Poniedziałek, 8 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Podrzyj to i nie płać. Co stanie się z tranzytem rosyjskiego gazu przez Ukrainę?

Ukraina w dalszym ciągu otrzymuje setki milionów dolarów za tranzyt rosyjskiego gazu, ale Gazprom zarabia kilkadziesiąt razy więcej. Co stanie się w 2025 roku?

Z końcem 2024 roku wygaśnie pięcioletnie porozumienie o tranzycie rosyjskiego gazu przez Ukrainę. W ciągu zaledwie dwóch lat wielkiej wojny kontrakt ten wniósł do budżetu państwa agresora ponad 10 miliardów dolarów.

Dlaczego Ukraina nie zaprzestała pompowania niebieskiego paliwa natychmiast po 24 lutego 2022 roku? Urzędnicy tłumaczą to koniecznością wywiązania się ze swoich zobowiązań wobec partnerów europejskich.

„Dwa lata temu Europa nie była gotowa żyć bez rosyjskiego gazu; potrzebowała czasu, aby przeorientować się na inne źródła dostaw. Teraz kraje UE zdecydowanie mogą obejść się bez naszego tranzytu” – wyjaśnia rozmówca ED w rządzie.

Nie wszyscy jednak zgadzają się z tą tezą. W przestrzeni informacyjnej zaczęły pojawiać się komunikaty, że pod pewnymi warunkami rosyjski gaz będzie nadal transportowany do UE ukraińskim systemem przesyłu gazu (GTS).

Czy tranzyt będzie kontynuowany w 2025 r.? Ile Ukraina straci, jeśli się zatrzyma i jaka będzie przyszłość systemu przesyłu gazu?

Co Ukraina straci, jeśli tranzyt zostanie wstrzymany?

30 grudnia 2019 roku Naftogaz i Gazprom podpisały pięcioletni kontrakt na tranzyt gazu z Rosji do krajów UE przez terytorium Ukrainy. Jej warunki przewidują gwarantowane dostawy 65 miliardów metrów sześciennych błękitnego paliwa w pierwszym roku, a w ciągu kolejnych czterech lat – co najmniej 40 miliardów metrów sześciennych rocznie.

W ciągu tych pięciu lat Ukraina powinna była mieć pewność, że otrzyma od Rosjan ponad 7 miliardów dolarów.Faktem jest, że umowa zawiera zasadę statek lub płać, czyli „przewoź lub płać”. Oznacza to, że niezależnie od ilości przepompowanego gazu Moskwa będzie musiała zapłacić Kijowowi za ww. ilości zakontraktowanych usług. Minimum.

Jednak przychody z tranzytu zmieniały się z roku na rok. Nie wiadomo na pewno, ile Ukraina otrzymała w ciągu pierwszych czterech lat traktatu. Według byłego dyrektora Operatora GTS Siergieja Makogona w 2023 roku kwota ta wynosiła około 800 mln dolarów, czyli niecałe 0,5% PKB kraju.

„To nie jest bardzo duża liczba. Poza tym nie całość z 800 milionów dolarów trafia do budżetu państwa. Z tych środków Operator GTS pokrywa koszty gazu technicznego, wynagrodzeń pracowników i remontów gazociągów. Jeśli budżet osiągnie 150-200 milionów dolarów, to dobrze” – wyjaśnił Makogon.

Według niego, jeśli strony zdecydują się na przedłużenie umowy, to z dużym prawdopodobieństwem w dokumencie nie będzie warunku stosowania zasady „przewóz albo płatność”. Oznacza to, że Gazprom zapłaci tylko za faktycznie przepompowane ilości, czyli maksymalnie 42 miliony metrów sześciennych dziennie.

„Jeśli stawka tranzytowa nie wzrośnie (obecna wynosi 31 dolarów za tysiąc metrów sześciennych – EP), wówczas dochody mogą wynieść maksymalnie 450 mln dolarów” – dodał Makogon.

Czy będzie tranzyt? Scenariusze

Pierwsze rozmowy na temat losów tranzytu błękitnego paliwa przez Ukrainę pojawiły się pod koniec 2023 roku. Europejska komisarz ds. energii Kadri Simson ostrzegła, że ​​kraje bloku zużywające gaz z Rosji muszą rozpocząć przygotowania do wstrzymania tranzytu.

Miesiąc później słowacki premier Robert Fico po spotkaniu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Denisem Szmygalem powiedział: „Pojawiło się porozumienie, że tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę prawdopodobnie będzie kontynuowany”.

Rząd ukraiński zaprzeczył tym słowom. „Umowa tranzytowa wygasa z końcem 2024 roku. Nie będziemy rozmawiać z Rosjanami i przedłużać kontraktu” – oznajmiła służba prasowa Gabinetu Ministrów. Jak jest naprawdę?

„Myślę, że nie będzie przedłużenia umowy ani nowego kontraktu z Gazpromem. Jeśli Komisja Europejska będzie nalegać, może zostać wprowadzony zupełnie inny schemat – wyjaśnia Michaił Gonchar, prezes Centrum Studiów Globalnych Strategii XXI.

Odniesienie

Przed wielką wojną Gazprom dostarczał do Unii Europejskiej 150–155 miliardów metrów sześciennych niebieskiego paliwa rocznie. Stanowiło to wówczas około 40% całkowitego importu gazu przez blok. W sumie pięć gazociągów biegnie z Rosji do UE przez inne kraje.

Obydwa Nord Streamy zostały obecnie zatrzymane, zablokowany jest także gazociąg Jamał-Europa o przepustowości 38 miliardów metrów sześciennych rocznie. Dostawy realizowane są poprzez Turecki Potok i Błękitny Potok do Turcji oraz krajów Europy Południowej i Południowo-Wschodniej, a także przez jeden z dwóch punktów wejścia do ukraińskiego systemu przesyłu gazu do krajów UE.

„Kraje UE kupują paliwo od Gazpromu na naszej granicy z Rosją w drodze podpisania umowy, a Operator GTS podpisuje umowę z europejskimi firmami i świadczy dla nich usługę transportu gazu ze wschodniej granicy Ukrainy na zachodnią. Nie mamy żadnych relacji z Gazpromem” – dodaje.

Ekspert ds. energetyki Giennadij Ryabcew zgadza się z nim. Jest przekonany, że strona ukraińska ma jasne stanowisko: nie podpisywać żadnych porozumień z Gazpromem.

„Jeśli kraje UE tak bardzo potrzebują rosyjskiego gazu, to niech pojedzie do Moskwy i negocjuje, a my, zgodnie z umową stowarzyszeniową z UE, jesteśmy zobowiązani zapewnić ten tranzyt. Podpisz, podejmij całe ryzyko.

Nie sądzę, że nasi będą inicjować jakiekolwiek porozumienia z Rosjanami. Będzie to błąd polityczny i będzie kosztować Aleksieja Czernyszewa (szefa Naftohazu – PE) lub innego polityka lub urzędnika ich stanowisko” – uważa Riabcew.

„Ta historia stanie się jaśniejsza latem, kiedy Europa przeżyje zimę, sprawdzi, ile gazu zostało w magazynach, co ma w terminalach LNG, porówna dwie zimy i podejmie decyzję. Jeśli tranzyt pozostanie, będzie on skąpy. Nastąpi to mniej więcej w drugiej połowie roku i do tego czasu są to czysto polityczne spekulacje” – podziela jego prognozę rozmówca ED w rządzie.

Makogon wspomina, że ​​kilka dni po wizycie Fico na Ukrainie Operator GTS ogłosił gotowość przedłużenia tranzytu gazu z Rosji po 2024 roku. Spółka planuje „oferować coroczne możliwości przewozu przerywanego na granicy rosyjskiej” zgodnie z ustawodawstwem Ukrainy i Unii Europejskiej.

„15 lipca Operator GTS zaoferuje nieprzerwaną zdolność przewozową przez kolejne 15 lat, zgodnie z szerszym europejskim harmonogramem aukcji. Operator opublikuje szczegóły najpóźniej 8 lipca. Nie jest jeszcze jasne, jaką moc będzie oferować i ile ta moc będzie kosztować” – powiedział Makogon.

Jego zdaniem kontynuacja tranzytu przez Ukrainę jest korzystniejsza dla Rosjan.

„Ukraina otrzymuje około 800 milionów dolarów rocznie, a po 2024 roku będzie mogła otrzymać maksymalnie 450 milionów dolarów. Otrzymywanie pieniędzy jest dla nas korzystne, ale rozumiemy, że Gazprom otrzymuje dziesiątki razy więcej.

Jeśli nadal będą transportować 15 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie przez Ukrainę do UE i Mołdawii, otrzymają około 6 miliardów dolarów rocznie. Co dzięki temu zyskujemy? – pyta były szef Operatora GTS.

Co stanie się z GTS w przypadku wstrzymania tranzytu?

Eksperci i uczestnicy rynku, z którymi rozmawiał ED, twierdzą, że ukraiński system przesyłu gazu od dawna jest gotowy na całkowite wstrzymanie przesyłu rosyjskiego gazu.

„Nie ma problemów z funkcjonowaniem systemu przesyłu gazu w warunkach „zerowego tranzytu”. „Operator GTS” zrobił wszystko, co konieczne, aby przeorientować wszystkie zaangażowane rury tak, aby służyły ukraińskim konsumentom. Ponadto rurę można wykorzystać jako dodatkowy zbiornik gazu” – mówi Ryabcew.

„Nic złego się nie stanie. Przygotowywaliśmy system do pracy w trybie offline od 2009 roku, kiedy Rosjanie wyłączyli tranzyt. Konieczne jest zamknięcie części tłoczni, które nie były używane od kilkudziesięciu lat. Mamy 74 stacje, ale potrzebujemy 10-12. Nie będzie żadnych problemów – wyjaśnia były dyrektor Operatora GTS.

Jednocześnie ze względu na brak tranzytu taryfy dla konsumentów mogą wzrosnąć.

„Wszyscy zapłacą trochę więcej, ale nie jest to krytyczne. Jeśli teraz ludność płaci 8 hrywien za metr sześcienny, to nie będzie płacić 16 hrywien. Cena usługi może wzrosnąć o 50 kopiejek lub o hrywny, ale to jeszcze nie jest coś krytycznego – mówi rozmówca ED w jednej z państwowych spółek.

spot_img
Źródło UKRRUDPROM
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap