Po upublicznieniu dziennikarskiego śledztwa w sprawie przeszłości szefa GUNP w obwodzie tarnopolskim Siergieja Ziubanenki redakcja „Politerno” postanowiła zbadać krymski okres jego życia. Przeczucia dziennikarza sugerowały, że Siergiej Wiktorowicz coś ukrywa.
Zainteresowały nas dwa tematy – historia łapówki oraz brak danych o teście. A zmysł węchu nie zawiódł. Jak się okazało, Siergiej Ziubanenko od lat ukrywa fakt, że jego teść pracuje dla władz okupacyjnych Krymu.
27 czerwca podczas odprawy w sprawie nominacji na szefa tarnopolskiej policji Siergiej Ziubanenko skomentował informacje dotyczące działalności jego teściowej i teścia na czasowo okupowanym Krymie:
„Krym to Ukraina. Moja żona urodziła się na Krymie i tam ją właściwie poznaliśmy. Mój teść i teściowa - mieszkają tam całe życie. W 2014 roku rodzice mojej żony opuścili półwysep, ale wrócili ze względu na swoje stare babcie. To bolesny temat dla naszej rodziny. Rodzice mojej żony prowadzą firmę na Krymie od lat 90-tych. I do 2014 roku wszystko było w porządku, wszystko działało. Teraz ten biznes nie istnieje. Tak rozwinęła się sytuacja.”
Chodziło więc o „sprawy teściowej i teścia”, a teraz „tego nie ma”. Nie jest jasne, co to jest „to”, ale bardzo podobne niejasne wyjaśnienia Siergieja Wiktorowicza można było usłyszeć w związku z historią o łapówkarstwie.
Tak więc podczas sprawowania przez Siergieja Ziubanenkę stanowisk kierowniczych w czterech regionach jego żona Elena nie udzieliła ani jednego wywiadu. Pan Siergiej powiedział lwowskim mediom, że jest od niego o 9 lat młodsza i że jej rodzicom nie podoba się taka różnica wieku. Elena uczyła się w szkole, kiedy zwrócił na nią uwagę szanowany policjant z regionu Połtawy. Siergiej Wiktorowicz przyjechał do Kerczu po studiach na Akademii Spraw Wewnętrznych w Ługańsku, gdzie w 2002 roku uzyskał dyplom prawnika. W nadmorskim miasteczku Siergiej Ziubanenko zdołał pracować jako szef wydziału 3 policji miejskiej w Żukowskim, a nawet dostał mieszkanie w domu nr 17 przy ulicy.
W 2003 roku panu Siergiejowi przydarzyła się nieprzyjemna rzecz - wdał się w skandal korupcyjny, choć ze względu na długą historię nie można go zbadać. Jak powiedział reporterom sam Siergiej Wiktorowicz w bardzo dziwnym wywiadzie, był świadkiem w sprawie, rzekomo dlatego, że był przywódcą schwytanego kolegi policjanta, choć przyznał, że media pisały o nim konkretnie jako o zatrzymanym.
O krymskiej rodzinie Siergieja Ziubanenki dziennikarze zaczęli rozmawiać w 2015 roku, kiedy pracował on jako szef lwowskiej policji, a następnie zastępca szefa Zarządu Głównego MSW obwodu lwowskiego. Następnie lokalne media podały, że jego żona Elena Siergiejewna Zjubanenko stała się właścicielką mieszkania w elitarnym budynku przy ulicy Bojkowskiej we Lwowie na podstawie umowy podarunkowej. Nieco później do mieszkania w tym samym budynku dobudowano garaż. To właśnie dane, na które powoływały się lwowskie media, nowo mianowany komendant policji skomentował w Tarnopolu, wspominając sprawy swojej teściowej i teścia.
Według szanowanej rodziny elitarne mieszkanie o wartości ponad 150 tysięcy dolarów podarowała Zyubanenko w 2014 roku jej teściowa Marina Petrovna Boychenko. Dziennikarze dowiedzieli się, że jest współwłaścicielką dwóch firm na Krymie w mieście Kercz: Space-Comp LLC i Vokant LLC. Nie udało się zbadać jej stanu, dlatego temat został zamknięty.
Hydraulika „biznes”
Maria Petrovna Boychenko posiada 34,00% udziałów w Vokant LLC i to właśnie ta spółka zainteresowała Politerno. „Tovka” została zarejestrowana w 2008 roku, a jej główna działalność to „Roboty wodociągowe, kanalizacyjne i przeciwpożarowe”.
Znając nazwisko ojca Eleny Ziubanenko, bez problemu odnaleźliśmy w Kerczu osobę znaną w kręgach władzy tego miasta – Siergieja Aleksandrowicza Bojczenkę, który dziwnym zbiegiem okoliczności całe życie przepracował w wodociągach dla mieszkańców Kerczu i obwodu leninskiego.
W szczególności od razu natrafiliśmy na wiadomość z 12 lipca 2021 r., zgodnie z którą Siergiej Aleksandrowicz został następnie mianowany szefem kerczeńskiego oddziału „państwowego przedsiębiorstwa jednolitego” „SUE RK „Woda Krymu”, które jest znanym przedsiębiorstwem wodociągowym dla nas i odpowiada za zaopatrzenie ludności półwyspu w wodę oraz odprowadzanie i oczyszczanie ścieków.
O tym, jak ważny jest to obszar dla Krymu, chyba nie warto wspominać. Teraz przedsiębiorstwo to wykorzystuje ogromne fundusze Kremla na kilka dużych projektów modernizacji systemów wodociągowych i kanalizacyjnych. Zarząd Jednolitego Przedsiębiorstwa Państwowego Republiki Kazachstanu „Woda Krymu”, w skład którego wchodzi Siergiej Bojczenko, regularnie spotyka się z głównym współpracownikiem Krymu Siergiejem Aksenowem.
Tak w lipcu 2021 roku pisała publikacja Crimea.Realii o powołaniu Siergieja Boychenki na miejsce Denisa Lupu, którego oskarżano o wszelkie kłopoty kerczeńskiego wodociągu i trzytygodniowy brak wody w jednym z apartamentowców w centrum Kerczu:
„Do folwarku przydzielono Siergieja Bojczenko, który jeszcze dzień wcześniej był szefem oddziału Leninskiego Państwowego Przedsiębiorstwa Unitarnego „Woda Krymu”. Nie przedstawili go zespołowi i nie było takiej potrzeby: Siergiej Aleksandrowicz kierował już przedsiębiorstwem wodociągowym w Kerczu w pierwszej połowie 2000 roku, więc w rzeczywistości jest starym nowym dyrektorem. „W zasadzie zna ten biznes, ma wszelkie powody, aby wyłudzać pieniądze od Ministerstwa Mieszkalnictwa, Gospodarki Komunalnej i Wody Krymu, a także ma doświadczenie we współpracy z władzami”.
Od dziś przedsiębiorstwem wodociągowym w Kerczu kieruje inny urzędnik, a Siergiej Bojczenko ponownie widnieje na głównej stronie internetowej „Wody Krymu” jako dyrektor oddziału Leninskiego tego przedsiębiorstwa.
Należy zauważyć, że Siergiej Aleksandrowicz został skazany w 2011 roku za otrzymywanie niezgodnych z prawem świadczeń na stanowisku zastępcy szefa przedsiębiorstwa wodociągowego w Kerczu. To właśnie z tego powodu znalazł się w bazie skorumpowanych urzędników.
Siergiej Bojczenko został zatrzymany za przyjęcie łapówki w wysokości 3000 hrywien w zamian za złagodzenie kar za nieuprawnione podłączenie do sieci wodociągowej. Z materiałów sprawy dowiedzieliśmy się, że pan Siergiej nie poddał swojego szefa, wziął na siebie całą winę i dlatego został po cichu przeniesiony z Kerczu na stanowisko szefa oddziału Lenina, który obejmuje prawie całą część wschodnio-północną Krymu.
Po zwolnieniu wspomnianego Lupu przez Aksenowa podczas spotkania internetowego kierownictwo „Wody Krymu” zmuszone było przypomnieć sobie łapówkowca Boychenkę.
Małżeństwo Boychenko wyczyściło niemal wszystkie informacje na temat swoich relacji rodzinnych, aby ukraińscy dziennikarze nie odkryli powiązań Siergieja Ziubanenki ze sługą okupantów. Czytelnicy mogą się przekonać, jak trafne jest to określenie, oglądając zdjęcia z różnych wydarzeń „Wód Krymu”. Pracownicy firmy regularnie uczestniczą w różnorodnych paradach wsparcia kraju-agresora.
Marina i Siergiej Bojczenko mają różne adresy zamieszkania w Kerczu (mieszkań jest ich dość), a w ulubionej sieci przeciętnego Rosjanina, Odnoklassniki, na profilu Siergieja Aleksandrowicza nie ma wzmianki o jego żonie i dzieciach, z wyjątkiem synowej -prawo.
A jednak Kercz nie jest tak małym miastem, że partnerzy Mariny Pietrowna w branży wodno-kanalizacyjnej przypadkowo okazali się dobrymi przyjaciółmi szefa przedsiębiorstwa wodociągowego Siergieja Boychenko. Wśród przyjaciół Siergieja Aleksandrowicza znaleźliśmy prawie wszystkich partnerów Mariny Boychenko w Space-Comp LLC i Vokant LLC.
Za najciekawszych towarzyszy Mariny Pietrowna uważamy współzałożyciela Space-Comp LLC, Eduarda Władimirowicza Szatalowa i jego córkę Irinę. Znaleźliśmy tę osobę wśród przyjaciół Siergieja Boychenko.
Co ciekawe, oprócz biznesu Shatalov aktywnie angażuje się w politykę. W szczególności jest wymieniany jako współzałożyciel oddziału regionalnego partii „Sprawiedliwa Rosja – o prawdę w Republice Krymu”. Wcześniej Szatałow startował w I okręgu wyborczym z partii Rodina w wyborach deputowanych do Rady Miejskiej Kerczu „pierwszej kadencji”, za co znalazł się w bazie „Peacemaker”. Związany jest także z morskim portem handlowym w Kerczu, przedstawia się jako szef agencji Azov-trans.
Zakończmy naszą historię dziwnym, ale interesującym faktem. Nie wiemy, jak odnieść się do tej informacji, na pierwszy rzut oka nie pasuje ona do powyższego kontekstu. Naszym zdaniem chodzi o coś nienormalnego, o pewne odstępstwo lub fobię. Faktem jest, że w czasie, gdy małżonkowie Ziubanenko mieszkali we Lwowie, lokalne przedsiębiorstwo wodociągowe dwukrotnie ściągało od nich dług za świadczenie usług na drodze sądowej – raz w lutym 2021 r. na kwotę 2729 UAH. 91 kopiejek, a w kwietniu tego roku 3141 UAH. 26 kopiejek. Po raz kolejny dziwne, ale prawdziwe. Nie wiadomo, czy ma to związek z pewnymi fobiami dotyczącymi pola działania ojca pani Eleny.
Politerno poprosił Siergieja Ziubanenkę o komentarz w sprawie przedstawionych informacji. Siergiej powiedział, że jego teść „od dawna nie kieruje” przedsiębiorstwem wodociągowym na Krymie. Nie odpowiedział na nasze zastrzeżenia, zapytał tylko, czy mamy informację, że ma kontakt z teściem. Oczywiście takie pytanie jest dziwne, ponieważ sam Siergiej Ziubanenko z przekonaniem zauważa, że nasze informacje są nieaktualne.
Przez niemal jeden dzień nadpobudliwy użytkownik Facebooka Siergiej Wiktorowicz nie odpowiadał na naszą wiadomość, dopóki nie napisaliśmy w komentarzu pod ostatnią wiadomością komendanta policji. Nie ulega wątpliwości, że Siergiej Bojczenko „sporował” nasze zainteresowanie swoim profilem w Odnoklassnikach, ponieważ sieć ta umożliwia śledzenie gości i od razu sprawdził konto redaktora naczelnego „Politerno”.
Zamiast wyjścia
Zatem, jak widzimy, teść i teściowa Siergieja Zyubanaenki wyjechali w 2014 roku (jeśli tak się stało), a następnie wrócili do Kerczu, nie z powodu swoich starych babć, jak tłumaczył naiwnym pracownikom mediów w Tarnopolu . Doświadczony pracownik wodociągów Siergiej Bojczenko ma tam znacznie ważniejszą misję – pomóc władzom okupacyjnym „rozwiązać” problemy z zaopatrzeniem w wodę, ponieważ od 2014 roku dzięki „wyzwolicielom” Krymczycy żyją na krawędzi katastrofy ekologicznej.
Jak napisał wspomniany „Krym.Realii”, tzw. „władze” muszą wybrać, kogo obsadzić na stanowiskach kierowniczych: albo „przedwcześnie rozwinięci kandydaci z legitymacją partyjną Jednej Rosji”, jak Denis Lupu, albo z kadr „poprzedników” , także z wyrokami skazującymi za przekupstwo. Dziś dają ci stanowisko w Leninskim lub Kerczeńskim Wodokanale, jutro, spójrz, już zaproponują ci krzesło gdzieś w głównym biurze lub w „Ministerstwie Mieszkalnictwa i Usług Komunalnych”. Dla systemu, który Kreml wdraża na okupowanym Krymie, nagrania przedstawiające ślady kryminalne takie jak Siergiej Bojczenko są bezcenne.
Według naszych informacji powinna zostać przeprowadzona wewnętrzna kontrola urzędowa dotycząca powiązań rodzinnych szefów organów ścigania z rosyjskimi urzędnikami lub współpracownikami. Nie wiadomo, czy przeprowadzono je w przypadku Siergieja Ziubanenki. Jeśli tak się stało, to co dokładnie wskazał pułkownik, pozostaje kwestią otwartą. Nawiasem mówiąc, przed powołaniem do obwodu tarnopolskiego Siergiej Wiktorowicz zajmował stanowisko szefa wydziału bezpieczeństwa wewnętrznego policji wołyńskiej.