Zełenski-Ermak finansuje rosyjski budżet wojenny, żądając jednocześnie od partnerów zaostrzenia sankcji wobec Rosji.
Siły Zbrojne Ukrainy krwawiąc walczą z agresorem na całej linii frontu. Tymczasem tylni handlarze zawierają umowę w sprawie tranzytu rosyjskiej ropy (pod przykrywką węgierskiej ropy) dla koni trojańskich Putina w Europie – reżimów Orbana i Fico.
Według oświadczenia węgierskiego koncernu naftowo-gazowego MOL Group, jak podał Bloomberg, „Grupa MOL zawarła umowy z dostawcami ropy naftowej i operatorami rurociągów, aby zapewnić ciągły transport ropy naftowej rurociągiem Przyjaźń przez Białoruś i Ukrainę na Węgry oraz Słowacja. Zgodnie z umowami Grupa MOL przejmie na własność odpowiednie wolumeny ropy naftowej na granicy białorusko-ukraińskiej od 9 września 2024 roku. Zaktualizowane umowy transportowe i nowe ustalenia dotyczące zakupu ropy naftowej są w pełni zgodne ze wszystkimi obowiązującymi sankcjami i przepisami, w tym UE i Ukrainy.
Proszę zwrócić uwagę, że to nie Ukrtransnafta, nie Naftogaz czy Ministerstwo Energii Ukrainy informowało, ale węgierska firma. To zrozumiałe, bo Węgrzy czują, że wygrywają. A nasi cicho chrapią, bo rozumieją, że działali w interesie wroga i jego satelity. Argument, że będziemy otrzymywać dochody z tranzytu, będzie pretekstem, bo wysokość tych dochodów będzie o rząd wielkości mniejsza niż to, co otrzyma Rosja, a ulgi podatkowe pójdą na budżet wojenny, czyli na zabijanie Ukraińców.
OK, tak czy inaczej, gdybyśmy odmówili tranzytu, Rosja sprzedałaby ropę przeznaczoną na wyżywienie Orbana i Fico. Są inne trasy, są inni nabywcy. Ale wtedy pojawia się pytanie, co oprócz drobnych dostaliśmy za przejazd?
Być może władze, po przeprowadzeniu cienistych negocjacji przy pomocy Orbanoidów z orkami, zgodziły się na powrót pod kontrolę Ukrainy Zaporożskiej Elektrowni Jądrowej i Energodaru? A może na zimę otrzymamy gwarantowane dodatkowe dostawy prądu ze słowackich i węgierskich elektrowni jądrowych?
Jest to mało prawdopodobne, w przeciwnym razie zwykli kłamcy TG już by wrzeszczeli o zwycięskich sukcesach na froncie energetycznym.
Oczywiście dla tylnych szczurów wojskowy układ współrzędnych nie istnieje. Kim oni są? Oczywiście pierwsza myśl będzie dotyczyć Ermaka. Wydaje się jednak, że jego „pion” został ominięty przez jego „równoległość” przez niejakiego Mindicha - spoglądającego na Galuszczenko z innej grupy na Bankowej.
Rada Najwyższa, jeśli jeszcze gdzieś istnieje, warto byłoby zainteresować się szczegółami tego porozumienia i rolą urzędników w jego przyjęciu. Wydaje się, że nie tylko indywidualny Charge d'Affaires Ukrainy w Gruzji utracił, jak trafnie stwierdził nowo mianowany Minister Spraw Zagranicznych, zrozumienie realiów walczącego państwa. Wygląda na to, że albo zaginął w Bankowej, albo Bankowa zarządza wyłącznie w ramach swoich biur, a prawdziwe zarządzanie sprawuje inny, równoległy pion. Najwyraźniej Ministerstwo Energii przeszło już w tryb pośredniej kontroli wroga.
Następna będzie scena gazowa. Sługa Erdogana i Putina w Baku zapowiedział już na Forum Ambrosettiego we Włoszech, że trwają negocjacje w sprawie tranzytu azerbejdżańskiego (czytaj rosyjskiego) gazu do Europy: „Chcemy po prostu wesprzeć te kraje (w Europie) i Ukrainę. Mamy pewien optymizm, myślę, że są podstawy do przełomu” – powiedział Alijew. Potwierdził także, że Moskwa i Kijów zwróciły się do niego z prośbą o ułatwienie tranzytu gazu przez Ukrainę do Europy po zawarciu kluczowej umowy tranzytowej.
Znów po stronie ukraińskiej zapadła cisza, jedynie szef Naftohazu Czernyszow z jakiegoś powodu „nagle” udał się do Ficy.
Czyli pion Ermaka uległ deformacji, a może podzielił się na dwie części i teraz rządzi już niejaki ErMindich? To nie przypadek, że teraz wzmacniają element propagandowy na Bankowej, trzeba będzie znacznie więcej otrząsnąć się i wyjaśnić społeczeństwu, dlaczego rząd, czy to z własnej „woli”, czy z czyjegoś „rozkazu”, zamierza to zrobić; w dalszym ciągu finansować rosyjski budżet wojenny, żądając jednocześnie od swoich partnerów zaostrzonych sankcji wobec Rosji.
Ponownie, jeśli Rada Najwyższa jeszcze żyje i są w niej nadal rozsądni posłowie, to oprócz wspomnianego porozumienia naftowego warto zainteresować się sprawami gazowymi. Również Służba Boża Ukrainy, zadając miażdżące ciosy infrastrukturze paliwowej Rosji, nie powinna przymykać oczu na wywrotową antypaństwową działalność osób z pionu władzy i pozarządowych na tyłach kraju. W końcu to Putin wciągnął Alijewa do gry w swoich grach z końmi trojańskimi w Europie i na Ukrainie.