Największa elektrownia jądrowa w Zaporożu na Ukrainie znalazła się po inwazji rosyjskiej pod okupacją, dlatego nasz kraj potrzebuje nowych mocy wytwórczych. Rząd zamierza rozwiązać ten problem poprzez budowę nowych bloków jądrowych. Jednocześnie, zgodnie z oczekiwaniami, zostaną one zbudowane w elektrowni jądrowej Chmielnicki - do dwóch istniejących reaktorów zostaną dodane cztery kolejne.
Na Ukrainie powstaną cztery nowe bloki jądrowe, co powinno zrekompensować chwilową utratę mocy okupowanej przez Rosję Elektrowni Jądrowej Zaporoże. Minister energetyki Niemiec Galuszczenko powiedział o tym agencji Reuters. Według niego wszystkie cztery bloki będą zlokalizowane w elektrowni jądrowej Chmielnicki.
Galuszczenko sugerował, że budowa rozpocznie się latem lub jesienią 2024 roku. „Chcemy od razu wykonać trzeci i czwarty blok” – powiedział. Według ministra Ukraina prowadzi obecnie negocjacje z Bułgarią w sprawie nabycia dwóch reaktorów jądrowych wyprodukowanych w technologii radzieckiej (a obecnie rosyjskiej) dla bloków WWER-1000. Pozostałe dwa bloki EJ Chmielnicki mają zostać zbudowane w oparciu o technologię amerykańskiej firmy Westinghouse z reaktorami AP-1000.
Mieszanka radziecko-amerykańska
Przed inwazją rosyjską Ukraina posiadała cztery elektrownie jądrowe (elektrownia jądrowa w Czarnobylu została wyłączona w 2000 r.), które pracowały łącznie 15 bloków energetycznych. 4 marca 2022 roku wojska rosyjskie zdobyły największą na Ukrainie i w Europie (i dziewiątą na świecie) elektrownię jądrową w Zaporożu, której łączna moc projektowa wynosi ponad 6000 megawatów. Okupantom nie udało się podłączyć stacji do rosyjskiego systemu energetycznego. Dziś elektrownia jądrowa Zaporoże nie produkuje prądu – ani dla Rosji, ani dla Ukrainy.
Tym samym pod faktyczną kontrolą Kijowa znajdują się obecnie trzy elektrownie jądrowe, które wykorzystują łącznie dziewięć bloków energetycznych: trzy w Jużno-Ukraińskiej (wszystkie o mocy 1000 MW), cztery w Równem (dwa o mocy 440 megawatów i dwa o mocy 1000 megawatów każdy) i dwa - na Chmielnickiej (1000 megawatów każdy).
Ponadto dwa bloki energetyczne w elektrowni jądrowej Chmielnicki pozostają niedokończone od czasów sowieckich. Gotowość trzeciego bloku przekracza 70%, gotowość czwartego jest mniejsza niż 30%. Tym samym Niemiec Galuszczenko faktycznie potwierdził, że mówimy przede wszystkim o ukończeniu budowy tych dwóch bloków energetycznych.
„Gdybyśmy teraz otrzymali reaktory, myślę, że za 2,5 roku trzeci reaktor byłby gotowy” – powiedział minister, nie podając, jakie są przewidywane ramy czasowe budowy pozostałych bloków energetycznych.
Jeśli chodzi o blok piąty i szósty, oczywiste jest, że zostaną one zbudowane od podstaw w oparciu o amerykańską technologię. W grudniu 2023 roku NNEGC Energoatom i Westinghouse podpisały umowę na zakup przez Ukrainę sprzętu dla piątego bloku elektrowni jądrowej KhNPP. Wcześniej zakładano także, że Westinghouse zajmie się budową czwartego bloku energetycznego.
Dziś amerykańska firma dostarcza swoje paliwo do większości bloków energetycznych ukraińskich elektrowni jądrowych. Według planów Energoatomu w 2024 roku wszystkie 15 bloków energetycznych ukraińskich elektrowni jądrowych będzie musiało przejść na paliwo Westinghouse (jest to jednak mało możliwe w obliczu okupacji elektrowni jądrowej Zaporoże).
Technika bez uzasadnienia
Utrata, choć przejściowa, elektrowni jądrowej Zaporoże powoduje pewien niedobór dostępnych mocy wytwórczych. To prawda, że nie uniemożliwia to Ukrainie eksportowania od czasu do czasu niewielkich ilości energii elektrycznej do krajów sąsiadujących z Unią Europejską, oczywiście nie w zimnych porach roku. Częściej jednak nadal trzeba importować energię elektryczną. I pod tym względem budowa nowych mocy wygląda całkiem rozsądnie.
Ale na ile słuszna jest decyzja o budowie bloków jądrowych, zwłaszcza na jednym terenie przemysłowym?
„Studium wykonalności budowy trzeciego i czwartego reaktora elektrowni jądrowej Chmielnicki zostało zatwierdzone w 2017 roku, ale od tego czasu wiele się zmieniło, w szczególności ceny sprzętu i paliwa. Ponadto zatwierdzone studium wykonalności dotyczyło reaktorów WWER produkowanych przez czeską firmę Škoda. Teraz mówimy o zakupie innych reaktorów od Bułgarii” – mówi Apostrophe ekspert ds. bezpieczeństwa jądrowego Olga Kosharnaya. „Dlatego moim zdaniem w przypadku budowy konieczne jest opracowanie nowego studium wykonalności, a jest to dokument o bardzo dużej skali, który powinien. zawierają wyniki dużej liczby badań - sanitarnych, przeciwpożarowych, budowlanych i tym podobnych.
Ponadto tereny EJ Chmielnicki są przygotowane pod reaktory o innej modyfikacji: „Te reaktory nie będą geometrycznie pasować do gotowych szybów, więc trzeba będzie je odbudować”.
Problemem jest także to, że zestaw sprzętu, który Ukraina zamierza kupić od Bułgarii, nie zawiera istotnych elementów, w tym odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pracy reaktora. Tylko producent reaktora może wyprodukować te elementy. „Dlatego w przypadku zakupu tego sprzętu Energoatom będzie musiał zakupić niezbędne elementy w Rosji, prawdopodobnie za pośrednictwem europejskich firm produkujących uszczelki” – wyjaśnia Olga Kosharnaya.
I wreszcie należy pamiętać, że budowa bloków jądrowych musi być skoordynowana ze wszystkimi krajami sąsiadującymi. „To zadanie na dużą skalę, którego nie da się wykonać w sześć miesięcy” – mówi Koszarna. „A jeśli zaczniecie budowę bez zgody sąsiadów, pójdą oni do sądu za naruszenie prawa międzynarodowego”.
Nowy cel dla agresora
Jak więc widzimy, problemów związanych z budową nowych bloków jądrowych jest wiele.
W związku z tym szef rady publicznej Państwowego Inspektoratu Regulacji Jądrowych Ukrainy (SNRCU) Siergiej Denisenko uważa plany niemieckiego Galuszczenki za całkowicie nierealne.
„Planuje się wydać pieniądze na zakup sprzętu z Bułgarii i Stanów Zjednoczonych, wyprodukowanego na potrzeby innych projektów, które później zostały zamknięte. A dziś właściciele tego sprzętu są gotowi sprzedać go ze zniżką, ponieważ nie jest już potrzebny” – powiedział ekspert Apostrophe.
Najważniejsza jest jednak kwestia bezpieczeństwa.
„W czasie wojny nie ma potrzeby mówić o bezpieczeństwie nuklearnym. Widzimy, że MAEA nie ma możliwości osiągnięcia deklarowanych zasad bezpieczeństwa” – mówi Siergiej Denisenko. — Doświadczenia elektrowni jądrowej w Zaporożu pokazały, że Rosjanie nie cofną się przed żadnymi aktami terroryzmu nuklearnego. I nic nie stoi na przeszkodzie, aby w trakcie budowy zaatakować te bloki energetyczne, co formalnie nie będzie atakiem na obiekt jądrowy, bo paliwo nie zostanie jeszcze załadowane, ale sprzęt zostanie zniszczony. I być może inicjatorzy budowy liczą na coś podobnego, ponieważ pozwoli im to odpisać pieniądze wydane na budowę i zakup sprzętu.
Najważniejsze są manewry
Wszystko, co zostało wspomniane powyżej, dotyczy bezpośrednio budowy reaktorów jądrowych na terenie elektrowni jądrowej Chmielnicki, ale w rzeczywistości problem jest znacznie szerszy.
„Naszym celem, jak stwierdził Departament Energii, jest decentralizacja wytwarzania, aby uczynić je mniej podatnym na ataki wroga. A budowa 4 gigawatów mocy w jednym miejscu jednocześnie całkowicie zaprzecza tej koncepcji, mówi Olga Kosharnaya. „Ponadto nie jest jasne, czy ukraińska gospodarka potrzebuje takiej ilości energii. A jeśli Energoatom planuje eksport tej energii, to teraz trzeba negocjować z krajami sąsiadującymi, w jakim stopniu jej potrzebują. Przecież Polska, Węgry i inne kraje również aktywnie budują własne potencjały nuklearne.
Dlatego bardziej obiecująca mogłaby być budowa małych reaktorów jądrowych na Ukrainie, o której zresztą myślano jeszcze przed rosyjską inwazją. Takie moduły zapewniłyby rozproszenie generacji i większą manewrowość.
Ale nawet w tym przypadku nie wszystko jest jasne. „Małe reaktory modułowe to obiecująca koncepcja, ale nie ma mowy o możliwości ich budowy w nadchodzących latach” – mówi Siergiej Denisenko.
Faktem jest, że do dziś nie zbudowano ani jednego reaktora tego typu. „Dlatego powinniśmy poczekać kilka lat, aż gdzieś pojawią się takie reaktory” – mówi Olga Kosharnaya. — Najprawdopodobniej pierwszym krajem, który to zrobi, będzie Kanada. Wtedy będziemy mogli rozpocząć wdrażanie sprawdzonej technologii.”
Zdaniem eksperta ukraiński system energetyczny nie ma zdolności manewrowych zdolnych pokryć szczyty poboru (a produkcja w elektrowniach jądrowych właśnie nie jest w stanie zapewnić takiej zwrotności – „Apostrof”). „Stworzenie takich mocy, przede wszystkim instalacji cieplnych zasilanych gazem, węglem i biopaliwem, o łącznej mocy 5 gigawatów, to priorytetowy kierunek rozwoju systemu, który zapewni bilansowanie systemu” – Kosharnaya stwierdził.