środa, 3 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Podczas gdy połowa kraju pogrąża się w ciemnościach: czy rząd sprzedaje światło za granicą?

Specjaliści z Centrum Zwalczania Dezinformacji odnotowali masowe oszustwa: anonimowe kanały telegramowe i rosyjska propaganda spekulują na temat ciągłych przerw w dostawie prądu i ich uczciwości. W szczególności piszą o „eksportie światła do Rumunii”, „pomocy nadzwyczajnej dla Polski” i „nowych zarobkach dla oligarchów”.

Gabinet Ministrów obiecuje, że harmonogramy przestojów będą sprawiedliwe. Aby to osiągnąć, zatwierdził nową procedurę podziału limitów konsumpcji. Jest już testowany w regionach. Jednocześnie energetycy ostrzegają, że w lipcu okresowe przerwy w dostawie prądu mogą się jeszcze bardziej pogłębić ze względu na planowane remonty w elektrowniach jądrowych, ciepłownictwo oraz prawdopodobne skutki rosyjskiego ostrzału.

Tymczasem specjaliści z Centrum Zwalczania Dezinformacji odnotowali masowe mistyfikację: anonimowe kanały telegramowe i rosyjska propaganda spekulują na temat ciągłych przerw w dostawie prądu i ich uczciwości. W szczególności piszą o „eksportie światła do Rumunii”, „pomocy doraźnej dla Polski” i „nowych zarobkach dla oligarchów”.

Rekordowy import w maju

Na początku tygodnia, po remoncie, do pracy wróciła linia wysokiego napięcia łącząca Ukrainę z siecią energetyczną Słowacji. Jak poinformowało Ukrenergo, połączenie zostało naprawione zgodnie z planem. Teraz tą linią znów będą mogli importować energię elektryczną na potrzeby państwa. A w maju tego typu zakupy podwoiły się. Według zasobu ExPro Ukraina sprowadziła w ciągu miesiąca prawie 450 tys. MWh. Około połowę tego wolumenu dostarczono z Węgier, najmniej z Mołdawii. Ale eksport energii elektrycznej z Ukrainy całkowicie się zatrzymał.

To jedna z linii wysokiego napięcia, która łączy nas z Europą i umożliwia import lub eksport energii elektrycznej oraz otrzymywanie pomocy.

„Wszystkie dostępne moce krajowych elektrowni działają obecnie wyłącznie na pokrycie krajowego zużycia – w związku z tym energia elektryczna nie jest eksportowana poza Ukrainę” – zauważył serwis prasowy Ukrenergo.

Rosja zniszczyła połowę ukraińskich mocy wytwórczych energii elektrycznej. Największe zniszczenia poniosły elektrownie cieplne i wodne. Według szacunków Szkoły Głównej Handlowej w Kijowie straty energii w wyniku rosyjskich ataków sięgnęły już ponad 56 miliardów dolarów. Załóżmy, że państwowa spółka Ukrhydroenergo przygotowuje pozew przeciwko Rosji w związku ze zniszczeniem elektrowni wodnej Kachowka. Zażąda odszkodowania w wysokości 2,5 miliarda dolarów.

„W wyniku ataków rosyjskich rakiet i dronów zniszczono już 9 gigawatów mocy. Jednocześnie szczytowe zużycie energii elektrycznej zeszłej zimy wyniosło 18 gigawatów dziennie. Dlatego połowy z nich już nie ma” – powiedział prezydent Władimir Zełenski.

W takich warunkach Ukraina w ogóle nie może sprzedawać energii elektrycznej za granicę. Eksport pozostaje jednak jednym z tematów masowej kampanii dezinformacyjnej, napędzanej w szczególności przez anonimowe kanały telegraficzne. A zyskało już taki rozgłos, że państwo musiało zareagować.

„Ostatnie dni eksportu energii elektrycznej przypadły na początek maja. Istnieje wiele spekulacji na ten temat. Niektórzy robią to celowo, inni po prostu nie rozumieją, jak to się właściwie dzieje – mówi Andrian Prokip, ekspert ds. energii w Ukraińskim Instytucie Przyszłości.

Mityczny eksport do Rumunii

Od końca marca Rosja przeprowadziła co najmniej sześć masowych ataków na ukraiński sektor energetyczny. Rakiety i drony miały na celu przetaczanie generacji, której głównym zadaniem jest pokrycie szczytów zużycia. Oznacza to zwiększone zapotrzebowanie na energię elektryczną w godzinach wieczornych i porannych. Ponadto w tej chwili planowana akcja naprawcza bloków jądrowych ukraińskich elektrowni jądrowych idzie pełną parą. W efekcie całe państwo zmuszone jest żyć według harmonogramów blackoutów.

„Niedobory energii elektrycznej, które mamy latem, będą znacznie większe zimą, jeśli nie będzie możliwe przywrócenie mocy wytwórczych, ochrona ich za pomocą obrony powietrznej i zwiększenie importu energii elektrycznej” – mówi była minister energetyki Olga Buslavets.

Państwo stara się maksymalnie ograniczyć niedobory energii elektrycznej. Ukraina nie prowadzi komercyjnego eksportu do krajów Unii Europejskiej. A bardzo łatwo to sprawdzić – wszystkie dane publikowane są przez Europejską Sieć Operatorów Systemów Przesyłowych Energii Elektrycznej. Jesienią ubiegłego roku Ukraina stała się jej pełnoprawnym członkiem, co oznacza, że ​​nasza sieć energetyczna jest częścią europejskiej. A takich danych nie da się ukryć, bo są one swobodnie dostępne na specjalnej stronie internetowej.

„Fakty: eksport w maju spadł do zera, podczas gdy import wzrósł dwukrotnie. W czerwcu nie ma żadnego eksportu. Ukrycie prądu elektrycznego jest technicznie niemożliwe. Ponadto na Ukrainie nie ma przemysłowych systemów akumulacji. Pamiętamy, że naszym głównym wrogiem są kremlowskie upiory i ich sługusy, którzy za cel postawili sobie zniszczenie nie tylko sektora energetycznego, ale całego narodu ukraińskiego” – stwierdził Władimir Omelczenko, dyrektor programów energetycznych w Centrum Razumkowa.

Jednocześnie komercyjnego eksportu energii elektrycznej nie należy mylić z międzystanowymi przepływami technicznymi. Ponieważ nie mają one nic wspólnego ze sprzedażą zasobu. Jest to zjawisko naturalne dla zjednoczonej sieci energetycznej Europy, której częścią jest Ukraina. Zwykle te przepływy są nieznaczne. Jednocześnie ich dzienny bilans jest bliski zeru, bo prąd płynie nie tylko do sąsiednich państw, ale też z powrotem na Ukrainę.

„Połączone sieci w Europie są jak statki komunikacyjne. Oznacza to, że energia elektryczna przepływa między krajami. Kiedy widzimy komunikat, że energia elektryczna rzekomo poszła z Ukrainy do innego państwa, wówczas musimy przyjrzeć się kompleksowym informacjom na dany dzień: w jaki sposób dotarła ona do nas z innych krajów. A jeśli zmniejszymy to saldo, odejmując import i pomoc nadzwyczajną, wówczas będzie ono dążyć do zera” – wyjaśnił Andrian Prokip.

Głównym tematem spekulacji na portalach społecznościowych i anonimowych kanałach telegramowych pozostają dane dotyczące fizycznych przepływów z Ukrainy do Rumunii. Ukrenergo wyjaśnił, że liczby te przedstawiono specjalnie jako wskaźniki eksportu. Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji zauważyło, że za tą kampanią stoi Rosja, a jej skala będzie tylko rosła.

Kreml czerpie korzyści z konfliktów wewnętrznych na Ukrainie.

„Rumunia posiada duże zakłady wytwórcze na wschodzie, na wybrzeżu Morza Czarnego. Pasmo Karpat przebiega przez środek kraju, gdzie nie ma zbyt wielu linii energetycznych ze względu na trudność budowy na obszarach górskich. Jednak główne spożycie w Rumunii ma miejsce na zachodzie i w centrum. W związku z tym przepływ energii elektrycznej pochodzi z systemu energetycznego Mołdawii i zachodniej części Ukrainy, a wraca do nas liniami na południu” – wyjaśniła Elena Łapenko, dyrektor generalna ds. organizacji usług doradczych w zakresie bezpieczeństwa kraju. Grupa Dixi.

Pomoc dla Polski też nie jest eksportem

W maju Ukraina udzieliła doraźnej pomocy polskiej sieci energetycznej. Ukrenergo wyjaśnił ważny niuans: nie chodziło o sprzedaż energii elektrycznej za granicę, ale wręcz przeciwnie, o jej import. Ukraina kilkakrotnie pilnie przyjmowała polski prąd. Bo ze względu na bezchmurną pogodę fotowoltaika w Polsce wyprodukowała więcej kilowatów, niż zużywało państwo. Dlatego w pewnych momentach występowała nadwyżka. Ukraina zakupiła nadwyżki energii elektrycznej, częściowo unikając w ten sposób ciągłych przerw w dostawie prądu.

„Pomiędzy Ukrenergo a polskim operatorem przesyłowym zostały zawarte umowy. I tutaj uważam, że korzyści mają obie strony. Na Ukrainie brakuje energii elektrycznej, podczas gdy w Polsce w określonych okresach jest jej bardzo dużo. Nie mówimy w ogóle o jakimkolwiek eksporcie, to jest proces odwrotny” – powiedział Władimir Omelczenko.

Niedobory prądu na Ukrainie nie występują całodobowo. W określonych godzinach dziennych, w związku z aktywną pracą stacji fotowoltaicznych, może wystąpić nadwyżka. I właśnie w takich warunkach państwo mogłoby eksportować energię elektryczną. Co więcej, nie miałoby to wpływu na samych konsumentów. I na pewno nie przyczyniłoby się to do ciągłych przerw w dostawie prądu. Ale państwo nie decyduje się na taki krok, bojąc się spekulacji. Dlatego też działanie stacji fotowoltaicznych może być ograniczone, jeśli zaistnieją przesłanki do nadwyżki.

„W godzinach porannych i wieczornych deficyt wynosi 2,7 GW. A w godzinach dziennych z nadwyżką eksport jest nadal niemożliwy. Dlatego też stacje fotowoltaiczne zostały ograniczone z jednego prostego powodu – nie było czym zbilansować naszego systemu energetycznego. Problemów jest więc kilka: deficyt, bilansowanie, system nie jest w tej chwili gotowy do dostarczania prądu. A Europejczycy chcą równego harmonogramu – mówi Stanisław Ignatiew, przewodniczący Rady Ukraińskiego Stowarzyszenia Energii Odnawialnej.

Plan zimowania

Do początku sezonu grzewczego Ukraina planuje zbudować 1 GW generacji manewrowej, co równa się pracy bloku jądrowego. Takie plany zgłaszał Władimir Zełenski. Państwo stawia na instalacje gazowe, to dzięki nim możliwe będzie zbilansowanie systemu energetycznego – przekonuje prezydent.

„W rzeczywistości jest to niemożliwe. W terminie sześciu miesięcy od dnia złożenia wniosku nie zostanie zbudowana generacja gazowa. Znalezienie turbin, określenie miejsca ich montażu, wykonanie projektu, podłączenie, przeszkolenie ekip do ich obsługi – w najlepszych warunkach zajmuje rok. Na Ukrainie warunki nie są najlepsze: dostarczone w zeszłym roku turbiny nie zostały jeszcze uruchomione – mówi była doradczyni Ministra Energii i dyplomata Lana Zerkal.

Państwo wciąż szuka pieniędzy na odnowę energetyki. W szczególności ze względu na brak środków Rada Ministrów podjęła decyzję o podwyższeniu taryfy za energię elektryczną. Konsumentom o niskich dochodach obiecuje się dotację: w sumie mówimy już o ponad trzech milionach rodzin. Średnie świadczenie wynosi niecałe 1500 UAH. Ponieważ jednak koszty światła znacząco rosną, liczby te mogą jeszcze ulec zmianie. Jednocześnie sama taryfa, zdaniem rządu, w dalszym ciągu pozostanie nieopłacalna.

„Dziś rynkowa cena energii elektrycznej oscyluje wokół 7-8 UAH. Taryfę ustalamy na 4,32 UAH w oparciu o najtańszy koszt Energoatom i Ukrhydroenergo. Plus obejmuje koszt dostawy dwóch komponentów” – wyjaśnił premier Denis Shmyhal.

Państwo zastanawia się, jak sprawić, by przerwy w dostawie prądu były sprawiedliwe dla wszystkich konsumentów. Gabinet Ministrów przyjął nową procedurę podziału limitów zużycia, zacznie ona w pełni obowiązywać od 24 czerwca. Priorytet w zasilaniu będą miały obiekty infrastruktury krytycznej. I dopiero wtedy reszta energii elektrycznej będzie równomiernie rozłożona na wszystkich obszarach.

Jednocześnie ważne jest, aby urzędnicy uporządkowali wykazy obiektów infrastruktury krytycznej w każdym regionie. Ukrenergo wielokrotnie podkreślał, że na takich listach znalazły się przedsiębiorstwa, które nie pełnią ważnych funkcji dla państwa, np. hotele.

„Po tym dekrecie regiony, które były w najgorszej sytuacji, np. Kijów, zaczną otrzymywać nieco więcej prądu. A tam, gdzie sytuacja była znacznie lepsza, tam było mniej. Będzie pewna równowaga” – mówi Andrian Prokip.

Oprócz przywracania uszkodzonej mocy ważna jest ochrona generacji operacyjnej. Państwo oczekuje, że uda się wzmocnić obronę powietrzną przed sezonem grzewczym. Niemcy i Stany Zjednoczone już ogłosiły, że są gotowe przenieść na Ukrainę nowe systemy Patriot i instalacje IRIS-T. Holandia nadal jedynie rozważa taką możliwość.

Niemiecki i ukraiński personel wojskowy stoi obok systemu obrony powietrznej Patriot podczas wizyty prezydenta Ukrainy Władimira Zełenskiego i niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa na poligonie wojskowym w Niemczech, 11 czerwca 2024 r.

„Jedyne, co możemy zrobić, to przyzwyczaić się do tego, że jest to normalny stan rzeczy. Okres zimowy będzie trudniejszy. Ale jednocześnie jestem pewien, że cała infrastruktura krytyczna zostanie naprawiona. Będzie ciepło, będzie woda, kanalizacja będzie działać. Ale jednocześnie lipiec i sierpień będą trudne ze względu na klimatyzację. Ponieważ chłodzenie dotyczy nie tylko ludzi, ale także przedsiębiorstw, na przykład zajmujących się produkcją żywności” – powiedział Aleksander Kharchenko, dyrektor Centrum Badań nad Energią.

Eksperci ds. energii ostrzegają, że obecny niedobór energii elektrycznej jest nadal stosunkowo łagodny. Zaostrzonych ograniczeń w konsumpcji należy spodziewać się w lipcu. To właśnie wtedy energetyka jądrowa osiągnie swoją minimalną produkcję wynikającą z planowanych remontów, a w upalne dni znacząco wzrośnie zużycie energii elektrycznej.

spot_img
Źródło UKRRUDPROM
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap