W czasie wojny Ministerstwo Obrony walczy o placówkę w Peczersku
27 marca Sąd Najwyższy ponownie rozpocznie rozpatrywanie sporu pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej a dwiema spółkami: LV-Holding i Imperial. Przedmiotem konfliktu jest działka, którą wojsko otrzymało w Kijowie już w 1951 roku, jednak za prezydentury Aleksandra Omelczenki miasto sprzedało tę działkę deweloperowi, a przeznaczenie pod zabudowę biurowo-mieszkalną uległo zmianie, gdy Leonid Czernowecki został burmistrzem.
Deweloper, jak donoszą media, jest powiązany z ówczesnym zięciem Czernowieckiego Wiaczesławem Suprunenką, z którym później rozwiodła się córka byłego burmistrza Kijowa. Dlatego też tutaj Rada Miasta jest także stroną w sprawie.
Schemat tej historii jest dość typowy: najpierw deweloper kupił od Kijowskiego Wydziału Utrzymania Mieszkań budynki, które znajdowały się na spornym terenie, następnie otrzymał ten teren do wynajęcia, a następnie kupił go od miasta.
Według funkcjonariuszy organów ścigania budynki zostały później rozebrane, aby na całej działce można było zbudować wieżowce i lokale komercyjne. A Ministerstwo Obrony Narodowej od lat udowadnia przed sądami, że miasto nie sprzedało gruntów komunalnych, lecz państwowych, którymi radni nie mają prawa rozporządzać.
O szczegółach sprawy w sądzie dowiedziała się Inicjatywa Publiczna „Igła”.
Jak Ministerstwo Obrony Narodowej walczy z… deweloperami?
Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Kijowski Wydział Mieszkalnictwa i Utrzymania Utrzymania twierdzą, że teren w Peczersku, którego powierzchnia wynosi ponad 2 ha (adres terenu: Kijów, ul. Rybalskaja, 24/16), nie jest własnością komunalną, ale państwową. W związku z tym organ samorządu terytorialnego – Rada Miasta Kijowa – nie mogła go sprzedać ani przekazać nikomu bez zgody rządu.
Sprawa toczy się w sądach różnych instancji od sześciu lat, a Sąd Najwyższy trzykrotnie zwracał ją do sądu, aby sędziowie sądów niższej instancji mogli lepiej poznać szczegóły sprawy.
Ale nawet na podstawie wydanych już tymczasowych decyzji Sądu Najwyższego fakty są jasno ustalone: ten teren jest terenem obronnym i własnością Ministerstwa Obrony. Oznacza to, że samorząd nie mógł zrazić tej działki, bo nie jest to gmina, tylko państwowa.
Po przekazaniu przez Sąd Najwyższy sprawy do ponownego rozpoznania, sąd apelacyjny ostatecznie wziął pod uwagę, że działka stanowi własność państwa. Północny Apelacyjny Sąd Gospodarczy (sędziowie Antonina Malczenko, Aleksandra Agricova, Tatyana Kozyr) pod koniec ubiegłego roku podjął decyzję, w której Ministerstwo Obrony Narodowej wygrało sprawę.
A teraz deweloperzy próbują odwołać się od decyzji Północnego Gospodarczego Sądu Apelacyjnego w kasacji. Sędziami w składzie Ekonomicznego Sądu Kasacyjnego rozpatrującego tę sprawę są: Witalij Zujew, Inna Berdnik, Iwan Miszczenko.
Na tym terenie znajduje się także pomnik o znaczeniu narodowym - Wieża nr 5 Twierdzy Kijowskiej. A skoro mowa o dziedzictwie kulturowym i ziemiach Ministerstwa Obrony Narodowej, o interesy państwa dba także prokurator wojskowy. biuro.
Victoria Sheksheeva, kierownik wydziału reprezentacji interesów państwa w sądzie Prokuratury Wyspecjalizowanej w zakresie obrony Biura Prokuratora Generalnego, zauważa: „Przedmiotem sporu są właśnie grunty obronne, które są ograniczone w obrót cywilny i automatyczne przeniesienie praw własności, a także zmiana ich przeznaczenia jest zabronione przez ustawodawstwo gruntowe. Prokuratura będzie w dalszym ciągu walczyć z nielegalnym wylesianiem terenów obronnych.”
Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Ludmiła Dorogan podkreśla: „Mamy nadzieję na sprawiedliwe orzeczenie sądu w sprawie zwrotu działki Ministerstwa Obrony na własność. Ta sprawa toczy się w sądach od lat i czas ją zakończyć, zgodnie z prawem, chroniąc interesy państwa. Wierzymy w słuszną i zgodną z prawem decyzję Kasacyjnego Sądu Gospodarczego.”
Rada Miejska, która także jest stroną w sprawie, również już uznała, że rzeczywiście te grunty nie są komunalne, ale państwowe. Sekretarz Rady Miejskiej Władimir Bondarenko skupia się na tym: „Za czasów Czernowieckiego naprawdę było wielu odważnych tyranów. W tej sprawie Kijów popiera uzasadnione żądania Ministerstwa Obrony Narodowej i uważa, że za prezydentury Czernieckiego tereny te zostały bezprawnie odebrane państwu. Nie jest to własność wspólna gminy. Dlatego żądanie Ministerstwa Obrony jest całkiem słuszne.”
Suprunenko. Historia „Imperium”
Grunt, który w 2006 roku zgodnie z decyzjami Rady Miejskiej LV-Holding LLC był następnie kilkakrotnie odsprzedawany. W 2011 roku właścicielem została spółka z oo „Kompleks Mieszkaniowy „Imperial”.
I ta spółka „Kompleks Mieszkaniowy „Imperial” następnie zastawiła tę działkę „Asvio Bank”, kontrolowanemu przez braci Suprunenko, zobowiązując się finansowo w wysokości 105 milionów hrywien. W tym samym czasie spółka Imperial obciążyła hipoteką tę samą działkę spółce GPP Developers Ltd w ramach zobowiązania finansowego w wysokości 20 mln USD. Spółka GPP Developers Ltd była również powiązana z braćmi Suprunenko. Napisał o tym „Nasze pieniądze”.
„Kwestia legalności transakcji związanych z przeniesieniem gruntu pod hipotekę przez deweloperów, o której donoszono w mediach, jest badana przez prokuraturę” – mówi prokurator Sheksheeva.
To nie przypadek, że nazwisko Suprunenko pojawia się w tej historii tak często. Wiaczesław Suprunenko był nie tylko zastępcą Rady Miejskiej Kijowa z bloku Leonida Czernieckiego, ale także zięciem Czernowieckiego, pod przewodnictwem którego zmieniło się przeznaczenie tego miejsca.
Wiaczesław ma także brata Aleksandra. Był zastępcą ludowym Partii Regionów.
Historia z działką w Peczersku to nie jedyny skandal ziemski związany z Czernoweckimi i Suprunenkami.
W ten sposób część parku przylegająca do placu Michajłowskiego (obecnie Plac Niebiańskiej Stulecia), z licznymi naruszeniami za czasów Czernowieckiego, trafiła do Green Plaza LLC.
I tutaj ślady ponownie doprowadziły do zięcia ówczesnego burmistrza - Wiaczesława Suprunenki. Tutaj deweloper planował wybudować kompleks hotelowo-biurowy
Sprawa trwała cztery lata, a Sąd Najwyższy ostatecznie odrzucił skargę dewelopera i zwrócił grunt gminie.