Piątek, 5 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Dlaczego Naftogaz Czernyszewa poszedł w górę?

Według wyników I półrocza 2023 roku Naftogaz uzyskał zysk netto w wysokości 6,6 mld hrywien, mimo że w ubiegłym roku spółka zanotowała kolosalną stratę na poziomie prawie 40 mld hrywien. Dziennikarze redakcji sprawdzali, skąd monopolista gazowy osiąga tak wysokie dochody, czy można wierzyć opublikowanym danym i dlaczego pojawiły się właśnie teraz.

Grupa Naftogaz zarobiła w pierwszym półroczu 2023 roku 6,6 mld hrywien.

„Sprawozdanie finansowe Grupy Naftogaz za sześć miesięcy 2023 roku zostało potwierdzone przez niezależną międzynarodową firmę audytorską. Grupie udało się znacząco poprawić skonsolidowany zysk netto za I półrocze 2023 roku, który wyniósł 6,6 mld hrywien” – czytamy w komunikacie na stronie internetowej Naftohazu.

Spółka przypomniała, że ​​za ten sam okres w 2022 roku zanotowano stratę na poziomie 57,2 mld hrywien.

W raporcie wskazano także, że znacząca poprawa wyników finansowych w tym roku została osiągnięta dzięki efektywnej pracy z należnościami i rozwiązaniu kwestii nieuprawnionego poboru gazu.

Jednocześnie najbardziej nierentownym kierunkiem dla Naftohazu w raportowanym okresie była sprzedaż gazu: „Ujemny wynik jest konsekwencją dostarczania odbiorcom gazu ziemnego w ramach realizacji szczególnych obowiązków (PSO) po cenach ustalonych przez państwo."

Jednakże, jak wynika z opublikowanych sprawozdań finansowych Naftohazu za pierwsze półrocze 2023 roku, spółka w dalszym ciągu sprzedawała część gazu z zyskiem.

Mówimy o tzw. gazie „buforowym”, który w odróżnieniu od gazu komercyjnego musi zawsze znajdować się w podziemnych magazynach, gdyż to właśnie ten gaz zapewnia ich normalną pracę, przede wszystkim ciśnienie niezbędne do podniesienia paliwa do powierzchnia. W odniesieniu do ukraińskich podziemnych magazynów gazu powinny one zawierać 4,5-4,7 mld metrów sześciennych gazu „buforowego”.

Naftogaz zdecydował się jednak sprzedać część tego gazu.

„Sprzedaż części gazu aktywnego, który pełni funkcję gazu „buforowego”, nastąpiła w wyniku dokonania w ciągu 2023 roku korekty przez spółkę oceny minimalnych wymaganych wolumenów tego gazu oraz strategii wykorzystania gazu ziemnego w ogóle” – czytamy w sprawozdaniu finansowym spółki.

Sprzedaż tego gazu zapewniła dochód w wysokości 11,45 mld hrywien.

Dodatkowo, w związku z zamiarem Naftohazu kontynuowania sprzedaży gazu „buforowego”, zarząd spółki podjął decyzję o przeszacowaniu ceny tego gazu w górę.

„W rezultacie dodatkowa wycena gazu w wysokości 10 703 mln (10,7 miliarda – „Apostrof”) hrywien znalazła odzwierciedlenie w innych całkowitych dochodach” – czytamy w sprawozdaniu finansowym.

Wyjaśnia się, że gaz ten został wyceniony według wartości rynkowej, w oparciu o cenę na Ukraińskiej Giełdzie Energii na dzień sprawozdawczy, która wynosiła 10.786 UAH za tysiąc metrów sześciennych.

"Strefa buforowa

Naftohaz nie podaje, ile sprzedano gazu „buforowego”. W środowisku eksperckim wolumen sprzedanego paliwa szacowany jest różnie – od 0,5 miliarda metrów sześciennych do 2 miliardów metrów sześciennych.

W każdym razie zmniejszenie ilości nietykalnego gazu może być dość niebezpieczne.

„Norma wynosiła 4,5 miliarda metrów sześciennych, a teraz może być jeszcze więcej, bo im mniej gazu jest w magazynach, tym większe trzeba w nich wytworzyć ciśnienie. W przeciwnym razie obiekty magazynowe mogą utracić integralność technologiczną. Ta gra jest bardzo niebezpieczna” – stwierdził w komentarzu dla „Apostrofu” Władimir Omelczenko, dyrektor programów energetycznych w Centrum Razumkowa.

Całkiem możliwe jest jednak, że przynajmniej sprzedany gaz „buforowy” nie opuścił jeszcze magazynów.

„Możliwe, że część gazu w magazynach po prostu zmieniła właściciela” – zasugerował w rozmowie z publikacją Giennadij Ryabcew, kierownik projektów specjalnych w centrum naukowo-technicznym Psyche.

Innymi słowy, gaz ten faktycznie mógłby zostać sprzedany, ale kupujący „przyjdzie” po niego później – wraz z nadejściem chłodów.

Jednak w tym przypadku Naftogaz będzie musiał zapompować równoważną ilość do magazynów, aby uniknąć opisanych powyżej problemów technologicznych.

Będzie to jednak dość trudne, gdyż w czasie mrozów gaz będzie intensywnie wydobywany z magazynów na potrzeby ludności i biznesu.

Notabene, najprawdopodobniej w tym samym okresie po swój gaz „przyjdą” nierezydenci, którzy obecnie magazynują go w naszych podziemnych magazynach – na koniec października mówiliśmy o ok. 2,5 mld takiego gazu . Dlatego też trzeba będzie ją odjąć od całkowitej objętości wpompowanej do magazynów (według szefa NJSC Naftogaz Ukrainy Aleksieja Czernyszowa na początek sezonu grzewczego w magazynach zgromadzono około 16 miliardów metrów sześciennych udogodnienia).

Otwarte pozostaje pytanie, czy kraj będzie wtedy miał dość środków, aby przetrwać okres jesienno-zimowy, czy też Naftogaz będzie musiał dokupić brakujące wolumeny na europejskim rynku spot – oczywiście po znacznie wyższych cenach niż obecnie.

"Czarna skrzynka

Wróćmy jednak do sprawozdań finansowych Naftohazu i jego zwycięskich raportów o uzyskaniu, choć bardzo skromnych, ale jednak zysków (przypomnijmy, że w pierwszej połowie 2022 roku spółka poniosła stratę w wysokości 57,2 mld hrywien, czyli prawie dziewięciokrotnie więcej roczny zysk w wysokości 6,6 mld hrywien).

W istocie eksperci mają duże wątpliwości co do twierdzeń Naftohazu, że sprzedaż gazu jest dla spółki nierentownym segmentem działalności.

„Naftogaz” tak naprawdę sam nie produkuje gazu, ale go odsprzedaje, a od „Ukrgazvydobuvannya” ((„spółki zależnej” NAC, wchodzącej w skład Grupy Naftogaz – „Apostrof”) kupuje go wyraźnie taniej od niego odsprzedaje” – wyjaśnia Władimir Omelczenko.

Co więcej, po rosyjskiej inwazji Naftogaz stał się faktycznie monopolistą w dostawie gazu dla odbiorców końcowych, w tym ludności.

„Nawet cena 7,96 hrywien (za 1 metr sześcienny), ustalona dla ludności, nadal pozwala na osiągnięcie zysku” – mówi Giennadij Ryabcew. „Jednocześnie koszty wszystkich pozostałych elementów zostały zredukowane do minimum”.

W związku z tym nie ma zaufania do przejrzystości działań Naftohazu.

Naftogaz zawsze był „czarną skrzynką”, a teraz jest nią jeszcze bardziej. Nawet za Witrenki (Jurij Witrenko stał na czele NAC od 29 kwietnia 2021 r. do 1 listopada 2022 r. – „Apostrof”), choć informacje zostały przez niego zmonopolizowane, otwartość firmy była dość wysoka” – mówi Giennadij Ryabcew. „Teraz od Grupy Naftogaz nie można w ogóle dowiedzieć się niczego, a aktywność medialna zarówno Grupy, jak i Czernyszowa jest bliska zeru”.

„Wyciągnięty” zysk

Nie wiemy zatem, czy Naftogaz rzeczywiście ma zysk, czy też jest on – jak mówią eksperci – „dramatyczny”.

Nawiasem mówiąc, pojawiają się pytania nie tylko o dane dotyczące zysków firmy, ale także o jej straty. Jeśli przeanalizujemy wskaźniki finansowe NJSC dla różnych okresów, uderzające jest to, że straty są regularnie zastępowane zyskami i odwrotnie. Jednocześnie z jakiegoś powodu zyski pojawiają się wraz z pojawieniem się nowego lidera w Naftohazie.

Przypomnijmy, że obecny szef spółki Aleksiej Czernyszow objął urząd w listopadzie ubiegłego roku, więc nie można go ponosić odpowiedzialności za stratę 40 miliardów hrywien w 2022 roku.

Ale w tym roku był zysk.

„Skąd wziął się zysk? - Narysowali to. Dlaczego to narysowałeś? „Aby pokazać sukcesy nowego kierownictwa” – mówi Giennadij Ryabcew.

„Pilnie musieli wykazać zysk” – zgadza się Władimir Omelczenko. – Jak rozumiem, Aleksiej Czernyszow widzi siebie w polityce – jako premiera albo kogoś innego i dlatego musi wykazywać się pozytywnym nastawieniem. To wszystko oczywiście nie jest złe, ale w pewnym stopniu sztuczne.

Dlatego mało prawdopodobne, aby ktokolwiek był bardzo zaskoczony, jeśli na przykład w przyszłym roku, a może nawet wcześniej, Naftogaz nagle odkryje duże straty. Ale, jak powiedziała bohaterka powieści „Przeminęło z wiatrem” Scarlett O’Hara: „Nie będę o tym myśleć teraz, pomyślę o tym jutro”.

spot_img
Źródło : APOSTROF
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap