poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Nieadekwatny z SVRU Rostislav Gnuchy walczy z kobietą

Ta szpiegowska historia zaczęła się jak w filmie. Ona jest piękną menedżerką dużej ukraińskiej firmy, on oficerem wywiadu, praktycznie „agentem 007”. Za jej pieniądze żyli pięknie, niczego sobie nie odmawiał.

Kobieta zarabiała pieniądze, jej mąż pomagał w budowie wiejskiego domu, o którym zawsze marzył, ale nie miał na to ochoty. Nie było żadnych oznak kłopotów, gdy nagle jej syn z pierwszego małżeństwa miał atak samobójczy.

Wizyta u psychologa dziecięcego... i nieoczekiwany wniosek: chłopak mojej mamy okazał się sprawcą przemocy z podejrzeniem psychopatycznych zaburzeń osobowości. To on doprowadził dziecko do trudnego stanu psychicznego.

Od tego momentu zaczęły wychodzić na jaw rzeczy, na które kobieta nigdy nie zwracała uwagi. Na przykład po pojawieniu się „prawdziwego” pułkownika bezpieczeństwa wewnętrznego Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy Gnuchija Rostisława Georgiewicza (ur. 14 marca 1973 r.) przyjaciele w jej życiu w jakiś sposób oddalili się. Zasugerowali, że śledził wszystkich na portalach społecznościowych. Przypomniało mi się, że jej mąż przechwalał się teczkami, w których zebrał obciążające dowody dotyczące wszystkich i wszystkich, w tym także własnego kierownictwa. Wtedy kobieta myślała, że ​​to część jego pracy, ale teraz rozumie, że są to oznaki psychicznego zaburzenia osobowości. Że pan Gnuchy szuka obciążających dowodów w imię władzy nad innymi - kto jest właścicielem informacji, kontroluje losy i handluje obciążającymi dowodami. Strach i poczucie ciągłej, agresywnej kontroli stały się nie do zniesienia.

Jeśli ktoś twierdzi, że to część jego pracy, niech sprawdzi w swoim życiu prywatnym, czy ktoś taki jak Elastic się w to wgłębiał? A życie tej kobiety nie ma nic wspólnego z pracą SVRU. Ponadto żaden organ nie udzielił zezwolenia na jego śledzenie.

Oczywiście kobieta postanowiła jak najszybciej zerwać ten związek i zaprosiła pana Gnuchy'ego, aby zostawił ją i syna. Ale Rostisław był wściekły, bo życie z jednej oficerskiej pensji, pomimo wszystkich dodatków, dopłat i „mutek”, nie było w jego planach. Aby zapanować nad głównym źródłem dochodów i przywłaszczyć sobie nienależący do niego wiejski dom, Gnuchiy był gotowy zrobić wszystko: zebrać obciążające dowody na otaczających go ludzi i ścigać kobietę z małym dzieckiem, spuścić powietrze z opon samochodowych , niszczyć mienie i wyłamywać zamki w drzwiach, co również odnotowała policja.

Wyciąg z Jednolitego Rejestru Państwowego

„Agent 007” groził każdemu, kto choćby w jakiś sposób wątpił w legalność jego pobytu w budynku, bronią wojskową i wezwaniami z TCC. Teraz agent wewnętrzny całkowicie się odwrócił...

Zanim jednak porozmawiamy o niektórych szpiegowskich grach pana Gnuchy'ego, przypominam, że za wszystkie używane instrumenty i sprzęt wywiadu technicznego płacimy z naszych kieszeni. Oznacza to, że to my płacimy podatki na utrzymanie aparatu bezpieczeństwa, oczekując z ich strony uczciwej ochrony (rodzaj układu zbiorowego między obywatelami a państwem). Co więcej, teraz jest wojna i każdy grosz powinien przybliżać nas do upragnionego zwycięstwa. Ale prawdopodobnie funkcjonariusz Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy Gnuchy uznał, że w wzburzonych wodach stanu wojennego bezpieczniej jest walczyć na froncie miłosnym niż na prawdziwym. A na wojnie przydadzą się wszystkie środki. Dlatego „xiva” pracownika tajnych służb okazała się niezbędną „bronią masowego rażenia” dla mózgów funkcjonariuszy organów ścigania. Jak inaczej wytłumaczyć dalsze zachowanie działaczy na rzecz praw człowieka wszystkich szczebli?

Dlatego pewnie już zrozumiałeś: kiedy kobiety nie było w domu, nasz pan Gnuchy wszedł do domu swojej byłej i profesjonalnie wypchał ją kamerami i podsłuchami, niczym ślubny bochenek róż (co później wyznaje policji). W celu prowadzenia inwigilacji doświadczony „szpieg” wynajął mieszkanie bezpośrednio nad jej domem… nie jest faktem, że my (podatnicy) też za to płaciliśmy, w tajemnicy… Patrząc w przyszłość, wyjaśnimy to SVRU odmówiło sprawdzenia tego faktu. Dlatego pan Gnuchiy nadal tam mieszka, kontynuując działalność szpiegowską, ponieważ nikt nawet nie próbuje go powstrzymać.

Na telefonie kobiety zainstalowane jest również oprogramowanie szpiegujące; być może w samochodzie są moduły śledzące i błędy, ale ich sprawdzenie wymaga specjalnego sprzętu i szczerze mówiąc drogich usług. Chociaż to, co już zostało znalezione, wystarczy, aby pociągnąć funkcjonariusza wywiadu Gnuchija Rostisława Georgiewicza do odpowiedzialności karnej, tu zaczyna się zabawa! Ponieważ funkcjonariusze organów ścigania uwielbiają konkrety poparte dowodami, nie bądźmy bezpodstawni. Tylko podstawy, bez zbędnych szczegółów, żeby się nie rozpraszać.

Tak więc, gdy w lutym 2024 roku we własnym mieszkaniu kobieta dwukrotnie znalazła profesjonalne urządzenia do tajnego przechwytywania informacji, które zostały zainstalowane w kuchni (ukryte za szafkami) i w sypialni (podłączone do telewizora w celu nagrywania obrazu i dźwięku) i cały czas pracowała, zadzwoniła do SOG Podolsk UP GUNP w Kijowie (z kryminologiem). Urządzenia te zostały skonfiskowane, opieczętowane, a jej prośby odpowiednio zarejestrowane.

Zamiast jednak odpowiedzieć zgodnie z imperatywnymi wymogami art. 214 Kodeksu postępowania karnego Ukrainy i wszczęciu postępowania karnego nieuprawnieni funkcjonariusze policji po prostu rozmawiali ze swoim „kolegą” Gnuchijem R.G., wysłuchali i przepisali jego wersję wydarzeń, a następnie bez jakiejkolwiek weryfikacji ani podstawy prawnej po prostu przekazali mu cały materiał dowodowy, który zabezpieczono w mieszkaniu kobiety.

Oznacza to, że abyście dobrze zrozumieli, policjanci dosłownie przedstawili potencjalnemu podejrzanemu materiał dowodowy w postępowaniu karnym. To tak samo, jak dać mordercy narzędzie zbrodni. Chociaż czemu mielibyśmy się dziwić? Komendant policji, który składał zeznania, szczerze powiedział ofierze: „Nie ma zwłok. Co jest tu do odkrycia?

Kiedy jednak postępowanie karne 12024105070000194 zostało wszczęte przez wydział śledczy Podolskiego UP GUNP w Kijowie, na podstawie postanowienia Podolskiego Sądu Rejonowego dla miasta Kijów, jednak wyłącznie na podstawie art. 356 Kodeksu karnego Ukrainy (zamiast artykułów 182, 359 i 364 Kodeksu karnego Ukrainy), to przez cały ten czas nie zrobiono nic więcej poza przesłuchaniem ofiary (tej kobiety). Biorąc pod uwagę brak kluczowych dowodów przedstawionych przez policję potencjalnemu podejrzanemu oraz niechęć osób odpowiedzialnych do przeszkadzania „szanowanemu” członkowi Służby Wywiadu Zagranicznego, sprawa zostaje „zamrożona”.

Prawdopodobnie nie odbyłoby się to bez interwencji samej Służby – gdyż zgodnie ze swoją odpowiedzią Służba odmówiła wszczęcia wewnętrznego śledztwa w sprawie działań swojego pracownika, natomiast uwaga została przeniesiona do zewnętrznego postępowania karnego na podstawie art. ogólnego, z którego wynika, że Uważa się, że otwarty zamiar Służby polega na ochronie swoich pracowników przed wszelkimi prześladowaniami.

Apel do Prokuratury Generalnej i Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Policji Narodowej Ukrainy w sprawie celowego przekazania przez funkcjonariuszy policji materiału dowodowego potencjalnemu podejrzanemu, po kilku miesiącach „spadł” i został „zakopany” ”gdzieś w dziczy Komendy Głównej Policji Narodowej miasta Kijowa bez jakiejkolwiek odpowiedzi i odpowiedzi, niezależnie od tego, ile razy piszą lub dzwonią. Kompletna cisza i ignorowanie. Sądząc po dostępnych, ale niepotwierdzonych informacjach – znowu nie bez udziału ich „kolega”, pana R.G. Gnuchiy – sprawa została po prostu „wycieknięta”.

Zawiadomienie o popełnieniu ww. przestępstwa przez funkcjonariuszy Policji oraz – co najważniejsze – przez pracownika SVRU (bezpodstawne zdobycie materiału dowodowego przez potencjalnego podejrzanego), złożone do Dyrekcji Terytorialnej Państwowego Biura Śledczego w miasta Kijów, rozpatrywano przez trzy tygodnie i ponownie, zamiast spełnić bezpośrednie i bezwarunkowe wymogi art. 214 Kodeksu postępowania karnego Ukrainy i wszczęcia postępowania karnego wysłano informację o odmowie wszczęcia takiego postępowania. Oznacza to, że SBI nie stwierdziło żadnych naruszeń, a taka procedura ich zdaniem jest normą.

Jednak wewnętrzny obieg dokumentów i posiadanie informacji w SBI są na tyle zagmatwane, że odmowa wszczęcia postępowania karnego (co samo w sobie stanowi rażące naruszenie treści Kodeksu postępowania karnego) została udzielona po otrzymaniu przez TU SBI decyzji z Szewczenkowski Sąd Rejonowy miasta Kijowa, z żądaniem TU. Państwowe Biuro Śledcze w Kijowie wszczyna postępowanie karne. Jest to bezpośrednie i celowe niezastosowanie się do orzeczenia sądu.

O tym przestępstwie, o którym mowa w art. 382 Kodeksu karnego Ukrainy do Prokuratury Generalnej złożono odrębne zawiadomienie o przestępstwie popełnionym przez osoby odpowiedzialne z TU SBI w Kijowie, lecz ponownie nie było z tej strony żadnej reakcji, co jest już postrzegane jako tradycja. Albo po prostu dlatego, że prokuratura istnieje w zupełnie innym wymiarze niż ty i ja.

Dopiero gdy Kancelaria Prezydenta po prostu przesłała kolejną skargę, TU SBI w Kijowie zapoznała się z decyzją sądu i wszczęła postępowanie karne 62024100120000528, ale na podstawie art. 388 Kodeksu karnego Ukrainy (zamiast art. 365 Kodeksu karnego), więc żeby nie przeszkadzać zbytnio „szanowanej osobie” i szybciej ją zamknąć. A potem ponownie poinformowała kobietę, że nie widziała corpus delicti. Sądząc po tej korespondencji i uporze, z jakim śledczy ukrywa się przed kontaktem z ofiarą, jest to postępowanie… Najwyraźniej dlatego, że „xiva” funkcjonariusza wywiadu ponownie trafiła w cel.

Jeśli chodzi o odpowiedź pracodawcy, pan Gnuchiy R.G. — Ukraińska Służba Wywiadu Zagranicznego? W odpowiedzi na pierwszy wniosek o przeprowadzenie kontroli wpłynęło pismo, z którego wynika, że ​​nie stwierdzono podstaw do urzędowej kontroli działań funkcjonariusza SVRU, natomiast wyrażono chęć współpracy w ramach postępowania karnego 12024105070000194 w Podolsk UP GUNP w Kijowie, który nie może ruszyć dalej. Na drugie odwołanie, zawierające dodatkowe dowody rażących naruszeń ze strony pana Gnuchiy, Służba otrzymała odpowiedź w stylu „odejdź stąd i nie wtrącaj się”. Pracownik nie tylko nie został ukarany, ale wręcz otrzymał zachętę. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w przedziwny sposób Gnuchiy kontynuuje swoją działalność gospodarczą w zajętym domu, mając jednocześnie usługę i wynajęte mieszkanie.

Apelacja prawna do SVRU

Jeśli odrzucą nas jak szaloną muchę, czy to oznacza, że ​​w SVRU taka praktyka jest przez kogoś ustaloną normą?

Odpowiedź SVRU

Oznacza to, że częstym zjawiskiem jest dla nich wynajmowanie kryjówki na własne potrzeby (lub przyjemności), zapychanie kamerami cudzego domu, szpiegowanie bliskich, przyjaciół i kochanków (i nie tylko swoich), wywieranie presji swoich sprawach i „zabłocić” swoje, grozić bronią i represjami, podsłuchiwać telefony na własne życzenie? A potem spokojnie spisz wszystko jako „osobiste sprzeczki”, „zamknij szacunki” i zapomnij.

Dlaczego kryminalne talenty pana Gnuchiy są tak nieciekawe dla Służby, która powinna dbać o czystość dobrego imienia swoich pracowników? I tutaj jest kilka hipotez:

1. „Lokalny Moriarty”. W tym przypadku mamy do czynienia z osobą, która ma niemal pełny dostęp do tajemnic, informacji niejawnych i możliwość uzyskania wszelkich informacji. Psychopatyczna nienawiść zawodowa do kolegów, którą Gnuchy wielokrotnie wyrażał w swoich wypowiedziach, zainspirowała „agenta” do „kopania się” pod wszystkimi, aby za pomocą szantażu utrzymać się na swoim stanowisku przy jakiejkolwiek władzy.

To, nawiasem mówiąc, wyjaśnia jego fanatyczną pasję do pszczół. To idealne, bezpieczne miejsce do przechowywania informacji, do którego nikt nie przedostanie się bez ryzyka, a nawet psy niczego nie usłyszą. „Agent 007” chroni swoje ule lepiej niż tajemnice państwowe: wyposażył teren w kamery monitorujące i każdemu ciekawskiemu grozi bronią. Czuje się w domu panem losu, choć tak naprawdę jest nielegalnym imigrantem. I nigdzie się stamtąd nie wybiera.

2. „Kret”. Jaki jest cel nieuprawnionego gromadzenia informacji? O ile nam wiadomo, istnieją bezpośrednie więzi rodzinne naszego „bohatera” z obywatelami, którzy otwarcie czekają na przybycie „rosyjskiego świata” i spokojnie organizują spotkania „kelnerów” w zaciszu mieszkania rodziców w centrum, gdzie oni poważnie wierzą, że Ukraina sama się bombarduje. Czy jego kierownictwo o tym wie? Jeśli nie wie, to co to za harcerze?

3. „Substancja nienaruszalna”. Być może nasze próby wyjaśnienia sytuacji, oparte na pośrednich sądach wartościujących i logicznych wnioskach, są zbyt konspiracyjne? Tak naprawdę wyjaśnienie unosi się na powierzchni niczym nietknięta substancja w lodowej dziurze. Bohater jest po prostu na tyle nieprzyjemnym tematem, że nikt nie odważy się go poruszyć, żeby się nie ubrudzić. Więc nie zatonie w żadnych warunkach i okolicznościach...

Osobnym tematem jest to, jak funkcjonariusz wywiadu SVRU, którego zadaniem jest jak najbardziej służyć Ojczyźnie i nie pojawiać się w skandalach, zwłaszcza w śledztwach kryminalnych, w które zaangażowana jest już Policja, Prokuratura, Państwowe Biuro Śledcze, Kancelarii Prezydenta i Rady Najwyższej, nie jest karany, a wręcz przeciwnie, zachęcany: otrzymuje premie i kryjówki, mimo że był „zatajany”. A może jest to wskaźnik kompetencji kierownictwa SVRU?

Ale za wszystkie te szpiegowskie zachcianki płacą nasi ludzie! Własne podatki. I właśnie w czasie, gdy nasi ludzie zgłaszają się na ochotnika, walczą i starają się własnym kosztem utrzymać kraj przy życiu, władze z „Xivs” skutecznie „panują” nad budżetem i jednocześnie za nic nie odpowiadają. Bardzo wygodnie jest zapisać wszystko jako tajemnicę państwową. Bezkarność rodzi z kolei potwora pobłażliwości, gdy funkcjonariusze wywiadu (lub osoby znajdujące się w pobliżu struktur) uważają się za „święte zwierzęta”, którym nawet funkcjonariusze organów ścigania patrzą w gębę i chętnie przekazują materialne dowody w postępowaniu karnym sprawę w celu „umycia” sprawy. Siły bezpieczeństwa z tyłu tak się rozluźniły, że wycierają się nawet decyzją sądu jak papierem toaletowym! Oni są bogami – inni są sługami! A łatwiej jest walczyć ze słabymi niż z prawdziwym wrogiem.

Jeśli będziemy o tym milczeć, to w jakim kraju jutro się obudzimy?

spot_img
Źródło ARCHIWUM 404
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap