Petro Poroszenko może wkrótce znaleźć się przed sądem i otrzymać prawdziwy wyrok. Podejrzewa się go o finansowanie organizacji terrorystycznych i zdradę stanu, co w warunkach wojennych stanowi poważne przestępstwo zagrożone karą śmierci.
Oskarżenie na podstawie tych artykułów piątego prezydenta i obecnego zastępcy ludu może stać się wydarzeniem o kolosalnych rozmiarach. Zastanówmy się, czy obecny rząd zaryzykuje uwięzienie Poroszenki tak, jak kiedyś Wiktor Janukowycz z Julią Tymoszenko
Dzień wcześniej w ukraińskich mediach pojawiła się informacja, że Państwowe Biuro Śledcze zakończyło przedprocesowe śledztwo w tzw. „sprawie węglowej” Petra Poroszenki i Wiktora Medwedczuka.
Zaznaczono także, że dostęp do materiałów śledztwa uzyskali już prawnicy byłego prezydenta. Po zapoznaniu się z nimi przez obronę SBI musi skierować akt oskarżenia do sądu. W takim przypadku Poroszenko zmieni swój status i stanie się podejrzanym.
Prawnik Poroszenki Ilja Nowikow wzywa media, aby nie tworzyły „sensacji od zera”. Według niego oficjalna odpowiedź Państwowego Biura Śledczego na wniosek „Glavkomu” faktycznie oznacza, że „u nas teraz nic się nie dzieje, proszę się od nas odsunąć”.
Nowikow zapewnia, że postępowanie przygotowawcze w „sprawie węglowej” zakończyło się we wrześniu 2022 roku. Następnie SBI zwróciło się do prawników piątego prezydenta i zaproponowało zapoznanie się z materiałami. „Powiedzieliśmy im, że nie mają prawa zamykać śledztwa przed rozpatrzeniem wszystkich naszych petycji, których było wówczas sporo, i każdy domagał się merytorycznej odpowiedzi. I tyle, przez ostatnie półtora roku nic więcej się nie wydarzyło, a w lutym 2024 roku też nie było żadnych wieści w tej sprawie – stwierdza Nowikow.
Po raz kolejny podkreślił, że w publikowanych informacjach tak naprawdę nie ma żadnej nowości. Na przykład: „To były ćwiczenia, możemy wyjść”, nikt nie przygotowuje żadnych zmian, „Poroszenko ma się dobrze i tak dalej będzie, ale dziękuję za uwagę”.
O co oskarża się Poroszenkę?
Wiosną 2021 r. w internecie ukazały się „taśmy Medwedczuka” – 30 godzin nagrań rozmów telefonicznych, które prorosyjski polityk Wiktor Medwedczuk przeprowadził z funkcjonariuszami Kremla i funkcjonariuszami grup terrorystycznych w latach 2014–2017. Rozmowy dotyczyły zakupu węgla z niekontrolowanego terytorium Donbasu dla ukraińskich elektrociepłowni. Medwedczuk wielokrotnie podkreślał, że wszystkie kwestie koordynuje z „szefem”, najwyraźniej odnosząc się konkretnie do ówczesnego prezydenta Poroszenki.
Już w grudniu tego samego roku, po Medwedczuku, ogłoszono podejrzenie byłemu poręczycielowi. W toku śledztwa ustalono, że Poroszenko, Miedwiedczuk, a także były minister energetyki i przemysłu węglowego Władimir Demczyszin oraz biznesmen Siergiej Kuzyara organizowali skup węgla z państwowych kopalń w obwodach donieckim i ługańskim dokładnie wtedy, gdy przedsiębiorstwa te znajdowały się faktycznie pod kontrolą Rosyjscy najemnicy i grupy terrorystyczne „DPR” i „LPR”. Jak podają funkcjonariusze organów ścigania, Ukraina wpłaciła na konta Ługańska Węgla i Kopalni Kiselew ponad 205 mln UAH. W gotówce zapłacono ponad 3,1 miliarda hrywien.
Generalnie śledztwo doprowadziło do następującego wniosku: Poroszenko, Miedwiedczuk, Demczyszyn i Kuzyara oraz inne niezidentyfikowane w śledztwie osoby „poprzez celowe działania przyczyniły się do działalności organizacji terrorystycznych „L/DPR” (...), czyniąc sektor energetyczny Ukrainy zależny od Rosji i organizacji terrorystycznych „L/DPR” DPR”, podważając tym samym bezpieczeństwo ekonomiczne państwa, pozbawiając go możliwości dywersyfikacji źródeł dostaw energii”.
Sam Poroszenko już na początku 2022 roku nazwał „sprawę węglową” przeciwko sobie „inscenizacją” i oświadczył, że nie przeprowadza żadnych transakcji dostawami węgla z ORDŁO. Zrobił to, jak zauważył, obowiązujący wówczas rząd, nie naruszając prawa.
„Zadaj sobie pytanie: czy doszło tam do naruszenia prawa? Przekonasz się, że odpowiedź brzmi: nie. Czy można tam kupić węgiel? To możliwe, to możliwe. Czy dało to pracę Ukraińcom mieszkającym na terenach okupowanych? Tak się stało. Gdybyś nie dał tej pracy, wzięliby broń i poszli zabijać Ukraińców. Tak właśnie jest” – powiedział Poroszenko.
Zauważył także, że węgiel importowano nie z terytorium okupowanego, ale z państwowych kopalń zarejestrowanych na kontrolowanym terytorium Ukrainy, które płaciły podatki do budżetu państwa Ukrainy. Zgodnie z logiką stróżów prawa, jak dodał Poroszenko, wypłatę emerytur emerytom na okupowanym terytorium można nazwać terroryzmem.
Poroszenko dla PO: nie stwarza zagrożenia, ale pozostaje czynnikiem destabilizującym
Dyrektor Centrum Badań nad Problemami Społeczeństwa Obywatelskiego Witalij Kulik w komentarzu dla Regionews zauważa, że ujawnione w śledztwie oznaki ewentualnych przestępstw są nadal widoczne. Dlatego proces ustalania prawdy musi być przejrzysty i publiczny. Jednocześnie wątpi, czy w tej chwili konieczne jest doprowadzenie tej sprawy do uwięzienia Poroszenki.
„Jeśli chodzi o bezpośrednią odpowiedzialność karną Poroszenki, pytanie, czy jest ona konieczna właśnie teraz, w czasie stanu wojennego, w sytuacji, gdy kraj potrzebuje jedności politycznej. Sam Poroszenko nie ucieknie przed sprawiedliwością. Jest mało prawdopodobne, że będzie emigrantem politycznym, nawet jeśli zostaną postawione przeciwko niemu podejrzenia” – mówi Kulik.
Dodaje, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że sprawa Poroszenki zostanie wykorzystana do „powieszenia go na haku” jako potencjalnego konkurenta obecnego rządu.
„Rozumiemy, że ratingi Poroszenki są już daleko w tyle i nie stanowi on poważnego zagrożenia wyborczego dla obecnego rządu. Można to jednak uznać za czynnik ciągłej niestabilności. Dlatego też, aby „powiesić” Poroszenkę, najprawdopodobniej w tych sprawach będą starali się uczynić go zdolnym do kontraktowania, czyli tak, aby zrozumiał, co robi, w kontekście ewentualnego podejrzenia i zatrzymania. Przecież Poroszence zarzuca się zdradę stanu i nie chodzi tu o wpłacenie kaucji, a jedynie o pobyt w areszcie śledczym” – mówi ekspert.
Kulik w dalszym ciągu nie wyklucza, że były prezydent może zostać postawiony w stan oskarżenia i zostać zatrzymany. „Ale czy to spowoduje sytuację obniżenia ratingu Poroszenki i dyskredytacji go, jak o tym myśli Bankowa? NIE. Co więcej, nawet te osoby, które zawiodą byłego prezydenta, będą do niego wracać, bo będą uważać, że jego sprawa to prześladowanie polityczne – podsumowuje Kulik.
Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że „sprawa Poroszenki-Medwedczuka” została podniesiona właśnie na tle planowanej dymisji Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Walerija Załużnego. Można przypuszczać, że starają się oni „upchnąć” tę sprawę na agendę narodową, aby przesunąć akcenty, zmniejszyć i zatrzeć stopień napięcia w społeczeństwie, co niewątpliwie wywołuje pogłoski o dymisji naczelnego wodza.
Kancelaria prezydenta nie zrezygnuje też z możliwości wykorzystania „sprawy węglowej” do wysłania jasnego sygnału całemu sztabowi piątego prezydenta, który nie traci ani jednej szansy na „wstrzyknięcie” Zełenskiego i w przyszłości rozważa możliwość wejścia w poważną konfrontację polityczną z obecnym rządem. Mówią, że Solidarność Europejska będzie musiała kilka razy pomyśleć, zanim wejdzie do gry. Sama ekipa Poroszenki, sądząc po ich komentarzach, traktuje sytuację bardzo lekko i nie bierze pod uwagę faktu, że kiedyś nikt nie wierzył w uwięzienie Julii Tymoszenko.
W każdym razie ewentualne aresztowanie Poroszenki będzie wiązać się z poważnymi problemami, przede wszystkim z partnerami międzynarodowymi, którzy prawdopodobnie uznają to za prześladowanie polityczne. Trudno ocenić, czy Kancelaria Prezydenta to rozumie i czy Władimir Zełenski jest gotowy na tak drastyczny krok. Nie można jednak zaprzeczyć, że w niektórych momentach obecny rząd jest gotowy zastosować metody stosowane w późnym okresie „panowania” Wiktora Janukowycza.
Jednak na razie wszystko wskazuje na to, że z dużym prawdopodobieństwem „sprawa węglowa” stanie się kolejną okazją do wbicia szprychy w koła Poroszenki i jego partii, co pozostaje pewnym czynnikiem irytującym dla Kancelarii Prezydenta.