Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Po czyjej stronie działa NABU – praw czy poszczególnych urzędników spółek państwowych i odrażającego oligarchy?

Bardzo sceptycznie odnosiłem się do działań Artema Sytnika, pierwszego dyrektora NABU. Wielokrotnie podkreślałem, że nie wierzę w cnoty moralne śledczych z prokuratury. Sceptycyzm ten szczególnie wzrósł po aferze korupcyjnej, w którą zaangażował się pan Sytnyk.

Decyzją sądu został nawet wpisany do „Jednolitego Państwowego Rejestru Osób, które dopuściły się korupcji lub przestępstw z nią związanych”. Ale Ukraina jest pierwszym i być może jedynym państwem na świecie, w którym osoba, która dopuściła się przestępstwa korupcyjnego, co zostało uznane przez sąd, nadal kierowała główną instytucją antykorupcyjną.

Nawiasem mówiąc, nasi „dotanci walczący z korupcją” nie widzieli w tym nic absurdalnego.

Ale, jak tam mówią, Artema Sytnika nadal będziemy żałować, ponieważ na jego miejsce powołano osobę, która wcale nie jest obca kierownictwu Kancelarii Prezydenta Ukrainy. I działa, przynajmniej na razie, w zgodzie z tymi, dzięki którym otrzymał swój urząd.

Trudno zatem dziwić się coraz to nowym posunięciom funkcjonariuszy NABU, które budzą wątpliwości co do ich zgodności z moralnością i w ogóle normami Kodeksu postępowania karnego.

W tym kontekście wydarzenia związane z wątkiem kryminalnym wiązały się z faktem, że państwowe Ukrenergo zaopatrywało nieobcą panu Kołomojskim spółkę United Energy LLC, a następnie zrobiło wszystko, aby nie otrzymać zapłaty od to mnie osobiście nie dziwią przyczyny. Pozostaje jedynie współczucie i szacunek dla prezes zarządu Alliance Bank, pani Frolovej, którą NABU chce zrobić z kozła ofiarnego za odmowę tego banku poręczyciela zapłaty za jawnie przestępcze działania kierownictwa państwowej spółki.

Komentując tę ​​historię, zauważyłem już, że próba uczynienia przez NABU Julii Frolovej głównym winowajcą wiąże się z chęcią odwrócenia odpowiedzialności za grabież państwa od ludzi stojących za United Energy LLC i od prezesa zarządu Ukrenergo, na przykład który nadal nie jest nawet jasny, przeprowadził urzędowe czynności procesowe w postaci przesłuchania i ustalenia statusu w tej sprawie karnej – świadka czy podejrzanego. Co moim zdaniem również nie jest zaskakujące. Otrzymał swoje stanowisko nie bez wpływu kierownictwa na Bankovą, aby zaspokoić interesy głównych beneficjentów obecnego rządu.

Biorąc pod uwagę tę logikę, nie jest zaskakujące, że NABU wymaga obecnie, aby sędziowie rozpatrujący roszczenie Ukrenergo przeciwko Alliance Bank w instancji apelacyjnej włączyli NABU jako stronę trzecią po stronie Ukrenergo.

NABU ingeruje w proces gospodarczy, naruszając ponadto normy Kodeksu postępowania gospodarczego, aby móc wywrzeć presję na sędziów i uzyskać pozytywną decyzję, gdyż NABU nie ma już argumentów prawnych - prawo jest po stronie stronie Alliance Bank.

Ta chęć NABU wywarcia presji na sędziów jest całkiem zrozumiała, bo jeśli Północny Gospodarczy Sąd Apelacyjny wyda orzeczenie na korzyść banku, to osoby odpowiedzialne za brak zwrotu 1,7 miliarda hrywien państwowej spółce Ukrenergo będą musiały zostać w jej kierownictwie znalazł się jeden oligarcha, który mimo to pozostaje jednym z głównych beneficjentów obecnego rządu. A tego właśnie wcale nie chce kierownictwo NABU.

Absurdalność sytuacji dopełnia fakt, że to na wniosek NABU VACS przejął 657 mln UAH na rachunkach New Energy Ukraine LLC (przeniesionych z rachunków United Energy LLC) w celu dalszej konfiskaty na rzecz z Ukrenergo.

Składając tę ​​petycję, NABU bezpośrednio potwierdza fakt, że szkoda została spowodowana właśnie przez niezgodne z prawem działania PJSC NEC Ukrenergo. Jednocześnie z jakiegoś powodu NABU stara się włączyć do tego procesu po stronie przestępców. Jak inaczej niż chęć „usprawiedliwienia” zarządu Ukrenergo (który był wspólnikiem w rabunku środków publicznych, mógł go kilkukrotnie powstrzymać, ale tego nie zrobił) i zrzucenia winy na bank zwrotniczy, może taki działania zostać wyjaśnione?

Chociaż pytań do szefa Ukrenergo jest więcej niż wystarczająco. Na przykład, dlaczego pozwolili na okradzienie państwa przez firmę związaną z Kołomojskim. Swoją drogą, to nie pierwszy raz. Należałoby na przykład zadać pytanie, dlaczego w 2020 roku Ukrenergo zaczęło sprzedawać tej spółce energię elektryczną z „dyskontem”.

Nie zapominajmy też, że toczą się sprawy karne z państwowym Energoatomem i Centrenergo, a także ze spółkami Kołomojskiego, gdzie nie ma ani jednego banku, a państwo też zostało okradzione.

Jednocześnie dwóch czołowych menedżerów Ukrenergo (Kondraszow i Wiszniewski), którzy byli technicznymi wykonawcami programu, otwarcie przebywa poza Ukrainą, a NABU nie robi nic, aby ich zwrócić lub przynajmniej przesłuchać, stara się jednak przeforsować sędziów, aby znaleźć rozwiązanie, którego potrzebuje.

Oznacza to, że widzimy systematyczny rabunek przedsiębiorstw państwowych, ale jednocześnie NABU stara się zrzucić wszystkie te przestępcze transakcje na „zwrotników”, usuwając z ciosu menedżerów, którzy zostali mianowani przez pana „zrozumiałymi” menedżerami. Kołomojski.

Wówczas nieuchronnie pojawi się pytanie, kto i w jakim celu przyczynił się do ich powołania. Ale właśnie tego szef NABU nie chce robić.

Generalnie partnerzy zachodni oczekiwali, że utworzony przy ich wsparciu organ będzie zwalczał korupcję, a nie ją chronił. Jednak w takich przypadkach zawsze pojawia się pytanie o wolę polityczną przywódców państw do walki z korupcją, a nie do przewodzenia jej.

spot_img
Źródło DSNEWS
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap