Piątek, 5 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

NABU budzi podejrzenia swoim „ukrytym” podejściem do walki z trwającą korupcją

Zaproponowano nową reformę, tym razem konieczne jest zwiększenie personelu NABU (Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy) z 700 do 1000 pracowników. Zachodni partnerzy wysuwają to żądanie i oczywiście, aby wdrożyć to zwiększenie, konieczne będzie odpowiednie zwiększenie środków budżetowych.

Moim zdaniem skuteczność NABU należy mierzyć trzema kryteriami.

Pierwszym z nich jest walka z obecną korupcją. Jeśli tylko „dogonią” „byłych” ludzi, oznacza to selektywność, ale nie ma to już żadnego znaczenia, bo wszystko, co skradziono, zostało już utracone. Ale teraz kradną to, czego nie można oddać, i do tego wykorzystują władzę państwową.

Drugim kryterium jest równie skuteczna walka z korupcją na wszystkich poziomach – od najniższego do najwyższego.

Trzeci to wyroki sądów, w idealnym przypadku zwracające pieniądze państwu.

Nie widzę żadnego z tych elementów. Widzę występy demonstracyjne. NABU prześladuje głównie dawnych, a od obecnych zabiera drobne „ryby”. Sędzia Knyazev nie jest jeszcze rozpatrywany, chcę zobaczyć werdykt, a nie PR. Jeśli chodzi o wyroki sądowe, Złoczewski ukarał symboliczną (dla niego) grzywną, podczas gdy jajka w wieku 17 lat i kurtki po skorumpowanych cenach pozostały niezbadane. Oczywiście NABU nie zwróciła pieniędzy do budżetu, ale tak naprawdę chce od nich więcej. SBU/BEB/SBI i inni funkcjonariusze organów ścigania od lat składali podobne oświadczenia.

Gdybym robił film o NABU, zrobiłbym fantazję erotyczną na podstawie Freuda. W nim detektywi przycinają liście i gałęzie drzewa zepsucia, ale nie dotykają pnia. A gdzie odcięta jest jedna gałąź, rosną trzy. No wiesz, to jak SBU i przemyt, BEB i papierosy, policja i automaty do gier.

Szczególnie nieudana została praca Biura na najwyższym szczeblu. NABU po prostu go „nie zauważa”. Mówimy o Kancelarii Prezydenta - panach Tatarowie, Szurmu, Smirnowie, wraz ze wszystkimi projektami, którymi zarządzają na poziomie Gabinetu Ministrów, holdingów państwowych i firm (Naftogaz, las, woda, grunt, budownictwo i inne ). Oczywiście nie ma NABU w Naftogazie, Energoatomie, Awtorze, Ukrzaliznyci ani w Banku Narodowym. Szczególnie dziwna jest obojętność NABU na takie korupcyjne doły, jak ARiMR i Fundusz Majątku Państwowego. Pomimo kilkudziesięciu corocznych dochodzeń w sprawie nadużyć w tych strukturach, pozostają one nietykalne.

Tak, zabrali prezesa Sądu Najwyższego Kniaziewa. Wydaje się jednak, że jedynym celem było jego usunięcie, aby Sąd Najwyższy zmienił swoje stanowisko w sprawie majątku Żewago. Oznacza to, że jest to „drugi”. Swoją drogą sprawa jest dość ciekawa, bo przypomina współpracę NABU z Kancelarią Prezydenta.

Chętnie wierzę w szczególne relacje pomiędzy NABU a obecnym rządem, ponieważ Abram zna się trochę na życiu. Relacje te zawsze obejmują badanie tylko właściwych osób i tylko wtedy, gdy nadejdzie odpowiedni czas. Podam dwa przykłady, oba godne uwagi Biura Antykorupcyjnego, ale „nie na czasie” dla Kancelarii Prezydenta.

Pierwszym przykładem jest przypadek Andrieja Pysznego.

Podobno w tym tygodniu spotkaliście się z odważnym tekstem: sieć AGD Eldorado chce zrestrukturyzować swoje długi, ale... Oferuje spłatę 30% w ciągu 60 miesięcy (prawie nigdy), 40% po odjęciu strat od Rosji (prawdopodobieństwo 0,1%) ), a kolejne 30% do umorzenia.

Tak naprawdę Eldorado oferuje zapłacenie tylko 30%, ale tutaj też nie ma żadnych gwarancji. Wśród wierzycieli, którzy już „pogodzili się na dobre warunki”, jest spółka Three O, której właścicielem jest właściciel Eldorado Wiktor Polishchuk. Victor Polishchuk znany jest nie tylko jako właściciel sieci Technopolis, którą po jej przejęciu w 2013 roku połączył z siecią Eldorado, ale także jako właściciel centrum biurowego Gulliver. Biznesmen był także właścicielem upadłego Banku Michajłowskiego, który pozostawił tysiące oszukanych klientów i spowodował wielomiliardowe hrywien szkody dla państwa ukraińskiego.

A jego żona Liliya Rezvaya jest często nazywana siostrzenicą rosyjskiego blogera alkoholowego Dmitrija Miedwiediewa.

Oddźwięk jest taki, że Poliszczuk ma ogromne przeterminowane długi wobec dwóch banków państwowych: Oschada i Ukreximu. Przestał spłacać te długi w grudniu 2022 roku i zaproponował także restrukturyzację.

Co ciekawe, już dwukrotnie (!) restrukturyzował te kredyty. Prezesem Oschadbanku, który podpisał restrukturyzację, był dwukrotnie obecny szef NBU Andriej Pyszny.

Podążaj za ręką mistrza.

W 2006 r. Tri O LLC otrzymała początkowo pożyczki w wysokości 61,6 mln USD od dwóch państwowych Sbierbanku i Ukreximbanku. Andriej Pyszny, który obecnie stoi na czele NBU, był wówczas pierwszym wiceprezesem zarządu Oschadbanku. Osobiście brał czynny udział w porozumieniu, a nawet wypowiadał się na temat tej pożyczki dla rosyjskiego Kommiersanta.

Od samego początku beneficjentami kompleksu byli Wagif Alijew, Aleksiej Kuczerenko i Siergiej Weselow. Ale w 2012 roku niedokończony wówczas „Gulliwer” kupił Wiktor Polczuk, właściciel sieci sklepów z elektroniką i sprzętem AGD Technopolis. O tej umowie napisał Kommersant.

Spłata długu zaciągniętego na budowę „Gulliwera” miała nastąpić w 2025 roku. Jednak po kryzysie lat 2014-2016 Polszczuk przestał płacić pieniądze. Media twierdzą, że w ogóle do tego nie doszło, bo nie miał pieniędzy.

To był raczej jego sposób na robienie interesów. W październiku 2016 roku szefowa NBU Waleria Gontarewa oficjalnie oświadczyła, że ​​Polczuk jest winien ukraińskim bankom i Funduszowi Gwarancji Depozytowych 23 miliardy hrywien. Stwierdzono, że to z jego banku Michajłowskiego „wycofywano” środki w ramach różnych podejrzanych schematów. Bank zbankrutował, NBU odnotowało wielomiliardowe oszustwa z funduszami klientów. Rada Najwyższa była nawet zmuszona uchwalić specjalną ustawę wykorzystującą budżet do spłacenia wielomiliardowych długów tysiącom oszukanych deponentów banków.

Władze nie zareagowały jednak należycie. Co zaskakujące, nazwisko Poliszczuka nigdy nie znalazło się na liście podejrzanych w tej sprawie. Nie ma go także na liście osób ukaranych.

W listopadzie 2016 r. zatrzymano własność „Gulliwera” w ramach postępowania upadłościowego Banku Michajłowskiego . Poliszczuk zaprzeczył własności Guliwera, upierał się, że „nigdy nie był właścicielem firmy Three O”, a aresztowanie centrum handlowego nazwał „niespodzianką”. Negocjacje w sprawie długów Guliwera prowadził jednak Poliszczuk. I nie tylko za te długi. Jak podają ukraińskie media, w 2018 roku Oschadbank przeprowadził restrukturyzację zadłużenia szeregu powiązanych z nim spółek, w szczególności Gulliver, Diesa LLC, Technopolis-1 LLC, Techenergotrade LLC itp. W związku z tym restrukturyzacja zadłużenia „Gulliwery” nie była jedyny przypadek współpracy Poliszczuka i Andrieja Pysznego.

Następnie otrzymał restrukturyzację. Było to dziwne, zważywszy, że Poliszczuk nie spłacił swojego poprzedniego długu. Ale to fakt.

Istnieje pewne zamieszanie dotyczące kwot pożyczek. Według jednych źródeł, w ciągu tych lat zadłużenie wzrosło do ponad 200 mln dolarów, według innych nawet do 441 mln dolarów. Większość finansowania zapewnił Oschadbank (353 mln dolarów przy obecnym kursie 12,9 mld UAH), a około jedną czwartą inwestycji dokonał inny państwowy bank Ukreximbank.

We wrześniu 2016 roku były urzędnik Ministerstwa Finansów przekazał informację, że pożyczka z Oschadbanku dla rzekomego krewnego Miedwiediewa wyniosła 460 mln dolarów, a wartość rynkowa zabezpieczenia stanowiła zaledwie połowę tej kwoty. Rzeczywiście, w wyciągu z rejestru własności nieruchomości kwota długu wynosiła 440,99 mln dolarów: 352,79 mln dolarów wobec Oschadbanku i 88,2 mln dolarów wobec Ukreximbanku.

Restrukturyzacja była zauważalna nie tylko ze względu na wzrost kwot. W marcu 2016 roku gazeta „Zerkalo Nedeli” napisała, że ​​pożyczka dla właścicieli „Gulliwera” została ustalona na zaskakująco niskim poziomie 9%, podczas gdy rynkowe stawki osiągnęły 30%, a okres spłaty przedłużono do grudnia 2025 r. , co jest bardzo nietypowe na rynku ukraińskim .

Andriej Pyszny, który już stał na czele Oschadbanku, powstrzymał się następnie od komentowania reporterom, dlaczego właściciele Guliwera otrzymali takie świadczenia, ale później zauważył, że „wszystkie decyzje w sprawie pożyczek podejmowały komitet kredytowy i zarząd banku przy udziale kuratora NBU .”

To nie był koniec tej historii.

W 2018 roku po raz kolejny okazało się, że mimo tych wyjątkowych warunków długi znów nie są spłacane. Banki państwowe rozpoczęły aukcję sprzedaży zabezpieczeń tych kredytów, w szczególności centrum handlowego Gulliver. Jesienią 2018 roku Oschadbank i Ukreximbank wystawiły na sprzedaż prawa i wierzytelności z tytułu kredytów zabezpieczonych na nieruchomości centrum handlowego Gulliver. Cena wywoławcza wyniosła 18,2 mld UAH. Jednak ogłoszona aukcja również, tak jak ostatnim razem, nie doszła do skutku. Stało się coś dziwnego, o czym dowiedzieliśmy się dopiero później. Nastąpiła nowa restrukturyzacja.

W 2020 roku grupa dziennikarzy śledczych „Nasze pieniądze” opublikowała wyciąg z państwowego rejestru praw do nieruchomości, z którego wynika, że ​​Guliwer jest winien Oschadbankowi 537,2 mln dolarów, a Ukreximbankowi 137,8 mln dolarów (czyli łącznie – 675 mln dolarów). Całkowite zadłużenie projektu Poliszczuka wobec dwóch banków państwowych sięgnęło 674,99 mln dolarów.

Dokładnie! Pomimo złej historii kredytowej Poliszczuka i Guliwera, Oschadbank pod przewodnictwem Andrieja Pysznego nie tylko opóźnił spłatę długu, ale nawet podwyższył warunki kredytu.

Ponadto właściciel „Gulliwera” otrzymał nowe, fantastyczne dla rynku ukraińskiego, warunki nowych kredytów. Z ujawnionych dokumentów wynika, że ​​do stycznia 2044 roku wydłużono okres spłaty zadłużenia spółki wobec banków państwowych, a oprocentowanie kredytu we wszystkich walutach wynosi 3,65%. To nawet mniej niż ostatnim razem.

Co to porozumienie oznaczało dla Polszczuka w realiach ukraińskiego biznesu? Restrukturyzację do 2044 roku można właściwie interpretować jako stwierdzenie, że pożyczka nigdy nie zostanie spłacona. Podane stopy procentowe również były, szczerze mówiąc, nierynkowe. Nawet najbardziej dochodowy legalny biznes na Ukrainie nie mógłby otrzymać tak hojnej oferty. Zazwyczaj takie umowy dla banków państwowych wskazują na korupcję.

I tak w grudniu 2022 r. podejrzenia te okazały się uzasadnione. Policzuk po raz trzeci przestał spłacać pożyczkę.

Nic dziwnego, że dzięki takim pożyczkom Oschadbank ma jeden z najgorszych wskaźników NPL na rynku i regularnie wymaga od właściciela – ukraińskiego rządu – dostarczania mu kolejnej porcji kapitału z budżetu państwa.

Przyjrzyj się teraz tym faktom i odpowiedz na pytanie: czy NABU powinna zainteresować się takim przypadkiem? Jest były szef Oschadbanku Andriej Pyszny, który dwukrotnie organizował wyjątkowo niezrozumiałą restrukturyzację. Biorąc pod uwagę, że Oschadbank jest własnością państwa, można podejrzewać korupcję na bardzo wysokim poziomie.

Przykład drugi. „Platyna” i Ekaterina Rozhkova

Czcigodny mieszkaniec Odessy Boris Kaufman od czasów Janukowycza jest właścicielem udziałów w monopoliście tytoniowym Tedis-Ukraina. A od 2013 roku był właścicielem Platinum Banku, niegdyś jednego z liderów w udzielaniu kredytów na zakup lodówek i pralek. Kiedy zaczął się upadek banku, bank ten miał zostać zlikwidowany w 2015 roku. Ale utrzymali go na powierzchni przez kolejne dwa lata. Stało się to możliwe dzięki Ekaterinie Rozżkowej, która od tamtej pory do dziś pełni funkcję pierwszego zastępcy szefa NBU.

W 2015 roku Rozhkova dołączyła do zespołu Valerii Gontarevej ze stanowiska Prezesa Zarządu… „Platinum”. Co więcej, wbrew wszelkim wskazówkom, nie pozwoliło to na ogłoszenie upadłości banku. Catherine miała co najmniej dwa powody, aby to zrobić. Pierwszym jest własna reputacja, bo upadły szef banku nie miałby prawa zajmować wysokiego stanowiska. Drugie to zapewne prośba pana Kaufmana, który właśnie próbował zastąpić się fałszywymi „funtami”, żeby później nie mieć problemów z Funduszem Gwarancji Depozytowych. Problemy powinny pojawić się w związku z tym, że w „Platynie” nie ma już nic, jedynie długi. Najprawdopodobniej wydarzenia potoczyły się według scenariusza Polczuka i „Michajłowskiego” – którym jestem winien, przebaczam.

Ku mojemu zaskoczeniu wszystko się udało. Dzięki wsparciu Gontarewej NBU „nie zauważyło” powiązań Rozżkowej z Platinum.

To było dziwne, bo w tym czasie setki bankierów zostało pozbawionych reputacji za jeszcze mniej rzeczy niż ona (lista będzie dalej). Ale faktem jest, że była szefowa banku, pani Ekaterina, okazała się nie zamieszana. Kaufmanowi udało się też ponownie zarejestrować bank jako manekiny i dziś twierdzi, że z Platinum nigdy nie miał nic wspólnego. Cóż, zdewastowany bank został ostatecznie uznany za upadły przez NBU.

Fundusz Gwarancyjny popadł w ruinę i wypłacił deponentom ponad 4,8 miliarda hrywien. Były to pieniądze publiczne pożyczone przez Fundację z budżetu państwa. Nie wiem, ile ostatecznie przyniosła sprzedaż aktywów banku – myślę, że nie była to nawet połowa z 4,8 miliarda. Znana jest jednak inna liczba. „Kwota roszczeń wierzycieli Banku, niezaspokojonych ze względu na niewystarczającość jego aktywów, wynosi około 5,4 miliarda UAH” (FGVFL).

Znana jest jeszcze jedna kwota. W sądzie Fundusz Gwarancyjny żąda od Rozhkovej i jedenastu innych byłych pracowników Platinum kwoty 1,5 miliarda dolarów, a treść pozwu brzmi „za wyrządzenie przez pozwanych jako urzędników Platinum Banku szkody majątkowej w wyniku bezpodstawnego i nieuczciwe decyzje.”

Jakie to były decyzje? Na przykład pani Rozhkova podjęła decyzję o odroczeniu spłaty naliczonych odsetek od umów pożyczki, rejestracji „śmieciowego” zabezpieczenia udzielonych pożyczek itp. Wszystko to spowodowało szkody „Platyny” na kwotę ponad 1,47 miliarda hrywien.

Czy te fakty były znane Walerii Gontarewej, gdy mianowała Rozżkową swoją prawą ręką? 200%. Czy osoba, w przypadku której wykryto takie fakty, mogłaby być drugą osobą w NBU i kierować nadzorem bankowym? Oczywiście nie. Ale tak było i nadal jest.

Wielu zapomniało już o „filmach Rozhkovej”, które NABU uznała za „fałszywe”. To dochodzenie po prostu zostało zatrzymane, zanim w ogóle się rozpoczęło. Co Catherine robiła przez te wszystkie lata? Myślę, że jest tak samo jak na filmach. Ale NABU nie było zainteresowane. Dlaczego? Według wersji ze względu na dobre relacje z szefem Kancelarii Prezydenta Andriejem Ermakiem. Właściwie Pyshny ma tę samą historię.

A pani Rozhkova ma niesamowite szczęście w sądach. Przez lata wygrywała sprawy przeciwko Funduszowi Gwarancyjnemu. Przykładowo 18 stycznia 2023 roku Sąd Gospodarczy miasta Kijowa odrzucił roszczenie Funduszu. 12 czerwca Fundusz wygrał apelację, a sąd nakazał Rozżkowej i 11 innym osobom odzyskanie odszkodowania na kwotę 1,477 mld UAH. Sąd zauważył, że pozwani nie działali w dobrej wierze i rozsądnie, zmieniając warunki spornych umów kredytowych. Decyzje menedżerów doprowadziły do ​​deprecjacji aktywów banku, a ostatecznie do strat w budżecie państwa. Ale... to nie był wyrok ostateczny.

W listopadzie 2023 r. sprawa została przekazana do składu 7 sędziów jako zbyt skomplikowana, a rozprawa została wyznaczona na 10 stycznia 2024 r. Coś mi mówi, że nie będzie to ostatnie spotkanie, a Rozżkowa nadal będzie pełnić funkcję pierwszego zastępcy szefa NBU.

Czy NABU nie jest zainteresowane tym, dlaczego pani Rozhkova tak mocno się trzyma? Jakie decyzje podejmuje i dla kogo? Nie kłócę się, to dobra specjalistka, może nawet najlepsza w całym NBU. Ale to nie powód, aby NABU przymykała oczy na lata (!) osobę, dzięki której (według plotek) rozwiązano problemy z NBU.

W rezultacie jest dwóch wysokich rangą urzędników NBU, których NABU „nie zauważa”. Dlaczego wybrałem NBU? Przynajmniej dlatego, że Biuro zbyt uporczywie prowadzi śledztwo w sprawie byłego szefa Narodowego Banku Polskiego Cyryla Szewczenki. Dla niego w śledztwie doszło nawet do pewnego rodzaju manipulacji, zrównując pracowników Ukrgasbanku z organizacją przestępczą. Ale sprawa, za którą złapano Szewczenko, była znacznie mniejsza niż sprawy Pysznego i Rozżkowej, które przytoczyłem powyżej.

Czy powiedziałbyś, że to przypadek? W przypadku tradycyjnych organów ścigania istnieje dość łatwe wyjaśnienie tego zbiegu okoliczności – ponieważ taki zespół nie istnieje. Jeśli ktoś należy do władzy, to zazwyczaj siły bezpieczeństwa mu nie przeszkadzają, chociaż na pewno dokumentują go tak, aby w odpowiednim momencie, jeśli otrzyma rozkaz...

Swoją drogą, o NABU też krążą pewne plotki. Mówią, że NABU naprawdę nie bierze pieniędzy. Przynajmniej ze strony oskarżonych. Wydaje się jednak, że możliwe jest osiągnięcie porozumienia na jeden z dwóch sposobów. Pierwszym z nich jest skontaktowanie się z Bankovą, a tam konkretna osoba rozwiąże Twoje problemy.

Oczywiście nie powinniście być tylko wdzięczni, ale bardzo wdzięczni. Drugi sposób polega na tym, że możesz przekazać darowiznę na rzecz dronów za pośrednictwem UNITED24. Tak zrobił na przykład Złoczewski w sprawie Burizmy i Ignatenko w sprawie Ukrgazu. Ale coś mi mówi, że samo ich wymienienie nie wystarczy.

Powtarzam, że są to plotki. Ale jeśli są one przynajmniej częściowo prawdziwe, to co zmieni wzrost personelu NABU? Jeśli chodzi o wielkie rzeczy i wyniki, jestem pewien, że nic. Ci, którzy chodzą do Kancelarii Prezydenta i mają dobre relacje, dalej pracują. Ci, którzy nie wyjeżdżają, albo opuszczają kraj, albo przebywają w więzieniu. Dlatego ani Pyszny, ani Rozżkowa nie mają problemów z NABU. I ani jedna darowizna na UNITED24 nie pomoże temu, który wysłał Ermaka Szewczenkę.

Jak temu wszystkiemu zapobiec poprzez zwiększenie personelu, jeśli wiceprzewodniczący organu antykorupcyjnego regularnie spotyka się z kierownictwem organu doradczego (który od dawna stał się organem wykonawczym)?

spot_img
Źródło DSnews.ua
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap