W lutym i marcu 2022 r. w ukraińskich urzędach rejestracji wojskowej i poboru do wojska ustawiały się kolejki – mężczyźni, młodzi i starsi, chcieli bronić Ukrainy przed rosyjskimi agresorami.
Minęły dwa lata i obecnie coraz częstsze są przypadki, gdy doręczając wezwanie osobie odpowiedzialnej za służbę wojskową, pracownicy TCC i SP spotykają się z bardziej niż agresywną reakcją ze strony innych osób. Co poszło nie tak, kto jest winny i co teraz zrobić?
Co się dzieje
Na Ukrainie coraz częstsze są przypadki ataków ludności cywilnej na pracowników TCC. Oto na przykład kilka ostatnich odcinków.
Obwód czerniowiecki. W pobliżu wsi Czernoguzy żołnierz okręgu Wiżnickiego TCC i spółki joint venture został zaatakowany przez grupę cywilów. Zablokowano samochód przedstawiciela wojskowego urzędu rejestracji i poboru, stosowano wobec niego groźby, a następnie siłę. Żołnierz w samoobronie zaczął strzelać w ziemię (w rezultacie na miejsce wezwano przedstawicieli policji).
Region Zakarpacki. W trakcie działań mających na celu powiadomienie obywateli o konieczności wyjaśnienia danych meldunkowych w Użgorodzie zidentyfikowano osobę odpowiedzialną za służbę wojskową, która nie jest zarejestrowana w żadnym urzędzie rejestracyjnym i poborowym. Poproszono go o udanie się do TCC i zaktualizowanie swoich informacji, po czym zaczął wiosłować. On i żołnierze zostali otoczeni przez tłum agresywnych ludzi, którzy zaczęli obrażać i nękać żołnierzy.
Coraz liczniejsze są przypadki agresywnego tłumu, odbierającego członków służby wojskowej pracownikom TCC. I to nie tylko w małych miasteczkach, ale także w dużych miastach.
Na przykład w Odessie, Dnieprze. A zwykli obywatele filmują cały ten szabat na swoich telefonach i publikują te filmy w Internecie. Tak czy inaczej, tendencja w relacjach zwykłych obywateli z wykonującymi swoją pracę pracownikami urzędu rejestracji i poboru do wojska jest groźna.
Należy zaznaczyć, że w TCC zatrudniona jest obecnie ogromna liczba osób, które zgłaszały się do urzędów rejestracji i poboru do wojska po odniesionych w czasie wojny ranach, w tym wiele osób niepełnosprawnych. A teraz jest wobec nich taka agresja.
„Ludzie tutaj nie doceniają tego, co mają. Dla wielu z nich nie ma wojny. Kiedy idę po powiadomienia, często przeklinają, przeklinają i odsyłają mnie z powrotem na wojnę. Kiedy tam byłem, na froncie, byłem dla nich bohaterem, ale teraz to znaczy już nikim” – mówi 47-letni wojskowy Siergiej Statkiewicz, który służył w desantowo-desantowych siłach szturmowych, a po ranach został ranny. przeniesiony do jednego z rejonów Czerniowiec TsK.
Jak uniknąć anarchii
Należy położyć kres przypadkom ataków na pracowników TCC, którzy także dodają wody do młyna rosyjskiej propagandy. W przeciwnym razie może nastąpić swego rodzaju reakcja łańcuchowa.
„Co myśli uchylający się od poboru, kiedy widzi takie „filmy”? Widzi, że normą jest, że tłum atakuje uzbrojonego wojskowego, że wojsko nie będzie strzelać i nikt nie zostanie za taki czyn ukarany. Idealny schemat: nie musisz się nawet ukrywać, po prostu zbierz kilku unikaczy i zrób to samo, co na filmie. Co widzi żołnierz? Widzi, że nikt nie został z tego powodu zatrzymany, aresztowany ani skazany, a w komentarzach widać generalnie pełne poparcie dla tego typu nielegalnych działań. Ale tym, którzy lubią atakować wojsko, chcę powiedzieć jedno: jutro można spotkać osobę, która doskonale zna treść art. 21 i 22 Karty Służby Wewnętrznej i nie boi się otworzyć ognia” – mówi. oficer piechoty morskiej ze znakiem wywoławczym „Nocny Stalker”.
A żeby zapobiec takim przypadkom – gdy pracownicy TCC zmuszeni są do użycia broni w obronie przed tymi, których ostatnio bronili przed rosyjskimi agresorami na froncie – państwo ma po prostu obowiązek wykazać się zdecydowaniem.
„Rząd, który ma prawo do uzasadnionej przemocy, działa obecnie niezdecydowanie i pokazuje swoją słabość. Co prowokuje dalszą przemoc ze strony obywateli – tak, boją się! I następuje eskalacja. Może to prowadzić do zbrojnego oporu. Ale jeśli będzie segregacja, ukarzemy tych, ale nie tych, ponieważ mają pieniądze i wpływy, wtedy rezultaty będą niewielkie. Władza musi pokazać, że jest władzą. Ale jednocześnie żeby to był sprawiedliwy rząd – mówi prawniczka, była dyrektor Centrum Bezpłatnej Pomocy Prawnej Natalka Kostyszyn.
Organy ścigania muszą natychmiast powstrzymywać takie zdarzenia. Istnieją ramy prawne, kary są określone.
„Mogą to być kary administracyjne – grzywny. Może dojść do chuligaństwa. W szczególnym okresie, czyli od 5 do 8 lat pozbawienia wolności, może dojść do utrudniania legalnej działalności Sił Zbrojnych Ukrainy i innych formacji wojskowych” – mówi Apostrofowi zastępca szefa wydziału Policji Narodowej Ukrainy Zaur Urusow.
Być może, aby uniknąć takich konfliktów, konieczne jest zwiększenie liczby pracowników TCC reagujących na alerty.
„W Odessie zakazano udziału w takich nalotach mniej niż sześciu osobom. W szczególności potrzebny jest jeden lub dwóch funkcjonariuszy policji z przeszkoleniem psychologicznym. Ale ponieważ takich pracowników jest niewielu, dzieje się to, co się dzieje” – mówi Apostrofowi starszy porucznik Sił Zbrojnych Ukrainy Wiaczesław Konowałow.
Jednak takie podejście to nic innego jak półśrodki. Nie jest faktem, że agresywny tłum można powstrzymać słowami.
Analityk wojskowy, były dowódca kompanii batalionu Aidar, Jewgienij Dikij, podsumowuje sytuację w następujący sposób.
„Co robić? Zakład. Przeprowadź kilka głośnych przykładowych prób i podaj maksymalne terminy. Jeśli tego nie zrobisz, już wkrótce będziesz musiał strzelać nie w ziemię, ale zabić. A jeśli tak się stanie, to winne będą organy ścigania, które nadal „żują smarki” i nie podejmują rygorystycznych działań przewidzianych przez prawo wojenne” – podsumował Evgeniy Dikiy.
W końcu Ukraińcy muszą zrozumieć, że ci sami pracownicy TCC, wśród których przeważająca większość personelu wojskowego, który został ranny lub w szoku na froncie, broniąc pokoju wszystkich Ukraińców, zasługuje na co najmniej szacunek. Co więcej, oni, jak wszyscy inni Ukraińcy, wykonują swoją pracę.