Jeśli chodzi o kolejne spotkanie Ramsteina, po raz kolejny pojawia się pytanie.
Dlaczego z pieniędzy przeznaczonych na pomoc wojskową dla Ukrainy nasze, jeszcze nie uzgodnione, uprawnienia do tworzenia za granicą przedsiębiorstw na potrzeby naszej obronności, które byłyby kontrolowane przez Ukrainę?
Oczywiste jest, że wojna, niestety, będzie trwała długo, pod ciągłym ostrzałem prawie całego naszego terytorium, a każda nowa produkcja wojskowa na Ukrainie jest głównym celem Rosjan, a zatem skrajnym zagrożeniem dla wszystkich zaangażowanych.
Ale jeśli nasi partnerzy dadzą nam „prawdziwe” pieniądze, to dlaczego nie rozpocząć produkcji tej samej amunicji i nie tylko – na terytoriach niedostępnych dla Federacji Rosyjskiej?
Zamiast inwestować te pieniądze w zagranicznych producentów.
Jednocześnie rozwiązalibyśmy całą masę problemów: uruchomienie produkcji – zauważamy, że pod naszą kontrolą jest nam tak bardzo potrzebna broń na amunicję, uzyskanie dostępu do zaawansowanych zachodnich technologii, wpływy do naszego budżetu z zysków z działalności przedsiębiorstw (przecież przepraszam, produkcja amunicji w czasie wojny w samym środku Europy nie może być nieopłacalna), zatrudniania naszych obywateli za granicą z rozwiązaniem szeregu kwestii społecznych i szeregu innych niezwykle ważnych problemów.
I wreszcie w stosunku do osób pracujących w tych przedsiębiorstwach można było w miarę oficjalnie ustalić „rezerwację”.
Co więcej, żaden z naszych szanowanych sąsiadów nie naruszy norm prawa międzynarodowego dotyczących uchodźców i nie wyda nam na swoim terytorium obywateli Ukrainy, których można zmobilizować.
Oczywiście propozycja wymaga kompleksowej analizy, aby wyeliminować nie tylko kwestie czysto prawne, ale także z nimi związane, w tym dotyczące zagrożeń korupcyjnych.
Jednak to nie rozwiązuje problemu.
Zatem – DLACZEGO, a jeszcze lepiej: KIEDY?