środa, 3 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Nielegalne budownictwo, oszustwa podatkowe i systemy ochrony: jak Siergiej Wiazmikin zarabia miliony na Ukrainie, mieszkając w Monako

Osobowość Siergieja Wiazmikina stała się znana w całym kraju dzięki śledztwu Michaiła Tkacha „Batalion Monako”. Fabuła wywołała prawdziwą sensację na Ukrainie. W chwili pisania tego tekstu dochodzenie obejrzało w samym YouTube ponad 2 miliony użytkowników.

35-minutowa historia opowiada historię publicznych (i nie do końca) zamożnych Ukraińców, którzy podczas masowej inwazji Rosji na Ukrainę przenieśli się, aby zamieszkać w cichym, słonecznym miejscu, zamiast wspierać państwo w tych trudnych czasach. Jednym z niepozornych uczestników nagrania był Siergiej Wiazmikin, którego dziennikarze przyłapali na joggingu ze skompromitowanym byłym deputowanym ludowym Ukrainy Igorem Abramowiczem, wybranym ze zdelegalizowanej partii „OPZZh”. Dla tych, którzy znają specyfikę nielegalnej działalności Abramowicza, nie jest tajemnicą, że zastępca byłego ludu i były zastępca szefa Wydziału Ochrony Gospodarczej Policji Narodowej Ukrainy Siergiej Wiazmikin mogą się zjednoczyć. Zarówno oni, jak i kilkadziesiąt innych osób, nie bez wiedzy przewodniczącego komisji podatkowej Rady Najwyższej Ukrainy Daniiła Getmantsewa, są „obserwatorami” urzędu skarbowego.

Profil duetu stróżów prawa i zastępcy ludowego jest dość szeroki. Z grubsza rzecz biorąc, Wiazmikin i Abramowicz mogą stwarzać problemy dla biznesu i je rozwiązywać. Zasadniczo problemy te są tworzone celowo sztucznie, a następnie rozwiązywane kosztem pieniędzy. Oczywiście znaczna część przedsiębiorców, którym władze skarbowe znikąd naliczają kary, udaje się do sądu i tam skutecznie kwestionuje postanowienia Państwowej Służby Skarbowej. Jednak to dopiero pierwsza część planu mającego na celu zażądanie funduszy od biznesu, mówią źródła biznesowe.

„Mieliśmy problem: władze skarbowe nagle przyjęły decyzję podatkową wartą setki milionów hrywien. To był po prostu szok, bo od 10 lat żadne nasze przedsiębiorstwo nie miało takiego zysku. Aby spłacić taki dług, który pojawił się znikąd, musielibyśmy nie tylko wypłacić wszystkie środki z naszych rachunków, ale także sprzedać absolutnie cały biznes. Od razu skorzystaliśmy z legalnych metod – zwróciliśmy się do sądu, sąd zawiesił decyzję podatkową, a następnie ją unieważnił, ale już następnego dnia Państwowa Służba Podatkowa wydaje nowe zawiadomienie-decyzję, zgodnie z którą ponownie jesteśmy winni identyczną kwotę. Znowu idziemy do sądu i ten proces może trwać w nieskończoność. Kluczowe jest jednak tutaj to, że praca biznesu jest zablokowana: nie możemy wysyłać towaru, bo mamy „stop” na wszystkich fakturach podatkowych – wyjaśnia redaktorom przedstawiciel jednej z dużych firm na rynku.

„Oczywiście musimy szukać rozwiązania. Ogólnie rzecz biorąc, są dwa takie rozwiązania: jak mówią ludzie, jeśli uda ci się dotrzeć do Getmantsewa i wyjaśnić mu, że biznes działa przejrzyście, a wszystkie roszczenia z urzędu skarbowego są wyłudzeniami, może to mieć wpływ na proces. Jeśli firma rzeczywiście gdzieś uchylała się od płacenia podatków, gdzieś doszło do „zwrotów akcji”, które ma obecnie chyba większość dużych firm, jest inny sposób: nawiązanie kontaktu z Wiazmikinem lub Abramowiczem. Ci ludzie z pewnością będą w stanie „rozwiązać problem” dosłownie jednym telefonem, ale są tu pewne niuanse: koszt takich „usług” wynosi co najmniej 100 tysięcy dolarów, a następnie firma płaci im co miesiąc określoną ustaloną kwotę aby uniknąć nowych problemów” – mówi źródło

Fakt, że Wiazmikin i Abramowicz są cienistymi kuratorami systemu podatkowego naszego państwa, nie wydaje się wcale tajemnicą. Są niedostępni dla organów ścigania nie tylko ze względu na odległość, ale także ze względu na swoje pochodzenie i ludzi, którzy wpuścili ich do systemów.

Jednak zarabiają nie tylko na intrygach i wymuszeniach. Wiazmikin, którego kariera w organach ścigania zakończyła się w 2019 r., nagle stał się szanowanym biznesmenem. Do tej pory oficjalnie kieruje tylko jedną spółką - spółką akcyjną Closed Non-Diversified Venture Corporate Investment Fund Fart Capital. Kapitał zakładowy korporacji wynosi 800 mln hrywien, a jej założycielami są krewni byłego szefa Wiazmikina Igora Kuprantsa i siostra żony byłego policjanta. Firma ta z kolei jest założycielem kilku innych. Istnieje wiele pytań dotyczących holdingu kontrolowanego przez osoby bliskie Wiazmikinowi. Mówiliśmy o tym w naszym poprzednim materiale.

Jednak, jak się okazało, ZNIKIF Fart Capital JSC to dopiero wierzchołek góry lodowej w pogmatwanym klubie biznesów Siergieja Wiazmikina. Dodajmy jeszcze jedno: prawdopodobnie działalność Fart Capital ma charakter fikcyjny, taki wniosek można wyciągnąć z następujących faktów:

  • Sprawozdania finansowe spółki są bardzo „dziwne”. Jak wynika z raportów Fart Capital, w 2022 roku spółka akcyjna uzyskała dochód na poziomie 11 mln UAH, a straty korporacji wyniosły 86 mln. W 2023 roku przy nieznanych dochodach zysk spółki wyniósł prawie 84 mln UAH.
  • Adres siedziby firmy nie jest zgodny z jej rzeczywistą lokalizacją. Dziennikarze odwiedzili adres wskazany w rejestrach i nie znaleźli tam żadnych dowodów na działalność ogromnego funduszu Fart Capital.

Według oficjalnych danych biuro firmy Wiazmikina znajduje się obok stacji metra Nivki w stolicy, w stosunkowo nowym budynku mieszkalnym. Komunikując się z mieszkańcami zapewniali nas, że nigdy nie słyszeli o działalności funduszu inwestycyjnego.

Zgadzamy się, że to nie jest przestępstwo, ale pytanie jak firma bez biura i pracowników (według raportów) mogła zarobić ponad 2 miliony dolarów, mimo że w zeszłym roku miała stratę ponad 2 mln dolarów ponad 2 miliony dolarów. Tutaj manifestują się możliwości Wiazmikina: urząd skarbowy nie zwraca uwagi na firmy znajdujące się w orbicie bliskich mu osób, bo wie, że to niemożliwe. Ale to dopiero początek.

Ze względu na ilość spółek powiązanych z otoczeniem byłego policjanta warto przyjrzeć się jeszcze jednej spółce akcyjnej Marcus Max Closed Non-Diversified Venture Corporate Investment Fund. Oprócz nazwy, która jest praktycznie identyczna z Fart Capital, mają ten sam adres rejestrowy (ul. Metropolita Wasilij Lipkiwski 14 w Kijowie) (wcześniej pod tym adresem zarejestrowana była spółka kierowana przez Wiazmikina), a także szef - były szef Departamentu Ochrony Gospodarczej NPU Igor Kupranets. Głównym akcjonariuszem funduszu jest ojciec Igora Kuprantsa Michaił, który jest ostatecznym beneficjentem rzeczywistym Marcusa Maxa.

Adresem lokalizacji firmy jest adres masowej rejestracji innych przedsiębiorstw znajdujących się na orbicie Wiazmikina-Kupranta.

Sytuację z tym przedsiębiorstwem odzwierciedla Fart Capital – nieznane przychody, absencja pracowników, straty w 2022 r. i zysk w 2023 r. Wygląda na to, że te liczby są po prostu wzięte z mojej głowy.

JSC ZNIKIF Markus Max jest założycielem kilkudziesięciu innych firm, w tym kilku. Jednak jedna firma okazała się mieć szczególnie interesującą historię. Mówimy o spółce z ograniczoną odpowiedzialnością „Elitstroygroup”.

„Elitstroygroup” w 2017 roku była deweloperem centrum biznesowego „Iceberg” pod adresem: Kijów, ul. Metropolita Wasilij Lipkowski, 14 lat. To w tym budynku zarejestrowana jest znaczna liczba firm powiązanych z Wiazmikinem.

Budowie centrum biznesowego przy ulicy Wasilija Lipkowskiego towarzyszyły nie tylko skandale, ale także postępowania karne. Jak udało nam się ustalić, postępowanie karne z art. 356 Kodeksu karnego Ukrainy (arbitralność). Materiały dotyczące przestępstw zostały ujęte w ERDR pod numerem 12017100090009199.

Jak ustaliło dochodzenie, „Elitstroygroup” nabyła stary lokal niemieszkalny i otrzymała pozwolenie na jego rekonstrukcję. Zamiast jednak podjąć wymagane prawem i zezwoleniem działania, spółka zniszczyła nabyty lokal i w jego miejscu rozpoczęła budowę nowego centrum biznesowego. Postępowanie karne wszczęte w związku z tym faktem „nie poszło donikąd”.

Co dziwne, postępowanie karne pozostało bez ruchu: nikt nie poniósł żadnej kary, a centrum biznesowe zostało zalegalizowane. Teraz należy do firm Vyazmikin i Kupranets. Ale nawet to nie jest najciekawszą rzeczą w działalności Elitstroygroup. Firma, jak można się domyślić, ma identyczne sprawozdania finansowe jak inne byłe przedsiębiorstwa policyjne: 2022 – straty, 2023 – przychody. Nie wiemy, jak wytłumaczyć taki „zbieg okoliczności” w zeszłym roku, ale wygląda na to, że działa inny schemat Wiazmikina, również powiązany z Państwową Służbą Podatkową.

Jak udało nam się ustalić, w ciągu ostatnich 2 lat Elitstroygroup, która przez „dziesiąte ręce” należy do ojca Igora Kupranca Michaiła, 16 razy zwracała się do władz skarbowych z pismami o zwrot podatku od towarów i usług (VAT). Każdy z tych listów został uzgodniony, w wyniku czego spółkom Kupranca-Wiazmikina zwrócono z budżetu miliony hrywien. Tylko dlaczego nie jest jeszcze do końca jasne, bo jeśli wierzyć samym sprawozdaniem finansowym spółki, nie prowadziła ona aktywnej działalności gospodarczej.

Nasz materiał stanowi dowód na szereg oszukańczych działań i wpływ, jaki na organy podatkowe wywierał były funkcjonariusz policji Siergiej Wiazmikin. Mimo że, według naszych danych, w czasie wojny na pełną skalę nie wrócił na Ukrainę, w ojczyźnie wszystko mu się układa pomyślnie. Z jednej strony prowadzi „legalny” biznes, który znikąd przynosi mu (zapewne deklaratywnie) dziesiątki milionów hrywien zysku, a z drugiej strony schematoza dostarcza miliony dolarów „w kopercie”. Dlatego byli współpracownicy Wyazmikina, funkcjonariusze organów ścigania, nie widzą planów organizowanych przez byłego zastępcę szefa Departamentu Ochrony Gospodarczej NPU i jego popleczników.

spot_img
Źródło ANTIKOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap