Rosną trudności w obchodzeniu sankcji i wysyłaniu ropy poza kraj agresora.
Rosja ogranicza dostawy ropy do Indii ze względu na problemy z płatnościami – Hindusi chcą płacić rupiami, których Rosjanie nie potrzebują. Problemy dla eksportu rosyjskiej ropy mogą pojawić się także w związku z poważnym podejściem Stanów Zjednoczonych do firm transportowych transportujących rosyjską ropę z pominięciem zachodnich sankcji. „Apostrof” dowiedział się, czy doprowadzi to do załamania dostaw ropy z Federacji Rosyjskiej na rynek światowy, a także do zmniejszenia dochodów, które kraj agresor przekazuje na wojnę z Ukrainą.
Ropa w zamian za statki
Rosja ma problemy z dostawami swojej ropy do Indii, a ściślej z otrzymaniem za nią zapłaty.
Sankcje utrudniają krajowi agresorowi prowadzenie płatności międzynarodowych w twardej walucie, które dziś spadły do poziomu poniżej 10%. Dlatego potrzebujemy innych opcji płatności, które ostatecznie pozwolą nam uzyskać tę samą twardą walutę. Cóż, albo, w najgorszym przypadku, chiński juan.
Indie są jednak gotowe płacić za rosyjską ropę w rupiach. Ale to nie jest opłacalne dla Federacji Rosyjskiej, bo nie ma na co wydawać – w końcu import z Indii jest znacznie mniejszy niż rosyjski eksport do tego kraju. Jednak rosyjskie firmy nie mogą wypłacać tej waluty, choć nie jest ona swobodnie wymienialna, z kont w indyjskich bankach.
Już w sierpniu wicemarszałek rosyjskiej Dumy Państwowej Władysław Dawankow zaproponował zorganizowanie dla rodaków bezpłatnych wycieczek do Indii i wykorzystanie w ten sposób rupii otrzymywanych w ramach zapłaty za dostarczoną ropę naftową, które gromadziły się na kontach bankowych. Ale najwyraźniej inicjatywa ta nie znalazła poparcia i szczerze mówiąc, nawet gdyby zdecydowano się ją wdrożyć, to aby wydać wszystkie zawieszone środki, prawdopodobnie musieliby sprowadzić do Indii całą populację Federacji Rosyjskiej, a może nawet nie raz.
Dlatego problem pozostaje aktualny, zwłaszcza że dostawy ropy z Rosji do Indii są kontynuowane, a strony nie uzgodniły jeszcze, w jakiej walucie będą dokonywane płatności.
Jak podaje Reuters, powołując się na źródła, Bank Centralny Federacji Rosyjskiej wydał nieformalną instrukcję rosyjskim koncernom naftowym, aby nie przyjmowały rupii jako zapłaty.
Jednocześnie Rosjanie szantażują Hindusów, rzekomo przekierowując miliony ton ropy do innych krajów, jeśli New Delhi w dalszym ciągu będzie nalegać na płatność w walucie indyjskiej.
W sierpniu strony osiągnęły tymczasowy kompromis, w wyniku którego płatność dokonywana była koszykiem walutowym składającym się z chińskiego juana, dolara hongkońskiego i dirhama Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jednak od października część banków z Emiratów w obawie przed zachodnimi sankcjami zaostrzyła kontrolę nad transakcjami, które mogą mieć związek z Rosją, dlatego też dirham jako waluta rozliczeń pomiędzy Federacją Rosyjską a Indiami również stoi pod dużym znakiem zapytania.
Rosja ma podobne problemy z innymi krajami, ale Indie po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i nałożeniu w związku z tym sankcji stały się drugim po Chinach odbiorcą rosyjskiej ropy. Pomimo tego, że Indie ograniczyły w ostatnich miesiącach import z Rosji, na ten kraj w dalszym ciągu przypada ponad 60% wszystkich dostaw rosyjskiej ropy drogą morską.
Oczywiście kraj agresor nie planuje utraty tak dużego nabywcy.
Dlatego Rosja będzie w dalszym ciągu dostarczać ropę do Indii, szukając jednocześnie akceptowalnych dla obu stron opcji płatności.
„Na pewno nastąpi przejściowy spadek zakupów. Nie jest istotne, czy Indie znajdą się na trzecim, czy czwartym miejscu (pod względem wolumenu zakupów rosyjskiej ropy). Myślę, że zakupy będą kontynuowane” – powiedział Apostrophe Michaił Gonczar, prezes centrum studiów globalnych Strategii XXI.
Według niego Indie będą w dalszym ciągu nalegać, aby za rosyjską ropę płacić w rupiach, a Federacja Rosyjska będzie musiała to wziąć pod uwagę, ponieważ w taki czy inny sposób musi sprzedawać swoją ropę.
„Teraz mówimy o tym, że aby jakoś pomieścić tę masę rupii, na zamówienie Rosji w Indiach zbudowane zostaną 24 statki klasy rzeczno-morskiej do użytku na Morzu Kaspijskim. Kontrakt obowiązuje do 2027 roku i za te rupie (które zapłacono za dostawy ropy) statki te będą budowane i to będzie wyjście z sytuacji. Obecnie omawiana jest także kwestia wspólnej budowy (statków) dla regionu arktycznego” – powiedział Gonchar.
Jednocześnie, co ważne, pieniądze ze sprzedaży ropy do Indii nie trafią do rosyjskiego budżetu: „Rosjanie potrzebują teraz pieniędzy na budżet wojenny, ale nie można tam włożyć ani rupii. Dlatego są zmuszeni przechodzić przez tak długie programy”.
Walka z cieniami
Całkiem możliwe jest jednak, że wkrótce nastąpi jeszcze większe ograniczenie dostaw rosyjskiej ropy. I nie tylko do Indii. Wynika to z decyzji Stanów Zjednoczonych o zaostrzeniu kontroli nad firmami transportującymi rosyjską ropę sprzedawaną powyżej pułapu cenowego ustalonego sankcjami na poziomie 60 dolarów za baryłkę.
Stany Zjednoczone są zainteresowane zarówno legalnymi przewoźnikami, jak i tymi, którzy korzystają z tankowców z tzw. „floty cieni”, która została utworzona na polecenie Kremla właśnie w celu obejścia sankcji cenowych.
Według Reuters Stany Zjednoczone prowadzą odpowiednie dochodzenia w sprawie około trzydziestu przewoźników.
Ponadto okazało się, że trzy duże greckie firmy tankujące - Minerva Marine, Thenamaris i TMS Tankers - odmówiły transportu rosyjskiej ropy w obawie przed sankcjami. Spółki te łącznie kontrolują około 100 tankowców, które są w stanie przeładować niemal całą rosyjską ropę eksportową z zachodnich portów Federacji Rosyjskiej na Morzu Bałtyckim i Czarnym.
Oprócz przewoźników Stany Zjednoczone zainteresowały się także firmami ubezpieczającymi dostawy morskie rosyjskiej ropy.
Wydarzenia te mogą skutkować znaczącym ograniczeniem eksportu rosyjskiej ropy. Przynajmniej rosyjskie firmy już teraz borykają się z niedoborem statków do przeładunku ropy.
Według Michaiła Gonczara teraz naprawdę przyszedł czas na przewoźników, którzy w dalszym ciągu transportują rosyjską ropę z obejściem sankcji.
„Nie chcą być represjonowani przez Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie. Może się jednak zdarzyć, że dzisiaj będą to na przykład greckie tankowce według bandery, a potem nagle przestaną być greckimi i zaczną pływać pod inną banderą – mówi ekspert. – Hipotetycznie Chiny lub Indie mogłyby w ramach porozumień dostarczyć swoje flagi. Jednak pomimo dużego zainteresowania odbiorem taniej ropy objętej sankcjami trudno sobie wyobrazić, aby Indie i Chiny przystąpiły do otwartej konfrontacji z krajami Zachodu w sprawie reżimów sankcji. Dlatego jest to scenariusz hipotetyczny. Ale powiedzmy, że taka opcja istnieje. Być może uda się na przykład przekonać Hindusów, ale z rabatem powiedzmy 50%. I w rupiach.
Jednak w każdym razie zaostrzenie kontroli nad przestrzeganiem sankcji nie podważy potencjału eksportowego Rosji – mówi Giennadij Ryabcew, szef projektów specjalnych w centrum naukowo-technicznym Psyche.
„Nie ma embargo na dostawy rosyjskiej ropy. Obowiązują ograniczenia w możliwości korzystania z usług firm ubezpieczeniowych i transportowych zarejestrowanych w Londynie, Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii. Jeśli tankowiec jest ubezpieczony np. przez Lloyd's (jedną z największych na świecie korporacji na rynku ubezpieczeniowym z siedzibą w Londynie), to jest to zabronione, jeśli wartość kontraktu przekracza 60 dolarów (za baryłkę)” – stwierdził ekspert w jednym z wywiadów. rozmowa z Apostrofem.
Dlatego też zauważył, że obecna aktywizacja Amerykanów, a także Brytyjczyków i Komisji Europejskiej nie ma na celu wstrzymania dostaw rosyjskiej ropy, ale zadbanie o to, aby Rosja nie obchodziła wcześniej nałożonych sankcji: „Niestety dla Ukrainy całkowity zakaz dostaw rosyjskiej ropy nie będzie możliwy.”
Co prawda Zachód, nakładając rok temu sankcje na rosyjską ropę, miał nadzieję, że pozostanie ona na rynku światowym, aby nie powstał deficyt, ale jednocześnie kraj agresor utracił nadzwyczajne dochody z eksportu ropy.
„Rosja utraciła już nadwyżki dochodów – jest zmuszona sprzedawać swoją ropę taniej, niż mogłaby sprzedać w przypadku braku tych sankcji” – wyjaśnia Giennadij Ryabcew. – W końcu z czego składa się cena? Są to koszty produkcji, koszty przeładunku, transportu, frachtu, ubezpieczenia i przeliczenia płatności. Dlaczego cena kontraktowa jest wyższa (niż 60 dolarów za baryłkę)? Ponieważ ze względu na ryzyko wszystkie koszty są wyższe.”
Według niego zachodnie media często błędnie interpretują dane dotyczące dochodów budżetu Rosji z eksportu ropy: „Implikują mechanizm cenowy, który rozumieją. Tymczasem tak naprawdę niewiele trafia do rosyjskich koncernów naftowych” (i co za tym idzie do rosyjskiego budżetu – „Apostrof”).
Zatem wbrew zapewnieniom rosyjskiej propagandy sankcje działają, a będą działać jeszcze lepiej, gdy zostaną wyeliminowane luki prawne umożliwiające ich obejście.
„Sankcje są jak beczka (gra słów, biorąc pod uwagę, że beczka jest tłumaczona z angielskiego jako beczka - „Apostrof”), ale ta beczka ma ogromną liczbę otworów. Zamykają jeden, dwa, trzy, ale pojawia się nowy wyciek” – mówi Ryabcew.
Ponadto dodał, że zachodnie media błędnie obliczają przychody Federacji Rosyjskiej z ropy naftowej: „Liczą je w dolarach. Jak przeliczyć rupie indyjskie na dolary? Nie ma mowy. Ale nikt tego nie bierze pod uwagę i uważa, że te pieniądze są w rosyjskim budżecie. Ale ich tam nie ma.”
Dodajmy od siebie, że zmniejszenie dochodów budżetowych kraju agresora, w tym, a nawet przede wszystkim z eksportu ropy, zawęża jego zdolność do finansowania wojny z Ukrainą. A to oznacza, że nasze zwycięstwo jest coraz bliżej.