Sobota, 6 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Policja coraz silniejsza w okopach: nowe podejście do mobilizacji

Na Ukrainie aktywnie dyskutuje się nad projektem ustawy o wzmocnieniu mobilizacji. Jej autorzy proponują umieszczenie na liście mobilizacyjnej funkcjonariuszy organów ścigania i młodych emerytów MSW.

Jest w tym logika, skoro ci ludzie potrafią posługiwać się bronią i mają pewne doświadczenie, ale jednocześnie mają „zbroję”. Część deputowanych ludowych i ekspertów wojskowych uważa, że ​​w szeregi Sił Zbrojnych Ukrainy mogliby wstąpić nawet obecni funkcjonariusze policji. Takiej inicjatywie sprzeciwił się szef Policji Narodowej Ukrainy Iwan Wygowski. Jak uzasadnia swój sprzeciw i ilu policjantów i emerytów MSW da się zmobilizować, przeczytacie w materiale „Apostrofu”.

Siły bezpieczeństwa na przód

Projekt ustawy o usprawnieniu mobilizacji i rejestracji wojskowej proponuje mobilizację osób odpowiedzialnych za służbę wojskową, które mają prawo do odroczenia lub „rezerwacji”, pod warunkiem posiadania co najmniej dwuletniego stażu pracy w organach rządowych i zajmowania stanowisk związanych z wykorzystaniem broni palnej.

Według posła Georgija Mazurashu dotyczy to w szczególności młodych emerytów z organów ścigania, na przykład Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

„Przez większość życia zajmowali się bronią, a teraz, ze względu na swój wiek i stan zdrowia, z jakichś powodów nie są powoływani do służby wojskowej w czasie mobilizacji” – powiedział poseł ludowy.

na ten sam temat wypowiadał się analityk polityczny i wojskowy, weteran ATO, były dowódca kompanii w batalionie Aidar Jewgienij Dikij

„Czy naprawdę potrzebujemy 250 tysięcy policji na froncie wewnętrznym podczas wojny? Czy nie jest wielu ludzi stojących na straży naszego prawa i porządku? Nie chcę powiedzieć, że potrzebujemy ich wszystkich na froncie. Oczywiście potrzebujemy prawa i porządku. A gdybyśmy całą policję wyciągnęli na front, to jutro mielibyśmy problem z wyjściem z domu. Ale wybaczcie, 250 tysięcy to trochę za dużo. Myślę więc, że 50, 100 tysięcy można by spokojnie wyprowadzić na front” – powiedział Evgeniy Dikiy.

Według niego można to zrobić w elementarny sposób, wystarczy jedna silna decyzja o zmniejszeniu wydziałowych kwot na rezerwację pracowników.

„Podałem przykład Policji Krajowej, bo jest ich więcej. Ale tak naprawdę oprócz nich jest jeszcze DBR, NABU, NAPC, policja skarbowa i służba celna. Są to struktury, w których wszyscy pracownicy z założenia przechodzą szkolenie fizyczne, badania lekarskie i posiadają przynajmniej podstawowe umiejętności posługiwania się bronią. Oznacza to, że wszyscy mają już podstawowy poziom inny niż zwykły zmobilizowany cywil. W sumie jest to około pół miliona osób. Można spokojnie zabrać 50–100 tys. i to bardzo szybko” – mówi Evgeniy Dikiy.

Ekspert wojskowy, pułkownik rezerwy Roman Svitan również zgadza się z Dikiyem.

„Nie potrzebujemy teraz tak wielu sił bezpieczeństwa. Mieliśmy 40 milionów (populacja), a teraz w kraju zostało ich tylko około 20. Ludzie odeszli, ale siły bezpieczeństwa pozostały. I nie mamy już tej przestępczości, jaką mieliśmy przed wojną. Teraz wszyscy doskonale rozumieją, że podejście będzie bardzo trudne. Część przestępców także odeszła. Oznacza to, że nie ma potrzeby zatrudniania tak dużej liczby funkcjonariuszy organów ścigania, gdy wyjechała co najmniej jedna trzecia ludności” – skomentował sytuację Roman Svitan.

Według niego nawet połowa ukraińskich sił bezpieczeństwa może być powoływana do wojska na zasadzie rotacji.

„Optymalny jest trzeci. Trzeci zostaje wysłany, dwie trzecie pozostają w kraju. I w tym trybie rotacyjnym za sześć miesięcy – następną trzecią” – zauważył Svitan.

Wszyscy są profesjonalistami, przechodzą badania lekarskie i uczą się posługiwać bronią.

„I mają motywację, ponieważ otrzymują pieniądze od państwa. Poza tym wiem z własnego doświadczenia, że ​​policjanci czy służby bezpieczeństwa walczą bardzo dobrze. To mądrzy, profesjonalni wojownicy” – podsumował ekspert wojskowy.

Inicjatywa ta znalazła odzwierciedlenie w dokumencie o mobilizacji autorstwa jego autorów.

Ponadto, jak wiemy z własnych źródeł, Prezydent Ukrainy również podnosił podobne pytania w Centrali, jednakże, jak zauważyło źródło, inicjatywa ta nie znalazła wsparcia ze strony osoby kierującej Ministerstwem Spraw Wewnętrznych z Biura ds. prezydent.

Wygowski przeciw

Inicjatywa posłów ludowych wysłania na front funkcjonariuszy MSW nie znalazła poparcia szefa Policji Krajowej Iwana Wygowskiego. W rozmowie z „Wiadomościami Ukraińskimi” stwierdził, co następuje: „Niektórzy obywatele, urzędnicy, urzędnicy mówią, że Policja Krajowa liczy 250 tys. funkcjonariuszy policji, a proponują wysłanie na front 100 tys. Dziwne, że tak twierdzą nie „fotelowi fachowcy”, a ludzie, którzy pracują w systemie państwowym i nie znają podstawowych numerów, chociaż można się z nami skontaktować, a my podamy stan kadrowy Policji”.

Wygowski wyjaśnił także, że obecnie w państwie jest 120 tysięcy funkcjonariuszy policji. Maksymalny poziom ich zatrudnienia został zatwierdzony przez Radę Ministrów.

I tu szef Policji Krajowej ma rację. W dniu 5 maja 2023 roku Rada Ministrów przyjęła uchwałę nr 450 , która ustaliła, że ​​maksymalna liczba pracowników aparatu centralnego Policji Krajowej (bez Policji Bezpieczeństwa) wyniesie 3000 osób, w tym urzędnicy służby cywilnej – 400 osób. Liczba pracowników jednostek terytorialnych wyniesie 138 330 osób, z czego 4000 to urzędnicy służby cywilnej.

Iwan Wygowski wyjaśnił także:  „W rzeczywistości mamy dziś około 100 tysięcy czynnych funkcjonariuszy policji, czyli tych w mundurach. Spośród nich 20 tysięcy to kobiety, 80 tysięcy to mężczyźni. Codziennie do służby wchodzi ich ok. 20 tys. To jest jedna zmiana. Jest też około 15 tysięcy śledczych i przesłuchujących, 20 tysięcy agentów i tysiące ludzi walczących na froncie, w szczególności oddział „Lyut”. Dlatego odnosząc się do propozycji zmobilizowania 100 tysięcy policjantów, mogę powiedzieć, że jesteśmy już maksymalnie zaangażowani w Siły Bezpieczeństwa i Obrony, dbamy też o front wewnętrzny i bezpieczeństwo w kraju”.

Według szefa Policji Narodowej ci, którzy chcieli wstąpić do Sił Zbrojnych Ukrainy, zrobili to na początku wojny na pełną skalę i nie przeszkadzano im.

„Kwestia wysyłania na front pracowników i emerytów organów ścigania, w tym MSW, jest dość trudna ” – mówi w komentarzu do „Apostrofa” były oficer SBU Iwan Stupak. „Nie chcę przez to powiedzieć, że są to ludzi nie trzeba mobilizować. Można to zrobić, ale należy to zrobić ostrożnie. Załóżmy, że możesz sprawdzić, ilu policjantów potrzeba w regionach i gdzieś zmniejszyć ich liczbę, z centrali. Ale co zrobić, jeśli w określonym regionie nagle wybuchną masowe niepokoje lub poziom przestępczości gwałtownie wzrośnie? Przenieść policję z innego regionu i tam ją zdemaskować? Albo werbować, jak w ZSRR, strażników ludowych?”

Według Stupaka deputowani ludowi powinni spotkać się z kierownictwem MSW i dokładnie omówić tę kwestię.

„Oprócz policji są tu także celnicy, Policja Skarbowa, Państwowa Służba Ratunkowa i strażnicy. Wszyscy są również przeszkoleni i wiedzą, jak używać broni. Ale jeszcze raz powtórzę, trzeba wszystko bardzo dokładnie zważyć i obliczyć, a nie machać szablą” – podsumował ekspert.

Jeśli chodzi o emerytów wojskowych, według Funduszu Emerytalnego na Ukrainie jest ich ponad 500 tysięcy. Jednak pewna część z nich służy już w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. Nie ma też szczególnych problemów ze zbieraniem informacji i sprawdzaniem, ile z nich można jeszcze zmobilizować.

spot_img
Apostrof źródłowy
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap