Sobota, 6 lipca 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Rozbiórka bez odszkodowania czy amnestia w związku z planami gruntowymi? Co czeka willę biznesmena Mazepy

Lobbyści na rzecz deweloperów u władzy proponują unieważnienie roszczeń wobec tych, którzy usuwają lasy, wybrzeża i parki...

W parlamencie pojawił się projekt przewidujący „amnestię dla właścicieli gruntów” i carte blanche dla urzędników w celu alienacji lasów, pasów przybrzeżnych i granicznych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych, pomników przyrody, ogrodów botanicznych itp. (11185). Jeśli parlament poprze tę inicjatywę, państwo i gminy będą mogły zwrócić swój majątek na drodze sądowej dopiero w ciągu pięciu lat od dnia przydziału. Twórcy rozpoczęli już zakrojoną na szeroką skalę kampanię medialną, w której wyjaśniają, dlaczego stawiane im roszczenia powinny zostać „unieważnione”.

Co więcej, chcąc zablokować prokuraturze możliwość ochrony interesów państwa, deweloperzy zwrócili się już do Trybunału Konstytucyjnego.

Lasy, rezerwaty przyrody, pasy przybrzeżne i tereny obronne od zawsze przyciągały deweloperów i agrobiznes. Za czasów zdradzieckiego prezydenta Janukowycza zarówno parlament, jak i władza sądownicza pozostawały pod wpływem ówczesnego zastępcy szefa Administracji Prezydenta Andrieja Portnowa. I wtedy parlament przyjął zmiany w kodeksach postępowania, które ograniczyły sądy w możliwościach państwa i wspólnot terytorialnych w zakresie ochrony swoich interesów przed sądami. Na tym powinni zyskać przede wszystkim pozbawieni skrupułów deweloperzy. Jednak po rozpoczęciu reformy sądownictwa z lat 2016–2017 Sąd Najwyższy znalazł okazję do zapobieżenia wdrożeniu tego schematu.

Dlaczego próba Portnova nie powiodła się?

Za Janukowycza za pośrednictwem parlamentu deputowani ludowi z „Batkiwszczyny” Walerij Pysarenko i Władimir Pylypenko wprowadzili zmiany w przepisach, które powinny ograniczyć zdolność prokuratury do ochrony interesów państwa lub społeczności w takich przypadkach. Centrum Reform Politycznych i Prawnych odnotowało w 2011 r., że parlament przyjął ustawę, która „chroni prawa najeźdźców” i zacytowało w tej sprawie Portnova: „Po tym każdy właściciel zrozumie, że nie można już przejąć tej (nieruchomości) od niego." .

Oznacza to, że kluczową ideą lobbystów deweloperskich było ograniczenie terminu, w jakim prokuratura może złożyć pozew i rozstrzygnięcie sądu apelacyjnego, o czym państwo i społeczeństwo jako właściciele gruntów nie wiedzieli. W efekcie powstaje duża ilość gruntów rozczłonkowanych pod gospodarkę leśną, wodną, ​​rezerwaty przyrody, cele rekreacyjne, obronne itp. powrót na drodze sądowej stałby się niemożliwy.

Sojusz z deputowanymi ludowymi „Batkiwszczyny” nie był dla Portnowa przypadkowy. Przed dołączeniem do służby Janukowycza zajmował jedno z czołowych stanowisk w sztabie kampanii Julii Tymoszenko. W tamtych czasach z „Batkiwszczyną” kojarzono wiele śmieciowych historii w obwodzie kijowskim. Najdroższe są grunty pod stolicą, na których zachowano tereny zielone i niezagospodarowane linie brzegowe. Mieszkańcy gmin, w których tereny zielone zajęte są przez wielopiętrową zabudowę, konfrontują się z tituszkami deweloperów.

Przez kilka lat sądy stosowały normy prawne sprzeczne z interesem państwa i społeczności. Jednak po reformie Sądu Najwyższego zaczęto chronić interesy państwa i wspólnot terytorialnych.

Wielka Izba Sądu Najwyższego rozpatruje każdą sprawę w składzie 21 sędziów. Są to szczególnie trudne przypadki. W ten sposób kształtuje się praktyka sądowa w skali całego kraju. Aby chronić prawo Ukraińców do zasobów wodnych i leśnych, parków i obiektów dziedzictwa kulturowego, Wielka Izba zaczęła stosować art. 391 Kodeksu cywilnego, który pozwala właścicielowi żądać usunięcia przeszkód w wykonywaniu jego prawa do korzystania i rozporządzania swoją nieruchomością. Dzięki temu możliwe było zwrócenie ziem w ujściach Morza Czarnego Grigoriewskiego i Bugskiego, w kurorcie Koblewo, w Zatoce Jagorlickiej, w strefie ochrony wód wzdłuż rzeki Stugna i tym podobnych. Udało się także zwrócić gminie kijowskiej zabytkowy majątek Tereszczenki.

A teraz autorzy projektu ustawy starają się zniszczyć tę i inną normę, która dotyczy możliwości odzyskania przez właściciela majątku pochodzącego z cudzego nielegalnego posiadania (art. 388 kc). Próbują w ten sposób pogrzebać pozytywną praktykę orzeczniczą z lat 2018-2024, gdyż dotychczasowe próby zrobienia tego w indywidualnych sprawach Sądu Najwyższego zawiodły w jego Wielkiej Izbie.

Kim są ci lobbyści?

Tak więc pod koniec kwietnia w parlamencie pojawiła się inicjatywa legislacyjna, która mogła przewyższyć to, co próbowano legitymizować za czasów Janukowycza.

Głównym autorem inicjatywy (11185) jest zastępca ludowy Stepan Czerniawski („Sługa Narodu”). Współautorami byli także posłowie ludowi wybrani na przedstawicieli partii rządzącej z obwodu kijowskiego: Siergiej Bunin i Aleksander Gorobec. Ten ostatni wielokrotnie pisywał apele parlamentarne, które można interpretować na korzyść rozpruwaczy leśnych Belichansky. Nawiasem mówiąc, w szeregach „Batkiwszczyzny” w ostatnich wyborach samorządowych znaleźli się także politycy związani z deribanem Puszczy Bieliczańskiej. Ochrona tego lasu przed zabudową w sądzie zajęła aktywistom 15 lat.

Analityk organizacji pozarządowej „Ukraińska Grupa Ekologiczna” Petr Testov zauważa: jeśli projekt zostanie przyjęty w głosowaniu, planiści będą musieli po prostu poczekać, aż upłynie okres pięciu lat od daty otrzymania terenu: „Samorządy lokalne i Państwowy GeoKadaster regularnie „nie zauważają” obszarów ekologicznych i lasów. Mówią, że nie są uwzględnione w katastrze. To dziesiątki tysięcy działek. W ostatnich latach prokuratura systematycznie i skutecznie zabiegała o unieważnienie takich przydziałów gruntów, gdyż ustawodawstwo chroni takie tereny niezależnie od dostępności dokumentacji katastralnej. Nic dziwnego, że inicjatywa ta wyszła od członków komisji ds. rolnictwa. Wielokrotnie odnotowywaliśmy nielegalną orkę pasów przybrzeżnych lub obszarów chronionych, m.in. z dużych gospodarstw rolnych.”

Równolegle z tą działalnością legislacyjną w kwietniu ruszyła potężna kampania informacyjna. „Biznes”, który pojawia się w najnowszych głośnych śledztwach dotyczących korupcji, bezpośrednio proponuje „unieważnienie” roszczeń wobec niego w zakresie programów gruntowych. Oznacza to, że obecnie podejrzani domagają się zrobienia tego samego, co Portnov chciał zrobić 12 lat temu – „nie można już tego odebrać”.

Okrętem sztandarowym kampanii medialnej jest tutaj skandaliczny deweloper Igor Mazepa, którego Państwowe Biuro Śledcze oskarża o oszustwa gruntowe. Przedsiębiorca twierdzi teraz, że Rada Przedsiębiorców proponuje unieważnienie roszczeń wobec takich jak on.

Mazepa wyjaśnia potrzebę zmiany ustawodawstwa, mówiąc, że w prawie rzekomo istnieją „szare strefy” dla pozbawionych skrupułów „policjantów”.

Mazepa to partner biznesowy dewelopera i byłego burmistrza Irpenu, osoba zaangażowana w dziennikarskie śledztwa antykorupcyjne Władimir Karplyuk, z którego zespołem pochodzi zastępca większości ludowej tej dzielnicy i... jeden ze współautorów projektu, zastępca Gorobets, ściśle się komunikuje.

Na taką kampanię informacyjną i wezwania do „unieważnienia” roszczeń wobec deweloperów odpowiedział Nikołaj Malukha, przedstawiciel projektu „Cena państwa”.

Zaznaczył, że część przedsiębiorców nie chce fundamentalnych zmian, a jedynie potrzebuje pewnych „gadżetów” do swojej działalności.

Jaka jest praktyka Sądu Najwyższego?

Niewielki, kilkustronicowy projekt ustawy mógłby zniszczyć wysokiej jakości praktykę sądową Wielkiej Izby, która zaczęła powstawać pod koniec 2018 roku. Mówimy o przypadkach odpowiednio ujścia rzeki Grigoriewskiego w obwodzie odeskim, przedsiębiorstw leśnych Nowomoskowski i Nikołajewski w obwodzie dniepropietrowskim i obwodzie mikołajewskim. Sędzią sprawozdawcą w tych sprawach był Dmitrij Gudyma, który po sześciu latach pracy w Wielkiej Izbie jest obecnie sędzią Cywilnego Sądu Kasacyjnego przy Sądzie Najwyższym.

„Prawo własności prywatnej nie może powstać w przypadku przedmiotów, których nie można przenieść na własność prywatną. Nawet jeśli rada lub inny organ podjął decyzję o przeznaczeniu gruntu nad brzegiem rzeki lub morza określonej osobie jako własność prywatna pod budowę mieszkań, a osoba ta zarejestrowała prawo własności prywatnej, to zgodnie z ustaleniami Sądu Najwyższego, właścicielem takich gruntów pozostaje gmina lub państwo. A ten, kto zarejestrował to prawo dla siebie, musiał zdać sobie sprawę, że zgodnie z prawem nie może go nabyć. Sąd nie dochodzi zatem takiego przedmiotu na podstawie art. 387-388 k.c. i zwraca je społeczeństwu lub państwu w celu usunięcia przeszkód z art. 391 tej ustawy. W rzeczywistości ustawa nr 11185 ma na celu zniszczenie takiej praktyki sądowej” – zauważył sędzia Gudyma.

Wielka Izba Sądu Najwyższego „ucementowała” praktykę stosowania przepisów prawa o zwrocie państwu i gminom środków leśnych i wodnych w 2021 roku w sprawie przedsiębiorstwa leśnego Boryspol (uchwała została napisana przez ówczesnego Prezesa Sądu Najwyższego Walentyny Duńskiejevskiej).

Swoją drogą Europejski Trybunał Praw Człowieka również ma przykłady takich sporów. I to ciało stanęło po stronie państwa. I tak w sprawie „Depal przeciwko Francji” mówimy o Francuzie, który jeszcze w 1960 roku nabył dom częściowo położony nad brzegiem morza, będący własnością państwa. Do 1992 r. skarżący posiadał pozwolenie na użytkowanie gruntu, na podstawie którego nie był uprawniony do odszkodowania za koszty tego, co tam wybudowano.

W 1986 r. ustawodawstwo francuskie wstrzymało przedłużanie zezwoleń na zajmowanie państwowych terenów morskich, skarżący utracił prawo do tych gruntów. Władze orzekły, że Depal musi zburzyć swój dom bez otrzymania odszkodowania, ponieważ zgodnie z uzyskanymi pozwoleniami wiedział, że nie może ubiegać się o takie odszkodowanie. Europejski Trybunał Sprawiedliwości poparł to stanowisko państwa.

Wielka Izba Sądu Najwyższego w wyroku wydanym przez sędziego Gudymę zwróciła uwagę na fakt, że w odróżnieniu od sprawy Depal, na Ukrainie pozbawieni skrupułów nabywcy działek przybrzeżnych pasów ochronnych otrzymują je bezpłatnie i nielegalnie pod budowę i utrzymanie obiektów mieszkaniowych i gospodarczych zgodnie z decyzjami władz oraz ich dalszą odsprzedaż. Co więcej, na Ukrainie taka budowa na tych terenach jest zabroniona; nie mogą one być własnością prywatną, a prawo ich dzierżawy może być wydawane na ograniczone cele niezwiązane z budową mieszkań.

W sprawie zwrotu gminie Połtawy działki znajdującej się na terenie pomnika sztuki ogrodniczej sędzia sprawozdawca Oleg Tkachuk podkreślił, że zgodnie z Konstytucją Ukrainy ziemia, jej podłoże, powietrze atmosferyczne, woda i inne zasoby naturalne są przedmiotem praw własności narodu ukraińskiego, a zapewnienie tego prawa musi prawa.

„Musi istnieć kontrola sądowa nad przestrzeganiem tej normy. W przeciwnym razie prawo będzie jak slogan – na papierze. Sąd Najwyższy zajął jasne stanowisko prawne: żądania zwrotu zabytków, rezerwatów przyrody i innych terenów środowiskowych, zasobów wodnych, parków i cennych obiektów dziedzictwa kulturowego na własność ludu nie mogą być ograniczone w czasie. Sąd Najwyższy posiada wystarczające uprawnienia, aby zapewnić proporcjonalność interesów państwa i jednostki oraz proporcjonalność ingerencji państwa w interesy prywatne. Projekt 11185 ma wewnętrzne sprzeczności. Jeśli chodzi o Sąd Najwyższy, przeanalizujemy go i przedstawimy sugestie. Ograniczanie prawa do zwrócenia się do sądu w celu zwrotu majątku prawowitemu właścicielowi jest moim zdaniem niewłaściwe” – stwierdził sędzia Tkachuk.

Pod koniec ubiegłego roku szefowa partii Sługa Narodu Elena Szulak lobbowała za kolejną inicjatywą deweloperów, która dotyczy pasów przybrzeżnych (9664). Projekt ustawy, który jest nadal rozpatrywany w parlamencie, może również obniżyć jakość praktyki sądowej.

Co się dzieje w Trybunale Konstytucyjnym?

Deweloperzy działają nie tylko za pośrednictwem poszczególnych deputowanych Rady Najwyższej. Sąd Konstytucyjny Ukrainy otrzymał skargę od Rainier Business Group LLC. Pod koniec kwietnia został już przyjęty do rozpatrzenia przez II Senat Trybunału Konstytucyjnego (sędziowie: Siergiej Gołowaty, Wiktor Gorodovenko, Wasilij Lemak, Władimir Moisik, Oleg Pierwomajski, Galina Jurowska).

Powodowie kwestionują prawo prokuratorów do działania w interesie państwa w sprawach związanych z ochroną interesów państwa i społeczności (art. 23 ustawy Ukrainy „O prokuraturze”).

Wspomniana spółka skarżąca była pozwaną w sprawie wniesionej przez prokuraturę w sprawie ochrony gruntów funduszu wodnego, które zostały rozdzielone przez radę wsi Kozinsky (w Kozinie, Koncha Zaspa – jedne z najdroższych działek w pobliżu stolicy). .

Deweloperzy starali się udowodnić swoją własność działek funduszu wodnego o powierzchni 17 hektarów. Sąd Najwyższy przychylił się do wniosku prokuratora i zwrócił te grunty gminie. Uważał, że sporne tereny stanowią grunty funduszu wodnego i nie mogą zostać przejęte przez gminę na własność, a gmina nie zostaje pozbawiona ich własności.

Gdyby obowiązywały standardy zaproponowane obecnie przez autorów projektu ustawy, ochrona tego funduszu wodnego byłaby niemożliwa. Prokuratura zauważa, że ​​niektóre przepisy stwarzają zagrożenie bezpodstawnego zbycia gruntów objętych ochroną, jej podglebia i zasobów naturalnych z mienia państwowego/komunalnego, w tym na skutek wprowadzenia przedawnienia zaspokojenia przesłanek odzyskania mienia od nabywca działający w dobrej wierze.

„Ponadto postanowienia projektu ustawy (11185) mogą negatywnie wpłynąć na skuteczność ochrony interesów państwa w sądzie, niszcząc stałą i skuteczną praktykę sądową w zakresie ustrojów prawnych gruntów i metod ochrony. Istnieje zagrożenie, że dotychczasowa praktyka orzecznicza, w tym Sądu Najwyższego, dotycząca ochrony środowiska i ochrony praw do środowiska może zostać zneutralizowana, gdyż sądy wypracowały stanowisko, że sprawy tej kategorii (np. dotyczące nielegalnego zbycia obszarów chronionych) nie mają przedawnienia” – zauważył szef wyspecjalizowanej prokuratury ds. ochrony środowiska Boris Indichenko.

Prokuratura dodaje, że nadal trwają prace nad projektem 11185 i będą do niego zgłaszane propozycje i uwagi.

Rada Najwyższa poprzedniej kadencji próbowała zmienić przepisy Kodeksu cywilnego Ukrainy i zwrócić te normy, które zostały z niego usunięte za czasów Portnowa. Z taką inicjatywą (4521) zgłosili w 2016 roku deputowani ludowi Igor Łucenko, udający się w obronie kraju Ostap Jednak oraz szereg innych parlamentarzystów. Ale nigdy nie było to brane pod uwagę.

Łucenko, który obecnie służy w Siłach Zbrojnych Ukrainy, zapoznał się z inicjatywą legislacyjną obecnych deputowanych ludowych, którzy starają się zmienić Kodeks cywilny, i zauważa: „Wygląda to na próbę amnestii i inne przestępstwa popełnione przez pozbawionych skrupułów przedsiębiorstw we współpracy ze skorumpowanymi urzędnikami. Z przesłaniem, że dajmy sobie spokój z urzędnikami i zostawmy biznes w spokoju. W 100% takich sytuacji przedsiębiorca występuje jako współsprawca przestępstwa, nabywając na własność skradziony towar. Te nieliczne firmy, które będą starały się działać zgodnie z prawem, ucierpią na takiej normie, bo w rywalizacji o ziemię i inne aktywa przegrywają z oszustami.”

Jeśli ustawodawstwo przestanie chronić tereny zielone i pasy przybrzeżne, aktywni członkowie społeczeństwa ponownie wyjdą i burzą płoty. Ale lincz na pewno nie jest tym, co przybliży nas do członkostwa w UE.

Nowy projekt (11185) zostanie rozpatrzony przez Komisję ds. Polityki Prawnej, na której czele stoi Denis Maslov („Sługa Narodu”). Ta inicjatywa legislacyjna nie jest jedyną, którą w czasie wojny promowali lobbyści na rzecz deweloperów.

Przypomnijmy, że Królewski Instytut Chatham House (Wielka Brytania) zapoznał się z dekretem rządowym, będącym klonem skandalicznej „reformy” urbanistycznej 5655, którą starają się przeforsować przez Radę Ministrów. Chatham House uważa, że ​​w wyniku tak złych przepisów mogą powstawać kartele budowlane. Do kartelu dochodzi, gdy duzi gracze z jednego sektora jednoczą się i robią wszystko, aby stworzyć sobie korzystne warunki.

W ciągu ostatnich kilku lat w ukraińskim parlamencie zarejestrowano szereg ustaw korzystnych dla deweloperów. Część z nich można zablokować, ale na początku roku przyjęto jeden z nich, który z końcem maja wejdzie w życie (9627). Ustawa ta przewiduje szybką zmianę przeznaczenia gruntów rolnych na cele przemysłowe. I w takim przypadku bariery antykorupcyjne nie sprawdziły się.

spot_img
Źródło Glavkom
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap