Według wypowiedzi szefa Ministerstwa Finansów Siergieja Marczenki państwo przeznacza dziennie na sektor bezpieczeństwa i obronności 5 miliardów hrywien. Marczenko wyraża jednak zdziwienie problemami militarnymi ze wsparciem.
Mówił o tym w wywiadzie dla „Forbesa”.
Dlaczego wojsko kupuje własny sprzęt i broń?
Według niego otwarte pozostaje pytanie, dlaczego wojsko w dalszym ciągu kupuje niezbędne rzeczy na własny koszt i korzysta z ochotników.
„Każdego dnia wydajemy 5 miliardów hrywien na sektor bezpieczeństwa i obronności. każdego dnia wojny” – zauważył.
Fundusze przeznaczane są także przez budżety lokalne i samorządy lokalne. Ich roczne możliwości szacuje się na 15-20 miliardów.
„To znaczy, jeśli wszystkie samorządy, wszyscy burmistrzowie zrezygnują, dadzą nam możliwość przedłużenia wojny o cztery dni. Z całym szacunkiem dla wolontariuszy, żadna inna organizacja pozarządowa nie jest w stanie zbliżyć się do możliwości państwa w zakresie wsparcia Sił Zbrojnych” – powiedział minister.
Jest też przekonany, że magazyny wojskowe powinny mieć wystarczającą ilość sprzętu i broni, dlatego konieczne jest kierowanie takich pytań do konkretnych wykonawców.
„Trudno mi komentować rzeczy, których sam nie rozumiem. Sam nie rozumiem, dlaczego nadal zapewniamy połączenie personelu wojskowego” – powiedział.
Czy znajdą się środki na demobilizację?
Marczenko powiedział także, że Ministerstwo Finansów ma wiele pytań dotyczących wzmocnienia mobilizacji. Mówimy o terminie, planach i przewidywanej liczbie osób. Sytuacja finansowa jest dziś dość trudna, gdyż wyczerpał się już wewnętrzny potencjał finansowania potrzeb wojskowych armii.
Uważa, że w pierwszej kolejności Sztab Generalny i Ministerstwo Obrony Narodowej muszą znaleźć podejście do tej kwestii i zaproponować rozwiązanie, w jaki sposób zoptymalizować bieżące koszty. Nie ma powodu, aby je zwiększać.
„Jeśli musimy ich znaleźć, to musimy zrozumieć na czas – trzeba je znaleźć dzisiaj, czy może będzie to marzec-kwiecień-maj, może druga połowa roku. Czyli potrzebuję zdjęcia, jako minister, wtedy będziemy mogli rozmawiać o zaspokojeniu tych potrzeb” – powiedział szef MF, podkreślając, że w tym przypadku konieczne będzie poszukiwanie dodatkowych dochodów i źródeł finansowania.
Obecnie nie ma konkretnych danych liczbowych na temat tego, ile będzie kosztować dodatkowe uruchomienie budżetu, ponieważ nie ma jasno ukształtowanego zrozumienia potrzeb ze strony odpowiedzialnych struktur. On sam również nie posiada takich informacji.
Jednocześnie uważa za „całkiem trafne” wyliczenia, że zmobilizowanie do 500 tys. ludzi będzie kosztować dodatkowe 500 miliardów hrywien. Kwotę tę ogłosił niedawno prezydent Władimir Zełenski. Marczenko nazwał to „podejściem uproszczonym”, które opiera się na aktualnej liczbie żołnierzy (ponad 1 milion ludzi) i wielkości funduszu świadczeń pieniężnych (1 bilion hrywien).
„Ale banalny dodatek tutaj nie działa. Pojawiają się pytania: jakie jednostki udostępniamy, dlaczego, finansujemy według rzeczywistych lub planowanych ilości, czy zapewnia się im całą resztę, czy też te dodatkowe 500 tys. mają na celu wymianę istniejących jednostek lub utworzenie nowych? Nie mam odpowiedzi na te pytania” – powiedział Marczenko.
Jednocześnie minister nie widzi jeszcze potrzeby rewizji budżetu państwa na przyszły rok ze względu na planowane zwiększenie mobilizacji.
Jestem też przekonany, że nie da się w ciągu jednego dnia powiększyć armii o 500 tys. ludzi, więc proces ten będzie wymagał czasu.
„Jest wiele pytań, a ostatnią rzeczą, o której chciałbym rozmawiać, są pieniądze i potrzeby. Ponieważ możemy myśleć o pieniądzach, ale potrzebujemy planu. Jeśli będzie plan, będzie rozmowa” – podsumował szef Ministerstwa Finansów.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Finansów i Narodowy Bank Polski optymistycznie patrzą na sytuację w związku ze wznowieniem finansowania budżetu ze Stanów Zjednoczonych. Opracowano jednak