Zaporoski biznesmen Władysław Wołodzki „zasłynął” w całym kraju, gdy wyszło na jaw jego oszustwo z dostawami żywności dla jednostek wojskowych.
Dziennikarze opublikowali informację, że Wołodski nie wywiązał się z jednego z kontraktów, pozostawił jednostki wojskowe bez jedzenia i otrzymał karę grzywny.
A poza tym jest też dłużnikiem; wielomilionowe sumy są winne prywatnym wierzycielom i bankom. W sieci pojawiło się wideo potwierdzenie tej informacji: w nagraniu skierowanym do jednego z wierzycieli Wołodski na kolanach obiecuje zwrócić pieniądze.
Po upublicznieniu nagrania Wołodski oświadczył, że rzekomo nagrał to wideo celowo. W dalszym ciągu przedstawia się jako odnoszący sukcesy dostawca Sił Zbrojnych Ukrainy i zaprzecza wszystkim faktom podawanym w mediach. A Wołodski obwinia mitycznych konkurentów za pojawienie się materiałów dziennikarskich. Ale przy takiej reputacji, doświadczeniu niewykonania umowy i realnych wielomilionowych długach państwo powinno było wątpić, czy legalnie wygrał aukcję. Ponadto później pojawiły się nowe dowody na to, że Wołodski był dłużnikiem i nie był w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań. Tym razem do sieci wyciekły wiadomości głosowe, w których Wołodski ponownie zwraca się do wierzycieli, którzy są winni pieniędzy.
W języku oryginalnym:
„No cóż, odwołają mnie, jutro wsadzą do więzienia z powodu tych wszystkich bzdur, po prostu nie rozumiem wyniku. Ze swojej strony staram się być z Wami otwarty, rozumiejąc, że jestem na rozwidleniu – Wy rozumiecie, że jestem w tej chwili na rozwidleniu. Ale wciąż wariuję, robię mnóstwo rzeczy, żeby nawet nie uratować firmy, a nawet reputacji – pieprzyć to, to moja wina. I żeby zwrócić ci pieniądze, które jestem winien, co podpisałem. I dalej organizuj swoje życie, wyciągnij z tego lekcję. A jeśli i tak mam przejebane, to po co mam się powiesić? Co powinienem zrobić?
Wołodski w swoich przesłaniach nie ukrywa kontraktów państwowych na zaopatrzenie armii, potrzebuje ich na spłatę własnych długów.
„Pracuję nad odzyskaniem Twoich pieniędzy, nie chcę nikogo oszukiwać, nie chcę się z nikim kłócić ” – zapewnia rozmówcę. Przyznaje też, że sytuacja jest dla niego bardzo zła i może stracić kontrakt na lipiec. Zdając sobie sprawę, że próby obalenia wszelkich informacji o jego działalności w mediach nie powiodły się, Wołodski w dalszym ciągu czołga się przed wierzycielami i marzy o dużej wygranej w postaci kolejnych ofert żywnościowych dla ukraińskiego personelu wojskowego. Poza tym na nagraniu, które krążyło, to naprawdę on. Każde badanie potwierdzi fakt, że głos w wiadomościach audio należy również do Władysława Wołodskiego.