poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Plan wojenny: dlaczego Załużny i Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy są dyskredytowani przez Zełenskiego?

Szef frakcji parlamentarnej Sługa Narodu David Arakhamia udzielił wywiadu Natalii Moseychuk (Raevskaya), który był transmitowany w programie 1+1 wieczorem 24 listopada. Arakhamia jest także członkiem Komisji Rady Najwyższej ds. Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu. W wywiadzie Arakhamia poinformowała, że ​​komisja stawia pewne pytania kierownictwu Sił Zbrojnych Ukrainy.

Lider rządzącej większości w Radzie powiedział, że Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy ma obowiązek przedstawić parlamentowi plan wojny, który będzie określał, ile ludzi i pieniędzy potrzeba na walkę w przyszłym roku. „Nikt w kraju nie ma takiego planu” – podkreśliła Arakhamia.

W niedzielę 26 listopada członkini frakcji „sług ludu” Maryana Bezugla, zasiadająca w tej samej komisji co Arakhamia, wydała jeszcze ostrzejsze oświadczenie na ten sam temat. Bezuglaya jest wiceprzewodniczącym tej komisji, a od 1 listopada także przewodniczącym podkomisji ds. demokratycznego nadzoru cywilnego i kontroli nad sektorem bezpieczeństwa narodowego i obronności. Oznacza to, że „słudzy ludu” specjalnie dla Bezuglu utworzyli podkomisję i upoważnili ją do publicznego wydawania ocen dowództwu Sił Zbrojnych Ukrainy pod pozorem „cywilnego nadzoru i kontroli”.

Takiej oceny dokonała po oświadczeniu Arakhamii. Tym samym Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy nie był w stanie przedstawić planu na 2024 rok. Ani duży, ani mały, ani asymetryczny, ani symetryczny. Wojsko stwierdziło po prostu, że miesięcznie musi wywozić co najmniej 20 tysięcy obywateli. Problem ten nasilił się latem, zarówno w Centrali, jak i w parlamencie przy planowaniu budżetu na 2024 rok – poinformowała na swoim Facebooku. — Dyskusja ta była niepubliczna, ale napięcie rosło i obecnie sytuacja jest taka, że ​​skoro dowództwo wojskowe nie może przedstawić żadnego planu na rok 2024, a wszystkie ich propozycje mobilizacji sprowadzają się do tego, że bez propozycji potrzeba więcej ludzi w przypadku zmian w systemie Sił Zbrojnych Ukrainy takie kierownictwo musi odejść.”

Najbardziej zaskakujące w wypowiedziach Arakhamii i Bezugli jest to, że uważają Ukraińców za całkowicie nieprzytomnych. Niecałe trzy tygodnie temu, 8 listopada, Władimir Zełenski podczas internetowego udziału w konferencji Reuters NEXT powiedział: „Mamy bardzo konkretny plan na przyszły rok”. Nie mogę udostępnić szczegółów. Tak, mamy plan. Mamy bardzo konkretne miasta i bardzo konkretne kierunki, w których zmierzamy w kontrofensywie” – powiedział Zełenski na swojej oficjalnej stronie internetowej. – Mamy plan na przyszły rok. Bardzo konkretny plan na przyszły rok. Ale nie podzielę się tym.

Kto powinien znać plan wojenny Atak
Bezuglayi na dowództwo wojskowe wywołał wiele emocjonalnych reakcji. Pouczającej odpowiedzi udzielił wolontariusz Roman Donik. „Marianno Bezuglaya, czy naprawdę chcesz o tym rozmawiać? Jasne? OK, porozmawiajmy o tym. Problem w tym, że Sztab Generalny ma plan działania. Nawet kilka. Zadanie to postawiono przed Sztabem Generalnym Dowództwa i Ministerstwem Obrony Narodowej. I przez długi czas. I nie jest to żadna tajemnica. I te plany zostały zrealizowane. I tam wszystko jest liczone. Ilu ludzi trzeba zmobilizować, ile i jakiego rodzaju broni potrzeba, ile amunicji. Ile brygad rozmieścić | Z jakim sprzętem? A co najważniejsze, ile pieniędzy. W dolarach amerykańskich. Istnieje kilka opcji planów. Na przykład [z wynikiem] na granicy 91 w 24. A w 25. A na granicy w momencie pełnej skali. Następny rok. A w 25. To wszystko jest brane pod uwagę. Wiedzą, jak planować.

Jest jasne, dlaczego Zełenski odmawia ujawnienia opinii publicznej szczegółów planu wojny. Ale dlaczego Arakhamia i Bezugla twierdzą, że takiego planu nie ma i żądają, aby kierownictwo Sił Zbrojnych Ukrainy przedstawiło ten plan parlamentowi – to bardzo interesujące pytanie.

Przedstawiając swoje roszczenia Sztabowi Generalnemu Sił Zbrojnych Ukrainy i Naczelnemu Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Walerijowi Załużnemu, Arakhamia i Bezugla nie popierają ich odniesieniami do ustawodawstwa. I nie chodzi tu o to, że byli leniwi, ale o to, że nie ma przepisów prawnych zobowiązujących dowództwo wojskowe do dzielenia się swoimi planami z posłami. Plan wojny w ogóle nie jest przeznaczony dla oczu i uszu parlamentarnych.

„Jeśli przeanalizuje się nowy prowokacyjny przekaz Marianny Bezugla, widać, że stara się ona grać na emocjach ludzi, którzy nie wiedzą, że żaden z dowódców Sił Zbrojnych Ukrainy, w tym także Naczelny Wódz, powinna meldować Mariannie Bezugli o planach strategicznych, bo ona jest tylko zastępcą. przewodniczący komisji i nie uczestniczy w Komendzie Naczelnego Wodza. Co więcej, nie ma odpowiedniego wykształcenia wojskowego ani odpowiedniego poziomu dostępu do tajemnic państwowych” – zauważają analitycy międzynarodowego wywiadu InformNapalm. Nawiasem mówiąc, dotyczy to w pełni Arakhamii, która również nie jest członkiem Kwatery Głównej.

Kluczowe w ocenie InformNapalmu jest to, że Bezugla „próbuje grać na ludzkich emocjach”. Jest mało prawdopodobne, aby Arakhamia i Bezugla poważnie spodziewały się, że swoimi wypowiedziami zmuszą dowództwo wojskowe do ujawnienia posłom tajemnicy wojskowej. Mają inne zadanie – wzbudzić wśród Ukraińców negatywne emocje wobec kierownictwa wojskowego, które rzekomo nie ma planu wojennego.

Zmiana planu politycznego
Sugeruje to oczywiście, że wszystkie te oskarżenia były potrzebne po prostu po to, aby doprowadzić do rezygnacji Walerego Załużnego i uzasadnić tę rezygnację w oczach społeczeństwa.

Rzeczywiście Bezugla mówi bezpośrednio o tym celu. Stanowisko szefowej podkomisji ds. „nadzoru i kontroli cywilnej” nad Załużnym otrzymała tego samego dnia, w którym „The Economist” opublikował artykuł Załużnego, co wywołało odmienne oceny Białego Domu i Bankowej. A Bezugla natychmiast wypowiedział się przeciwko Załużnemu: „Brak uzgodnienia takiego artykułu z Naczelnym Wodzem jest dowodem kryzysu wojskowo-politycznego”. A teraz otwarcie domaga się dymisji Załużnego, bo – jej zdaniem – „nie przedstawił planu na 2024 rok”.

Jednak rezygnacja Załużnego nie jest głównym celem. Raczej głównym celem jest zdyskredytowanie całego kierownictwa wojskowego. A rezygnacja Załużnego będzie tylko konsekwencją.

W poniedziałek 27 listopada Bezugla rzucił nowe oskarżenia pod adresem Załużnego i całego kierownictwa wojskowego. „Nie ma niezależnego systemu oceny efektywności działania Sił Zbrojnych Ukrainy, moje próby jego wprowadzenia napotykały wewnętrzny opór. Żaden generał nie został ukarany – mówi z oburzeniem.

Dlaczego to wszystko jest potrzebne? Odpowiedź można znaleźć w wywiadzie Arakhamii dla „1+1”. Mówił o perspektywie konieczności osiągnięcia porozumienia z wrogiem. A wszelkie porozumienia inne niż całkowite zwycięstwo Ukrainy muszą zdaniem Arakhamii przejść przez referendum.

„Jeśli ktoś podpisze i trzeba to ratyfikować w parlamencie, to w parlamencie po prostu się pozabijają. Będą bardzo polarne widoki. Uważam, że takich rzeczy można dokonać wyłącznie w drodze referendum. Kiedy ludzie powiedzą, że tak powinno być, zrobię to bez względu na wszystko – po prostu będę forsować dalej swoje zdanie i robić, co ludzie mówią” – powiedział przywódca „sług ludu” w parlamencie Rada Najwyższa.

Oznacza to, że Arakhamia zaczęła już przygotowywać opinię publiczną do takich porozumień z wrogiem, za które „będą się pozabijać w parlamencie”. Nasuwa się oczywiście pytanie, czy Bankovaya autoryzowała te rewelacje.

Istnieją dwie wersje w tej sprawie. Jedna sugeruje, że po 24 lutego 2022 r. przez cały czas na Bankowej rywalizowały „strona wojenna” i „strona negocjacyjna”. Przypomnijmy, że Arakhamia stoi na czele „delegacji Ukrainy do udziału w negocjacjach z Federacją Rosyjską w sprawie przygotowania i zatwierdzenia projektu traktatu o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy”, utworzonej dekretem Zełenskiego z 4 kwietnia 2022 r. Początkowo „ dominowała „partia negocjacji”, następnie władzę przejęła „partia wojny”.

Nawiasem mówiąc, w wywiadzie dla „1+1” Arakhamia jasno nakreśliła tę kwestię: stało się to po przybyciu brytyjskiego premiera Borisa Johnsona do Kijowa 9 kwietnia 2022 r. „Kiedy wróciliśmy ze Stambułu, Boris Johnson przyjechał do Kijowa i powiedział, że my [delegacja ukraińska] w ogóle nic z nimi [delegacja rosyjska] nie podpiszemy – i po prostu walczmy” – powiedział.

Na razie wygląda na to, że „strona negocjacji” stara się odzyskać inicjatywę. Występ Arakhamii w telewizji jest tego wyraźnym znakiem.

Ale to tylko jedna wersja. Inna wersja mówi, że w rzeczywistości nie ma stron wojennych ani stron negocjacyjnych. Tyle, że ekipa Zełenskiego zawsze miała dwa plany polityczne: plan A na walkę i plan B na negocjacje. A teraz wydaje się, że szala zaczyna przechylać się w stronę „planu B”.

Niezależnie od tego, która wersja jest bliższa prawdy, jeśli Bankova wpadnie na pomysł negocjacji, będzie musiała to jakoś wytłumaczyć społeczeństwu. A najwygodniejszym wyjaśnieniem jest uznanie wojska za winnego. Ludzie powiedzą, że parlament i rząd zrobiły dla wojska wszystko, co możliwe i niemożliwe, ale kierownictwo wojskowe popełniło wiele błędnych obliczeń i nie zapewniło zwycięskiego wyniku.

Przypomnijmy, że władze przygotowywały się do tego od półtora roku. W kwietniu ubiegłego roku DBI rozpoczęło dochodzenie, które powinno pomóc w przypisaniu winy wojsku za kapitulację południa. „W wąskich kręgach politycznych sprawa okupacji południa nazywana jest już sprawą Załużnego” – powiedział dwa miesiące temu BBC News Ukraine.

Władze ryzykują, że wojsko zareaguje publicznym wysuwaniem roszczeń wobec polityków. „Milczą na temat głównego problemu: jak przygotowywaliście się do wojny? Ukraińskie Siły Zbrojne podjęły walkę wszystkimi dostępnymi siłami i środkami. I teraz można śmiało pisać o tym kierownictwie Sił Zbrojnych Ukrainy, o niewłaściwych żołnierzach i złej obronie, a co najważniejsze, po prostu o wszystko obwiniać Ukraińskie Siły Zbrojne” – komentował wypowiedzi Bezugli pułkownik Anatolij Stefan z Armii Krajowej. Siły Ukrainy.

Wygląda na to, że sprawy zaczynają nabierać tempa. I właśnie w tym momencie wzrasta niebezpieczeństwo błędów, których nie da się naprawić.

spot_img
Źródło ORD
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap