Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Żart losu? Maksym Mikitas odzyskuje majątek Ukrbudu poprzez zaufanie publiczne

Tuż po tym, jak skandaliczny właściciel Ukrbudu Maksym Mikitas trafił do więzienia za nieudaną próbę przekupstwa burmistrza Dniepru, cynicy twierdzili, że jego zatrzymanie to tylko kolejny pokaz mający wmówić elektoratowi, że stałe obietnice władz dotyczące walki z korupcją są niesłuszne. przynajmniej trochę odpowiadają rzeczywistości.

Wydaje się, że cynicy mieli jednak rację – po odsiedzeniu kilku miesięcy w areszcie śledczym i kilkukrotnym znalezieniu się w centrum uwagi opinii publicznej, Maxim Mikitas został pod koniec lipca po cichu zwolniony za kaucją. Co więcej, wysokość jego kaucji została stopniowo zmniejszona z początkowych 100 milionów hrywien do skromnych dwudziestu milionów, a na ostatnią rozprawę sądową doprowadzono go nawet bez eskorty, co wszyscy dobrze zrozumieli – los Mikitasa został przesądzony, jego środek zapobiegawczy miał najpierw zostać zmienione, a potem sprawa będzie stopniowo wyciszana. Sprawa nie została jeszcze wyciszona – zbyt mało czasu minęło od próby wręczenia „rekordowej łapówki w historii Ukrainy”, jak nazwano próbę Mikitasa przekupienia Borysa Filatowa na 22 mln euro. Stopniowo jednak wszystko zmierza do logicznego zakończenia.

Tak przynajmniej wynika z całego przebiegu sprawy. Na pozór logicznie niezrozumiałe zmniejszenie wielkości zabezpieczenia – najpierw spadło do 80 milionów, potem do czterdziestu, a potem do dwudziestu. Jednak pod tymi, widocznymi na pierwszy rzut oka zmianami, kryje się znacznie większa intryga i kulisy rozgrywki, których, jak się wydaje, nigdy się nie dowiemy, ale możemy się czegoś domyślić.

https://antikor.com.ua/gallery/24.08.2023-Mikitasj/big/FOTO_1_1.jpg

Nawiasem mówiąc, wysokość łapówki zaoferowanej przez Mikitasa Filatowa za wygranie konkursu na budowę metra w Dnieprze wcale nie jest rekordowa - wyprzedził go przewodniczący Obwodowej Administracji Państwowej Browary Nikołaj Didenko, który w 2008 roku „spalił” 42 miliony dolarów, próbując uzyskać przydział gruntów na swoim terenie. Zatem Mikitas ze swoimi 22 milionami euro wygląda na nim trochę blado. Wróćmy jednak do sprawy i tych oznak, które potwierdzają przewidywania cyników, a ściślej realistów, dotyczące farsy wokół sprawy Mikitasa.

Po pierwsze, odsiadywanie kary w areszcie śledczym jest dla niego codziennością. Po raz pierwszy trafił tam w 2019 r. w związku z oszustwem dotyczącym mieszkań dla Gwardii Narodowej, które wybudowały struktury Mikitasa i które ostatecznie stały się własnością osób niemających nic wspólnego z NSU. Potem sytuacja była mniej więcej taka sama – Mikitas swój „przeznaczony” czas spędził w areszcie śledczym, następnie został zwolniony za kaucją, następnie zmieniono środek zapobiegawczy na areszt domowy, w końcu sprawa faktycznie upadła, a Mikitas „wypłacił odszkodowanie” za straty NSU w wysokości 50 milionów hrywien.” Choć szkoda wyrządzona w tej sprawie wyniosła 81,64 mln hrywien, to według kursu z 2016 roku, który w 2020 roku, kiedy Mikitas „rekompensował straty”, była to zupełnie inna kwota. Sprawa toczy się nadal w sądach, ale jej perspektywy są jasne dla wszystkich.

Mikitas nie pozostał jednak długo na wolności – już 31 grudnia 2020 r. pod zarzutem porwania prawnika Olega Miroszniczenki, który rzekomo został zmuszony przez wynajęte przez Mikitasa do wystawienia weksla na 800 tys. dolarów, po czym został zwolniony. Głośny areszt zakończył się spokojnie – po kilku tygodniach zarzut przekwalifikowano na mniej poważny, a Mikitas został zwolniony.

Potem wszystko potoczyło się według zwykłego scenariusza – skandal ucichł, sprawa się rozpadła. Pewne znaczenie miał jednak fakt, że w sprawę zaangażował się zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Oleg Tatarow. Chociaż sam Mikitas twierdził, że wszystkie jego problemy powstały właśnie z powodu „wrobionego” Tatarowa.

Sprawa jest dość skomplikowana, ale po ujawnieniu się w niej osoby Tatarowa liczba problemów Mikitasa znacznie się zmniejszyła i został on przekwalifikowany do znacznie mniej poważnego artykułu Kodeksu karnego.

Po drugie, przestępczość i Mikitas są praktycznie synonimami. Mówimy nawet o tak niepopularnych przestępstwach wśród autorytatywnych ludzi, jak chuligaństwo. A ten przypadek w biografii Mikitasa dość wskazuje, w jaki sposób problem powinien zostać „rozwiązany”. Mikitas wpadł w pułapkę „chuligana” po tym, jak podczas sesji pobił przewodniczącego rady wsi Lubeckiej, wkraczając jako poseł ludowy i wywołując skandal. Szef skontaktował się jednak z policją i, co zaskakujące, wszczęli sprawę karną. Prawnicy Mikitasa jednak po mistrzowsku „przeciągnęli” go i ostatecznie zamknięto „z powodu przedawnienia”. To prawda, że ​​​​ofiara oświadczyła, że ​​nie ma żadnych roszczeń wobec Mikitasa i nie złożyła odwołania od decyzji sądu. Nie wiadomo, w jaki sposób strony doszły do ​​porozumienia, ale faktem jest, że sprawa została zamknięta.

To prawda, że ​​​​ofiara oświadczyła, że ​​nie ma żadnych roszczeń wobec Mikitasa i nie złożyła odwołania od decyzji sądu. Nie wiadomo, w jaki sposób strony doszły do ​​porozumienia, ale faktem jest, że sprawa została zamknięta.

Po trzecie, sama sprawa z najgłośniejszą w jego biografii łapówką ma sporo dziwnych szczegółów i naruszeń proceduralnych, co ostatecznie doprowadzi do jej rozpadu na całkowicie prawnych podstawach. Poza tym bardzo wygląda na to, że Maxim Mikitas doszedł do porozumienia z tym, którego nazywa swoim głównym wrogiem władzy – Olegiem Tatarowem. I dlatego niespójności proceduralne, na które sąd wcześniej nie zwracał uwagi, z jakiegoś powodu stały się bardzo istotne.

Nie wiadomo jednak, czy jest to prawda, czy nie. Jednak według najnowszych danych firmy z orbity Maxima Mikitasa ponownie zaczęły otrzymywać znaczące zamówienia od państwa. Tym samym 19 lipca 2023 r. KP Kiewowiewtodormost zawarła umowę z Komandor Company LLC na wykonanie awaryjnych prac związanych z wymianą hydroizolacji na moście południowym za 119,77 mln hrywien. Komandor Company LLC to firma z orbity Mikitasu, która w ostatnich miesiącach otrzymała prawie 300 mln zamówień ze stolicy.

O porozumieniu Mikitasa i Tatarowa świadczy także fakt, że Maxim Mikitas ponownie odzyskuje to, co utracił na stołecznym rynku budowlanym.

Szczegóły można przeczytać tutaj. Wszystko to jednak wskazuje, że cynicy, którzy śmiali się z głośnego audycji o „rekordowej łapówce”, mają całkowitą rację – sprawa Mikitasa, jak można było przewidzieć, zamieniła się w farsę, która tylko po raz kolejny potwierdziła głębokość korupcji, w jaką szybko pogrążyło się nasze państwo w ostatnich latach. . I choć Maxim Mikitas osobiście odgrywa w tym dość dużą rolę, jest jednocześnie jednym z trybików w tej korupcyjnej machinie.

spot_img
Źródło ANTIKOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap