Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Kłopoty w lesie. „Słudzy Ludu” chwytają za topór

Czy Rada przygotowuje projekt ustawy, który da pozbawionym skrupułów drwalom wolną rękę?

Wycinka w Karpatach i innych lasach może osiągnąć niespotykane dotąd rozmiary. Właściwa komisja Rady Najwyższej przyjęła projekt ustawy znoszący ocenę oddziaływania na środowisko podczas pozyskiwania drewna sanitarnego. Jeśli parlament za tym zagłosuje, uzbrojeni leśnicy będą mogli sprzedawać drewno przemysłowe na opał, a marża 2400% zostanie w kieszeni. I oczywiście przyroda poniesie znaczne długoterminowe straty.

Ustawa nr 9516 to inicjatywa posła ludowego Aleksandra Matusevicha („Sługi Narodu”), która jest bardzo potrzebna dla działalności przedsiębiorstwa państwowego „Lasy Ukrainy”. I tutaj nie byłoby to możliwe bez zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Rostislava Shurmy, o czym pisał już „Naczelny Wódz”.

Ukraina w przeciwieństwie do Europy nie ma innego systemu kontroli pozyskiwania drewna sanitarnego niż ocena oddziaływania na środowisko i obecnie próbują zniszczyć ten jedyny mechanizm.

Jak zamienić drewno przemysłowe w drewno opałowe

Ocena oddziaływania na środowisko jest zwykle rozpatrywana w kontekście ekologii. Jednak w sytuacji pozyskiwania drewna sanitarnego jego rola jako mechanizmu antykorupcyjnego jest nie mniejsza niż rola środowiskowa.

Autor projektu ustawy Aleksander Matusevich, zanim został wybrany na posła ludowego, pracował jako dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowego „Leśnictwo Wygoda” w regionie karpackim. A to właśnie leśnicy należą do tych, którym zależy na tym, aby wycinka była jak najmniej kontrolowana.

Matusevich kompetentnie uzasadnia potrzebę anulowania oceny wpływu pozyskiwania drewna na środowisko. Mówią, że w czasie przygotowywania wniosków przez ekologów „tracone jest drewno, które można wykorzystać”. „Za sześć miesięcy będzie to drewno na opał. Budżety lokalne mogą otrzymać mniej pieniędzy. Drewno przemysłowe kosztuje 25 razy więcej niż drewno opałowe. Straty są oczywiste” – wyjaśnia „sługa ludu”.

To właśnie ta 25-krotna różnica w cenie między wysokiej jakości drewnem a drewnem opałowym, o której mówi Matusevich, stwarza ogromne ryzyko korupcji. Liście chowa się w lesie, a drewno handlowe chowa się w drewnie opałowym po wycince sanitarnej.

Brak oceny oddziaływania na środowisko pozwoli na papierze zamienić zdrowy las w chory, co oznacza, że ​​państwo otrzyma pieniądze jak za drewno opałowe, a ktoś sprzeda drewno 25 razy drożej. Schemat korupcyjny, dla którego przestrzeń otworzy „ustawa Matusevicha”, jeśli Rada zagłosuje za nim, daje natychmiastową rentowność na poziomie 2400%.

Najłatwiejszym sposobem na zbudowanie takiego schematu kradzieży lasów państwowych na skalę przemysłową jest wycinka jawna sanitarna, za którą ustawodawcy proszeni są o głosowanie.

W lesie nie jest trudno zatrzeć ślady: po wycięciu pozostają jedynie pniaki, po których nie da się stwierdzić, czy drzewo rzeczywiście było chore. I oczywiście w przedsiębiorstwach leśnych zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli zarabiać na takich programach.

Schemat korupcyjny, dla którego przestrzeń otworzy „ustawa Matusevicha”, jeśli Rada zagłosuje nad nim, daje natychmiastową rentowność na poziomie 2400%

Wiceprezes Kancelarii Prezydenta Rostislav Shurma w zeszłym roku wysunął tezy o „reformowaniu” przemysłu, w tym o zwiększeniu pozyskiwania drewna, mechanizacji pozyskiwania drewna i produkcji większej ilości produktów z drewna. Planowane dane dotyczące pozyskania 25 milionów metrów sześciennych drewna rocznie, zgłoszone przez Shurmę, zostały już uwzględnione w opublikowanym przez Ministerstwo Gospodarki planie Ukraine Facility na lata 2024–2027.

Oleg Bondarenko, przewodniczący sejmowej Komisji ds. Polityki Środowiskowej, który poparł projekt ustawy i zaproponuje go do rozpatrzenia na sali posiedzeń, zapewnia, że ​​z tekstu usunięto normy budzące wątpliwości deputowanych i społeczeństwa.

„Pozostawiliśmy jedynie normy, które powinny odpowiedzieć na pytanie, co zrobić z ogromnymi połaciami lasów zniszczonymi przez pożary i gradobicia. Dlatego do drugiego czytania te normy dyskusji będą mogły zostać konstruktywnie i przejrzyście sfinalizowane, aby uniknąć ryzyka korupcji” – zapewnia Bondarenko.

Ekolodzy uważają, że jakiekolwiek korekty nie wyeliminują zagrożeń ukrytych w ustawie.

Kierownik działu eksperckiego organizacji pozarządowej „Ukraińska Grupa Ekologiczna” Petr Testow nazywa manipulację argumentami leśników, którzy twierdzą, że procedura oceny oddziaływania na środowisko ingeruje w zwalczanie szkodników.

„Na stronie internetowej Lasów Ukrainy znajduje się plan wycinki lasów na ten rok. Na przykład w Karpatach w gałęzi Wygody wycinki sanitarne odbywają się zarówno w sierpniu, jak i we wrześniu. Jeśli tamtejszy las jest naprawdę chory i trzeba go wyciąć, to czekanie do jesieni nie ma sensu nawet z punktu widzenia klasycznego leśnictwa. Odpowiedź jest prosta: w Karpatach zupełna wycinka sanitarna od dawna jest niczym innym jak sposobem pozyskiwania drewna tam, gdzie planowa wycinka jest prawnie zabroniona.”

„Zalegalizowane” ekobójstwo

Organizacja „Ekologia-Prawo-Człowiek” również sprzeciwia się „projektowi Matusevicha”. Geobotanik i leśniczy Siergiej Panczenko zauważa, że ​​ekolodzy wielokrotnie odnotowywali, jak cenne lasy ulegają zniszczeniu podczas wycinek sanitarnych.

„W regionie Sumy, w rezerwacie Shalyginsky, znajdują się starodrzewne jasne lasy dębowe. Ich osobliwością jest to, że na ubogich glebach dęby rozprzestrzeniają się, są puste i, stosownie do wieku, mają suche gałęzie. Takie lasy są rajem dla rzadkich roślin, zwierząt i grzybów. Przynajmniej rób filmy historyczne! Dąb jasna została niemal całkowicie zniszczona, ale mogłaby być wzorem dla samych leśników. Ale gaj dębowy w rezerwacie Shalyginsky został wycięty właśnie poprzez czystą wycinkę sanitarną, a na jego miejscu utworzono plantacje sosny i nie zobaczymy już lasu naturalnego w swoim składzie gatunkowym” – oburza się ekolog.

Według Panczenki obowiązkową procedurą oceny wpływu wycinki na środowisko jest sposób na zachowanie takich lasów.

Niekontrolowane niszczenie lasów, jeśli zostanie zalegalizowane, grozi długotrwałymi problemami otaczającego nas świata. Zatem wylesianie może negatywnie wpłynąć na zdolność lasu do zatrzymywania wody, zauważa Michaił Khorev, nauczyciel w Akademii Kijowsko-Mohylańskiej.

„Lasy górskie pełnią przede wszystkim rolę wodochronną, glebochłonną i regulującą klimat, a także pełnią funkcje prozdrowotne. Wycinka ma znaczący wpływ na pozbycie się zdolności lasu do zatrzymywania wody. Procedura oceny oddziaływania na środowisko jest właśnie mechanizmem, który pozwala ocenić skutki wyrębu. Istnieją nawet specjalne zalecenia metodologiczne dotyczące badania wycinki w zlewniach, właśnie w ramach procedury oceny oddziaływania na środowisko. Dlatego też akceptacja tego projektu i anulowanie oceny oddziaływania na środowisko dla większości zrębów w Karpatach nie ma sensu” – podsumowuje naukowiec.

W kraju obowiązuje obecnie ustawa „O ocenach oddziaływania na środowisko”, która przewiduje taką ocenę dla czystej wyrębu sanitarnego na obszarze większym niż jeden hektar. W większości krajów europejskich takiej oceny dla wyrębu sanitarnego albo w ogóle nie przewiduje się, albo jedynie w przypadku prac na znacznie większych obszarach - powyżej 5 lub 10 hektarów.

Ocena oddziaływania na środowisko jest procedurą dość złożoną i w większości przypadków polega na wbijaniu gwoździ pod mikroskopem. W związku z tym pytanie wydaje się całkiem rozsądne: dlaczego nie porzucić tej procedury na Ukrainie, skoro UE obejdzie się bez niej?

Odpowiedź jest prosta: na Zachodzie istnieje skuteczny system kontroli, wypracowywany przez dziesięciolecia, dzięki czemu poważne badania potrzebne są tylko w izolowanych przypadkach. Na Ukrainie nie ma innego systemu kontroli niż ocena oddziaływania na środowisko.

Czy wymogi środowiskowe rzeczywiście utrudniają pozyskiwanie drewna?

Do 2017 roku wycinka sanitarna, zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami, nie była nawet zaliczana do prac stwarzających zwiększone zagrożenie dla środowiska, w związku z czym nie podlegała ocenie oddziaływania na środowisko. A to stymulowało korupcję, katastrofalną skalę fikcyjnej sanitarnej wycinki zdrowych lasów i doprowadziło do „łysienia” Karpat i szeregu innych związanych z tym negatywnych konsekwencji dla środowiska.

Aby zaradzić tej sytuacji, państwo wybrało drogę znacznego zaostrzenia wymagań środowiskowych i obowiązkowych ocen oddziaływania na środowisko wyrębu na dużą skalę.

Można się spierać, jak celowe i uzasadnione było rozwiązanie problemu wybrane siedem lat temu, ale fakt pozostaje niezmienny: na przestrzeni lat nie stworzono żadnego innego mechanizmu, który mógłby zastąpić obecne wymagania dotyczące przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko, zapewniając jednocześnie brak gorsze wyniki w zakresie ochrony środowiska i przeciwdziałania korupcji.

Rzeczywiście ocena trwa dłużej niż jeden dzień, a opóźnienie w rozpoczęciu wycinki sanitarnej powoduje oczywiście pewne straty, ponieważ w tym czasie pogarsza się stan drewna. Jeśli jednak usunie się tę normę środowiskową, zniknie przejrzystość całego procesu, a straty wynikające z samych schematów korupcyjnych polegających na wycinaniu zdrowego lasu pod przykrywką chorego znacznie przekroczą wszelkie możliwe korzyści.

Przypomnijmy, że w lipcu 2023 r. Rada Najwyższa przyjęła ustawę, która – jak stwierdziło Ministerstwo Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych – pozwala skrócić termin przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko z 216 do 67 dni. To faktycznie potraja możliwe negatywne konsekwencje pogorszenia stanu lasu przed rozpoczęciem wycinki, czym lobbyści uzasadniają konieczność przyjęcia „ustawy Matusevicha”.

Kontrola środowiska nad pozyskiwaniem drewna zostanie zminimalizowana, jeśli Rada przyjmie „ustawę Matusevicha”

Szef wyspecjalizowanej prokuratury ds. ochrony środowiska Boris Indichenko zeznaje: w trakcie dochodzeń przedprocesowych ujawniono pojedyncze przypadki nielegalnego wyrębu pod pozorem wycinki sanitarnej.

„Proponowane w projekcie ustawy zwiększenie obszaru wyrębu sanitarnego bez przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko do 10 hektarów może jedynie pogorszyć stan legalności na tym obszarze” – z przekonaniem przekonuje prokurator.

Ponadto, zauważa Indiczenko, projekt przewiduje zmiany w przepisach, które pozbawią Ministerstwo Zasobów Naturalnych uprawnień do zatwierdzania standardów wykorzystania zasobów leśnych i koordynowania materiałów gospodarki leśnej. Jednocześnie żaden inny organ nie ma takich uprawnień, co oznacza osłabienie kontroli nad wyrębem – uważa prokurator.

Dlaczego stan wojenny nie jest argumentem?

Lobbyści opowiadający się za projektem ustawy argumentują jego konieczność w szczególności faktem, że procedura oceny oddziaływania na środowisko nie pozwala na terminowe dostarczenie na front drewna. Ekolodzy z łatwością obalają tę argumentację.

„Prozorro ogłasza przetargi dla jednostek wojskowych na zakup drewna na front. Znajdują się tam informacje o ilości i średnicy potrzebnego drewna, więc widzimy, że potrzeby te można łatwo zaspokoić planową wycinką w sztucznych lasach sosnowych na Polesiu już teraz, bez żadnych zmian w przepisach. Co w zasadzie robią leśnicy” – zauważa Petr Testov z Ukraińskiej Grupy Ekologicznej. I dodaje, że konkurs na dostawę drewna na front wygrała prywatna firma, a nie Przedsiębiorstwo Państwowe „Lasy Ukrainy”.

Weźmy pod uwagę jeszcze jeden fakt, który eliminuje potrzebę nowinek legislacyjnych: według oficjalnych danych, zręby czyste stanowią około 11% produkcji drewna. Oznacza to, że proponowane w ustawie niemal całkowite zniesienie ocen oddziaływania na środowisko przyniesie w najlepszym razie kilkuprocentowy wzrost całkowitego wolumenu produkcji leśnej, co jest nieznaczne, biorąc pod uwagę opisane powyżej zagrożenia.

Przetarg na dostawę drewna na front wygrała prywatna firma, a nie Przedsiębiorstwo Państwowe „Lasy Ukrainy”.

Jeżeli spojrzymy na sytuację przez pryzmat kwestii drewna dla wojska, to warto zwrócić uwagę na przyjętą w 2022 roku ustawę, zgodnie z którą działania nakierowane są wyłącznie na zapewnienie obronności państwa, eliminowanie skutków sytuacji nadzwyczajnych oraz prace renowacyjne mające na celu usunięcie skutków konfliktu zbrojnego nie podlegają ocenie oddziaływania na środowisko rosyjskiej agresji na Ukrainę w czasie stanu wojennego. Oznacza to, że ustalono już, że możliwe jest przeprowadzenie wszelkich wycinek niezbędnych dla obrońców kraju, bez poświęcania czasu na przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko.

Posłanka Ludowa Julia Owczinnikowa z frakcji Sługa Narodu wchodzącej w skład komisji ochrony środowiska zauważa, że ​​projekt 9516 niesie ze sobą poważne ryzyko nie tylko dla Karpat, ale także dla integracji europejskiej Ukrainy.

„W przyszłym roku w UE wejdzie w życie nowe rozporządzenie UE w sprawie wylesiania (EUDR), którego celem jest zapobieganie przedostawaniu się drewna pozyskanego nielegalnie lub w sposób niezrównoważony na rynek europejski” – wspomina Ovchinnikova. „Procedura oceny oddziaływania na środowisko jest zabezpieczeniem, które na to pozwala abyśmy przynajmniej w jakiś sposób kontrolowali czyste cięcia sanitarne.”

To kolejny argument dla parlamentarzystów. Ale czy uda mu się pokonać silne lobby złych „leśnych duchów”…

spot_img
Źródło Glavkom
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap