poniedziałek, 23 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Skandal z funduszami FKSU: odnaleziono rosyjski ślad

Skandal wokół Ukraińskiej Federacji Jeździeckiej trwa, zdobywając nowe szczegóły i skandaliczne fakty. Informacja o możliwym niewłaściwym wykorzystaniu milionów euro międzynarodowej pomocy charytatywnej poruszyła ukraińską opinię publiczną, a także społeczność jeździecką Ukrainy i świata.

Przypomnijmy, że w pierwszych dniach wojny Sekretarz Generalny Ogólnoukraińskiej Federacji Jeździeckiej (UFKSU) Michaił Parkhomczuk opuścił Ukrainę na podstawie belgijskiego paszportu i ukrywając się pod nazwą WFKSU, zarejestrował Ukraińską Fundację Charytatywną Jeździecką w Belgii i zebrała dla niej pomoc finansową dla Ukrainy, którą aktywnie wspierała społeczność jeździecka z całego świata. W ciągu zaledwie dwóch lat na konta funduszu Michaiła Parkhomczuka wpłynęło około 1,5 mln euro. Losy tych funduszy nie są jeszcze znane

Po prawie dwóch latach wojny Michaił Parkhomczuk na wszelkie możliwe sposoby ignoruje wezwania do złożenia raportu o tym, jaki był los tych funduszy, w jaki sposób nimi dysponował, a nie chce donosić członkom Federacji i udowadniać opinii publicznej oraz społeczności jeździeckiej Ukrainy i świata, że ​​środki otrzymane na konto funduszu „Russian Equestrian Charity Foundation” zostały należycie rozdysponowane.

Zamiast sporządzić pełny raport i rozwiać wszelkie podejrzenia dotyczące niewłaściwego wykorzystania pomocy charytatywnej w czasie wojny, obywatel Ukrainy i Belgii Michaił Parkhomczuk zdecydował się zatrudnić belgijskiego prawnika Władimira Linkautana, rosyjskiego lobbystę biznesowego specjalizującego się we wspieraniu rosyjskich przedsiębiorstw w Europie i Belgii.

Przykładowo w 2019 roku Władimir Linkautan, prawnik Sekretarza Generalnego Ogólnorosyjskiej Federacji Sportu i Kultury Michaił Parkhomczuk, udał się do Rosji, gdzie w Jekaterynburgu zapoznał przedsiębiorców kraju agresora ze specyfiką prowadzenia działalności gospodarczej w Belgii oraz możliwości wejścia na inne rynki europejskie. Prawnik Michaiła Parkhomczuka nauczył biznesmenów reżimu Putina, dlaczego muszą wjechać do Belgii, jakie możliwości otwierają się dla nich na rynku tego kraju, jakie branże są najbardziej obiecujące dla rosyjskich firm, jakie są cechy podatkowe i wiele innych wskazówek dla rosyjskich firm w prowadzeniu interesów z Belgami.

Organizatorem wydarzenia była Izba Przemysłowo-Handlowa Uralu, wiodące stowarzyszenie przedsiębiorców w regionie. A oto zdjęcia z tego wydarzenia i prawnika Michaiła Parkhomczuka jako eksperta wśród Rosjan.

Ponadto w 2014 roku delegacja z Rosyjskiej Republiki Tatarstanu odbyła szkolenie w Belgii, studiując doświadczenia w rozwoju klastrów motoryzacyjnych i chemicznych. Członkowie delegacji rosyjskiej, w szczególności przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Tatarstanu i objętego sankcjami Tatneftekhiminvest Holding, spotkali się i wymienili doświadczeniami z prawnikiem Michaiła Parkhomczuka, Władimirem Linkautanem.

Teraz prawnik Michaiła Parkhomczuka i pracujący na pół etatu rosyjski lobbysta Władimir Linkautan, zatrudniony za pieniądze, które być może nie trafiły do ​​ukraińskich jeźdźców, żąda usunięcia artykułów i doniesień o skandalu wokół międzynarodowych funduszy charytatywnych, o czym Parkhomczuk nie chce informować .

Sytuacja jest absurdalna, oburzająca i odbiega od schematów cynizmu, gdy lobbysta doradzający Rosjanom, jak najlepiej robić interesy w Belgii, za pieniądze Sekretarza Generalnego Ukraińskiej Federacji Jeździeckiej, wywiera presję na ukraińskie media i władze Ukraińska opinia publiczna wysyła e-mailem groźby, w tym osobiste, grozi albo ustawodawstwem Ukrainy, albo prawem Unii Europejskiej i bezczelnie wykorzystuje fundusze, które mu zapłacił Parkhomczuk.

A także w imieniu Parkhomczuka, który w każdy możliwy sposób unika odpowiedzi na pytanie, gdzie poszło co najmniej 1,5 mln euro pomocy charytatywnej, grozi działaczom piszącym o tej sytuacji pozwem „o zniesławienie, dyskredytację i pomówienie”. Pozbawiony skrupułów rosyjski lobbysta pozwala sobie na wywieranie presji na ukraińskie społeczeństwo w czasie wojny i rosyjskiej agresji, a wszystko to za zgodą i na polecenie Michaiła Parkhomczuka, który, notabene, także ukrywa się za granicą.

Należy zatem zaznaczyć, że jeśli Michaił Parkhomczuk i jego prawnik uważają, że publikacja artykułu o międzynarodowej aferze charytatywnej „wyrządziła znaczne szkody” jego reputacji, to wystarczy przedstawić rachunek i wykazać, w jaki sposób te środki zostały wykorzystane wykorzystane, a nie po to, by grozić dziennikarzom i aktywistom, którzy o tym pisali.

Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja jest taka, że ​​w sumie w Ukraińskiej Federacji Jeździeckiej nie wszystko jest w porządku i sprawy nie zmierzają w dobrym kierunku. Przy inwazji rosyjskiej na pełną skalę, kiedy wojska rosyjskie niszczą ukraińskie miasta, a ukraińscy żołnierze codziennie giną na froncie, w Federacji Jeździeckiej jest zbyt wiele czynników mających rosyjski ślad.

Jak wygląda historia powołania Jana Hoste na trenera drużyny Ogólnoukraińskiej Federacji Jeździeckiej?

Jan Hoste jest m.in. trenerem rosyjskiego skoczka przez przeszkody Jegora Szczebrika z Jekaterynburga (dokąd swoją drogą pojechał Władimir Linkoutan), który pod koniec 2021 roku został uznany za najlepszego sportowca według Rosyjskiej Federacji Jeździeckiej oraz wielokrotnie reprezentował Federację Rosyjską na międzynarodowych turniejach skoków przez przeszkody.

Ponieważ rosyjscy sportowcy nie mogą brać udziału w turniejach międzynarodowych, w celu obejścia tego wymogu rosyjski skoczek przez przeszkody Egor Szczebrik formalnie zmienił obywatelstwo sportowe i reprezentuje Palestynę. Co ciekawe, ten sam rosyjski skoczek Jegor Szczebrik wraz z Janem Hostem trenowali ukraińskich jeźdźców, którzy brali udział w igrzyskach olimpijskich w Tokio, zaś żona Szczebrika reprezentowała Rosję na igrzyskach olimpijskich. Taki rosyjski ślad jest całkowicie nie do przyjęcia dla Federacji Jeździeckiej walczącego kraju. A okupacja Krymu i ówczesna wojna w Donbasie, jak widzimy, nie były podstawą do tego, aby Federacja nie współpracowała z Rosjanami.

Poza tym, jeśli wspomnimy o niektórych członkach zarządu WFKSU, którzy w każdy możliwy sposób odmawiają głosowania za audytem międzynarodowych funduszy pomocy charytatywnej na rachunkach Ukraińskiej Fundacji Jeździeckiej Charytatywnej Michaiła Parkhomczuka, to rosyjskiego też jest za dużo. Od 2014 roku Anna Skabard sędziowała 9 zawodów jeździeckich w Rosji. W tym czasie trzykrotnie była przewodniczącą panelu sędziowskiego na rosyjskich konkursach. Pani Skabard uzasadniła swoją decyzję faktem, że jest sędzią międzynarodowym. Jest to wygodne uzasadnienie, zwłaszcza gdy ktoś ma inny punkt widzenia na temat roli Rosji w wojnie z Ukrainą. Skontaktowaliśmy się z Anną Skabard i zadaliśmy to pytanie, na które nie była w stanie nic powiedzieć. Za czasów Janukowycza Mykoła Bezugly był pierwszym wiceministrem polityki agrarnej i żywności, który uciekł za granicę w rejon ukrywającego się przed śledztwem Mykoły Prysyazhnyuka. Pan Bezugly wraz z Prisyazhnyukiem, członkiem partii Janukowycza, napisali pracę naukową. Jak pamiętamy, na takie stanowiska nie powoływano wówczas osób o poglądach patriotycznych.

Wszystkie te rosyjskie ślady i skandal finansowy w Federacji Jeździeckiej nie tylko ją dyskredytują, ale stopniowo wpędzają ją w jeszcze większą degradację. Członkowie zarządu w dalszym ciągu milczą i tu pojawia się podejrzenie, że mają motywy osobiste, które nie złożyły raportu na temat przepływu środków na rzecz fundacji charytatywnej Parkhmchuka. Próbowaliśmy skontaktować się z członkami zarządu, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi na te pytania. I zamiast zająć się kwestią wykorzystania funduszy przez Parkhomczuka, członkowie zarządu VFKSU starają się zachować milczenie.

Oraz Sekretarz Generalny Ogólnoukraińskiej Federacji Jeździeckiej (UFKS) Michaił Parkhomczuk, wiedząc, że kwestia międzynarodowej pomocy charytatywnej jest dość aktywnie dyskutowana wśród społeczności jeździeckiej Ukrainy, a także wśród jeźdźców za granicą, zamiast po prostu przedstawiać raport i pokazując, że nie ma z tym żadnych problemów, zatrudnia prawnika, lobbystę rosyjskiego biznesu w Belgii i Europie, aby wywrzeć presję na ukraińskich działaczy i dziennikarzy, którzy o tym pisali. To absurdalna i skandaliczna sytuacja, zwłaszcza w czasie wojny Rosji z Ukrainą. Tylko pomyśl, zatrudnij prawnika, który od lat mówi Rosjanom, jak prowadzić interesy w Europie, jadąc do Rosji i płacąc mu pieniądze, być może przy tej samej pomocy międzynarodowej, aby groził ukraińskim mediom i aktywistom.

Sytuacja z niechęcią Michaiła Parkhomczuka do reportażu i różnymi rosyjskimi śladami w WFKSU przypomina celowe działania dyskredytujące Ukrainę w oczach międzynarodowych darczyńców, obniżające wizerunek państwa i ukierunkowane działania mające na celu zapewnienie, że taka pomoc nie trafi na Ukrainę . Wszystko to gra na korzyść kraju-agresora, Rosji i szkodzi nie tylko międzynarodowemu wizerunkowi naszego państwa, ale także społeczeństwu ukraińskiemu i ruchowi wolontariackiemu, którego wsparcia po takich skandalach będą się obawiać międzynarodowi filantropi, zwłaszcza zapewnienie pomocy finansowej i humanitarnej dla Ukrainy. Wierząc, że nie ma sensu pomagać, nadal będą tę pomoc kradli i unikali zgłaszania. Lepszego sabotażu na korzyść agresora nie można sobie wyobrazić.

Oczywiście światowa społeczność jeździecka, która zapewniła fundusze, i tak wszystko widzi, a Michaił Parkhomczuk w trosce o zachowanie swojej „reputacji biznesowej” oraz „honoru i godności” nie powinien zatrudniać rosyjskich prawników-lobbystów do prowadzenia wywierać presję i groźby, ale przedstawiać raport i raport społeczeństwu, członkom Federacji i zwykłym jeźdźcom. Jeśli ktoś nie ma nic do ukrycia, to bierze to i wszystko pokazuje, mówi otwarcie, słuchaj, jestem szczery, a ja nawet nie próbowałem zarabiać na pomaganiu w czasie wojny.

Na razie tak się nie dzieje, nie widać też aktywności członków zarządu Ogólnorosyjskiej Federacji Sportu Ukrainy na rzecz sprawiedliwego rozwiązania tej afery i skazania siedzącego w Europie Parkhomczuka, dyskredytuje Ukrainę, utrzymuje kontakt z rosyjskimi lobbystami i używa nazwy Federacji Jeździeckiej dla własnych celów.

spot_img
Źródło ANTIKOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap