Ukraińcy zużywają w tym miesiącu prąd według nowej taryfy, która wynosi 4,32 hrywien za 1 kilowatogodzinę, czyli ponad półtora raza więcej niż poprzednia taryfa.
Wzrost cen światła następuje w kontekście wielogodzinnych przestojów, co w teorii powinno pomóc w ograniczeniu zużycia. „Apostrof” dowiedział się, czy obywatele rzeczywiście więcej oszczędzają na energii elektrycznej, ile gospodarstwa domowe będą musiały płacić za prąd w lipcu i na co pójdą pieniądze zebrane z podwyżek cen.
Ukraińcy żyją z nową taryfą za prąd już prawie miesiąc. Przypomnijmy, że od 1 czerwca rząd Ukrainy podwyższył stawkę dla ludności za energię elektryczną z 2,64 hrywien za 1 kilowatogodzinę do 4,32 hrywny za 1 kilowatogodzinę.
Mimo że cena energii elektrycznej dla odbiorców w dalszym ciągu utrzymuje się poniżej ceny rynkowej, czerwcowa podwyżka okazała się bardzo znacząca. I zapowiada się, że nie będzie to ostatnia podwyżka, gdyż obecna taryfa będzie obowiązywać tylko do końca kwietnia 2025 roku.
Dopóki nasi obywatele nie odczują w swoich portfelach wzrostu kosztów światła, rachunki za nową taryfę przyjdą dopiero w lipcu. Ale teraz można przynajmniej w przybliżeniu obliczyć, ile trzeba będzie zapłacić za prąd, co coraz częściej staje się luksusem, a nie koniecznością.
Przykładowo, samotna osoba zużywająca średnio 50 kilowatogodzin miesięcznie zapłaciła w czerwcu według starej taryfy 132 hrywien, natomiast w lipcu będzie musiała wyłożyć 216 hrywien.
Jeśli rodzina zużywa 100 kilowatogodzin miesięcznie, to zamiast 264 hrywien zapłaconych w czerwcu, w przyszłym miesiącu będzie musiała znaleźć na to 432 hrywien. Cóż, jeśli w domu nie oszczędzają na prądzie, jak mówią, a jego zużycie wynosi na przykład 200 kilowatogodzin miesięcznie, wówczas opłata za imponujące 528 hrywien zmieni się na jeszcze bardziej imponujące 864 hrywien.
Poniżej granicy ubóstwa (energetycznego).
Wysokość płatności zależy nie tylko od samej taryfy, ale także od wielkości zużycia. Logicznie rzecz biorąc, wzrost cen światła powinien zachęcić konsumentów do większych oszczędności, co byłoby rozsądne, biorąc pod uwagę niedobory mocy wytwórczych spowodowane rosyjskimi atakami rakietowymi.
Biorąc jednak pod uwagę, że w ostatnim miesiącu kraj był bez prądu przez prawie pół dnia, przewidywanie, kto ile i ile za to zapłaci, jest dość problematyczne.
Kierownik projektów specjalnych w centrum naukowo-technicznym Psyche Giennadij Ryabcew uważa, że do końca czerwca nastąpi ograniczenie konsumpcji.
„Ale czy będzie to spowodowane limitami, czy też wzrostem cen, bardzo trudno powiedzieć” – dodał w rozmowie.
Tak naprawdę, z uwagi na długotrwałe przerwy w dostawie prądu, mamy do czynienia z wymuszoną redukcją zużycia energii elektrycznej. Kiedy jednak w domach pojawia się prąd, starają się go maksymalnie wykorzystać do ładowania wszystkich dostępnych urządzeń, w tym ładowarek, a także mycia, podgrzewania wody za pomocą bojlerów (w końcu teraz jest też tradycyjny okres konserwacji profilaktycznej, aby zapewnić ciepłą wodę). zaopatrzenie w wodę), a lodówki marzną, że jest siła, biorąc pod uwagę letnie upały.
Możliwe zatem, że zużycie prądu będzie nie mniejsze niż dotychczas, gdy płaciliśmy za niego niższą taryfą.
Zdaniem szefa Związku Konsumentów Usług Komunalnych Olega Popenko, w warunkach, w których przerwy w dostawie prądu trwają średnio od ośmiu do dziesięciu godzin dziennie, nie da się osiągnąć dodatkowej redukcji zużycia.
„W takiej sytuacji zostaje całkowicie naruszona psychika konsumenta – nie ma on kontroli nad kwestią ograniczania konsumpcji” – wyjaśnił ekspert w komentarzu do publikacji.
Ponadto dodał, Ukraińcy, zgodnie z europejskimi standardami, zużywają już niewiele energii. Zdaniem eksperta, obecnie około 80% naszych obywateli zużywa miesięcznie do 175 kilowatogodzin energii elektrycznej, a 15-18% z nich zużywa do 100 kilowatogodzin.
„A to już jest poniżej poziomu ubóstwa energetycznego – to taka kategoria wyliczeń w Unii Europejskiej. Gdzie więc możemy zejść niżej?” - powiedział Popenko.
Na co zostaną przeznaczone pieniądze?
Tak czy inaczej, w przyszłym miesiącu wysokość opłat za prąd wzrośnie – nawet jeśli spadnie jego zużycie. I tu pojawia się ważne pytanie: gdzie pójdą te pieniądze?
„Będą one wykorzystywane do generowania kapitału obrotowego i bieżących napraw” – mówi Giennadij Ryabcew. — Oznacza to, że te pieniądze nie zostaną wykorzystane na przywrócenie tego, co zostało zniszczone. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy powalone drzewo wymaga usunięcia i przywrócenia linii energetycznej – dla takich potrzeb nic więcej.”
Według niego środki te po pierwsze nie były początkowo przeznaczone na prowadzenie zakrojonych na szeroką skalę prac mających na celu odtworzenie zniszczonej infrastruktury energetycznej, po drugie są to po prostu kwoty nieporównywalne.
Trzeba zrozumieć, że konsumenci płacą za energię elektryczną wyspecjalizowanym firmom - „dostawcom usług powszechnych”, a teraz te firmy otrzymają więcej pieniędzy za swoje usługi.
„Państwo zawsze zwlekało z płatnościami na rzecz operatorów świadczących usługę powszechną, aby zrekompensować różnicę (w taryfach) – ludność płaciła 2,64 hrywien, a oni pobierali 8 hrywien. A na początku czerwca dług wobec nich wynosił około 9 miliardów hrywien. Dlatego od przyszłego miesiąca część pieniędzy pozostanie w tych spółkach” – wyjaśnia Oleg Popenko. — Ponadto pieniądze zostaną przekazane Energoatomowi i Ukrhydroenergo (to właśnie te dwie państwowe spółki pokrywają różnicę w taryfach z własnych środków – „Apostrof”). W związku z tym w związku z podwyżką taryf zmniejszą się wpłaty Energoatom i Ukrhydroenergo na rachunki operatorów świadczących usługę powszechną. A budżet w tej sytuacji jest gdzieś bardzo odległy, nawet przez lornetkę tego nie widać.”
Nie ma w tym jednak tragedii – przekonuje ekspert.
„Mamy więcej pieniędzy na renowację. Ministerstwo Energii oficjalnie podaje, że zebrało 600 lub 700 mln euro. Mamy też oddzielnie pożyczki od Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) i Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) – po 300 mln euro” – podsumował Oleg Popenko.
Dodamy, że najważniejsze w tej sytuacji jest mądre zarządzanie dostępnymi środkami finansowymi i skuteczne przygotowanie się do zimy. W przeciwnym razie wielkość zużycia energii elektrycznej będzie dążyć do zera – podobnie jak ilość otrzymywanych za nią pieniędzy.