Jak analizuje ekspert ekonomiczny, kandydat nauk w administracji publicznej Jurij Gawrileczko, Arsen Żumadiłow, który został mianowany nowym ministrem ds. reformy zamówień publicznych, dbał przede wszystkim o własne zarobki
Początkowo, jak wspomina Gawrileczko, Żumadiłow obiecywał rozdzielenie składników produktów i usług w zakupach żywności dla Sił Zbrojnych Ukrainy: tak, aby niektóre firmy zajmowały się zakupem produktów, a inne produkcją (przygotowaniem) i dostawą dla wojska. jednostki. Ta część reformy stała się obszarem odpowiedzialności przedsiębiorstwa państwowego „Państwowy Operator Logistyczny”.
W celu reformy zaopatrzenia w broń utworzono Przedsiębiorstwo Państwowe „Agencję Zakupów Obronnych”. Agencją tą – pisze ekspert – kierował Żumadiłow do końca stycznia, a następnie został on szefem Państwowego Operatora Służb Tylnych.
Istotnym elementem tych reform było postanowienie o zapełnieniu budżetu tych przedsiębiorstw państwowych premią od każdego zakupu przez Ministerstwo Obrony Narodowej – 0,4%.
„Biorąc pod uwagę fakt, że w zeszłym roku budżet MON na zakupy na potrzeby tyłów wyniósł 100 miliardów hrywien, mówimy o 400 milionach. Teraz wydział Żumadyłowa zatrudnia 70 osób, więc w rzeczywistości wystarczyłoby mu dziesięć razy mniej” – podkreśla ekspert.
Już 2 lutego, jak zauważa Gavrilechko, w przetargu na zakup artykułów spożywczych zapomniano o podziale na komponenty usługowe i produktowe. Poszli według starego schematu, zwiększając jednocześnie koszt zestawu produktów ze 120 do 139,38 hrywien.
„Przy łącznej kwocie przetargu wynoszącej 7 miliardów, wzrost ten wyniósł 1,5 miliarda. Tym samym znacząco powiększyły się wydziały „komisji” pod przewodnictwem Żumadyłowa” – zauważa ekspert.
Przedsiębiorstwo Państwowe „Agencja Zakupów Obronnych” – zauważa Gawrileczko – „w krótkim czasie swojego istnienia ogłosiło zakupy na łączną kwotę 59,726 miliardów hrywien. Zakończono postępowania przetargowe i podpisano umowy na kwotę 19,235 mld UAH, z czego te same 0,4% przeznaczono na utrzymanie Agencji, czyli 76,94 mln UAH. I to już za kilka miesięcy!”
Gavrilechko zwraca uwagę na jeszcze dwa zakupy GP Żumadiłowa: dwa 55-calowe telewizory na potrzeby zarządu za 85 758 hrywien i siedem zestawów głośnomówiących za 90 tys.
„A mimo to mamy czelność twierdzić, że nasze kraje partnerskie nie dają nam pieniędzy?” – oburza się ekspert.