poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Szef służby migracyjnej Siergiej Sajew stworzył własne „czarne” imperium biznesowe

Zamiast biura znajduje się restauracja Karpacka. Jak się okazało, szef Państwowej Służby Migracyjnej Ukrainy w obwodzie iwanofrankowskim odbywał spotkania „biznesowe”

Siergiej Saew spędza tydzień w pubie o wymownej nazwie „Rulka”. Według poufnych źródeł to właśnie w tym zakładzie podwładni urzędnicy zgłaszają swoje niezrealizowane dochody i dzielą się nimi z szefem. W związku z tym śledczy postanowili sprawdzić te informacje i udali się w rejon Karpat, jednak spotkanie z głównym funkcjonariuszem GMS regionu nie przebiegło zgodnie z planem i zakończyło się... atakiem na dziennikarzy.

Co Siergiej Saew tak pilnie ukrywa przed prasą i opinią publiczną? Jakie interesy robi w górskiej restauracji? Ale co wiadomo o jego rodzinnym biznesie? Szczegóły w ekskluzywnym śledztwie dziennikarza StopCor Igora Dotsenki.

Atak na ekipę filmową StopCor wstrząsnął ukraińską przestrzenią informacyjną: niedopuszczalne zachowanie urzędnika oburzyło zarówno dziennikarzy, jak i opinię publiczną. Na infolinię i media społecznościowe redakcji zaczęły napływać wiadomości od zaniepokojonych osób. W szczególności swoimi przemyśleniami podzieliła się była pracownica bohatera naszego śledztwa.

„Nie chciałem komentować, bo musiałbym wyjechać za granicę. Saev to okropny bandyta! Pracowałam pod jego kierownictwem w urzędzie migracyjnym, gdzie ludzi traktuje się jak niewolników, każdy starosta co miesiąc przynosi daninę, wszystkich poniża. Boję się dużo mówić, bo wszyscy szefowie służb, policja, SBU i władze miasta, wszyscy razem piją, wszyscy są przyjaciółmi! „- napisała.

Jednak te wydarzenia mają swoje własne tło. Co dokładnie sprawiło, że StopKor zwrócił uwagę na działalność karpackich pracowników migrujących?

„Wszyscy pamiętają emocje, jakie towarzyszyły wprowadzeniu na Ukrainie paszportów biometrycznych siedem lat temu. Dokument dawał prawo do bezwizowego przekraczania granicy z UE. Centra wizowe były przepełnione i wszędzie ustawiały się kolejki. Wykorzystali to przedstawiciele biur podróży i poprzez nawiązane kontakty z pracownikami Państwowej Służby Migracyjnej przygotowali określone dokumenty. Obwód iwanofrankowski nie był wyjątkiem, gdzie znalazła się grupa osób pełniących rolę pośredników między służbami migracyjnymi a zwykłymi obywatelami – mówi Igor Docenko.

Jak odkryli funkcjonariusze organów ścigania, tak zwani „pośrednicy” za pewną nieoficjalną opłatą przyspieszali kolejkę i podbijali zagraniczne paszporty. Mówimy o spisku przestępczym i produkcji fałszywych dokumentów z holograficznymi elementami zabezpieczającymi w celu ich dalszej sprzedaży za pieniądze.

Jednym z oskarżonych w tej sprawie był niejaki Wasilij Fitkowski. Bezpośrednio nadzorował produkcję i sprzedaż fałszywych paszportów. Utrzymywał także, według źródeł StopCor, bliskie przyjacielskie stosunki z szefem wydziału obywatelstwa Igorem Wasilko, który również nie za darmo pomagał w produkcji „fałszywych” dokumentów.

Czy taki ustalony plan mógłby działać bez wiedzy ich bezpośredniego przywództwa? A kto stoi na czele Karpackiego WHI?

Na czele państwowej służby migracyjnej w regionie stoi Siergiej Sajew. Ścieżka kariery urzędnika jest niesamowita: od lokalnego inspektora policji po szefa wydziału ds. obywatelstwa, imigracji i rejestracji osób fizycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy w obwodzie iwanofrankowskim, który kierował tym wydziałem przez 12 lat.

Saev od 12 lat zasiada na czele szefa Państwowej Służby Migracyjnej obwodu iwanofrankowskiego. A kilka lat temu został wybrany na posła regionalnego z partii Sługa Narodu. Co prawda w mediach jego nazwisko często pojawia się w materiałach o korupcji, powiązaniach i wzbogaceniu. Można także znaleźć porównanie Saivy do szefa mafii.

„Od lat dziewięćdziesiątych wszyscy przyzwyczaili się do tego, że w każdym regionie istnieje lokalny, decydujący, nieoficjalny najwyższy sędzia. Ale czasami ta sama osoba jest znana nie tylko w świecie przestępczym, ale także zajmuje wysokie stanowisko w rządzie i staje się absolutnie wszechmocna i bezkarna. Stało się to w Iwano-Frankowsku, gdzie jeden urzędnik od kilkudziesięciu lat rozwiązuje problemy za ogromne pieniądze” – czytamy w jednej z publikacji karpackich mediów.

Ale skąd szef Państwowej Służby Migracyjnej może wziąć „ogromne pieniądze”, jeśli według deklaracji pensja Siergieja Stiepanowicza wynosi zaledwie 600 tysięcy hrywien rocznie?

Śledczy StopCor postanowili zadać to pytanie osobiście. I udali się do restauracji „Rulka” we wsi Dzvinyach, gdzie według źródeł Saev w każdy czwartek odbywa nieformalne spotkania ze współpracownikami i podwładnymi. Dziennikarze przybyli do kompleksu hotelowo-restauracyjnego „Farby Karpat” i złożyli zamówienie. Jednocześnie sprawdzili paragon. I odkryli ciekawy fakt: właściciel zakładu jest wskazany jako indywidualny przedsiębiorca SAEV A.S., czyli syn głównego urzędnika ds. Migracji.

Następnie sam Siergiej Saew przybył do restauracji ze stosem papierów w rękach. Przywiózł go samochodem Tesla, którego koszt szacowany był na 20 tys. dolarów, co nie zostało ujęte w oficjalnej deklaracji urzędnika.

Zauważywszy na oczach ekipy filmowej Siergiej Stiepanowicz zaczął ukrywać się przed StopCorem, po czym nagle zaatakował pracowników mediów i wytrącił operatorowi kamerę z rąk, która po jego uderzeniu przestała działać.

Musieliśmy więc dalej filmować telefonem. A sam Saev pobiegł do pokoju nauczycielskiego.

„To naprawdę dziwne: dlaczego obsługa wpuściła nieznajomego do kuchni? Przecież nasz bohater zaprzeczył, jakoby to był jego zakład... Aby nagrać całe zdarzenie, wezwaliśmy policję. Ale kiedy składali zeznania, Saev uciekł” – wspomina Igor Dotsenko.

Co dokładnie rozzłościło szefa Państwowej Służby Migracyjnej obwodu iwanofrankowskiego i zarazem zastępcę sejmiku obwodowego partii Sługa Narodu?

W ten sposób pan Saev agresywnie zareagował na pytania oskarżycieli dotyczące jego luksusowego majątku. Które dokładnie? To tylko wierzchołek góry lodowej.

Saiva ma córkę, panią Solomiyę, a o jej bogatym i pełnym blasku życiu opowiemy w następnym odcinku. Po przeanalizowaniu jej sieci społecznościowych dziennikarze natknęli się na ciekawą historię na Instagramie dotyczącą otwarcia restauracji Kołokol, za co dziękują właścicielowi lokalu, niejakiemu panu Siergiejowi.

Warto dodać, że „Kolokol” to elitarna restauracja zlokalizowana na terenie kompleksu „Kraski Karpat”, w którym znajdował się ten sam „Rulka Pub”. I fakt, że prawdziwego właściciela lokalu, Siergieja Sajewa, potwierdził dziennikarzom administrator w rozmowie.

Zastanawiam się, jak urzędnik karpacki udaje się połączyć pracę w WHI, bycie zastępcą i zapewne tajną działalność gospodarczą? Szczegóły są już w kolejnej serii zakrojonych na szeroką skalę dochodzeń.

Ze strony naszych redaktorów warto dodać, że szczerze wierzymy, że historia Saeva jest raczej wyjątkiem i większość pracowników służb migracyjnych nie postrzega swoich stanowisk jako szansy na wzbogacenie i arbitralność. W związku z tym StopCor skierował już odpowiednie wnioski do Prezesa Państwowej Służby Migracyjnej Natalii Naumenko. Na podstawie tego, jakie będzie stanowisko Państwowej Służby Migracyjnej i MSW, będzie można zrozumieć, na ile są one gotowe do porzucenia przestarzałej sowieckiej praktyki wzajemnej odpowiedzialności na rzecz wartości europejskich.

spot_img
Źródło STOPCOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap