poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Pięć kluczowych wyzwań dla Ukrainy w roku 2024 w kontekście oporu wobec rosyjskiej inwazji

Pod koniec 2023 roku rosyjscy okupanci kontynuowali działania ofensywne w szeregu obszarów na wschodzie i południu Ukrainy, próbując przejąć inicjatywę i mając na celu wymuszenie przejścia Sił Obronnych Ukrainy do obrony strategicznej na całym terytorium linia kontaktu bojowego.

Niemal ciągłe naciski na Awdijewkę przypominały nieco koniec 2022 roku, kiedy idea schwytania Bachmuta przez moskiewskich okupantów przerodziła się w obsesyjną, bolesną mantrę kremlowskiego dyktatora i zaczęła być przekazywana w reakcji łańcuchowej grupom na Ukrainie, każdemu najeźdźcy.

W grudniu retoryka Putina uległa zauważalnej zmianie – w stronę cynicznych i sardonicznych wypowiedzi, nabrał on większej pewności siebie w obliczu udanej mobilizacji nastrojów w Federacji Rosyjskiej, cichej gotowości do śmierci na froncie zdecydowanej większości zmobilizowanych i – w w pewnym stopniu udane kroki w celu przeniesienia rosyjskiej gospodarki na poziom wojenny.

Analiza obecnej sytuacji na froncie rosyjsko-ukraińskim, a co więcej, analiza wydarzeń na arenie międzynarodowej, która stała się głównym polem bitwy wojny rosyjsko-ukraińskiej, pozwala wyciągnąć wnioski dotyczące kluczowych wyzwań na rok 2024. .

Pierwszy wiceprezes Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, akademik Władimir Gorbulin oraz dyrektor Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem Walentin Badrak wskazali pięć najważniejszych wyzwań, które ich zdaniem są bezpośrednio związane z losy Ukrainy i narodu ukraińskiego – wymieniono je i krótko uzasadniono w porządku hierarchicznym – od najbardziej niebezpiecznych do tych, których celem jest zapewnienie przyszłości państwa, także w czasie prawdopodobnej długotrwałej konfrontacji.

Pierwszy. Konsekwentność pomocy partnerów zachodnich w zapewnieniu stabilności państwa ukraińskiego.

Tak naprawdę od początku października 2023 roku w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się kryzys polityczny, który pod koniec roku przyniósł fatalne skutki.

Kongres USA nie był w stanie przyjąć do końca 2023 roku 110,5 mld dolarów pomocy zagranicznej, z czego 61 mld dolarów trafiło bezpośrednio na Ukrainę. Zarówno samo opóźnienie pomocy, jak i rosnące ryzyko całkowitej odmowy udzielenia pomocy przez Kongres mają dla Ukrainy znaczenie egzystencjalne i mogą mieć wpływ na przebieg wojny. Ponadto UE miała także trudności z zatwierdzeniem pomocy dla Ukrainy – stowarzyszenie nie zgodziło się na przyznanie pakietu pomocowego w wysokości 50 mld euro w wyniku zablokowania decyzji szefa węgierskiego rządu Orbana.

Pod koniec grudnia 2023 roku opublikowano wyliczenia Instytutu Gospodarki Światowej Uniwersytetu w Kilonii[1], z których wynika, że ​​kwota nowej obiecanej przez Zachód pomocy dla Ukrainy spadła o prawie 90% w porównaniu z 2022 rokiem. Już w grudniu wojska ukraińskie borykały się z niedoborami pocisków artyleryjskich i ograniczyły część działań wojennych ze względu na brak pomocy zagranicznej.

W czasie, gdy w połowie grudnia Waszyngtonowi pozostało zaledwie 1 miliard dolarów na pomoc Ukrainie, Europa, na tle kryzysu amerykańskiego, zaczęła znacząco zwiększać wysiłki kompensacyjne. A na początek grudnia 2023 r. 29 krajów udzieliło większej pomocy na miarę swoich możliwości finansowych niż Stany Zjednoczone – łączna kwota wsparcia USA nie była już dominująca, 55% całej pomocy dla Ukrainy jako całości nie pochodziło ze Stanów Zjednoczonych Stany. Niektórzy z partnerów europejskich podjęli bardzo znaczące kroki.

W szczególności Niemcy zobowiązały się do zwiększenia pomocy wojskowej z 4 do 8 miliardów euro w 2024 roku i m.in. dostarczenia Ukrainie prawie 200 tys. pocisków artyleryjskich – to jedna piąta zobowiązań amunicyjnych całej UE (!). Wielka Brytania również nie ograniczy pomocy wojskowej dla Ukrainy w 2024 roku, a wręcz przeciwnie, przeniesie ją na lata

Podobnie wiele stosunkowo małych krajów wniosło znaczący wkład. Przykładowo Holandia potwierdziła plany przeniesienia na Ukrainę pierwszych 18 myśliwców obiecanych myśliwców F-16 na początku 2024 roku (bezpośredni transfer rozważano jeszcze przed końcem 2023 roku). Ponadto Holandia przygotowuje pomoc o wartości 2 miliardów euro na rok 2024. Podobne kroki podjęły inne kraje, np. Finlandia ogłosiła przyznanie pomocy w wysokości 1,6 mld euro.

A jednak najważniejsze pytanie brzmi, czy kraje europejskie będą w stanie w pełni zapewnić terminowe uzupełnienie potencjału obronnego Ukrainy w przypadku odmowy USA. Z różnych wypowiedzi i ocen można stworzyć prawdziwą panoramę tego, co się dzieje i co może się wydarzyć.

Grudzień 2023 r. był miesiącem najwyższej temperatury, kiedy różni eksperci i media obliczyli, jak długo Ukraina wytrzyma bez pomocy Zachodu. Wiele publikacji kierowanych było do polityków zachodnich jako zachęta do podjęcia właściwych decyzji, ale sytuacja rzeczywiście wyglądała bardzo sprzecznie. Być może najbardziej typowym materiałem jest konkluzja redakcji CNN, która odniosła się do anonimowych urzędników zachodnich: Ukraina może przegrać wojnę do lata 2024 roku, jeśli Stany Zjednoczone nie zapewnią dodatkowej pomocy.

Poza tym nie sposób mówić o pomocy dla Ukrainy, nie wspominając, że Kijów potrzebuje nie tylko pomocy w zakresie broni. 74% wydatków na obronność na rok 2024 obejmowało wynagrodzenia personelu i inne wydatki socjalne – bez tych środków prowadzenie udanej wojny jest prawie niemożliwe. Eksperci doskonale o tym wiedzieli. Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgiewa powiedziała w grudniu, że Ukraina może przetrwać bez pomocy finansowej zaledwie kilka miesięcy; wezwała też sojuszników Ukrainy do jak najszybszego odblokowania dla Kijowa dziesiątek miliardów dolarów.

Zatem kwestia pomocy, a także jej jakość (zawartość paczek, które powinny zawierać bardziej zaawansowaną technologicznie broń i amunicję) pozostaje głównym czynnikiem stabilności narodu i odstraszania tak potężnego wroga, jakim pozostaje nuklearna Rosja.

Drugi. Zdolność do mobilizacji społeczeństwa ukraińskiego.

Prezydent Zełenski podczas konferencji prasowej 19 grudnia nazwał temat mobilizacji „bardzo drażliwym”. Nie bez powodu. Bez poświęcenia i patriotyzmu ludzi, świadomej jedności całego narodu wokół walki ze śmiercionośnym wrogiem, nie da się wygrać wojny. Według prezydenta wojsko zamierza zmobilizować do wojska ok. 450-500 tys. osób, niewykluczone, że wiek poboru zostanie obniżony do 25 lat.

Temat ten jest dla głowy państwa wyjątkowo nieprzyjemny – niepopularne decyzje zawsze uderzają w jego ocenę polityczną. Pewnie dlatego podczas konferencji prasowej 19 grudnia zmuszony był obszerniej opowiedzieć o mobilizacji, kierując kulę swojej retoryki do „wojska” (prawdopodobnie dowództwa wojskowego), „rządu” i „społeczeństwa”. ” (jeśli chodzi o możliwość uregulowania legislacyjnego mobilizacji kobiet i obniżenia wieku do 25 lat) – wyglądało na badanie nastrojów społecznych, a nie gorzkie rozpoznanie problemu przez Naczelnego Wodza.

Zamiar głowy państwa, aby przenieść odpowiedzialność za trudne decyzje na władzę wykonawczą i ustawodawczą, tylko uwydatnił niebezpieczeństwo, jakie stanowi samo wyzwanie dla państwa. A temat jest na tyle nieprzyjemny, że kierownictwo zaleciło, aby posłowie z prorządowej frakcji Sługa Narodu unikali komentowania wniesionego przez Radę Ministrów do Rady Najwyższej projektu ustawy o usprawnieniu mobilizacji i rejestracji wojskowej, a wszystkie pytania przekazali do dowództwa wojskowego.

Takie podejście zmusiło Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Załużnego, po raz pierwszy od powołania na to stanowisko, do zorganizowania 26 grudnia własnej konferencji prasowej, podczas której jasno przedstawił uprawnienia generała Sztab w zakresie podejmowania decyzji o mobilizacji io konkretnej liczbie potrzeb: „Dowództwo wojskowe nie wystąpiło ani razu z prośbą, zrobiło to w oparciu o jakieś liczby.

Dowództwo wojskowe w dalszym ciągu pełni funkcję ochrony państwa i w związku z tym formułuje swoje żądania. Odbywa się to na bieżąco i nie realizujemy tego w jakiejś odrębnej formie, jako wydarzenie dla Gabinetu Ministrów czy Rady Najwyższej. Jeśli chodzi o tę liczbę, to ustaliliśmy ją na przyszły rok, uwzględnia ona oczywiście pokrycie obecnego zestawu, utworzenie nowych jednostek wojskowych, a także prognozę naszych strat, jakie możemy ponieść w 2024 roku.

Nie mogę podać danych liczbowych dotyczących każdego z tych wskaźników. To tajemnica wojskowa.”[11] Generał dodał, że Sztab Generalny nie ma prawa inicjatywy ustawodawczej, dlatego nie przedłożył rządowi żadnych dokumentów. Zapowiedział także zdolność dowództwa wojskowego do wyszkolenia 10 brygad, co w pewnym stopniu odzwierciedla oczekiwania dowództwa wojskowego co do wielkości mobilizacji.

W ostatnich dniach roku Dowództwo Sił Zbrojnych Sił Zbrojnych podjęło decyzję o kategoriach obywateli do mobilizacji. Ale nawet w warunkach legislacyjnego uregulowania wszystkich kontrowersyjnych kwestii mobilizacyjnych osiągnięcie tego zadania nie będzie łatwe.

Z jednej strony wojsko już otwarcie informowało o problemach kadrowych na froncie, a właściwie liczebności armii. „Skończyły się ochotnicy” – podsumował w ostatnich dniach grudnia 2023 roku autorytatywny generał dywizji Sił Zbrojnych Ukrainy Dmitrij Marczenko, a „Ukraina potrzebuje uzupełnień na froncie, w przeciwnym razie grozi jej przegrana w wojnie o niepodległość”.

Wymagana liczba zostanie zatrudniona w 2024 r. – spokojnie wyjaśnił sytuację sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Aleksiej Daniłow. Wszystkie te stwierdzenia, a także zawartość ROM-u wskazują na zauważalny spadek motywacji i potrzebę podjęcia działań ją wzmacniających. Kwestia delikatnego uregulowania wszelkich kwestii mobilizacji – w kierunku bardziej rygorystycznego podejścia do rekrutacji i formowania żołnierzy – stała się absolutnie słuszna i konieczna.

Jednak to nie wszystko. Konieczne jest rozwiązanie szeregu kwestii, począwszy od przygotowania zmobilizowanego personelu (oraz harmonogramu, treści i organizacji tego procesu) po jaśniejsze i bardziej rygorystyczne zarządzanie wykorzystaniem personelu (personelu). Kwestia zarządzania jest poruszana ze względu na wolontariat występujący w oddziałach, gdy starszy dowódca przenosi część ludzi formowanej, szkolonej i będącej na etapie kształtowania się spójności jednostki do innych jednostek.

W ten sposób wyrównuje się bieżąca praca dowódców, zakłóca atmosferę psychologiczną i niszczy planowanie. Stwarza to warunki pewnej nieufności, podobnie jak miało to miejsce wcześniej w Wojskach Obrony Terytorialnej, których część żołnierzy można było łatwo „wyrwać” z jednostki i przekazać innym – w charakterze przydzielonego personelu. Dochodzi także kwestia odpowiedzialności dowódców za przydzielone jednostki czy zapewniony personel (ten ostatni powinien zostać wykorzeniony z praktyki dowodzenia i kontroli).

Pomimo tego, że od 30 grudnia 2022 r. Ukraińcy przebywający za granicą mieli obowiązek zgłosić się do służby wojskowej w placówkach dyplomatycznych, w ciągu roku nie nastąpiły istotne pozytywne zmiany. Władze całkiem rozsądnie zaczęły sięgać po bardziej zdecydowane kroki, m.in. szukać osób do mobilizacji w siłowniach i restauracjach.

W związku z pogarszającą się sytuacją wokół mobilizacji członek Komisji Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu Rady Najwyższej Wadim Iwczenko powiedział, że Ukraińcy za granicą, którzy nie zgłosili się do służby wojskowej, mogą mieć ograniczone usługi konsularne i bankowe. Według niego wszyscy mężczyźni muszą otrzymać, powiedzmy, wojskowy dowód rejestracyjny i przejść „ponowną identyfikację w TCC” – albo jest to zastępca ludowy, albo urzędnik, albo jakakolwiek inna „opancerzona” osoba.

Oprócz tych zamierzeń niezwykle ważne byłoby, aby władze nie zapomniały o bogatych Ukraińcach z tzw. „batalionu Monako” – w sensie przyciągnięcia ich i ich zasobów, z odpowiednią legislacyjną definicją środków w zakresie dla nich, od blokowania aktywów finansowych po konfiskaty na rzecz wojny.

W związku z pogarszającą się sytuacją wokół mobilizacji członek Komisji Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu Rady Najwyższej Wadim Iwczenko powiedział, że Ukraińcy za granicą, którzy nie zgłosili się do służby wojskowej, mogą mieć ograniczone usługi konsularne i bankowe. Według niego wszyscy mężczyźni muszą otrzymać, powiedzmy, wojskowy dowód rejestracyjny i przejść „ponowną identyfikację w TCC” – albo jest to zastępca ludowy, albo urzędnik, albo jakakolwiek inna „opancerzona” osoba.

Oprócz tych zamierzeń niezwykle ważne byłoby, aby władze nie zapomniały o bogatych Ukraińcach z tzw. „batalionu Monako” – w sensie przyciągnięcia ich i ich zasobów, z odpowiednią legislacyjną definicją środków w zakresie dla nich, od blokowania aktywów finansowych po konfiskaty na rzecz wojny.

Wydaje się, że LPA w tej formie nie stanie się prawem, ale stworzono wszystkie warunki do wyznaczonego dialogu, który tworzy ramy dla sprawiedliwej mobilizacji. Bo z jednej strony ze względu na trudną sytuację na froncie nie można zwlekać z uzupełnieniem kadr armii, z drugiej zaś nie można dopuścić do sytuacji, która miała miejsce wcześniej.

W szczególności, aby jedni zginęli w ciężkich walkach, a drudzy jednocześnie beztrosko odpoczywali w drogich restauracjach. Nie można dopuścić do nieobecności przedstawicieli rządu wśród zmobilizowanych dzieci i ich bliskich – taki brak równowagi we wdrażaniu decyzji z pewnością doprowadzi do ostro negatywnych nastrojów społecznych w związku z surowymi środkami mobilizacyjnymi.

W tym momencie władzom wystarczy pokazanie, że kwestia mobilizacji dotyczy całego społeczeństwa. Bardziej niż odpoczynek w środku wojny społeczeństwo i środowisko eksperckie są zaniepokojone ingerencją polityków i urzędników w pracę dowództwa wojskowego. Nieodpowiedzialne wypowiedzi na temat oczekiwanych rezultatów ofensywy, a potem jeszcze bardziej destrukcyjne oceny samej ofensywy, przyczyniają się do podziału społeczeństwa i tworzą precedens dla zmniejszania zaufania do władzy.

Struktury informacyjno-propagandowe wroga próbują wykorzystać to drugie, prowadząc IPSO na dużą skalę. Dlatego bardziej niż prawo potrzebna jest uczciwa i szczera dyskusja między władzą a narodem, aby położyć kres podziałowi społeczeństwa na „kastę nietykalną” i wszystkich pozostałych. Należy uznać, że rządząca partia „Sługa Narodu” i otoczenie głowy państwa w czasie wojny światowej 2022-2023 skompromitowały się znacząco (co stało się już przyczyną licznych publikacji i audycji), dlatego też istnieje znaczący spadek ratingu prezydenta Zełenskiego.

Ale wcale nie chodzi o rankingi, ale o bezpośredni i realny stosunek krajowego polityka do mobilizacji, motywacji i jedności społeczeństwa w niezwykle trudnych dla kraju czasach. Aby wygrać wojnę, potrzeba przede wszystkim ludzi kompetentnych i zmotywowanych. W tym kontekście staje się oczywiste, że bez ponownego uruchomienia władzy, bez zmiany postawy głowy państwa wobec swego otoczenia trudno wyobrazić sobie istotne pozytywne zmiany w społeczeństwie, a w konsekwencji skuteczność mobilizacji. Poziom napięcia w społeczeństwie można bowiem ocenić na koniec 2023 roku jako bardzo wysoki.

Trzeci. Zdolność Ukrainy do przeniesienia gospodarki na grunt wojskowy i przesunięcia środka ciężkości w zakresie zbrojeń wewnątrz kraju.

Nie mówimy oczywiście o bezpośredniej rywalizacji z Rosją w kwestiach budowania potencjału obronnego – możliwości obu państw nie są porównywalne. Jednak gwałtowny wzrost produkcji przynajmniej kilku najbardziej wrażliwych pozycji – rakiet, różnych dronów (BAC, NRK, MRK), środków walki elektronicznej – może zapewnić krajowi przetrwanie na jakiś czas, a także zademonstrować partnerom w West przykładem wyjątkowej odporności narodu.

Pojawiły się już pewne wypowiedzi i istotne decyzje, które przede wszystkim wskazują na pełne zrozumienie przez władze tego wyzwania i gotowość do działania. Jednak potrzebą chwili jest działanie pilne, systematyczne i ciągłe. A co najważniejsze, odsunięcie na bok wszystkiego, co nie jest związane z wojną i konfrontacją z wrogiem – różne projekty budowlane, drogie i wątpliwe seriale, imponujące wzbogacenie osobiste i inwestycje przedstawicieli obecnego rządu w cenne majątki.

Mobilizacja technologii, przemysłu i zasobów jest bardzo ważna. Przykładowo wojsko zdecydowało już, że drony FPV częściowo pokryją prawdopodobny niedobór pocisków artyleryjskich w 2024 roku. W tym kontekście zapowiedź prezydenta Zełenskiego o zamiarze wyprodukowania miliona dronów FPV do 2024 roku jest nie tylko aktualna, ale także konieczna do utrzymania życia armii.

Jednak do tego Ukraina musi zwiększyć produkcję dronów FPV o prawie 67% – tego nie da się osiągnąć machnięciem magicznej różdżki. Oprócz identyfikacji firm wykonawczych potrzebne są ogromne środki finansowe. Eksperci dokonali już przybliżonych obliczeń: jeśli przyjąć warunkową cenę samego drona FPV (bez uwzględnienia amunicji czy np. kamer nocnych) na 500 dolarów, to za 1 milion potrzeba będzie 500 milionów dolarów.

Jednocześnie budżet państwa na 2024 rok przewiduje 43 miliardy hrywien na zakup wszystkich typów dronów (Minister Przemysłu Strategicznego Ukrainy Kamyszyn uzupełnił głowę państwa komunikatem: w 2024 roku oprócz dronów FPV Ukraina wyprodukuje ponad 10 tys. dronów szturmowych średniego zasięgu i ponad tysiąc dronów o zasięgu 1000 km. Ukraina ma także ponad 50 dronów publicznych i prywatnych; firm zajmujących się produkcją amunicji do dronów). Dlatego takie „dronowe” zadanie wymaga większych środków, niż planowano. Oprócz dronów istnieją także kwestie rozwoju rakiet, elektronicznego sprzętu bojowego i innych rzeczy.

Gdzie znaleźć zasoby, to niezwykłe i niezwykle palące pytanie. Oprócz pomocy bezpośredniej, która utknęła w martwym punkcie, mogą istnieć inne źródła. Tym samym Stany Zjednoczone rozpoczęły już pilne negocjacje w sprawie wykorzystania zamrożonych rosyjskich pieniędzy. Na Zachodzie zamrożone fundusze rosyjskiego banku centralnego szacuje się na porządną sumę – ponad 300 miliardów dolarów. Jednak zdobycie takich środków to mnóstwo żmudnej pracy, której efekty na pewno nie będą natychmiastowe.

Konieczność audytu wszystkich pozostałych wydatków jest dość oczywista. Ekonomiści wskazują, że w 2022 r. Ukraina wydała na wojnę ok. 20% PKB, w 2023 r. wydatki wzrosły o ok. 30% PKB. Załóżmy, że Rosja zaplanowała wydatki na rok 2024 na poziomie około 40% PKB. Ale podczas drugiej wojny światowej schemat wydatków był nieco inny: w latach 1942–43 Wielka Brytania wydała 52–55% PKB, Niemcy – 64–70% PKB, ZSRR – ponad 60% PKB. Jest więc całkiem jasne, że nie zbliżyliśmy się jeszcze do szczytowych wydatków wojennych. Swoją drogą eksperci podkreślają, że wojny nie da się finansować jedynie poprzez podwyższanie podatków, należy jednocześnie ograniczyć konsumpcję i powstrzymać nielegalny odpływ kapitału.

Ukraiński rząd opowiada się za zaciąganiem kredytów zewnętrznych, ekonomiści zaś jako ciekawy przykład wskazują doświadczenia Wielkiej Brytanii z zaciąganiem kredytów krajowych w czasie wojny, kiedy deficyt budżetowy ponad dwukrotnie przewyższał wydatki. Jednocześnie głównym źródłem pokrycia deficytu – do 70% – były kredyty długoterminowe. Ogółem w latach wojny długoterminowe pożyczki Wielkiej Brytanii przekroczyły 10 miliardów funtów szterlingów, z czego tylko około trzech miliardów w 1945 r. miało charakter zewnętrzny, a reszta wewnętrzny.

Oznacza to, że głównym źródłem finansów wojny dla Wielkiej Brytanii stali się sami bogaci Brytyjczycy. Pamiętają o dwóch ważnych czynnikach: państwo uparcie przekonywało społeczeństwo o konieczności oszczędzania – w kontekście realnych ograniczeń w wydatkach. Inaczej mówiąc, nie byłoby możliwe, aby brytyjscy sędziowie i parlamentarzyści, podobnie jak ukraińscy, nie mogli dokonywać wartościowych zakupów, inwestować w nieruchomości i wartościowe mienie „ruchome”.

W tym kontekście ciekawe byłoby wiedzieć, czy najbogatsi Ukraińcy (np. Rinat Achmetow, Petro Poroszenko czy Wiktor Pinczuk) są gotowi pożyczyć państwu część własnych środków na wydatki wojskowe? A co z zastępcami i przedstawicielami „złotego” otoczenia prezydenta Zełenskiego?

Nawiasem mówiąc, to pytanie nie jest przeznaczone tylko dla bogatych, ponieważ fakt, że ludność Ukrainy kupiła w 2022 roku walutę obcą o wartości 10 miliardów dolarów, nie jest orientacyjny, a w 2023 roku liczba ta może bardzo znacząco wzrosnąć. Finansiści cytują dane akademika Danylyshyna, według których w połowie 2023 roku ludność miała w rękach 115 miliardów dolarów. Zdaniem wspomnianych ekonomistów pożyczka od Ukraińców może wzrosnąć z 700 mln dolarów na koniec 2023 roku do 20-40 mld dolarów.

Niestety, Ukraina faktycznie zignorowała inne potężne źródło – Lend-Lease, licząc na pomoc, która nie wymagałaby zwrotu (choć znaczna część Lend-Lease, w szczególności sprzętu utraconego w czasie walk, również raczej nie wymagałaby zwrotu – to jest przedmiotem podejść prawnych przy sporządzaniu umowy).

Wszystko to stwarza warunki do pewnej rewizji i ulepszenia polityki pozyskiwania środków finansowych.

Czwarty. Zdolność Ukrainy do jak najskuteczniejszego wykorzystania możliwości współpracy wojskowo-technicznej na rzecz zbrojeń, w tym w ramach dwustronnych umów o gwarancjach bezpieczeństwa.

O potencjale współpracy wojskowo-technicznej mówiliśmy już wiele, wspominając także o realizacji i perspektywach konkretnych projektów z obcymi państwami czy firmami globalnymi. Między innymi kwestia ta ma także ukryty efekt – w szczególności pojawienie się na Ukrainie konkretnych „przedsiębiorstw wojskowych” nie tylko otworzy dostęp do nowych technologii i pobudzi budowę przedsiębiorstw „chronionych” (wypracowano to wcześniej np. w Dnieprze Dnieprowski Zakład Budowy Maszyn został zbudowany „kilka pięter niżej”, pod ziemią), ale może też przyciągnąć na rynek ukraiński globalne firmy.

Dzieje się tak od dawna w stosunku do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. A jeśli, powiedzmy, w przestrzeni informacyjnej dużo mówi się o Polsce, to nie wszyscy wiedzą o Węgrzech. Na tle uporu rządu Orbána i blokowania przez niego interesów Ukrainy (praktycznie na korzyść Federacji Rosyjskiej) zachodni biznes nie zaniedbuje takich szans.

Przykłady będą przydatne dla Ukrainy. W połowie grudnia niemiecki koncern obronny Rheinmetall w ramach europejskiego programu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej SkyShield podpisał z Węgrami kontrakt na koncepcyjne opracowanie nowego systemu przeciwlotniczego o wartości 30 mln euro – mówimy o stworzeniu modyfikacji wieżowego systemu przeciwlotniczego Skyranger 30 do integracji z pojazdami bojowymi piechoty rodziny Lynx.

Nieco wcześniej rząd węgierski podpisał kontrakt z firmą Rheinmetall na opracowanie podstawowego czołgu bojowego opartego na najnowszym prototypie Panther KF51 EVO za kwotę (opracowanie i zakończenie produkcji seryjnej) 288 mln euro.

Przykłady te wybrano, aby udowodnić, że drogą wyznaczoną przez Ukrainę przeszły lub podążają te kraje, które faktycznie nie mają własnego przemysłu obronnego lub są znacząco gorsze od Ukrainy. Ale Ukraina to wyjątkowy kraj! I potężna nauka, silny przemysł obronny i potężna obecność na światowym rynku zbrojeniowym oraz sama wojna na dużą skalę, która uczyniła z kraju potężny rynek. Samo przybycie przedsiębiorstw staje się już częścią gwarancji bezpieczeństwa, ponieważ podejmowane są kroki w celu jego ochrony.

Najważniejsze punkty na początek 2024 r. to rozpoczęcie realizacji projektów współpracy wojskowo-technicznej (co wskazuje, że sprawy przeszły od deklaracji intencji do płaszczyzny praktycznej) oraz gotowość pewnej liczby krajów do uwzględnienia kwestii współpracy wojskowo-technicznej i wymiany technologicznej w odpowiednich dokumentach, które otrzymały już kryptonim – „gwarancje bezpieczeństwa”.

W 2023 roku Ukraina była już o krok od realizacji dwóch potężnych projektów ze Stanami Zjednoczonymi – wspólnej produkcji na terytorium Ukrainy pocisków 155 mm oraz projektu produkcji systemów przeciwlotniczych FrankenSAM (co umożliwi połączenie nowoczesnych rakiet przeciwlotniczych rakiety-powietrze z wyrzutniami z czasów radzieckich).

Znaczące zmiany nastąpiły w 2023 r. w przypadku Wielkiej Brytanii i Niemiec. Planowane jest zawarcie 10-letniego paktu bezpieczeństwa (memorandum) z Wielką Brytanią, w ramach którego można znacząco wzmocnić zdolności morskie Ukrainy, w tym zdolność do kontrolowania w pewnym stopniu Morza Czarnego. Brytyjski gigant obronny BAE Systems i AMS Integrated Solutions Ltd podpisały już umowę na konserwację opracowanych w Wielkiej Brytanii systemów artyleryjskich, a mianowicie haubic M777, M119/L119 oraz samobieżnego L-131 (AS-90) systemów artyleryjskich, a także do konserwacji i naprawy sprzętu innych krajów.

Ukraińscy specjaliści będą pracować w przedsiębiorstwie na Ukrainie, co będzie pierwszym krokiem w kierunku integracji przemysłu obronnego z zachodnią przestrzenią przemysłową. Już w październiku 2023 roku Rheinmetall i Ukraiński Przemysł Obronny utworzyły wspólne przedsięwzięcie, więc od 2024 roku współpraca wojskowo-techniczna będzie wypełniona treścią – po opanowaniu obsługi i naprawy pojazdów powinien nastąpić etap produkcji opancerzonych pojazdów transportowych Fuchs zaczynać.

Te same projekty w ramach wspomnianych wcześniej porozumień rozpoczynają się w Szwecji (umowa została zawarta ze szwedzkim gigantem obronnym Saabem, produkującym samoloty Gripen i PPK NLAW, granatniki Carl Gustaf, radar Giraffe), Francją (Przedsiębiorstwo Państwowe Antonow i francuska firma Turgis&Gaillard podpisały umowę na wspólną produkcję drona bojowego Aarok MALE), Estonię (wraz z firmą Milrem Robotics będą wspólnie produkować pojazdy robotyczne THEMIS Combat) i inne.

Najważniejsze jest, aby zdać sobie sprawę, że świat zachodni jest zdeterminowany, aby promować projekty krok po kroku, od prostych po wysoce złożone i zaawansowane technologicznie. Na przykład wyraźnie wynika to z komunikatów niemieckiej firmy Rheinmetall, która zapowiada wspólną produkcję lekkich pojazdów opancerzonych niezbyt nowej modyfikacji, jak transporter opancerzony Fuchs. Wtedy oczywiście firma zaoferuje wspólną produkcję czołgu (choć została już zawarta umowa o wspólnej produkcji nowego czołgu z Węgrami). I dopiero wtedy będziemy mogli przejść na najnowocześniejsze systemy, takie jak system obrony powietrznej Skynex.

Ponadto trwają prace nad opracowaniem gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy ze strony jej partnerów, których celem jest stworzenie niezawodnego systemu wzmacniania zdolności obronnych Ukrainy w celu zapewnienia jej, a co za tym idzie, ogólnoeuropejskiego bezpieczeństwa. UE pracuje nad projektem długoterminowych zobowiązań wobec Ukrainy w sektorze bezpieczeństwa i obronności – dokumentem ramowym obejmującym m.in. wymianę wywiadowczą, współpracę w przemyśle obronnym, szkolenie ukraińskiego wojska, pomoc we wdrażaniu integracji europejskiej reformy itp. Dokument ten powinien uzupełniać dwustronne umowy Ukrainy dotyczące gwarancji z poszczególnymi członkami UE. Ponadto Ukraina prowadzi negocjacje z przedstawicielami G7 w sprawie umów o pomocy wojskowej i gospodarczej.

Jak jednak powinny wyglądać gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, aby nie były działaniem deklaratywnym, ale realnym, skutecznym narzędziem? Pełną gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy jest jej członkostwo w NATO. Ponieważ opcja ta jest obecnie nierealna, pojawiła się inicjatywa opracowania gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy w celu zapewnienia jej stabilności i zdolności do odparcia agresji do momentu uzyskania przez Ukrainę pożądanego członkostwa. Ideą gwarancji bezpieczeństwa powinno być przekształcenie Ukrainy w tak silne państwo, przewyższające wroga, aby zapewniło to sytuację, w której dalsza agresja na Ukrainę będzie niemożliwa. Ich kluczowym aspektem powinno być jasne zdefiniowanie przez gwarantów pomocy materialnej i technicznej oraz integracja ich przemysłu obronnego z ukraińskim.

Model gwarancji bezpieczeństwa dla Izraela ma w tym kontekście charakter orientacyjny. To jest dokładnie taki format, który byłby do przyjęcia dla Ukrainy. Izrael nie tylko otrzymywał od Stanów Zjednoczonych pomoc w wysokości ponad 3 miliardów dolarów rocznie, ale także prowadził z nimi wspólne działania. Wyniki tej współpracy wykorzystywane są zarówno w Izraelu, jak i w Stanach Zjednoczonych. Doskonałym przykładem jest system obrony przeciwrakietowej Arrow. Wykorzystując taki model, Ukraina stałaby się nie tylko producentem zaawansowanej broni wraz z czołowymi krajami, ale także uczestnikiem dostaw. Oprócz zwiększania zdolności obronnych, rozwój technologiczny i produkcja broni przyczyniłyby się do rozwoju gospodarczego Ukrainy. A silna gospodarka jest jednym z czynników wzmacniania bezpieczeństwa.

Pozyskiwanie technologii wojskowej od partnerów jest kluczowym elementem gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Na przykład, aby skutecznie odeprzeć rosyjską inwazję, Ukraina pilnie potrzebuje rakiet dalekiego zasięgu, na których przekazanie nie zgadzają się ani Stany Zjednoczone, ani Niemcy. Ukraina samodzielnie rozwija swój program rakietowy i dysponuje mocami produkcyjnymi. Pozyskanie niezbędnych technologii od partnerów umożliwiłoby Ukrainie samodzielne wyprodukowanie takich rakiet.

Również z technologiami tworzenia potężnych dronów na poziomie operacyjno-taktycznym i operacyjno-strategicznym, najnowszymi systemami obrony powietrznej, nowoczesną amunicją itp. Oprócz dostępu do technologii, produkcja wojskowo-techniczna odegrała ważną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa Ukrainy - w formie wspólnego rozwoju i wspólnej produkcji A Ukraina już realizuje wspólne projekty, które mogłyby stać się także początkowym elementem poręczycieli. Teraz mamy rozwiązania przejściowe, które należy przekształcić w rozwiązanie systemowe, zapisane w umowach o gwarancjach bezpieczeństwa.

Ważna jest nie tylko treść, ale także forma gwarancji bezpieczeństwa. Niezwykle ważne jest, aby nie tylko zawierały jasno określone dane dotyczące treści pomocy, ale także były sformalizowane prawnie, z ustalonymi zobowiązaniami i zatwierdzone przez parlamenty krajów-gwarantów, tak aby w przypadku zmiany rządu lub kursu politycznego w danego kraju, udzielone gwarancje są w dalszym ciągu realizowane.

Przykładowo do końca roku mogłoby zostać przygotowane porozumienie w sprawie gwarancji bezpieczeństwa ze strony Francji. Istnieją jednak pewne niuanse, które sprawiają, że jest to nie do przyjęcia dla Ukrainy. Po pierwsze, Francja nie określa jasnych obowiązków i nie rejestruje żadnych danych liczbowych dotyczących udzielanego wsparcia. Po drugie, porozumienie nie zostanie zatwierdzone w parlamencie, co automatycznie zamienia się w deklarację woli. Przykład zmiany władzy na Słowacji i w Holandii pokazuje, jak radykalnie może zmienić się polityka udzielania pomocy wojskowej.

Udzielenie Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa jest korzystne przede wszystkim dla samych gwarantów. Ukraina ma duże doświadczenie i zasoby materialne w zakresie rozwoju i produkcji broni. Ponadto działa na światowym rynku zbrojeniowym. Dlatego wspólny rozwój przemysłu obronnego nie byłby jedynie inwestycją w rozwój zdolności Ukrainy, ale obustronnie korzystną współpracą.

W dodatku Ukraina faktycznie broni wschodniej flanki NATO i płaci za to krwią swoich obywateli. Dlatego zapewnienie Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa to przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa własnego krajom europejskim. Jest to istotne ze względu na agresywne zamiary Rosji wobec krajów bałtyckich czy Europy Wschodniej. Według wypowiedzi szefa polskiego wywiadu Rosja będzie gotowa do ataku na państwa NATO za trzy lata. Takiej gotowości Rosji spodziewamy się w ciągu dwóch do dwóch i pół roku. Kiedy mówimy o gwarancjach bezpieczeństwa, nie mówimy o Europejczykach broniących Ukrainy z bronią w ręku. Chodzi o to, że dają Ukrainie możliwość samoobrony i dzięki temu Ukraina będzie de facto bronić Europy.

Piąty. Zdolność Ukrainy do jak największej mobilizacji nauki w celu osiągnięcia przewagi technologicznej nad wrogiem.

To wyzwanie, bardziej niż inne, jest skierowane w przyszłość. Ma to jednak niezwykłą wagę semantyczną, gdyż mówimy o zapewnieniu długoterminowej konfrontacji z wrogą Rosją, gdzie z pewnością wzrosną nastroje odwetowe. Wyzwanie to pozostaje aktualne nawet w tak „gorzkim” dla narodu scenariuszu, jak zamrożenie konfliktu. Bo oczywiście utrzymanie zbrodniczego reżimu Putina oznacza tylko jedno – jego, ale to oznacza dać Federacji Rosyjskiej czas na przywrócenie jej potencjału militarnego.

Zapewnienie długotrwałej konfrontacji z wrogiem jest możliwe tylko wtedy, gdy zrozumie się, w jaki sposób na froncie następuje odnowa technologiczna. W tym sensie dla Ukrainy niezwykle ważne jest przyspieszenie rozwoju broni opartej na nowych zasadach fizycznych – broni elektronicznej, broni elektromagnetycznej i laserowej, systemów przyspieszonego przetwarzania informacji i transmisji danych. A jest o wiele więcej, co może nie tylko odpowiadać filozofii uczynienia armii „szybszą, dokładniejszą i potężniejszą”. Ale jest też niepozorny i używa przeciwko wrogowi broni, której zasad działania nie jest w stanie zrozumieć.

Właściwe wydaje się tutaj podanie dokładnego przykładu tego, jak wojsko na froncie postrzega zmiany technologiczne. Oto opinia dowódcy 2. batalionu szturmowego 3. Brygady Specjalnej Dmitrija Kukharchuka: „Zaczęto znacznie częściej wykorzystywać bezzałogowe statki powietrzne zarówno do rozpoznania, jak i do niszczenia ogniowego. Latają rojami. Wojna wchodzi w nową fazę technologiczną i stała się wojną dronów. Mogę zgadnąć... UAV są obecnie w szczytowym użyciu.

Myślę, że w przyszłości po prostu zarówno po naszej, jak i po ich stronie rozpocznie się szybki rozwój wojny elektronicznej, która w pewnym momencie albo zostanie zatrzymana, albo nie będzie miała tak dużego znaczenia – tj. , powrócimy do wojny klasycznej.” Bardzo jasna i aktualna wizja. Być może z wyjątkiem ostatniego zdania o „powrocie do klasycznych działań wojennych”, bo rozwój technologiczny jest tak szybki, że na pewno pojawi się coś nowego. I tak będzie cały czas: wróg dostosowuje się do zmian w naszej taktyce, ciągle poszukując nowych technik i metod prowadzenia działań bojowych – my robimy to samo.

Oto kilka argumentów odnoszących się konkretnie do tego wyzwania. O ile liczymy jedynie na wspólną produkcję nowoczesnego systemu przeciwlotniczego Skynex z firmą Rheinmetall, o tyle w 2023 roku firma zademonstrowała najnowszą wersję obecnie bezzałogowej platformy Ripsaw – w formie swoistego „mini czołgu przeciwlotniczego”, a nawet zdalnie kontrolowane i nadające się do połączenia w sieć systemów obrony powietrznej.

Oto nieco inny wektor rozwoju technologii. We wrześniu 2023 roku armia amerykańska otrzymała pierwsze cztery zaawansowane systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu o kierowanym manewrze DE M-SHORAD. Te najnowsze 50-kilowatowe systemy broni laserowej na statku Stryker firmy Raytheon są przeznaczone do niszczenia dronów, rakiet, pocisków artyleryjskich i samolotów.

Również we wrześniu 2023 roku armia brytyjska rozpoczęła proces adaptacji nowego laserowego systemu przeciwlotniczego firmy Raytheon UK[30]. Wysokoenergetyczny system laserowy przeznaczony jest do niszczenia dronów – będzie działał na bazie pojazdu opancerzonego Wolfhound, aby zapewnić natychmiastową ochronę jednostkom przed tak masowym zagrożeniem.

Trzeba przyznać, że wygląda to przekonująco. Do tego stopnia, że ​​Putin zażądał tej samej broni. 19 grudnia 2023 roku podczas przemówienia na forum Ministerstwa Obrony Rosji krwawy dyktator ogłosił, że zamierza uzbroić armię okupacyjną w lasery bojowe i roboty ze sztuczną inteligencją. Wydałem już odpowiednie polecenie...

Aby więc wygrać, musimy działać proaktywnie. Aby móc działać dalej, społeczeństwo musi zjednoczyć się i zjednoczyć wokół walki z wrogiem. Właśnie teraz rozstrzyga się o przetrwaniu narodu i losie Ukrainy, a zwycięstwo nad wrogiem leży w rękach Ukraińców.

I kończąc analizę wyzwań, nie sposób nie zauważyć, że „klęska Ukrainy” to najgorszy scenariusz nie tylko dla narodu ukraińskiego, ale dla całej Europy, a może i całego świata, patrząc z perspektywy pryzmat ambicji Chin. Przecież niespodziewanie obserwatorzy bezpieczeństwa „narysowali” już prawdopodobny model dalszych wydarzeń. Mianowicie, jeśli Kreml Putina zaatakuje państwa bałtyckie lub innych członków NATO, takich jak Polska, blok prawdopodobnie wyśle ​​wojska. „Ale gdy tylko zginie kilkuset zachodnich żołnierzy, partie prawicowe będą żądać „pokoju” – negocjacji z Putinem”. Wniosek ten jest bardzo zbliżony do rzeczywistości...

...Prawda jest taka, że ​​Putin w 2023 roku nie odniósł ani jednego zwycięstwa. Jednak ryzyko roku 2024 znacznie wzrosło. Wiele zależy od jedności Zachodu, od jedności światowego poparcia dla Ukrainy. Być może pokój i dobrobyt na kontynencie i na świecie.

spot_img
Źródło CRIPO
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap