Na czym mogłaby polegać pomoc ze strony partnerów zachodnich?
w 2024 r. nadal umiarkowanie rosnąć . Kraj może pomyślnie zakończyć bieżący sezon grzewczy i przygotować się do kolejnego. Niepokojących prognoz jest jednak więcej i nie wszystkie mają związek z agresją militarną ze strony Rosji.
Według rządowej prognozy zawartej w budżecie na 2024 rok tempo wzrostu PKB ukraińskiej gospodarki kształtuje się na poziomie 4,6%. Ponadto początkowo przewidywano, że w nadchodzącym roku gospodarka wzrośnie o 5%. W ostatecznej wersji budżetu wskaźnik został jednak skorygowany.
Bazując na wskaźnikach makroekonomicznych budżetu na 2024 rok, ceny w tym roku wzrosną o 9,7% (podobnie jak w przypadku PKB, stopa inflacji między pierwszym a drugim czytaniem została skorygowana, ale na lepsze – obniżona o 1,1%).
Jeśli chodzi o kurs dolara, to do końca 2024 roku może on osiągnąć poziom 42,1 hrywien (ta kwota w budżecie również została skorygowana z 44,2 hrywien).
Deficyt finansowy
Makrowskaźniki są wartościami wyliczonymi, dlatego mogą różnić się od rzeczywistych, czasem znacząco. Tym samym w budżecie na 2023 rok inflację obliczono na poziomie 28%, jednak według oficjalnych danych ceny na koniec ubiegłego roku raczej nie przekroczą 5%.
Jednak w 2024 r. inflacja może wzrosnąć bardziej niż oczekiwano, mówi Maxim Oryszczak, analityk w Centrum Technologii Giełdowych. Może się to zdarzyć, jeśli nie zostanie uwzględniony wpływ niskiej bazy porównawczej.
„To znaczy, w porównaniu rok do roku, niespodziewanie niska inflacja w drugiej połowie 2023 roku może spowodować wzrost inflacji w drugiej połowie 2024 roku ” – stwierdził ekspert w komentarzu do „Apostrofu”.
Jeśli inflacja przyspieszy do 11-12%, gospodarka wzrośnie zaledwie o 2,5-3%, a płace realne również wzrosną mniej niż oczekiwano - nie o 6,9%, ale o 4,5-5% lub nawet mniej.
„Ale wszystkie te kalkulacje są ważne tylko wtedy, gdy międzynarodowa pomoc finansowa zostanie zapewniona w całości lub w jej pobliżu ” – ostrzega Oryszczak.
Rzecz w tym, że nasi zagraniczni partnerzy, przede wszystkim Stany Zjednoczone i Unia Europejska, mogą znacząco ograniczyć wielkość swojej pomocy finansowej dla naszego kraju. Jednocześnie całkowite zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne w 2024 r. wyniesie 37,3 mld dolarów. A to, zdaniem ministra finansów Siergieja Marczenko, jest już kwotą skorygowaną, gdyż tegoroczny budżet obejmuje kwotę 41 miliardów dolarów.
Jednak dziś nie ma całkowitej pewności, że obiecane środki zostaną przeznaczone. Kongres amerykański może rozważyć udzielenie pomocy Ukrainie już w styczniu, a przydział środków unijnych dla naszego kraju blokują Węgry (choć inne państwa członkowskie szukają sposobów na obejście weta Budapesztu). Jeśli jednak kwestia pomocy finansowej nie zostanie rozwiązana na początku 2024 roku, ukraiński rząd przejdzie do Planu B.
Według Doradcy Prezydenta Ukrainy Olega Ustenki, na początkowym etapie możemy mówić o zwiększeniu zadłużenia na rynku krajowym. Ale zdaniem ekspertów na tym nie kończą się te narzędzia uzupełniania budżetu.
„Rząd prawdopodobnie będzie musiał rozważyć podniesienie podatków, w szczególności VAT. Podwyższeniu może ulec także akcyza na niektóre rodzaje towarów. Możliwe jest również wprowadzenie specjalnych podatków dla niektórych kategorii przedsiębiorstw ”- powiedział Apostrophe Ilya Neskhodovsky, szef działu analitycznego sieci ANTS.
Co więcej, jeśli deficyt pomocy finansowej ze strony sojuszników okaże się zbyt duży – np. 20 miliardów dolarów – niewykluczone, że trzeba będzie przeprowadzić emisję pieniądza na dużą skalę. A według Oleksija Kuszcza, eksperta centrum analitycznego Ob'ednana Ukraina, Narodowy Bank mógłby wydrukować około 400 miliardów hrywien (około 10 miliardów dolarów według średniego ważonego kursu wymiany w tym roku - „Apostrof”), co znacząco pomogłoby w rozwiązaniu problem finansowania budżetu. Ale emisja pieniądza ma też swoją wadę – przyspieszającą inflację i dewaluację waluty krajowej.
Jeżeli emisji nie da się uniknąć, Oleksij Kuszcz przewiduje przyspieszenie inflacji z 10% do ok. 20% i osłabienie hrywny w granicach 15-25%. W związku z tym nietrudno policzyć, że w tym scenariuszu kurs dolara wzrośnie do 43-47 hrywien. Jednak w bardziej sprzyjających nam okolicznościach stawka nie będzie tak wysoka, choć jest mało prawdopodobne, że spadnie poniżej 40 hrywien.
Poza tym brak zachodniej pomocy będzie miał także konsekwencje społeczne – mogą wystąpić opóźnienia w wypłacie emerytur i wynagrodzeń pracownikom sektora publicznego. Pierwsza wicepremier – minister gospodarki Ukrainy Julia Sviridenko stwierdziła, że na początku 2024 roku dzięki Planowi B wypłaty emerytur i wynagrodzeń nie są zagrożone. Jeżeli jednak nie będzie dalszego finansowania, to takie ryzyko pojawi się w dłuższej perspektywie.
Energia zadłużona
Finanse to nie jedyny obszar, w którym występują pewne niedobory. Zdaniem dyrektora programów energetycznych Centrum Razumkowa Władimira Omelczenki, w wyniku zniszczeń, jakie w zeszłym roku wyrządził wróg krajowej infrastrukturze energetycznej, kraj wkroczył tej zimy bez rezerw mocy wytwórczych. A kiedy zużycie energii osiągnie szczyt, prawdopodobieństwo planowanych przerw w dostawie prądu dramatycznie wzrośnie.
„Obecnie w magazynach znajduje się około 700 tysięcy ton węgla ” – mówi Władimir Omelczenko. – To nie wystarczy na pełne pokrycie potrzeb, szczególnie w przypadku silnych mrozów. Jednak kilka jednostek w elektrowniach cieplnych może wykorzystywać gaz, zmniejszając zapotrzebowanie na węgiel. Jednocześnie w magazynach znajduje się około 13 miliardów metrów sześciennych gazu. To wystarczy na umiarkowaną zimę. A w przypadku silnych mrozów być może będziesz musiał kupić 500-700 milionów metrów sześciennych .
Wiosną energetyki będą musiały rozpocząć przygotowania do nowego sezonu grzewczego i tu mogą pojawić się problemy.
„Dla Ukrainy bardzo ważna jest budowa nowych mocy wytwórczych w miejsce zniszczonych, jest to jednak niemożliwe ze względu na ogromne zadłużenie w systemie, a inwestorzy unikają takich systemów ” – mówi Władimir Omelczenko.
A żeby rozwiązać problem zadłużenia, potrzebne będą zdecydowane reformy w energetyce, przede wszystkim w systemie cenowym.
„Konieczne jest, aby konsument płacił pełne koszty energii, a państwo pomagało najmniej zamożnym poprzez dotacje. W naszym kraju poprzez niskie cła wszystko jest bezkrytycznie subsydiowane. Co więcej, bogaci, którzy konsumują więcej, otrzymują większą pomoc niż biedni. Mamy prawdopodobnie jedyny na świecie system pomocy społecznej , który ma pomagać bogatym” – podkreślił ekspert.
Ponadto konieczna będzie zmiana metodologii wyliczania pułapów cenowych (maksymalnych cen rynkowych energii elektrycznej), gdyż obecna również stymuluje narastanie zadłużenia w systemie energetycznym. Władze nie ogłosiły jednak jeszcze planów dalszego podwyższania stawek za energię elektryczną. Ostatni raz ceny prądu wzrosły 1 czerwca 2023 roku – do 2,64 hrywien za 1 kilowatogodzinę. Ale ta taryfa jest kilkakrotnie niższa niż rynkowa.
Walka o paliwo
Kolejnym strategicznym obszarem jest paliwo samochodowe. W 2023 roku nie było tu żadnych szczególnych problemów. Co prawda pod koniec roku dostawy paliwa często były opóźnione ze względu na blokowanie granicy przez polskich przewoźników , ale nadal nie ma mowy o realnych niedoborach. Chociaż nie ma potrzeby odpoczywać.
„Głównym pytaniem, które będzie zajmować uczestników rynku produktów naftowych w 2024 roku, jest to, gdzie zdobyć paliwo ” – powiedział Apostrophe ekspert Naftorynok Alexander Sirenko. — Dziś nie ma jednoznacznych gwarancji dostaw z jakiegokolwiek kierunku. Dlatego handlowcy będą musieli dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić stabilne dostawy .
Ponadto 1 stycznia weszła w życie ustawa o obowiązkowym ubezpieczeniu stacji benzynowych i składów ropy. Dla niektórych firm będzie to oznaczać dodatkowe koszty (duże sieci już ubezpieczają swoje obiekty) i skutkować pewnymi podwyżkami cen. Dodatkowo w 2024 roku wejdzie w życie ustawa o minimalnych zapasach ropy i produktów naftowych, co zmusi wielu handlowców do ponownego rozważenia systemów magazynowania paliw. A to z kolei doprowadzi do wzrostu kosztów, co zmusi część z nich do całkowitego opuszczenia rynku.
„Możemy także przewidzieć nowe próby podniesienia akcyzy na gaz skroplony (w szczególności na tym etapie lobbuje szef Komisji Finansów, Polityki Podatkowej i Celnej Rady Najwyższej Daniil Getmantsev - „Apostrof”) ” – mówi Aleksander Syrenko. — Do tej pory takie inicjatywy były odpierane przy pomocy partnerów europejskich. Ale jeśli decyzja zostanie podjęta, ceny benzyny na stacjach benzynowych wzrosną .
Jednak w przeważającej części ceny paliw zależą od światowych cen ropy, których po prostu nie da się z góry przewidzieć. Przykładowo, zdaniem eksperta, w ostatnich tygodniach cena ropy systematycznie spada, pewnie zbliżając się do 70 dolarów za baryłkę. Ale potem jemeńscy piraci zaatakowali tankowiec i cena ponownie wzrosła. A tego typu zdarzenia mogą zdarzyć się w każdej chwili. Jednak Rosji i dyktaturom na Bliskim Wschodzie będzie coraz trudniej utrzymać nieracjonalnie wysokie ceny ropy.
„Niedawno Angola, zmęczona ciągłymi żądaniami cięć w produkcji, ogłosiła wycofanie się z OPEC. Niewykluczone, że inne kraje pójdą za jej przykładem ” – podsumował Aleksander Sirenko.
Korytarz zamiast umowy
Eksport jest dla Ukrainy niezwykle ważny, gdyż zapewnia niezbędne dochody budżetowe. Podobnie jak poprzednio, większość krajowego eksportu stanowią produkty rolne.
„W 2023 roku pogoda bardzo nam pomogła i mieliśmy dobre zbiory. W 2024 r. liczby te będą prawdopodobnie skromniejsze. Jesteśmy jednak całkowicie pewni, że wszystkie potrzeby żywnościowe Ukrainy zostaną zaspokojone ” – powiedział Apostrophe zastępca przewodniczącego Ogólnoukraińskiej Rady Agrarnej Denis Marchuk.
Według pierwszego wiceministra polityki rolnej i żywności Tarasa Wysockiego zbiory zbóż i nasion oleistych w 2023 roku wyniosły około 80 mln ton , z czego około 20-25 mln ton zostanie wykorzystane na Ukrainie. I to wystarczy do spożycia krajowego. Jeśli chodzi o potencjał eksportowy, to według wskaźnika zbiorów wynosi on 55-60 mln ton.
I mimo że Rosja wycofała się z tzw. „umowy zbożowej” latem 2023 roku, eksport zboża i innych produktów z ukraińskich portów trwa. Ponadto ukraiński rząd wraz z brytyjską firmą ubezpieczeniową Marshem McLennanem utworzył fundusz ubezpieczeniowy na kwotę 100 mln dolarów, który ma stymulować eksport. To prawda, że te ilości nadal będą musiały być eksportowane na rynki światowe. A jak mówi Denis Marchuk, w 2024 roku konieczne będzie zapewnienie eksportu na poziomie 6 mln ton miesięcznie. Jednocześnie od sierpnia 2023 r. „korytarzem zbożowym” wyeksportowano około 13 mln ton produktów. Jest więc nad czym pracować.
Ponadto w 2024 roku ważnym wydarzeniem dla sektora rolnego będzie kolejny etap reformy rolnej, która polega na 100-krotnym zwiększeniu limitów nabywania gruntów – ze 100 do 10 tys. ha, a także dopuszczeniu do obrotu podmiotów prawnych. Jednak zdaniem Denisa Marchuka rolnicy nie są zadowoleni z tej perspektywy i jest mało prawdopodobne, aby kupowali ziemię zgodnie z nowymi przepisami.
„Sytuacja finansowa ukraińskich rolników jest dziś bardzo niepewna. Spadające ceny zbóż i problemy z eksportem – to wszystko postawiło producentów w bardzo trudnej sytuacji. A jednocześnie wielu z nich aktywnie pomaga armii ” – wyjaśnia ekspert. — Nie jesteśmy przeciwni przeprowadzeniu reformy rolnej i wejściu na rynek osób prawnych. Uważamy jednak, że do zakończenia stanu wojennego i kolejnych dwóch lat po jego zniesieniu limity w nabywaniu gruntów powinny pozostać na dotychczasowym poziomie .
Komenda startu
Rok 2024 może okazać się istotny jeszcze w jednym aspekcie – możliwe, że na Ukrainie zaczną ponownie latać samoloty, i to już nie wojskowe, ale cywilne. Głównym warunkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa zarówno samych lotów, jak i infrastruktury naziemnej oraz oczywiście ludzi. Jednak zdaniem byłego Ministra Infrastruktury Władimira Omelyana jest to niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe, jeśli będą kontynuowane aktywne działania wojenne. Być może uruchomienie ruchu lotniczego z portów lotniczych zachodniej Ukrainy, przede wszystkim ze Lwowa.
„Rosjanie mogą chcieć zaatakować lotniska cywilne, ale istniejące systemy obrony powietrznej są w stanie odeprzeć takie ataki” – powiedział Omelyan w rozmowie z Apostrofem. Uważa też, że agresorom nie uda się, nawet gdyby chcieli, zaatakować samoloty lecące z lotnisk na zachodzie kraju.
Wielu jednak nie podziela tego optymizmu. Na przykład Pavel Lakiychuk, szef programów bezpieczeństwa w Centrum Studiów Globalnych „Strategia XXI”, podkreślił, że Ukraina nie ma dziś dominacji w powietrzu
„Nawet pomimo znacznego wzrostu obrony powietrznej możliwe są przełomy rakietowe. Rosjanie ostrzeliwują wiele lotnisk, obecnie wojskowe (Starokonstantinow, Mirgorod itp.). I nie ma gwarancji, że w pewnym momencie nie zdecydują się strzelać także do cywilów ” – powiedział Apostrophe ekspert.
„Dopóki nie zostanie zapewnione 100%, a nawet 110% bezpieczeństwa w zakresie ochrony lotnisk, nie możemy mówić o wznowieniu lotów ” – zgadza się ekspert ds. transportu Kirill Novikov.
Ale powtarzamy, władze mają takie plany. W każdym razie jedno jest jasne: głównym problemem w 2024 roku będzie kwestia bezpieczeństwa. Dotyczy to jednak nie tylko sfery gospodarczej.