Któregoś dnia funkcjonariusze przeszukali dom, w którym mieszkają były napastnik klubu piłkarskiego Dynamo Kijów Artem Milewski i mężczyzna podający się za bukmachera Siergiej Tretiak. Wizyta sił bezpieczeństwa odbyła się w ramach śledztwa w sprawie karnej dotyczącej oszustw w zakładach bukmacherskich.
Rankiem 24 września siły specjalne uzbrojone w karabiny maszynowe wtargnęły do domu, w którym mieszka Artem Milevsky ze swoim przyjacielem Siergiejem Tretiakiem. Gospodarze wychodzili jeden po drugim, aby powitać gości z podniesionymi rękami. Gdy służby specjalne przekonały się, że w domu nikogo nie ma, a właściciele nie stanowią zagrożenia, uspokoili się. Policjant powiedział, że przyjechali z rewizją w ramach śledztwa karnego na polecenie śledczego sędziego rejonu Peczerskiego w Kijowie w obecności dwóch świadków i kamerzysty. Film z początku poszukiwań opublikował na swoim kanale Siergiej Tretyak. Przeszukanie dotyczyło ustawiania meczów i innych kwestii. Prokuratura potwierdziła tę informację Apostrofowi.
Przekupstwo piłkarzy
Policja krajowa dała do zrozumienia, że sprawa jest stara. Już w kwietniu tego roku wybuchł skandal. Jak się okazało, doszło do próby przekupienia zawodników zakarpackiego klubu piłkarskiego Minai, aby w 25. rundzie ostatnich mistrzostw poddali się Dynamowi Kijów. Tymi zawodnikami byli Dmitrij Niemczaninow i Jewgienij Skiba, a stało się to w przededniu meczu z Dynamem.
Jak powiedzieli sami gracze, mężczyzna z Milevsky zadzwonił do nich przez telefon, przedstawił się jako Siergiej i zaproponował nagranie transmisji na Twitchu. Ale już w trakcie rozmowy każdemu zaproponowano 5 tysięcy dolarów za pokonanie Dynama – klubu, który przeżywa obecnie trudne chwile i potrzebuje wsparcia. Niemczaninow i Skiba odmówili, choć chwytami słownymi przekonali ich, że negocjacje z innymi zawodnikami były już prowadzone i wszyscy się zgodzili. Zawodnicy o sytuacji poinformowali zarząd klubu, klub przeprowadził śledztwo i postanowił zaapelować do piłkarskiej sprawiedliwości – do UAF, do Komisji Fair Play.
Tym Siergiejem okazał się Tretyak, który nazywa siebie bukmacherem. Oczywiście ciągle protestował. Twierdził, że nie było takiej rozmowy, nie oferował pieniędzy, ale w ogóle miał zamiar obstawiać, że Dynamo wygra.
„Jestem udziałowcem bukmachera w Hiszpanii. Dostaliśmy nietypowe zakłady -1,5 na Dynamo. Aby nie stracić pieniędzy, postanowiłem dowiedzieć się, co dzieje się w „Minaya”. Dlatego poszedłem do Skiba i Niemczaninowa i zapytałem ich: czy będą walczyć? A oto kolejny dobry powód – zaproszenie do Twitcha” – powiedział reporterom.
Ale Siergiej Tretyak w 2020 roku był uważany za jednego z organizatorów ustalonego meczu hokejowego na Białorusi. Śledztwo rzekomo potwierdziło udział Tretiaka, jednak na Białorusi nie wszczęto przeciwko niemu żadnej sprawy. Teraz Tretyak krótko wypowiedział się w sprawie przekupywania zawodników: „FC Minaj”?.. Ja nawet nie znam takiej drużyny. Wyszukiwanie dotyczy e-sportu.”
Departament Cyberpolicji powiedział Apostrophe, że przeszukania miały związek z oszukańczymi działaniami.
„Przeszukano osoby mające wpływ na wyniki zawodów sportowych. Dotyczy to również e-futbolu. Czynności dochodzeniowe dotyczą oszukańczych działań tych osób, sklasyfikowanych w artykule 190 Kodeksu karnego Ukrainy. Jednak bardziej szczegółowe informacje będą dostępne później, a dochodzenie będzie kontynuowane” – powiedziała Apostrophe sekretarz prasowa departamentu Julia Girdvilis.
Być może mówimy o ostatnim interesującym zakładzie, którym chwalili się Milevsky i jego przyjaciel Tretyak. Mecz w niższych ligach brazylijskich mistrzostw przyniósł im prawie 700 tysięcy hrywien. Siergiej Tretyak wraz z Artemem Milewskim postawili na mecz Spartax - Esporte, który odbył się w ramach brazylijskiej Ligi Paraibano 2. Tretyak dowiedział się z własnych źródeł, że goście z Esporte wygrają pierwszą połowę. Na pięć minut przed końcem pierwszych 45 minut, gdy wynik wynosił 0:0, a kurs na 0:1 sięgał 3,35, postawili 7 tysięcy dolarów. I dosłownie minutę później Esporte strzelił gola.
Jednak zdaniem specjalisty ds. cyberbezpieczeństwa Valentina Glebovsky'ego bardzo trudno jest udowodnić w sądzie przypadki oszustw w przypadku zakładów. Zwykle takie sprawy ciągną się latami i ostatecznie rozpadają się. Zatem prawdopodobieństwo, że ktoś zostanie uwięziony za te oszustwa, jest minimalne.
Komenda Główna Policji przypomniała, że nie jest to pierwsze przeszukanie tych osób. Już na początku roku dom ten został przeszukany przez siły specjalne w ramach śledztwa w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się sprzedażą narkotyków i stręczycielstwem. 17 stycznia Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego Policji Narodowej Ukrainy ogłosił, że rozwiązał zorganizowaną grupę przestępczą dostarczającą narkotyki i prostytutki klientom VIP w godzinach policyjnych w Kijowie i regionie. Milevsky nie był osobiście zaangażowany w tę sprawę, ale jego przyjaciel zwrócił na siebie uwagę policji dzięki swoim powiązaniom. Dziś staną przed wspólnym sądem.