Początek 2024 roku okazał się dla rosyjskiego budżetu bardzo pomyślny, a jego wskaźniki wyglądają szczególnie korzystnie na tle dwóch poprzednich lat, kiedy – jak się wydawało – zachodnie sankcje poważnie uderzyły w kraj agresora.
Znaczące jest, że w pierwszym kwartale tego roku przychody Federacji Rosyjskiej z ropy i gazu znacząco wzrosły, co oznacza, że sankcje tracą skuteczność.
Poprawa budżetu
W 2024 roku Rosja znacząco poprawiła swoje wyniki finansowe w porównaniu do poprzedniego okresu. Według wstępnych szacunków Ministerstwa Finansów Rosji dochody budżetu federalnego w pierwszym kwartale tego roku wyniosły 8,7 bln rubli (93 mld dolarów według obecnego kursu), czyli o 53,5% więcej niż w tym samym okresie 2023 roku.
Od początku 2024 roku znacząco wzrosły dochody budżetu Rosji. Przychody poza ropą i gazem wyniosły 5,8 biliona rubli (62 miliardy dolarów), czyli o 43,2% więcej niż rok temu, a przychody z ropy i gazu wyniosły 2,9 biliona rubli (31 miliardów dolarów), co oznacza wzrost o 79,1%!
Jednocześnie deficyt budżetowy w I kwartale 2024 roku zmniejszył się do 607 mld rubli (6,5 mld dolarów) z ponad 2 bln rubli (21 mld dolarów) rok wcześniej. Redukcja deficytu wynikała z faktu, że w marcu br. wystąpiła kolosalna nadwyżka, która wyniosła 867 mld rubli (9,3 mld dolarów) i była rekordem ostatnich dwóch lat. Jednocześnie w okresie styczeń-luty budżet był realizowany z deficytem na poziomie 1,47 bln rubli (16 mld dolarów).
Również główny wzrost dochodów budżetowych przypada na marzec (i był szczególnie widoczny w ostatnich dniach marca). W szczególności przychody z ropy i gazu wzrosły o prawie 40% w porównaniu z lutym.
Tak niespodziewanie imponujące liczby budzą pewne wątpliwości, zwłaszcza biorąc pod uwagę skłonność władz rosyjskich do różnego rodzaju manipulacji. I choć o jawnym zniekształcaniu faktów nie ma co mówić, to publikowane dane wciąż nie są do końca obiektywne.
„Po pierwsze, publikowane dane za pierwszy kwartał z reguły nie stanowią zbyt dobrej podstawy do porównań ze względu na specyfikę rosyjskiego budżetu na przełomie roku kalendarzowego. Po drugie, opublikowane dane uwzględniają wzrost płatności podatkowych, jaki nastąpił w 2023 roku, w tym podatku od nadwyżek zysków i płatności zasobowych. Po trzecie, biorąc pod uwagę aktywność Ministerstwa Finansów Federacji Rosyjskiej w I kwartale 2024 r. publikowane dane nie stanowią gotówkowego wykonania budżetu, ale tego, co naliczyły władze fiskalne” – stwierdził w komentarzu do publikacji Witalij Szapran, ekonomista i były członek Rady Narodowego Banku Ukrainy. „Dlatego wszystkie te „wyniki” nadal wymagają wyjaśnienia”.
Niemniej jednak z żalem musimy zauważyć, że Rosja nadal ma pieniądze. Oznacza to, że kraj agresor ma zasoby materialne, aby kontynuować wojnę z Ukrainą.
Zepsuty sufit
Jak wiadomo, wkrótce po rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku państwa zachodnie nałożyły na Rosję sankcje, m.in. ustalając „pułap” cenowy na jej ropę na poziomie 60 dolarów za baryłkę, co miało istotnie zmniejszyć przychody Rosji z eksportu ropy .
Jednak pomimo sankcji, dochody państwa agresora ze sprzedaży ropy naftowej rosną. I nawet jeśli uwzględnimy fakt, że wskaźnik za I półrocze 2024 r. ma charakter w pewnym stopniu manipulacyjny, to przynajmniej nie spadają. O co chodzi? Coś poszło nie tak?
Maksym Oryszchak, analityk Centrum Technologii Giełdowych (CBT), przypomina, że Federacja Rosyjska jest jednym z największych eksporterów ropy na świecie. Nie da się zatem bez konsekwencji wycofać rosyjskich dostaw z rynku.
„Rynek ropy jest zbyt precyzyjnie dostrojony i nawet niewielki wzrost deficytu powoduje wzrost cen ropy. To zrekompensuje sankcjonowane zmniejszenie wolumenu eksportu ropy przez Federację Rosyjską” – stwierdził ekspert w komentarzu do „Apostrofu”. „Co więcej, wysokie ceny sprawiają, że opłaca się utrzymywać własną „flotę cieni”. Złożone schematy dostaw za pośrednictwem innych krajów itd. stają się opłacalne. Nie da się z tym walczyć, zwłaszcza gdy Federacja Rosyjska gra razem z Chinami, Indiami, krajami Bliskiego Wschodu i innymi. Nie można też ich zmusić, aby tego nie robili. To dla nich zbyt opłacalne.”
Ekspert zauważył także, że w 2023 r. rubel rosyjski zdewaluował się o 26%, co w istocie było korzystne dla budżetu: „Przy tych samych kosztach ropy Federacja Rosyjska uzyskuje wzrost dochodów budżetowych w pierwszym kwartale 2024 r. ( w rublach”, „Apostrof”) o 53,5% w porównaniu do tego samego okresu w 2023 roku. A przy wzroście wydatków rządowych w pierwszym kwartale jedynie o 20,1%, deficyt budżetowy Rosji maleje”.
Zdaniem Witalija Szaprana Rosja w dalszym ciągu zarabia przede wszystkim na ropie, co wynika z faktu, że cena rosyjskiego gatunku URALS znacznie przekroczyła 60 dolarów za baryłkę. Stało się to możliwe dzięki wykorzystaniu właśnie tej „floty cieni”.
„Omijanie sankcji doprowadziło do rozszerzenia geografii handlu ropą i zmniejszenia dyskonta pomiędzy ropą Brent a URALS” – ocenia ekspert. — Drugim czynnikiem jest ograniczenie wydobycia ropy przez kraje OPEC, które liczyły na kryzys w Chinach, co jednak nie nastąpiło. Jednocześnie ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie mają, delikatnie mówiąc, niewielki wpływ na wzrost cen ropy na światowych rynkach tutaj”.
Nie jest tajemnicą, że ceny rosyjskiej ropy przekroczyły już „pułap” sankcji wynoszący 60 dolarów. Na przykład w październiku 2023 r. jego cena przekraczała 80 dolarów.
W kwietniu tego roku ceny URALI ponownie poszybowały w górę i obecnie rosyjską ropę sprzedaje się np. w Indiach po 88 dolarów za baryłkę. Oczywiście znaczną część dochodu uzyskiwanego z takiej sprzedaży „pochłaniają” zawyżone koszty ubezpieczenia i transportu. Jednak podana cena nadal zapewnia rosyjskiemu przemysłowi naftowemu dobry zysk.
Jest jednak jeszcze jeden niuans, na który zwrócił uwagę analityk finansowy Alexander Kolyandr. Według niego dochody rosyjskiego budżetu z ropy naftowej zależą nie tyle od cen, po jakich Federacja Rosyjska sprzedaje ropę na rynku światowym, ale od wpływów podatkowych zapewnianych przez koncerny naftowe na terenie kraju.
„Reżim podatkowy w Rosji jest zaprojektowany w taki sposób, że podatki od ropy naftowej w niewielkim stopniu zależą od kosztów sprzedaży” – cytuje Kolyandra Fundacja Carnegie. „To jednak ogranicza napływ walut obcych i dochody koncernów naftowych, co może w przyszłości doprowadzić do ograniczenia wydobycia”.
Jeszcze więcej sankcji
Jak jednak możemy pozbawić Rosję dochodów ze sprzedaży ropy? Według Maksyma Oryszczaka na tym etapie jest to możliwe jedynie w przypadku załamania cen ropy.
„Ale wymaga to poważnego pogorszenia koniunktury w gospodarce światowej. A w tym przypadku dochody wszystkich krajów spadną – jest mało prawdopodobne, aby zmieniło to układ sił” – zauważył ekspert.
Można jednak coś zrobić, nie czekając na światowy kryzys.
„Odpowiedzialność za obejście sankcji, sankcji wobec ubezpieczycieli ubezpieczających flotę tankowców „cieni” – przede wszystkim Ingosstrakh i RNPC (Russian National Reinsurance Company). Obniżenie pułapu cenowego do 40-50 dolarów i wysiłki dyplomatyczne w Indiach, aby kraj ten odmówił zakupu ropy powyżej „pułapu” cenowego ustalonego przez G-7” – Witalij Szapran dzieli się swoją receptą.
Nawet jeśli w wyniku zwiększonej presji sankcyjnej kraj agresor zatrzyma część swoich dochodów, to z pewnością znacząco się one zmniejszą. A jeśli tak, to jego zdolność do finansowania wojny również się zmniejszy.
W związku z tym pojawia się pytanie, dlaczego do tej pory tego nie zrobiono. Lub, jeśli podejmowano próby, dlaczego nie były one wystarczająco zdecydowane?
W zasadzie jest to pytanie retoryczne. Przecież o tym, że Rosja nauczyła się omijać sankcje, wiadomo już od dawna. Jednakże Stany Zjednoczone dopiero niedawno zaczęły podejmować kroki mające na celu zwiększenie odpowiedzialności właścicieli tankowców cieni. Wiadomo też, że wezwania do obniżenia górnego limitu cen rosyjskiej ropy pojawiały się już w 2023 roku. Ale sprawa nie wyszła poza rozmowy.
Zatem wola polityczna odgrywa w tej kwestii kluczową rolę. A co najważniejsze, musimy pamiętać, że sankcje wobec kraju agresora faktycznie działają, choć nie tak zauważalnie, jak byśmy tego chcieli. I wiedzą o tym bardzo dobrze w samej Rosji, chociaż ze wszystkich sił starają się udowodnić coś przeciwnego.