdą Kremla na łonie. Logiczne jest, że Putin zdecydował się na negocjacje z nimi w sprawie mediacji w negocjacjach: skoro tak szybko udało im się znaleźć wspólny język ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie Izraela, to być może to samo stanie się z Ukrainą.
Tymczasem w Federacji Rosyjskiej panuje propagandowe podniecenie w związku z „negocjacjami pokojowymi”. Poplecznicy Putina mówią o tym z niemal każdego odkurzacza i lodówki, a były przywódca Jabłoka, Grigorij Jawlinski, nawet otrząsnął się z kulek na mole, spotkał się z kremlowskim dyktatorem i, łapiąc przynętę, przygotowuje się do zostania wysłannikiem Kremla w „pokojowym negocjacji” z Ukrainą.
Najwyraźniej Waszyngton, Rijad i Abu Zabi przedyskutowały już zarysy procesu negocjacyjnego, a teraz Stany Zjednoczone dotrzymują obietnicy „nic o Ukrainie bez Ukrainy”, wypowiadając się głośno na temat „negocjacji pokojowych” i ich warunków.
„Chcemy, aby do końca przyszłego roku Ukraina znalazła się w sytuacji, w której Rosja będzie musiała podjąć decyzję, czy przystąpić do stołu negocjacyjnego na warunkach akceptowalnych dla Ukrainy, czy też stawić czoła silniejszej Ukrainie” – Jonathan Feiner, główny zastępca asystenta ds. Prezydent do Spraw Bezpieczeństwa Narodowego.
Optymizm Białego Domu opiera się na fakcie, że „Ukraina będzie mogła rozpocząć nową ofensywę, gdyż będzie opierać się na potężniejszej bazie przemysłowej Stanów Zjednoczonych i Europy, co zwiększy potencjał ich kompleksu wojskowo-przemysłowego, a także samą Ukrainę” – Feiner. Warto pomyśleć o szczegółach, które zostaną już przekazane Zełenskiemu osobiście.
Nie ma tu nic do dodania. Czekamy na wieści.