poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Rakieta zamiast pracy: jak „sługa ludu” Nikołaj Tiszczenko hańbi mandat posła

Od kilku tygodni poseł ludowy Nikołaj Tiszczenko gości na łamach mediów, wędrując od jednego głośnego skandalu do drugiego. Pod koniec lipca Tiszczenko pokłócił się z call center, a potem okazało się, że była to rakieta znana posłowi ludowemu. We wrześniu poseł ludowy znów zrobił z siebie głupca - po nieudanym głosowaniu w sprawie otwarcia oświadczeń dla posłów ludowych przechwalał się przed kamerą, że rzekomo nie ma nic do ukrycia przed wyborcami. Choć media podają, że od samej żony posła ludowego stroje i torby były warte 3 miliony. Najświeższą sprawą jest afera z przetargiem dla Policji Państwowej, który dziwnym zbiegiem okoliczności wygrał krewny wieloletniego asystenta Tiszczenki.

Ale poseł ludowy nie jest temu obcy i Tiszczenko jak dotąd uchodziło na sucho tym wszystkim sztuczkom. Jedno jest pewne: Tiszczenko został deputowanym ludowym wyłącznie przez przypadek i, jak pokazuje praktyka, jest całkowicie niegodny mandatu.

Szalona młodość Kolyi Obołońskiej

Jeśli zajrzymy do Wikipedii lub na stronę partii Sługa Narodu, zobaczymy, że w 2019 roku Nikołaj Tiszczenko został wybrany na posła ludowego w kijowskim okręgu Swiatoszynskim i otrzymał upragniony mandat posła. Można śmiało powiedzieć, że zmiana dzielnicy dla mężczyzny, który dorósł i został „brygadzistą” jednej z najsłynniejszych grup przestępczych w Kijowie, nie jest przypadkowa.

Przecież wielu mieszkańców stołecznej dzielnicy Obołońskiej wciąż pamięta judokę Kolę Tiszczenkę, który od najmłodszych lat był niczym innym jak jednym z brygadzistów „Boriego Sołochy” (Borysa Sawłochowa) - jednego z najpotężniejszych rabusiów w Kijowie . W tych latach obecny zastępca ludowy Nikołaj Tiszczenko „jeździł” po mieście rzadkim wówczas fordem mondeo, reagował na pseudonim „ Kolia Obołoński ” i obrzucał kijowskimi targami, zbierając daninę od sprzedawców.

Swoją drogą ciekawy fakt. Pomimo statusu restauratora, odnoszącego sukcesy biznesmena, prezenterki telewizyjnej i zastępcy ludowej, matka Nikołaja Tiszczenki nie może pochwalić się uwagą wpływowego syna. Podobnie jak 25 lat temu każdy może ją spotkać na co dzień w okolicach targowiska przy stacji metra Minskaja na Obołoniu, gdzie starsza kobieta sprzedaje towary konsumpcyjne. Złe języki mówią, że poseł ludowy Tiszczenko pokłócił się wiele lat temu z bliskimi, ale w każdym razie nie przynosi mu to żadnego honoru.

Matka biznesmena i zastępcy ludowego Nikołaja Tiszczenki zmuszona jest zarabiać na życie handlem na bazarze

Jednak czasy „Koli Obołońskiego” już dawno minęły – Nikołaj Nikołajewicz Tiszczenko jest teraz pełnoprawnym zastępcą ludu. I zdaje się, że jego ulubioną rozrywką jest demaskowanie swojej partii, wdawanie się w gorsze od siebie skandale.

Osioł dla wyborców, restauracja dla elity i klub walki w Radzie

Skandale, w które wpadł Tiszczenko, nie były przypadkiem, ale całym systemem. Wiele z nich zostało już zapomnianych, ale warto je przypomnieć.

Na przykład historia z 2020 roku. Następnie, będąc już deputowanym ludowym, Nikołaj Tiszczenko kandydował na burmistrza Kijowa. Zamiast jednak pracować z wyborcami, polityk pokazał tyłek przed kamerą przy muzyce ukraińskich i zagranicznych wykonawców, czemu towarzyszył hałaśliwy śmiech.

Nie trzeba dodawać, że taka praca z elektoratem nie przyniosła posłowi ludowemu żadnych rezultatów.

Rok później wybuchła epidemia koronawirusa i podczas gdy przyzwoici obywatele siedzieli w domach i przestrzegali reżimu maseczek i rękawiczek, poseł Ludowy Tiszczenko zdecydował, że skoro jest posłem, może stanowić prawo, ale nie ma obowiązku ich stosowania.

I dlatego w restauracji Velor, której właścicielem jest Tiszczenko, elita polityczna kraju nadal cieszyła się życiem. Gdy media podsycały aferę, „Velur” próbował słabo walczyć, odwołując się do protokołu KSCA, ale gdy okazało się, że protokół jest przestarzały, próbowano zatuszować sprawę. Sam Tiszczenko nawet nie zadał sobie trudu, aby właściwie odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. „Nie mogę [komentować]. To wszystko” – to wszystko, co poseł ludowy mógł z siebie wycisnąć.

Ale po kilku miesiącach Tiszczenko wrócił do swoich starych nawyków. W kwietniu 2021 r., w czasie epidemii koronowirusa, poseł Rady Najwyższej Nikołaj Tiszczenko urządził hałaśliwą imprezę . To prawda, nie dla siebie - dla mojej żony. Wtedy media napisały, że oprócz naruszenia zasad kwarantanny Tiszczenko odpalił także ogłuszające fajerwerki, które od dawna były zakazane w stolicy. I chociaż w tym czasie wybitny funkcjonariusz partyjny Sługi Narodu Dawid Arakhamia twierdził, że Tiszczenko powinna zostać ukarana, Mikołaj ponownie wyszedł z tego bez szwanku.

Być może, aby zrehabilitować się w oczach partyjnych kolegów, Mikołaj przypomniał sobie swoją przeszłość judoki – we wrześniu 2021 roku w sali Rady Najwyższej starł się z bezfrakcyjnym zastępcą Geo ​​Lerosem. „Koła Obołoński” po prostu siłą ściągnął Lerosa z podium, gdy w jego przemówieniu skrytykował prezydenta Zełenskiego.

Kamizelka kuloodporna, podróż po Tajlandii i sprawa żony

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę, kiedy setki tysięcy Ukraińców dobrowolnie wyruszyło w obronę swojego kraju, deputowany ludowy Tiszczenko również nie pozostał w tyle. To prawda, na swój sposób. Po pierwsze, Nikołaj przyjął dźwięczny znak wywoławczy „Tytan”, co jest dziwne, biorąc pod uwagę, że „Kotleta” i „Obolonsky” uczyniłyby go bardziej rozpoznawalnym. Po drugie, Mikołaj nie poszedł na wojnę.

Jak powiedziała jego żona Alla Baranovskaya w wywiadzie dla blogerki Raminy Eshakzai, Tiszczenko nie może walczyć „na zero”, ponieważ, jak mówią, zabrania mu tego prawo. Żona posła ludowego przypomniała, że ​​na Ukrainie panuje parlamentarno-prezydencka forma rządów i zgodnie z ustawą mobilizacyjną deputowani ludowi Ukrainy nie mogą być powoływani do służby wojskowej.

To prawda, nie jest do końca jasne, w jaki sposób deputowani ludowi Władimir Wiatrowicz z „Solidarności Europejskiej” czy koledzy Tiszczenki z frakcji „Gołos” Roman Kostenko i Roman Łoziński zdołali wyjść na front pomimo „zakazów”. Żona Nikołaja Tiszczenki nie wyjaśniła tego, ale stwierdziła, że ​​jej mąż „był w niebezpiecznych miejscach”.

„Mój mąż odbył ogromną liczbę podróży służbowych, gdzie jest teraz bardzo niebezpiecznie. Zawsze ważne jest, aby przychodził do naszych chłopaków, a w domu zawsze są skandale. Nie boi się wojny i przebywania w niebezpiecznych miejscach” – stwierdziła Alla, ale nie sprecyzowała, do jakich niebezpiecznych miejsc trafia jej mąż.

Nawiasem mówiąc, żona Tiszczenki również zasługuje na uwagę. Jest właścicielką dwóch salonów kosmetycznych, uczestniczy w działalności restauracyjnej męża i dosłownie kąpie się w luksusie.

Jak donoszą media , Alla regularnie publikuje na portalach społecznościowych zdjęcia, na których jej codzienne stroje kosztują 300 tysięcy hrywien. A całą jej kolekcję szacuje się na trzy miliony hrywien.

Alla Baranovskaya ma rację w jednym. Tam, gdzie jest jej mąż, zawsze jest skandal. Na przykład w czerwcu 2022 roku dziennikarze „Slidstvo.info” opowiedzieli , jak sygnał wywoławczy „Tytan” postanowił wspomóc obronę terrorystyczną stolicy za pomocą kamizelek kuloodpornych, a nawet dostarczył bojownikom kilka sztuk. Polityk nie omieszkał wspomnieć o pomocy.

Dlatego w swoim poście na portalach społecznościowych Tiszczenko relacjonował : „Przekazaliśmy naszym obrońcom żywność i zbroję. Moja żona i jej asystentki dosłownie przywiozły te zbroje na Ukrainę, co udowodniło, że nasze kobiety są najfajniejsze na świecie.

Ale wszystkie okazały się całkowicie nienadające się do użytku i powstały prawie 40 lat temu.

Zanim Ukraińcy zdążyli zapomnieć o aferze z pojazdami opancerzonymi, przypominał sobie Nikołaj Tiszczenko. Nagle w styczniu 2023 roku znalazł się nie byle gdzie, ale w Tajlandii .

Warto zauważyć, że stało się to dokładnie po tym, jak prezydent Zełenski zakazał politykom i urzędnikom opuszczania kraju z powodów osobistych.

Tak, Tiszczenko bardzo nieprzekonująco próbował zachować twarz, oświadczając, że w Tajlandii spotkał się z przedstawicielami ukraińskiej diaspory. Ale nikt mu nie wierzył.

Call center i wątpliwe oferty

Po takiej wycieczce spodziewano się, że Tiszczenko zostanie wydalony z frakcji w parlamencie i partii Sługa Narodu. Ale doświadczony polityk i biznesmen nie poddał się. Wygląda na to, że Nikołaj Tiszczenko postanowił przypomnieć sobie szalone lata 90., swoją „brygadową” przeszłość i zaczął wyciskać z siebie call center. Oczywiście wszystko odbywało się pod szlachetnym pozorem walki z wrogami kraju. Mówią, że wszystkie te call center pracują dla Rosji i ich pracę należy powstrzymać na wszelkie możliwe sposoby.

Zaledwie kilka dni po głośno ogłoszonej krucjacie Tiszczenki przeciwko call center, w mediach pojawiły się nagrania audio, z których wynikało, że Tiszczenko po prostu chce chronić biznes i mieć w nim udział. Na nagraniach mężczyzna o głosie podobnym do głosu posła Ludowego Tiszczenki szczegółowo omawia stworzenie schematu zarabiania pieniędzy na call center, obiecuje rozwiązać sprawy na wszystkich szczeblach oraz negocjować z sądami i siłami bezpieczeństwa .

Tiszczenko, który m.in. zwerbował słynną byłą „tituszkę” , a obecnie zastępcę sejmiku obwodowego, swoje usługi wycenił na miesięczne wypłaty na kilka milionów dolarów. Tiszczenko obiecał na nich pomoc Siłom Zbrojnym Ukrainy i budowę patriotycznych obozów rekreacyjnych dla młodzieży. Po upublicznieniu nagrań poseł ludowy kategorycznie zaprzeczył ich prawdziwości.

Aby zatrzeć skandaliczny ślad „taśm Tiszczenki”, poseł ludowy próbował wrócić do pracy politycznej i pilnie głosować. Jednak i tutaj Mikołaj wyróżnił się i dał się złapać na hipokryzję.

Po tym, jak parlament głosował za wznowieniem ogłaszania własności deputowanych ludowych, Nikołaj Tiszczenko natychmiast poinformował o tym w sieciach społecznościowych .

„Głosowaliśmy za odnowieniem deklaracji. Nie mamy nic do ukrycia przed społeczeństwem” – powiedział Tiszczenko, ale zapomniał wspomnieć, że rejestr zostanie otwarty za rok, a sam Tiszczenko głosował „przeciw”.

Najnowsza historia z udziałem posła Ludowego Tiszczenki, odkopana przez dziennikarzy, dotyczy tego, jak brat asystenta posła Ludowego wygrał wielomilionowy przetarg Policji Państwowej.

Przetarg Policji Państwowej wygrał niejaki Bogdan Zaginaj. Przedmiotem zakupu są kamery za kwotę 6,778 mln UAH. A to o 2,5 mln UAH więcej niż ich cena rynkowa. I nie jest to pierwszy raz, kiedy Zaginai służy Policji Krajowej. Jak sugeruje dziennikarz Witalij Głagoła, Zaginajowi wielokrotnie udaje się wygrywać przetargi nie dzięki konkurencyjnym ofertom, ale dzięki temu, że jest bratem Julii Zaginai, która dobrowolnie pracuje jako asystentka Mikołaja Tiszczenki. Wcześniej pracowała jako hostessa w restauracji „Bezpieczna” Tiszczenki, a w 2020 r. bez powodzenia ubiegała się o stanowisko zastępcy Rady Miejskiej Kijowa.

Dobra wiadomość jest taka, że ​​po upublicznieniu informacji o podejrzanym przetargu aukcja została odwołana. Z drugiej strony można się tylko domyślać, co jeszcze zaskoczy wyborców, gdy będzie jeszcze zastępca ludowy Nikołaj Tiszczenko i kiedy wreszcie zostanie mu odebrany mandat zastępczy.

spot_img
Źródło KLADOVKA.MEDIA
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap