Dziennikarze zdemaskowali stołeczną sieć aptek, która w czasie wojny na pełną skalę, pomimo zakazu, sprzedaje leki rosyjskie, a także leki zachodnie produkowane specjalnie na rynek rosyjski.
W ramach programów wykryto, że na terytorium Ukrainy trafiały przemycane – a co za tym idzie – leki o niekontrolowanej jakości, w szczególności z Rosji. Te nielegalne leki trafiają na półki licencjonowanych aptek, które sprzedają je Ukraińcom.
Dziennikarze przeprowadzili własny eksperyment, zamawiając kilka rodzajów nielegalnych leków w kijowskiej sieci aptek. Przeprowadzili także wywiady z klientami, którzy potwierdzili, że kupowali tam nielegalne narkotyki.
Kim oni są – biznesmeni farmaceutyczni sprzedający Ukraińcom rosyjskie leki? Ile zarabiają na takich programach i jakie ryzyko wiąże się z używaniem przemycanych lub podrabianych narkotyków?
Sieć dwóch aptek. Wejście – jedno po drugim
W Kijowie jest ponad półtora tysiąca aptek. To duży biznes farmaceutyczny, który przynosi dziesiątki miliardów hrywien. Reguluje to państwo. Jednak nie zawsze radzi sobie z tą funkcją: niektóre apteki sprzedają rosyjskie leki, pomimo istniejącego zakazu i wojny na pełną skalę.
Wśród takich firm farmaceutycznych dziennikarze odkryli kijowską sieć aptek El'Pharm. Posiada licencję państwową i prowadzi działalność od ponad sześciu lat.
W sieci są tylko dwie apteki. Jeden znajduje się w pobliżu dworca kolejowego przy ulicy Lipkowskiej, drugi na lewym brzegu, przy ulicy Urłowskiej. Tablice są w obu językach – w tym w języku rosyjskim, mimo że ustawa językowa nakazuje umieszczanie reklam zewnętrznych w języku państwowym. Ale nie tylko wygląd zewnętrzny czyni te apteki nietypowymi.
„Dziwne w tej aptece było to, że nie wyglądała jak klasyczna apteka, ponieważ w witrynach było bardzo mało leków, leków itp. Wygląda na to, że to tylko na pokaz. A co mnie jeszcze zaskoczyło to to, że wpuszczali mnie do apteki pojedynczo. To znaczy, przychodzisz, bierzesz coś, a druga osoba musi poczekać. Czekałem, aż inni weszli, wzięli coś i wyszli” – powiedziała reporterom jedna z klientek apteki El’Pharm. Poprosił Schemesa o anonimowość w obawie o własne bezpieczeństwo.
Lekarz przepisał krewnemu „rosyjski” środek rozrzedzający krew. Szukał go w Internecie, aż trafił na aptekę El'Pharm.
„Lek ten był dostępny dosłownie w kilku aptekach w Kijowie. To była ta sama sieć. Leku tego nie było na wystawie; przeniesiono go z zaplecza. Nie były one oczywiście przeznaczone na rynek ukraiński. To był rosyjski zakład na rynek rosyjski, instrukcja w języku rosyjskim, kod kreskowy producenta w języku rosyjskim” – powiedział klient apteki.
Nielegalne leki dla Ukraińców. Drogi
Od czerwca 2022 roku na Ukrainie obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży leków rosyjskich i białoruskich. Naruszenie prawa grozi utratą licencji i karą grzywny w wysokości do 1700 hrywien. Czasami jednak kara może być poważniejsza: za udowodnione współudział z państwem agresorem w związku z prowadzeniem interesów z Federacją Rosyjską grozi kara pozbawienia wolności do 12 lat.
„Jeśli te ilości są wystarczające dla apteki lub są kupowane centralnie, kontaktują się z rosyjskimi firmami i odpowiednio wypłacają im środki, faktycznie płacąc im podatki, które idą na zakup rakiet, a następnie bombardują Ukrainę – to jest odpowiedzialność za finansowanie państwa terrorystycznego, ” prokurator powiedział Biuro Prokuratora Generalnego Valery Zimosmotr.
Jak dowiedzieli się dziennikarze, w aptece El'pharm sprzedaje się także inną kategorię towarów zabronionych - leki zachodnie, produkowane specjalnie na rynek rosyjski.
Dokładnie tak skończył mieszkaniec Kijowa Dmitry. Lekarz przepisał mu belgijski środek uspokajający, który stosuje się zwłaszcza w leczeniu objawów lękowych.
„Mój psychiatra przepisał mi jeden ze środków – Atarax. Dość duża dawka. Potrzebowaliśmy kilku pudełek” – powiedział Dmitry, klient apteki Elpharm.
Atarax to lek licencjonowany na Ukrainie od belgijskiej firmy UCB Pharma, który Dmitry z łatwością znajdował w sprzedaży. Ale w lutym nagle zniknął z półek aptecznych. Poszukiwanie tego leku w Internecie doprowadziło Dmitrija do stołecznej apteki „El'Pharm”.
W Kijowie są dwie apteki. Mieszkam niedaleko dworca kolejowego, pojechałem tam i odebrałem. Sprawdzili nawet mój przepis. Zauważyłam, że kolory opakowań nie są takie same. Potem otrzymałem wkładkę, na której jest napisane: „Ministerstwo Zdrowia Federacji Rosyjskiej” – mówi Dmitry.
Atarax, który ElPharma sprzedała Dmitry’emu, został wyprodukowany przez belgijską firmę na rynek rosyjski w lutym 2023 roku, rok po rozpoczęciu wojny Rosji na pełną skalę z Ukrainą.
Dmitry zapłacił Rosji za nielegalny belgijski lek w warunkach niedoboru legalnych leków produkowanych dla Ukrainy - czterokrotnie więcej.
„Nie zauważyłem od razu. Wbiegłem, wybiegłem i nie zareagowałem od razu. I wtedy dotarło do mnie, że lek był droższy, że kupiłem go za złe pieniądze. Około cztery razy droższe. Kosztowało to około 400 hrywien i kopiejek” – powiedział Dmitrij.
Na Ukrainie zabroniona jest sprzedaż leków z zagranicznymi, w tym rosyjskimi etykietami. Aptece grozi za to pozbawienie licencji, a jej właścicielom grozi co najmniej kara grzywny.
„Jeśli mówimy o rynku aptecznym, to jeśli prawo tego nie przewiduje, powinny to być wyłącznie leki przystosowane do rynku ukraińskiego, czyli takie, które były oznakowane w języku ukraińskim, z odpowiednią instrukcją w języku ukraińskim, opakowaniem itp. ”, mówi partnerka legalnej firmy Arzinger Lana Sinichkina.
Deficyt jako model biznesowy „El'Pharm”
Obaj mężczyźni zwrócili się do mało znanej apteki Elpharm, ponieważ sprzedawała tam potrzebne im leki, których nie mogli znaleźć gdzie indziej.
Jak dowiedzieli się dziennikarze, apteka sprzedaje tylko takie. Narkotyki rzadkie i zabronione to obszar działania Elpharm.
Pisali o tym na specjalistycznych forach internetowych w 2019 roku.
Pomimo publicznych wzmianek w Internecie o handlu rzadkimi i zabronionymi lekami, El'Pharm do 2022 roku włącznie pomyślnie przeszedł wszystkie kontrole przeprowadzane przez organ kontrolny – Państwową Służbę Leków.
Od tego czasu, po rosyjskiej inwazji na pełną skalę, kontrole Państwowej Służby Licencyjnej zostały ograniczone – obecnie są one dozwolone tylko w przypadku oznak naruszeń stwarzających zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
Media podjęły się sprawdzenia, czy rzeczywiście Elpharm sprzedaje wyłącznie rzadkie leki.
Najpierw media próbowały odwiedzić Elpharm i kupić tam leki, które były wówczas w sprzedaży. Ale bezskutecznie. Na prośbę dziennikarza o sprzedaż Ataraxu apteka odpowiedziała, że nie ma takiego leku.
Następnie firma Schemes złożyła podobne zamówienie w firmie Elpharm na ogólnodostępne leki, ale tym razem online. A także - bez powodzenia. Za każdym razem, mimo dostępności leków w aptece, dziennikarze ostatecznie otrzymywali wiadomości z odmową.
Okazuje się, że El'Pharm naprawdę sprzedaje tylko te leki, których brakuje? Aby się o tym przekonać, media postanowiły obserwować apteki sieci. Media dostrzegły zatem, że nabywcy opuszczali ElPharm z opakowaniami rzadkich leków: zarówno zachodnich, produkowanych na rynek rosyjski, jak i leków produkowanych bezpośrednio w Rosji.
Ostatecznie klienci apteki potwierdzili, że przyszli specjalnie po leki, których nie można znaleźć nigdzie indziej.
„Musisz się do nich zwrócić, jeśli brakuje ci leków. Jeśli zostaną, kupisz. Mają też stację kolejową w pobliżu Reptochmekhaniki. Jest tam też ich apteka. Zamówiłem na Tabletki.ua. Jest trzy, cztery razy droższy, ale gdyby była w promocji, to bym tak nie stała (przy aptece El’Pharm – przyp. red.)” – powiedziała jedna z klientek apteki, zastrzegając sobie anonimowość.
Dziennikarze rozpoznali leki w opakowaniu innego klienta El'Pharm. To niemiecki lek Wobenzym. Jest przepisywany w szczególności pacjentom poddawanym chemioterapii – leczeniu raka – ale można go również stosować w przypadku innych chorób.
Wobenzym produkowany jest przez niemiecką firmę Mucos Pharma, część holdingu Nestle.
Jak wynika z informacji z bazy celnej ImportGenius, we wrześniu 2021 roku firma wysłała na Ukrainę ostatnią partię leku. Od tego czasu nie wysłałem już nic więcej.
Mimo to Wobenzym jest dostępny w El'Pharm. Tutaj nielegalnie sprzedają produkt, który niemiecka firma Mucos Pharma produkuje dla Rosji.
Eksperyment „Schematy”.
„Schematy” postanowiły sprawdzić, jak systematycznie Elpharm sprzedaje nielegalne narkotyki i jak udaje mu się to robić bez przyciągania uwagi organów regulacyjnych. Dziennikarze zamówili Wobenzym od El'Pharm przez internet.
W tym momencie Wobenzym można było kupić tylko w trzech aptekach w Kijowie. Dwa z nich to El'Pharm.
W odróżnieniu od nieudanych prób zakupu w tej aptece ogólnodostępnego leku, zamówienie na nielegalny lek w Elpharm zostało natychmiast potwierdzone. Już w aptece okazało się, że dziennikarzami, którzy go sprzedawali, byli „Wobenzym” – wyprodukowany specjalnie na rynek rosyjski. Zapytany przez dziennikarzy o rosyjskie pochodzenie farmaceuta odpowiedział, że lek ten nie pochodzi z Rosji, ale z Mołdawii, a język opakowania jest rosyjski, ponieważ Ukraińcy nie rozumieją niemieckiego.
Jednocześnie na opakowaniu wskazany jest numer dowodu rejestracyjnego Federacji Rosyjskiej. Data produkcji: listopad 2022. Oznacza to, że lek ten został opracowany dla Rosji i nielegalnie sprowadzony na Ukrainę po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę.
ElPharm sprzedaje zachodnie leki, zatwierdzone na Ukrainie, ale produkowane dla Rosji, zarówno offline, jak i online, zwłaszcza bez ukrywania się. Pomimo zakazu. Ale rosyjskie leki sprzedawane są ostrożniej - w przedsprzedaży przez telefon. ElPharm wysyła ten lek do klientów pocztą.
Dziennikarzom udało się zamówić w tej aptece rosyjski lek Cortexin. Otrzymaliśmy go pocztą.
Cortexin to lek produkowany przez rosyjską firmę Geropharm. Wyprodukowano w regionie moskiewskim.
Nie jest zarejestrowany w większości krajów świata. Nawet w rosyjskich kręgach naukowych zalety tego leku są kwestionowane.
Data produkcji podana jest na opakowaniu Cortexinu, który był sprzedawany w El'Pharm - styczeń 2024. Jednak według bazy celnej ImportGenius ostatni legalny import tego rosyjskiego leku na Ukrainę miał miejsce w 2017 roku. A latem 2022 roku, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę, rosyjskie leki zostały całkowicie zakazane na Ukrainie. Oznacza to, że nie mogli legalnie wwieźć tego pakietu Cortexinu na Ukrainę.
Droga rosyjskich leków na Ukrainie
Jak rosyjskie i zachodnie leki produkowane dla Rosji dostały się na Ukrainę z pominięciem zakazu po rozpoczęciu wojny na pełną skalę?
Biuro Prokuratora Generalnego twierdzi, że trasa przemytników może przebiegać przez państwa trzecie.
„Istnieje pewien łańcuch dostaw, na przykład przez Białoruś, Europę czy Turcję. Można je kupić na terytorium Turcji, UE, Azji, dowolnego kraju, a następnie przywieźć na Ukrainę w małych ilościach do pięciu sztuk, za co nie ma odpowiedzialności” – mówi Walerij Zimoglyad, prokurator Biura ds. Prokurator Generalny.
Spróbujmy prześledzić drogę belgijskiego leku Atarax, produkowanego na rynek rosyjski, który El'Pharma sprzedała Dmitrijowi z Kijowa.
Jak się okazało dzięki bazie celnej, opakowanie Ataraxu pochodzi z partii, którą od stycznia do kwietnia firma produkcyjna wysyłała z Belgii do Rosji do swojego oficjalnego przedstawiciela, firmy USB Pharma Logistics. W sumie w tej partii było 1,5 miliona paczek.
Następnie około 3000 opakowań Atarków z tej partii zostało zakupionych przez rosyjskie firmy farmaceutyczne i odsprzedanych do Armenii. Dziennikarze nie byli w stanie śledzić stamtąd dalszej trasy, ale ostatecznie narkotyki z tej partii trafiły na Ukrainę.
Media zadały Państwowej Służbie Celnej pytanie, dlaczego pod jej nadzorem nielegalne leki trafiają na Ukrainę z naruszeniem przepisów celnych i czekają na odpowiedź.
Dziennikarze kontaktowali się także z zachodnimi firmami farmaceutycznymi, aby dowiedzieć się, w jaki sposób produkowane przez nie leki dla Rosji trafiły nielegalnie na Ukrainę.
W siedzibie belgijskiej firmy UCB Pharma media pozostawiły to pytanie bez odpowiedzi. Zapewnili jednak, że dostarczają na Ukrainę leki wyłącznie w odpowiednich opakowaniach:
„Na Ukrainie obowiązujące przepisy wymagają, aby leki były sprzedawane w oficjalnych opakowaniach dopuszczonych do stosowania na rynku ukraińskim. Żaden lek niespełniający tych zasad nie może być sprzedawany na Ukrainie. Firma UCB ściśle przestrzega tych wytycznych, aby zapewnić bezpieczeństwo i skuteczność naszych produktów wszystkim pacjentom”.
UCB Pharma tłumaczyła braki leku Atarax na Ukrainie zeszłej zimy blokowaniem przez protestujących granicy polsko-ukraińskiej, co doprowadziło do zakłóceń w dostawach.
To właśnie w okresie niedoboru legalnego Ataraxu mieszkaniec Kijowa Dmitrij został sprzedany przemycony rosyjski za czterokrotną cenę w aptece Elpharm.
W jaki sposób inne leki - Wobenzym - produkowane przez niemiecką firmę dla Rosji, trafiły na Ukrainę, dziennikarze pytali producenta.
Mucos Pharma zauważyła, że dane z opakowania Wobenzymy, które zostało sprzedane dziennikarzom w aptece El Pharm w Kijowie, wskazują, że lek ten pochodzi z Rosji. Dodali jednak, że nie wiedzieli, że ich lek Wobenzym jest nadal sprzedawany na Ukrainie pomimo braku dostaw od września 2021 r.
Zaprzestanie dostaw Wobenzymu na Ukrainę od Mucos Pharma uzasadniono problemami logistycznymi:
„Dystrybucja została zakłócona na całym świecie z powodu zakłóceń w dostawach surowców. Po wznowieniu dostaw surowców w dalszym ciągu doświadczaliśmy zakłóceń w łańcuchu dostaw na Ukrainie, które obejmowały zaprzestanie działalności naszego dystrybutora na Ukrainie. Niestety nie byliśmy w stanie dostarczyć produktów.”
Jednocześnie Mucos Pharma zauważyła, że o ustaleniach dotyczących nielegalnego handlu ich lekiem poinformowano Państwową Służbę Licencyjną Ukrainy, która obiecała się tym zająć.
Kto więc zarabia na niedoborach leków? Kto jest właścicielem stołecznej firmy farmaceutycznej sprzedającej zakazane rosyjskie leki podczas wojny na pełną skalę?
Bracia biznesu farmaceutycznego Bagirovs
Sieć aptek El'Pharm zarejestrowana jest przez dwóch braci - prywatnych przedsiębiorców, 26-letniego Eshgina i 29-letniego Elvina Bagirowa. Są obywatelami Azerbejdżanu. Mieszkają w Kijowie.
Pierwszą licencję na prowadzenie działalności aptecznej otrzymali od Państwowej Służby Licencyjnej w 2018 roku. Od tego czasu lek znajduje się w obrocie. Otwarte. Elvin Bagirow we własnym imieniu wysłał pocztą zakazany rosyjski lek Cortexin, który dziennikarze zamówili telefonicznie w aptece Bagirowów.
Ile zatem pieniędzy przynosi braciom biznes farmaceutyczny? Obaj są zarejestrowani jako przedsiębiorcy indywidualni drugiej grupy, co pozwala każdemu zarobić do 6 milionów hrywien rocznie.
Ustalono, że Bagirowowie sprzedają rzadkie i nielegalne leki po trzy–czterokrotności wartości rynkowej.
Gdy tylko ludzie zaczną szukać, gdzie pilnie kupić coś, czego obecnie nie ma w legalnych aptekach, popyt wzrasta, a często i cena odpowiednio rośnie. Nikt nie kontroluje, po jakiej cenie lek jest sprzedawany w nielegalnym kanale” – mówi ekspert prawa medycznego Boris Danevich.
Bracia Bagirov mieszkają na Ukrainie od czasów studenckich. Jak sami wskazują na swoich portalach społecznościowych, studiowali na stołecznej uczelni.
Według danych z rejestru osób prawnych, dostępnego w serwisie YouControl, bracia Bagirowowie są zarejestrowani w Kijowie, w mieszkaniu najmłodszego z nich, Eszgina. Rosyjskie leki wysyłane są do klientów z poczty znajdującej się w pobliżu ich miejsca zamieszkania.
Najstarszy z braci Baghirowów, Alvin, może nadużywać narkotyków lub narkotyków, o czym świadczą liczne sprawy w aktach sądowych.
Na przykład jedno z orzeczeń sądu dotyczących Elvina Bagirowa stwierdza:
„Kierował pojazdem marki Mercedes z objawami zatrucia narkotykami, a mianowicie: źrenice oczu są rozszerzone i niereagują na światło, blada twarz, silne drżenie palców. Kierowca odmówił poddania się badaniu na obecność narkotyków w trybie przewidzianym przez prawo w obecności dwóch świadków, naruszając w ten sposób wymogi punktu 2.5 ukraińskiego regulaminu ruchu drogowego.”
W lutym 2020 roku policja po raz pierwszy zatrzymała Elvina Bagirowa, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Zdarzyło się to jeszcze dwukrotnie. Ostatecznie sąd pozbawił Alvina prawa jazdy na trzy lata.
Dziennikarze skontaktowali się z Bagirowami, aby zapytać braci o ich działalność apteczną.
Na pytanie dziennikarza, dlaczego ElPharm sprzedaje rosyjskie leki na Ukrainie wbrew zakazowi, Elvin Bagirov odpowiedział najpierw, że nie rozumie ukraińskiego. Po sformułowaniu pytania w języku, który rozumiał, po rosyjsku, w końcu odpowiedział, że sprzedaje rosyjskie narkotyki, mimo że media donoszą inaczej.
– Dlaczego Wasza sieć aptek sprzedaje leki rosyjskie i białoruskie, łamiąc prawo? – zapytał dziennikarz Alvina Bagirowa.
- Nie, nie sprzedałem ich.
- Nie sprzedałeś tego?
- NIE.
– Czy możesz w takim razie wyjaśnić, jak to się stało, że kilka razy udało nam się kupić od Ciebie takie leki, a w szczególności Cortexin? A także inne zagraniczne leki, które zostały wyprodukowane na rynek rosyjski? – zapytał dziennikarz, ale Bagirow się rozłączył.
Rynek nielegalnych narkotyków na Ukrainie
Klienci Elpharm, z którymi rozmawiali media, kupowali nielegalne leki w aptece Bagirovów za pośrednictwem serwisu Tabletki.ua. Jest to serwis agregujący informacje o dostępności i cenach leków w różnych aptekach oraz umożliwiający ich rezerwację on-line. Obecnie z samym serwisem Tabletki.ua współpracuje 12 000 punktów sprzedaży detalicznej, co stanowi prawie 70% całego rynku farmaceutycznego na Ukrainie.
Tylko w zeszłym roku za pośrednictwem tej strony użytkownicy zamówili leki o wartości 24 miliardów hrywien. Agregator pobrał 2% tej kwoty, czyli 480 mln hrywien, jako prowizję za pośrednictwo.
Jednak Tabletki.ua czerpie także zyski z działalności aptek takich jak Elpharm, które wykorzystują serwis internetowy jako platformę do handlu nielegalnymi narkotykami.
Media zapytały Tabletki.ua, dlaczego serwis pozwala na sprzedaż nielegalnych narkotyków na swojej platformie. W momencie publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dziennikarze zwrócili się do Państwowej Służby Licencyjnej, aby dowiedzieć się, dlaczego stołeczna sieć Elpharm pod nadzorem organu regulacyjnego otwarcie sprzedaje nielegalne leki. Państwowa Służba Licencyjna na prośbę mediów poinformowała, że w ciągu ostatnich sześciu lat otrzymała od obywateli dziesięć skarg na działalność Elpharm i przeprowadziła osiem kontroli w aptekach Bagirovów. W ich trakcie trzykrotnie stwierdzono naruszenia, które zgłoszono organom ścigania, za co bracia zostali ukarani grzywną.
Jednak, jak widzimy, wszystko to nie doprowadziło do zamknięcia aptek El'Pharm i cofnięcia im licencji. Nadal pracują i sprzedają nielegalne narkotyki.
Niedawno Państwowa Służba Licencyjna zaproponowała rządowi radykalne zmiany: wprowadzenie zakazu sprzedaży leków w dowolnym miejscu w Internecie, z wyjątkiem oficjalnych stron internetowych licencjonowanych aptek.
Tak, wszystkie popularne serwisy umożliwiające zakup leków online, w tym Tabletki.ua, mogą zostać zablokowane. Ale czy to jest wyjście?
Choć władze szukają rozwiązania, sprzedaż przemycanych leków trwa. Eksperci ostrzegają, że narkotyki importowane nielegalnie na Ukrainę mogą być niebezpieczne i szkodzić zdrowiu i życiu.
„Jak zostali tu przywiezieni, którzy dostawcy, czy zachowano reżim temperaturowy tego leku – wszystko to nie jest znane. Dlatego korzystanie z nich jest w zasadzie niebezpieczne” – mówi Inna Iwanenko, dyrektor wykonawcza Fundacji Pacjent Ukrainy.
„Sposób, w jaki trafiły na nasz rynek, może znacząco wpłynąć na ich jakość. Tak jak w zasadzie przekształcenie ich w po prostu nieskuteczny lek jest również szkodliwe dla zdrowia i życia – mówi Lana Sinichkina, partner w kancelarii Arzinger.
Ale co popycha ludzi do ryzykowania własnego zdrowia i wspierania firm takich jak El'Pharm, w których sprzedają rzadkie i nielegalne leki?
Czasami pacjenci są zmuszani do zakupu nielegalnych leków, ponieważ przepisują je pozbawieni skrupułów lekarze.
„Wielu lekarzy współpracuje z takimi dilerami, którzy rozprowadzają niezarejestrowane na Ukrainie leki i otrzymują od nich procent. Są to fakty ustalone podczas prowadzenia tajnych działań dochodzeniowych” – mówi prokurator Biura Prokuratora Generalnego Walerij Zimoglyad.
„Ustawodawstwo nie przewiduje dużego wpływu na lekarzy. Oznacza to, że istnieją, ale, powiedzmy, nie są poważne w porównaniu być może z korzyściami, jakie lekarze mogą otrzymać za takie wizyty. Nadal zdarzają się przypadki, gdy lekarze otrzymują wynagrodzenie od dostawców. Nie wykluczam, że dostawcy ci mogą znajdować się poza Ukrainą, na przykład w Rosji” – mówi Sinichkina.
Czasami lekarze są zmuszeni przepisywać nielegalnie importowane leki, których sprzedaż jest zabroniona ze względu na brak legalnych odpowiedników.
Czasem braki leków wynikają z opóźnień w ich ponownej rejestracji w Ministerstwie Zdrowia.
„System działa na Ukrainie w ten sposób, że sprzedaż leków zarejestrowanych odbywa się za pośrednictwem aptek. Jeśli jednak w tym praktycznym procesie nastąpi przerwa, ponowna rejestracja nie została jeszcze zakończona, a rejestracja się zakończyła, z powodu tej luki często pojawia się podobny deficyt. Dlatego też przemycane leki mogą trafiać właśnie tutaj. Najczęściej będą to apteki nielicencjonowane, niektóre tak zwane apteki internetowe, które w rzeczywistości nie są aptekami. To zostanie wysłane gdzieś przez Nową Pocztę, kurierami itd.” – mówi ukraiński ekspert w dziedzinie prawa medycznego Borys Danevich.
Firma Schemes skontaktowała się z Ministerstwem Zdrowia w celu uzyskania komentarza i oczekuje na odpowiedź.
ElPharm to tylko jeden z przykładów jawnego działania nielegalnego biznesu farmaceutycznego na Ukrainie. Już sama szybka analiza rynku Tabletki.ua wskazuje, że istnieją inne apteki sprzedające przemycane leki.
Sprawa karna handlowa nie zaszkodzi
Dziennikarze zwrócili się do funkcjonariuszy organów ścigania z pytaniem, czy wiedzieli o sprzedaży nielegalnych leków w sieci aptek El'Pharm. Następnie przybyli do Bagirowów z rewizjami.
„Funkcjonariusze Wydziału Dochodzeń Strategicznych wraz ze śledczymi Głównego Wydziału Śledczego zatrzymali nielegalną działalność grupy osób zajmujących się sprzedażą przemycanych leków. W szeregu aptek w Kijowie prowadzona była sprzedaż leków produkcji rosyjskiej, które nielegalnie wjechały na terytorium Ukrainy” – podała w oświadczeniu organ ścigania.
Na żądanie policja poinformowała, że przejęła od Bagirowów ponad 50 leków, wyprodukowanych w szczególności w Rosji. Według źródeł w organach ścigania, wśród narkotyków skonfiskowanych El'Pharmowi znajdują się Cortexin i Wobenzym, których nielegalną sprzedaż w aptece Bagirovów wykryły media, a także Altuzan. Jest to lek szwajcarskiej firmy Roche, produkowany wyłącznie na rynek turecki i nie posiada certyfikatu na Ukrainie. Nawet w Turcji od 2020 roku został on zatwierdzony wyłącznie do leczenia niektórych chorób nowotworowych.
W marcu 2023 r. we lwowskiej publikacji NGL.Media napisano, że zastosowanie w okulistyce prawdopodobnie przemyconego i sfałszowanego Altuzanu doprowadziło do ślepoty u kilkudziesięciu osób w obwodzie tarnopolskim.
W odpowiedzi na oficjalny wniosek mediów funkcjonariusze organów ścigania poinformowali, że narkotyki skonfiskowane w El'Pharm zostały przesłane do badania. Śledztwo trwa, ale bracia Bagirov nie przekazali jeszcze podejrzeń, co oznacza, że jako obywatele Azerbejdżanu mogą w stanie wojennym swobodnie podróżować za granicę, pomimo toczącego się postępowania karnego.
Czy El'Pharm rzeczywiście zaprzestał sprzedaży rosyjskich narkotyków, jak twierdzi policja?
Media postanowiły to sprawdzić i kontynuowały eksperyment po wszczęciu przez policję w sierpniu sprawy karnej – dziennikarze telefonicznie zamówili rosyjski Cortexin od Elpharm. Apteka ostrzegała o opóźnieniach w dostawie i zapewniała, że leki pojawią się za tydzień.
I rzeczywiście, tydzień później lek został wysłany. Wciąż pocztą od Elvina Bagirowa
Dziennikarze otrzymali nielegalny rosyjski narkotyk. Wyprodukowano w sierpniu 2023 r. Najprawdopodobniej na rynek mołdawski.
El'Pharm oczywiście nie boi się odpowiedzialności karnej za swoją działalność. Dowodem na to jest opakowanie rosyjskiego leku, które apteka wysłała do Schemes po przeprowadzeniu tam kontroli przez organy ścigania i skonfiskowaniu podobnych nielegalnych narkotyków.
Istnienie kary za łamanie prawa jest naprawdę słabe. Za sprzedaż rosyjskich leków grozi pozbawienie licencji i kara grzywny w wysokości kilku tysięcy hrywien. Konsekwencje zdrowotne dla osób kupujących i używających przemycanych narkotyków mogą być poważne.