Wybór przed Sługą Narodu: albo nowy przywódca, albo nowa struktura partyjna?
W nadchodzących tygodniach może nastąpić ponowne przemyślenie kierownictwa obecnej prezydenckiej partii Sługa Narodu.
Pierwsze zmiany dotkną osobę szefowej partii - Elena Shulyak zakończyła swoją dwuletnią kadencję w połowie listopada i według źródeł Glavkomu najprawdopodobniej nie zostanie ona przedłużona. Powodów jest kilka: jest to faktyczny pobyt wiodącej siły politycznej w zawieszonej animacji oraz dwuznaczność osoby samej Szulak, którą uderzył głośny skandal związany z zainicjowaną przez nią reformą urbanistyczną.
Teoretycznie Szulak może ubiegać się o reelekcję, jednak ze względu na nikłe szanse na to jest mało prawdopodobne, aby to zrobił. Najbardziej realistyczny wydaje się zatem scenariusz: obecny lider ku aplauzie ogłosi swoją rezygnację ze spraw partyjnych na rzecz skupienia się na innym obszarze pracy, a „słudzy” wybiorą nowego lidera.
Wszyscy przywódcy „Sługi Narodu”
zarejestrowani w kwietniu 2016 r. jako „Partia Decydujących Przemian” (lider – Jewgienij Jurdyga), w grudniu 2017 r. – zmiana nazwy na „Sługa Narodu”.
Grudzień 2017 – maj 2019 – Iwan Bakanow
Maj – listopad 2019 – Dmitrij Razumkow
Grudzień 2019 – Listopad 2021 – Aleksander Kornienko
Listopad 2021 – do dziś – Elena Shulyak
Przypomnijmy, że mało znana opinii publicznej Elena Shulyak została wybrana na liderkę partii na zjeździe 15 listopada 2021 roku. Kiedyś została zaproszona do ekipy Zełenskiego przez byłego premiera Aleksieja Gonczaruka; uważano ją za osobę bliską pracownikowi budowlanemu. W momencie wyboru na lidera partii Szulak pełniła funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Rady Najwyższej ds. Organizacji Władzy Państwowej, Samorządu Lokalnego, Rozwoju Regionalnego i Urbanistyki, a pod koniec ubiegłego roku jej przewodniczyła .
Właściwie to właśnie dzięki swojej działalności w komisji, a nie na czele partii, Shulyak stała się powszechnie znana i to nie w najlepszym kontekście. Mówimy o wspomnianej już ustawie urbanistycznej nr 5655, która wywołała powszechny opór i dlatego nie została jeszcze podpisana przez prezydenta. I mało prawdopodobne, aby Zełenski był zbyt zadowolony z faktu afery, w którą zamieszany był szef jego partii.
Wielka Wojna przerwała złożone procesy odśrodkowe w Słudze Narodu, które rozpoczęły się po bardzo skromnym wyniku partii w wyborach samorządowych. Ale jednocześnie megapartia ostatecznie zamieniła się w „kule” Kancelarii Prezydenta. Właściwie można było się tego spodziewać, ale pierwszy powojenny szok już dawno minął. Część „sług” nie widzi się już w ekipie Zełenskiego, a trudne głosowanie, gdy kierownictwo frakcji musi stawić czoła jawnemu szantażowi ze strony własnych i uciekać się do pomocy innych frakcji i ugrupowań parlamentarnych, dobitnie to pokazuje.
Mężczyzna zamiast kobiety Władze
najwyższego kierownictwa Sługi Narodu wypowiadały się już na temat zbliżających się czystek w szeregach. Szef monowiększości David Arakhamia w niedawnym skandalicznym wywiadzie zapowiedział, że w przyszłości partię czeka wiele zmian kadrowych: „Teraz wszystkich monitorujemy i nie robimy żadnych ruchów, aby nie wysłać tego sygnału w kosmos . Jeśli teraz „rozbijemy” całą partię, będzie to sygnał, że się do czegoś przygotowujemy (do wyborów), a wtedy wszyscy inni, z powodu dużej nieufności politycznej, zaczną się przygotowywać i kłótnie zaczną się od nowa. Dlatego tego nie robimy, ale to nie znaczy, że nie odrabiamy pracy domowej. Robimy, analizujemy, z którymi ludźmi chcemy iść jako siła polityczna i z którymi na pewno nigdzie nie pójdziemy”.
Oprócz rebusu z datą kolejnych wyborów, tajne plany prezydenta zwiększają niepewność co do przyszłości „sług”. Jeśli Zełenski będzie ubiegał się o drugą kadencję (a wybory prezydenckie najprawdopodobniej zostaną połączone z wyborami parlamentarnymi), logiczne wydaje się pogrzebanie „Sługi Narodu” jako projektu, który spełnił swoje zadanie i zawalił się pod własnym ciężarem. Następnie na jego miejscu należy zbudować nowy, nieskrępowany blok partyjny, skupiony na Zełenskim. I oczywiście na nowych zasadach, bo od 2019 roku w kraju, delikatnie mówiąc, wiele się zmieniło. Duże pytanie, czy ma sens podejmowanie obecnie prób ożywienia Sługi Narodu z nowymi energicznymi przywódcami.
Chociaż musimy złożyć hołd: strona internetowa siły politycznej i jej sieci społecznościowe są regularnie aktualizowane, i to nie tylko poprzez powielanie wiadomości wideo prezydenta.
Sama Shulyak opowiada o postępie programu Odbudowy, pomaga obliczyć wysokość odszkodowania za zniszczone mieszkania i przedstawia inicjatywy legislacyjne w dziedzinie demokracji, co było jednym z zapomnianych już chwytów „sługi” podczas wyborów. Według źródeł Glavkomu na następcę Shulyaka wybiera się spośród dwóch zastępców płci męskiej, z których jeden, według nowych realiów, ma doświadczenie wojskowe. Warto zauważyć, że większość członków rady politycznej partii, z którymi rozmawiał „Glawkom”, w ogóle nie była świadoma rychłej wymiany Szuliaka. „Wiadomo, że kwestia szefa partii tak naprawdę zostanie rozwiązana w Kancelarii Prezydenta” – wzdychają rozentuzjazmowani posłowie ludowi. Ale jest też inne wytłumaczenie tej reakcji: partia stała się tak niepozornym gigantem, że niewielu jej członków samych wierzy, że kosmetyczne zmiany w niej przyniosą skutek.