poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Czy Zachód może skonfiskować zamrożone rosyjskie miliardy?

Europa i Stany Zjednoczone omawiają możliwości konfiskaty 285 miliardów dolarów rosyjskich oszczędności zamrożonych na Zachodzie. Chcą je oddać Ukrainie w celu ochrony przed agresją i powojennej odbudowy. Ale czy to możliwe?

Sytuacja jest bezprecedensowa. Nigdy wcześniej nie próbowali wyciągnąć tak dużo pieniędzy od kraju posiadającego broń nuklearną i od jednego ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Tym samym Irak został zmuszony do zapłacenia odszkodowań Kuwejtowi i innym krajom dotkniętym pierwszą wojną.

Argentynie zapłacono za Falklandy. Ale świat nie podjął próby konfiskaty na tak dużą skalę od czasu traktatu wersalskiego, który nałożył daninę na Niemcy po pierwszej wojnie światowej.

Coraz głośniej słychać głosy zwolenników konfiskat. Rosną także scenariusze przejęcia majątku, którego lwią część Kreml przed wojną przeniósł ze Stanów Zjednoczonych do Europy w nadziei, że UE nie zerwie więzi z Rosją, jej głównym partnerem handlowym i głównym dostawcą surowców energetycznych , dla dobra Ukrainy.

Krytycy konfiskaty na Zachodzie obawiają się, że posunięcie to podważy stabilność finansową oraz rolę dolara i euro jako głównych walut rezerwowych. Kreml ze swojej strony obiecuje odpowiedzieć przejęciem zachodnich aktywów zamkniętych w Rosji.

Stany Zjednoczone, Europa i sojusznicy chcieli dojść do porozumienia w sprawie konfiskaty przed lutowym spotkaniem G7, ale nie wyszło. Kolejnym terminem jest szczyt przywódców rozwiniętych krajów demokratycznych we Włoszech w połowie czerwca.

Sytuacja staje się z każdym dniem coraz bardziej zagmatwana. Próbowaliśmy odpowiedzieć na główne pytania - ile pieniędzy zostaje zamrożonych, czy można je zabrać Rosji i przekazać Ukrainie, jak dokładnie, jakie będą konsekwencje, gdy to wszystko się stanie?

Oto, co wiemy dzisiaj.

Dlaczego chcą to wziąć?

Pierwszy argument jest taki, że agresja Rosji wyrządziła Ukrainie ogromne szkody. Bank Światowy oszacował już koszt odbudowy i odbudowy kraju na 411 miliardów dolarów, co przekracza wielkość zamrożonych rosyjskich aktywów.

Jeszcze w grudniu 2023 roku przywódcy krajów G7 obiecali, że nie odmrożą niczego, dopóki Kreml nie zrekompensuje Ukrainie strat.

„Logika jest prosta. Rosyjskie aktywa nie wrócą do Rosji w najbliższej przyszłości. A Ukraina, zgodnie z prawem międzynarodowym, musi otrzymać odszkodowanie od Rosji” – Philip Zelikov z Uniwersytetu Stanforda opowiada się za konfiskatą.

Jest weteranem Departamentu Stanu USA i jednym z pierwszych, którzy publicznie podnieśli kwestię rosyjskich aktywów po inwazji na Ukrainę.

„Rosja popełniła kolosalny błąd na skalę historyczną. „Nie ma w historii precedensu, aby kraj agresor trzymał kolosalne sumy pieniędzy na rachunkach w krajach, które ucierpiały w wyniku jego agresji” – powiedział. „Od razu wydało mi się logiczne, że te kraje będą chciały wykorzystać sytuację i użyć zamrożonych rosyjskich pieniędzy, aby pomóc Ukrainie. Ale zajęło im to prawie dwa lata.

Drugim argumentem jest pokazanie Władimirowi Putinowi jedności i determinacji Zachodu w czasie, gdy budzi to coraz większe wątpliwości w związku z odmową Kongresu USA przyznania pomocy Ukrainie oraz sporami wewnątrz UE dotyczącymi skali sankcji i działań militarnych pomoc.

„Putin rozumie tylko język siły. I musi wykazać tę siłę, aby zmusić go do pokoju. Bo dzisiaj, nie oszukujmy się, Putin śmieje nam się w twarz” – powiedział Johan van Overtveldt, przewodniczący Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego i były belgijski minister finansów.

Zaproponował własny plan – nie polegający na konfiskacie 190 miliardów euro rosyjskich aktywów zamrożonych w Europie, ale wykorzystanie ich jako zabezpieczenia pożyczki. Dać pieniądze Ukrainie i zmusić Rosję do spłaty pożyczki po zakończeniu wojny.

„Musimy działać odważniej” – powiedział. „Tak, konfiskata prawie 200 miliardów euro będzie wiązać się z ryzykiem prawnym, monetarnym i geopolitycznym. Ale teraz o wiele bardziej niebezpieczne jest siedzenie bezczynnie.

Trzeci argument jest taki, że Ukraina potrzebuje teraz pieniędzy, a Zachód przeznacza na nie coraz mniej.

Wsparcie Ukrainy kosztuje dziesiątki miliardów rocznie. I choć Europie udało się przezwyciężyć różnice polityczne w UE i zatwierdzić budżet pomocowy, drugi kluczowy sponsor ukraińskiego ruchu oporu – Stany Zjednoczone – zawiesił przydziały środków pod koniec 2023 roku.

Lider wyścigu prezydenckiego Donald Trump grozi, że nie przekaże Ukrainie ani grosza, jeśli wygra listopadowe wybory.

Z powodu braku pomocy wojskowej armia ukraińska ustępuje rosyjskiej, a bez wsparcia finansowego w budżecie może nie wystarczyć pieniędzy na utrzymanie kraju, wypłatę emerytur, pensji i odbudowę infrastruktury krytycznej, którą Rosja codziennie bombarduje .

Kijów potrzebuje w tym roku około 40 miliardów pomocy, z czego UE i MFW obiecały dotychczas tylko połowę.

Konfiskata rosyjskiego majątku pomogłaby Zachodowi rozwiązać kwestię finansową wsparcia Ukrainy na kilka lat.

Kto jest za, kto przeciw

Amerykanie są za tym. Nawet sekretarz skarbu Janet Yellen już popiera konfiskatę. Jeszcze w grudniu martwiła się losem dolara, ale pod koniec lutego na spotkaniu ministrów i bankierów G20 zmieniła zdanie.

„Nasza koalicja, reprezentująca ponad połowę światowej gospodarki, zobowiązała się nie odmrażać rosyjskich aktywów o wartości 285 miliardów dolarów, dopóki Rosja nie naprawi ogromnych szkód, które wyrządziła” – powiedziała.

„Myślę, że musimy pilnie znaleźć sposób na wykorzystanie rosyjskich aktywów, aby pomóc Ukrainie w finansowaniu obrony i odbudowy. Istnieją za tym mocne argumenty – prawne, ekonomiczne i moralne. Musimy jednak działać razem i w zrównoważony sposób”.

Yellen przestała martwić się dolarem i euro. Świat nadal przechowuje prawie 60% oszczędności w dolarach, około 20% w euro i tylko około 3% w chińskich juanach.

„Tak naprawdę nie ma alternatyw dla dolara, euro i jena (waluta japońska – przyp. red.), więc nie martwię się tym zbytnio. Zagrożenie dla stabilności finansowej pojawi się dopiero w przypadku masowego porzucenia tych walut. Myślę jednak, że jest to niezwykle mało prawdopodobne, zwłaszcza biorąc pod uwagę wyjątkową sytuację, w której Rosja bezczelnie narusza normy międzynarodowe”.

Ale opinia amerykańska jest tu drugorzędna. Najważniejsze słowo jest z Europejczykami.

Z 285 miliardów rosyjskich rezerw tylko około 5 miliardów jest zamrożonych w Stanach Zjednoczonych. Reszta leży na rachunkach europejskich.

Początkowo europejscy politycy wypowiadali się ostrożnie, jednak w miarę zbliżania się czerwcowych wyborów do UE i problemów z zatwierdzeniem amerykańskiej pomocy dla Ukrainy zaczęto mówić o konfiskacie.

„Nadszedł czas, aby zacząć rozmawiać o wykorzystaniu wpływów z zamrożonych rosyjskich aktywów na wspólny zakup sprzętu wojskowego dla Ukrainy” – powiedziała pod koniec lutego przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Komisja Europejska – a właściwie rząd UE – przygotowuje plan częściowego wykorzystania rosyjskich pieniędzy lub dochodów z jej inwestycji, jednak plan ten nie został jeszcze przedstawiony. Być może pojawi się ona przed szczytem UE w dniach 21-22 marca.

Jednak każdy plan może spotkać się ze sprzeciwem jednego z 27 krajów UE. Węgry tradycyjnie blokują sankcje wobec Rosji, a nawet wypowiadają się przeciwko konfiskacie mienia.

Prorosyjskich polityków z obozu sceptyków wspierają technokraci z krajów, które sprzeciwiały się rosyjskiej agresji.

„Każdy krok w kierunku (konfiskaty), zwłaszcza aktywów banku centralnego, należy dokładnie rozważyć pod kątem legalności i konsekwencji. Naszym celem jest wspieranie Ukrainy i osłabienie Putina, a nie osłabianie Zachodu i podważanie globalnego porządku i stabilności finansowej” – powiedział niemiecki minister finansów Christian Lindner.

W zeszłym tygodniu prezydent Francji Emmanuel Macron zezwolił na wywłaszczenie odsetek od zamrożonych aktywów, ale stwierdził, że samych aktywów nie można dotykać.

„Nie jesteśmy zwolennikami robienia rzeczy zabronionych przez prawo międzynarodowe i rozpoczynania debaty, która moim zdaniem osłabi Europę” – powiedział Macron.

Jakie są możliwości konfiskaty?

Zamrożone aktywa to rezerwy walutowe rosyjskiego banku centralnego, które przed wojną zdeponował on na rachunkach zagranicznych w dolarach, euro, funtach, jenach i frankach. Większość – prawie 200 miliardów euro – jest przechowywana w formie papierów wartościowych w belgijskim depozycie Euroclear.

Obligacje generują dochód, a część jest spłacana i zamieniana na gotówkę. Zgodnie z belgijskim prawem taki dochód może zostać opodatkowany co najmniej w 100%.

„Wykorzystywanie cudzych aktywów jako zabezpieczenia niewiele różni się od przejmowania tych aktywów” – stwierdziła szefowa Euroclear Liv Mostray, ostrzegając, że jakakolwiek manipulacja rosyjskimi aktywami podważyłaby zaufanie do europejskich rynków kapitałowych i euro jako waluty rezerwowej.

Ponieważ mówimy tylko o jednym kraju i podatku, a nie o konfiskacie, to właśnie o tych pieniądzach toczy się dotychczas dyskusja.

Ale w ten sposób UE będzie otrzymywać dla Ukrainy zaledwie kilka miliardów euro rocznie, ponieważ mówimy tylko o odsetkach, a nie o głównej wielkości zamrożonych rezerw Rosji.

Co więcej, nie będzie możliwości wycofania już zgromadzonych prawie 4 miliardów euro odsetek, bo nawet jeśli prawo europejskie zostanie przyjęte, nie będzie ono działać wstecz. Ponadto pieniądze te zostały już zarezerwowane na opóźnienia prawne z Rosją.

„Zainteresowanie to kropla w morzu, biorąc pod uwagę potrzeby Ukrainy” – Johan van Overtveldt, przewodniczący komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego, odrzuca tę opcję. „Ale istnieje złoty środek między nierobieniem niczego a skupianiem się wyłącznie na odsetkach”.

Zasugerował wykorzystanie zamrożonych 200 miliardów jako zabezpieczenia. UE mogłaby zaciągnąć od niej pożyczkę na pomoc Ukrainie, a jej spłatę uczynić warunkiem negocjacji pokojowych z Kremlem po zakończeniu wojny.

Przed podjęciem decyzji, co zrobić z główną kwotą rosyjskich pieniędzy skonfiskowanych na Zachodzie, pozostaje jeszcze długa droga. Na razie jest jasne, że nawet jeśli w przyszłym tygodniu 27 krajów UE nagle zgodzi się między sobą, nie podejmą żadnych jednostronnych działań bez pełnego i bezwarunkowego wsparcia swoich sojuszników – Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Japonii.

I będzie musiało poczekać przynajmniej do czerwcowego szczytu G7 we Włoszech.

spot_img
Źródło UKRRUDPROM
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap