Sobota, 6 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Przez „Ścieżkę” zarejestrowało się 400 mężczyzn: sprawa fundacji charytatywnej „Środowisko Wołynia” utknęła w sądzie?

Na Wołyniu tak zwana „fundacja charytatywna” pod przewodnictwem Walentina Brodowskiego zorganizowała zakrojony na szeroką skalę program umożliwiający wyjazdy zagraniczne osobom unikającym narkotyków?

Wolontariat czy dochodowy „biznes” o posmaku zbrodni? Na Wołyniu fundacja charytatywna, na której czele stoi Walentin Brodowski, wydała zezwolenie na przekroczenie granicy systemem „Put” dla 400 mężczyzn w wieku poborowym i sprowadziła około 70 samochodów, rzekomo w ramach pomocy humanitarnej. Po nagłośnieniu prawdopodobnym „planem” zainteresowały się organy ścigania, ale wydaje się, że sprawa utknęła w sądzie.

Co się dzieje z postępowaniem karnym przeciwko pseudoochotnikom z Wołynia? I dlaczego nie odbyła się jeszcze ani jedna rozprawa merytoryczna w tej sprawie?

Jak dowiedziała się wcześniej ekipa dziennikarzy, fundacja charytatywna Wołyńskie Środowisko przekazała na Ukrainę w ramach pomocy humanitarnej 70 samochodów, ich części, drogi sprzęt AGD, a nawet... jacuzzi. Jednak na swoim Facebooku organizacja zgłosiła tylko siedem samochodów, aktywnie publikując zdjęcia osób w używanych ubraniach. Pojawiło się więc naturalne pytanie: co stało się z pozostałymi dobrami, które były znacznie cenniejsze?

„Kiedy wiem bezpośrednio, że niektórzy ludzie przywożą i sprzedają po cenach rynkowych rzeczy, które zostały przywiezione w ramach pomocy wolontariuszy, to w zasadzie jest to przestępstwo” – mówi wolontariusz i osoba publiczna Aleksiej Jasiński.

Kto stoi za prawdopodobnym planem wzbogacenia się podczas wojny?

Szef fundacji charytatywnej Wołyńskie Środowisko Walentin Brodowski był w przeszłości częściowo osobą publiczną. Ale, jak stwierdziła Służba Bezpieczeństwa, jest on dobrze zaznajomiony z pracą organów ścigania.

„Podczas przeszukania Obywatel B. groził funkcjonariuszom, że wykorzystają jego wysokie kontakty” – podało służba prasowa SBU.

Wolontariuszy zarejestrowała fundacja charytatywna Brodowskiego „Środowisko Wołynia”, a inna firma pod jego kierownictwem, Eurouktrans LLC, zarejestrowała kierowców, którzy później, jak wynika ze śledztwa, zostali wpisani do systemu „Ścieżka” umożliwiającego wyjazdy zagraniczne. Po wszczęciu postępowania karnego obie spółki straciły okazję do spokojnego przeprowadzenia swoich działań.

Ale, jak się okazało, nie są to jedyne organizacje, w które zaangażowany jest Brodowski.

W styczniu 2023 roku Valentin nieoczekiwanie założył fundację charytatywną o podobnej nazwie – „Środowisko Karpat”. Jej dyrektorem jest jednak Wasilij Ilitchuk, z którym przedstawiciele StopCoru udało się porozumieć i dowiedzieć się, czym zajmuje się organizacja.

„Słuchaj, Valentin Yuryevich Brodovsky pomógł mi założyć fundację charytatywną. To osoba, którą znam od dawna. To, można powiedzieć, towarzysz. Miał też własną fundację charytatywną, założył „Środowisko Wołynia”. A potem zapytałam, czy mógłby... Jest beneficjentem tego funduszu. Ale ja jestem dyrektorem funduszu, a on nie ma nic wspólnego z moim funduszem, nie współpracujemy i każdy robi, co do niego należy” – zapewnił Iliczczuk.

Zatem pan Iliczczuk powiedział, że Brodowski jest wyłącznie prawnie zaangażowany w fundację, pomógł mu przygotować wszystkie niezbędne do tego dokumenty, ale nie bierze żadnego udziału w jej działalności. Co więcej, wydaje się, że Ilitchuk nie komunikuje się z Brodowskim.

Dlatego w tej chwili wszystko wskazuje na zaletę Fundacji Środowisko Karpackie pod przewodnictwem Wasyla Iliczczuka.

Zespołowi StopCor udało się także porozumieć z inną postacią z kręgu Brodowskiego.

To jest Michaił Gresko. Obecnie jest wojskowym, ale wcześniej zajmował stanowiska w agencjach rządowych. W szczególności kierował sektorem mobilizacji i prac obronnych.

„Jak powiedział w rozmowie pan Gresko, on i jego koledzy utworzyli batalion, do którego później sami dołączyli i dziś pełnią obowiązki wojskowe. Dlatego zapytaliśmy pana Gresko, który jest blisko Brodowskiego, o ustalone przez nas fakty i możliwy udział w programie, biorąc pod uwagę jego stanowisko” – zauważa Maria Vinnichenko.

I taką odpowiedź usłyszeli reporterzy.

„Na podstawie tych faktów myślę, że może być w tym trochę prawdy, ponieważ jest taki… zmienny. Nie miałem z nim żadnych kontaktów finansowych, nie jestem przedsiębiorcą. Nie pomógł mi. Ani ja, ani on nie mam mi tego za złe. Jeśli to okaże się prawdą, chciałbym, żeby dostał to, na co zasługuje. Ponieważ dla mnie, jako żołnierza, jest to rażący fakt. I w ogóle ludzie źle o nim mówią” – podkreślił Michaił.

Ale pan Gresko bardzo pozytywnie wypowiadał się o drugiej fundacji charytatywnej, założonej przez Brodowskiego i kierowanej przez Wasilija Iliczczuka. Sądząc po treściach na portalach społecznościowych Fundacji Środowiska Karpackiego, wygląda na to, że rzeczywiście pomagają. Są wśród nich zdjęcia samochodów, produktów spożywczych, zdjęcia wojska i ciągłe wzmianki o znaczeniu darowizn.

Ale co się dzieje ze sprawą karną przeciwko „Środowisku Wołyńskiemu”?

22 lutego organizacja pozarządowa „Stop Korupcji” wystosowała apel do Naczelnej Rady Sądownictwa, Wysokiej Komisji Kwalifikacyjnej Sędziów oraz do prezesa Sądu Żółkowskiego obwodu lwowskiego, gdzie sprawa jest rozpatrywana. Aktywiści wyrazili oburzenie długotrwałym rozpatrywaniem sprawy i przyznali, że sędzia może mieć interes w opóźnieniu procesu.

Jak dowiedziała się nasza redakcja, 28 lutego prezes sądu Żółkowskiego niezwłocznie odpowiedział na apelację i złożył wyjaśnienia od sędziego prowadzącego sprawę w formie zaświadczenia o przebiegu procesu.

„Generalnie to zaświadczenie jedynie potwierdza nam, że przez pięć miesięcy nie mogli przeprowadzić nawet najprostszego etapu procesu karnego – spotkania przygotowawczego. Po apelu organizacji pozarządowej „Stop Korupcji” spotkanie przygotowawcze, które od października ubiegłego roku nie mogło się odbyć, wreszcie się odbyło. Jednak w rezultacie nic nowego: proces został odroczony, a potem jeszcze raz. Nasz zespół wielokrotnie uczestniczył w spotkaniach, pokonując za każdym razem 600 kilometrów w jedną stronę... Ale czas i wysiłek w drodze poszedł na marne, było tylko poczucie przedłużania się procesu” – komentuje Maria Vinnichenko.

A jak tłumaczą to przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości?

„Duży tom – pięciu oskarżonych. Wśród nich są emeryci, co z kolei komplikuje sam proces przeglądu i wpływa na szybkość rozpatrywania. Ale baza dowodowa została oczywiście zebrana obiektywnie” – mówi prokurator Roman Verkholyak.

Media pytały także burmistrza Karpackiej Worochty, czy wie o intrygach, które miały miejsce w jego wsi. W końcu, jak odkryli Stopkorowici, według poufnych informacji Brodowski sprzedawał tu importowane telewizory, kuchenki elektryczne, hydromasaże i wanny rehabilitacyjne.

„Nie mogę ci nic powiedzieć. Co sprowadzono, kto przywiózł, w jaki sposób przekazano... Jesteśmy jednostką samorządu terytorialnego i nikt się z nami nie kontaktował. Nie miałem żadnej współpracy. Osoby, które wymieniłeś, te nazwiska, nigdy się ze mną nie kontaktowały i nigdy się nie komunikowaliśmy” – mówi Oleg Dzemyuk, przewodniczący rady wsi Worochtianski.

Z kolei nadal czekamy na odpowiedź Walentina Brodowskiego.

Przecież nasza wiadomość na Facebooku od grudnia ubiegłego roku pozostaje przeczytana, ale bez odpowiedzi. Nie odbierał także telefonów od dziennikarzy.

Ekipa filmowa StopCor ponownie udała się na obwód lwowski, gdzie w Żółkowskim Sądzie Rejonowym odbyła się pierwsza rozprawa w celu merytorycznego rozpatrzenia sprawy.

„Odczytano akt oskarżenia, prokurator czytał go przez prawie trzy godziny. Brodowski odmówił komentarza i w pośpiechu uciekł ze swoim prawnikiem. Oskarżony i obrońcy oskarżonego chcieli odwołać się od naszej prośby o nagranie wideo, ale sędzia zdecydował na naszą korzyść. Zaproponowaliśmy także prokuratorowi transmisję, czemu sprzeciwili się wszyscy uczestnicy sprawy, ale sędzia pozostawił ten wniosek otwarty i odłożył go na później – mówi Maria Vinnichenko.

Kolejna rozprawa w sprawie Brodowskiego wyznaczona jest na 24 maja. Dlatego możemy jedynie mieć nadzieję na sprawiedliwość Temidy i nadal monitorować proces.

Przypomnijmy, że organizacja charytatywna Fundacja Charytatywna „Środowisko Wołynia” i firma „Euroukrtrans” LLC, zjednoczone osobowością szefa - Walentina Brodowskiego, prawdopodobnie zorganizowały „program” z ogromnym przepływem „dewiatorów”. StopKor zwrócił się do właściwych organów z zapytaniem w sprawie ich działalności na terenie Ukrtransbezopasnost i dowiedział się, że wpłynęła informacja o 400 wnioskach o przekroczenie granicy przez kierowców w wieku poborowym firmy EuroUkrtrans LLC.

spot_img
Źródło STOPCOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap