Do rządowego projektu zgłoszono ponad 4 tysiące poprawek. Co czeka nas na wyjściu?
Rządowy projekt ustawy o mobilizacji (10449) trafi na salę obrad Rady Najwyższej prawdopodobnie pod koniec marca lub w kwietniu. Ustawa jest bardzo drażliwa dla społeczeństwa, a wielu polityków stara się grać na uczuciach wyborców.
Między innymi z tego powodu po pierwszym czytaniu do projektu zgłoszono ponad 4 tysiące poprawek. Jednak właściwa komisja Rady Najwyższej, Komisja Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu, znalazła sposób, aby tysiące poprawek nie zablokowały postępu projektu. 12 marca posłowie zaczęli już je rozpatrywać.
Przypomnijmy, że projekt ustawy przeszedł pierwsze czytanie na początku lutego. Za dokumentem rządowym nie głosował wówczas ani jeden członek UE ani członek Batkiwszczyny. Teraz przedstawiciele różnych sił politycznych wyjaśniają, na jakich warunkach będą gotowi poprzeć inicjatywę ustawodawczą w głosowaniu końcowym.
Czy efekt jest przereklamowany?
Posłowie pracujący nad projektem dochodzą teraz do wniosku: nie pomoże to szybko zwiększyć tempa mobilizacji, ale powinno mieć na celu zwiększenie odsetka zarejestrowanych. Jeśli więc mówimy o zwiększeniu liczby zmobilizowanych osób, to ta ustawa sprawdzi się co najwyżej w perspektywie średnioterminowej. Zauważają to członkowie Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego.
Co stanie się z osobami niepełnosprawnymi, czy opuszczą „opiekę nad teściem i teściową”, czy wezwania na konto elektroniczne staną się obowiązkowe – w ramach inicjatywy publicznej „Igla” poznaliśmy stanowiska w tych i innych kwestiach od przedstawicieli różnych frakcji i grup parlamentarnych.
Dylemat: cios w prawa czy bezpieczeństwo narodowe – priorytet?
12 marca Komisja Bezpieczeństwa Narodowego rozpoczęła rozpatrywanie poprawek do rządowego projektu ustawy. Członkini komisji Irina Friz (Solidarność Europejska) zauważa: jeśli rozpatrywanie poprawek będzie kontynuowane w tym samym tempie, to sprawa będzie mogła zostać zakończona do końca tygodnia.
Jeden z członków komisji ds. bezpieczeństwa narodowego, opierając się na anonimowości, wyjaśnia: „Teraz największym problemem Ministerstwa Obrony Narodowej i TCC jest to, że dwie trzecie obywateli, których można zmobilizować, nie jest zarejestrowanych i ich nie liczy, gdzie się znajdują, czy mają prawo do zbroi, czy też odroczenia, brak informacji jest niemożliwy. Nie możemy zmusić ich do przyjścia do TCC, aktualizacji danych i rejestracji. Mówimy o milionach ludzi. Dlatego też projekt ten dotyczy przede wszystkim rejestracji i motywowania ludzi do rejestracji. W tej ustawie jest bardzo niewiele dodatkowych możliwości wzmocnienia mobilizacji. Niektóre rzeczy zaczną działać pod koniec roku lub na początku przyszłego. Nie ma więc sensu oczekiwać, że posłowie ludowi będą głosować i że liczba mobilizowanych wzrośnie. Po pierwsze, takie zadanie nie jest tego warte, a po drugie, w tej inicjatywie legislacyjnej nie ma mechanizmów.
I tu warto przypomnieć, że parlament już dawno przegłosował inny projekt rządowy (9281), który obniżył granicę wieku mobilizacji do 25 lat. Ale od czerwca ubiegłego roku Władimir Zełenski jej nie podpisał.
A w uchwalonej już ustawie nie ma nic o osobach niepełnosprawnych, opiekunach czy blokowaniu prawa jazdy. W związku z tym prezydent, jeśli zajdzie potrzeba przyciągnięcia do mobilizacji dodatkowych obywateli, ma prostą i przystępną opcję – podpisać tę ustawę i obniżyć granicę wieku mobilizacji.
Jeśli chodzi o nowy projekt ustawy i mobilizację osób niepełnosprawnych, komisja jest skłonna wierzyć, że wszystkie trzy grupy otrzymają ulgę. Ale może tu być niuans: ci, którzy otrzymali trzecią grupę niepełnosprawności po 24 lutego 2022 r., będą musieli przejść ponowne badanie.
Każda grupa niepełnosprawności daje prawo zarówno do odroczenia, jak i zwolnienia. Osoba niepełnosprawna może służyć na własną prośbę (prawo na to pozwala), jednak w przypadku zmiany decyzji może w każdej chwili zrezygnować i nie przechodzić kwalifikacji wojskowych i wojskowych.
Jeśli chodzi o opcję „opieka nad bliskimi”, możliwość odroczenia ze względu na „opiekę nad teściową lub teściem” może w tym przypadku zniknąć, jeśli w rodzinie są inni bliscy krewni. Trzeba przyznać, że część obywateli wykorzystuje tę możliwość jako lukę prawną, aby uchronić zięciów z żyjącymi córkami i synami przed mobilizacją
Komisja większością jednego głosu zdecydowała także 12 marca, że nie będzie zamrażania rachunków bankowych, kart ani cofania praw jazdy. Następnie przewodniczący komisji zamknął posiedzenie.
Jeśli chodzi o termin przeniesienia do rezerwy (demobilizacji), czy będzie to po 36 miesiącach, czy też zostanie na to przewidziany inny, krótszy okres, nie ma jeszcze decyzji. Dyskusje są w toku.
Mało prawdopodobne jest także wprowadzenie sensacyjnego wprowadzenia elektronicznych wezwań do sądu. Jedyną zasadą, która może pozostać w prawie, jest zapis dotyczący przesyłania zawiadomienia o przesłaniu wezwania w formie papierowej do urzędu elektronicznego. Zawiadomienie takie nie pociąga jednak za sobą żadnych skutków prawnych. W takich warunkach nie zostaniesz unikaczem poboru. Nie ma gwarancji, że to konto elektroniczne zostanie uruchomione do czasu wejścia w życie ustawy. W związku z tym wzmianka o tym została na razie usunięta z przepisów końcowych.
Kolejnym problemem, który ustawa powinna rozwiązać, jest rejestracja osób odpowiedzialnych za służbę wojskową za granicą. Urzędy konsularne dysponują specjalistami, którzy muszą prowadzić tę ewidencję, jednak Ukraińcy, którzy wyjechali za granicę, nie zgłaszają się do rejestracji. I tu pojawia się pytanie do ustawodawców: jak zmotywować do tego mężczyzn. Teraz państwo nie rozumie nawet, gdzie ktoś jest, w jakim kraju, a wojsko musi wiedzieć, czy może na tych ludzi liczyć.
Jak zastępcy radzą sobie z edycjami?
W sumie do rządowego projektu zgłoszono prawie 4200 poprawek. Niektóre media podają informację, że jest to rekordowa liczba edycji. To jest błędne. Dla zrozumienia, ustawa o rynku ziemi miała prawie taką samą liczbę poprawek, ustawa „antyachmetowowa” miała ponad 11 tysięcy poprawek, a ustawa „antykołomojska” miała około 16 tysięcy poprawek.
Całość edycji została podzielona na 16 bloków tematycznych. Poinformował o tym przewodniczący Aleksander Zawitniewicz (Sługa Narodu).
Jeśli komisja dojdzie do porozumienia w bloku tematycznym, w jaki sposób zostanie rozwiązany problem, na przykład z osobami niepełnosprawnymi i opiekunami lub z osobami niepełnosprawnymi z trzeciej grupy, wówczas tworzy się ogólny wektor i tutaj nie ma możliwość głosowania w komisji na każdą indywidualną edycję, co oszczędza czas. Może być kilkaset identycznych zmian, a gdyby głosowano nad każdą z osobna, zajęłoby to kilka tygodni.
Następnie komisja musi stworzyć tabelę wskazującą, które poprawki zostały uwzględnione w całości, które częściowo, a które odrzucone. Następnie każda frakcja i grupa parlamentarna otrzyma ten stół.
W ostatnim dniu składania poprawek, 21 lutego, przywódczyni Batkiwszczyny Julia Tymoszenko zauważyła, że jej siła polityczna ma szereg żądań: są nowości, które jej posłowie poprą, i są takie, z którymi na pewno się nie zgodzą .
Przedstawiciele Batkiwszczyny opowiadają się za natychmiastową demobilizacją poborowych i generalną demobilizacją po 18 miesiącach służby oraz sprzeciwiają się obniżeniu wieku poboru z 27 do 25 lat, choć, jak wspomniano powyżej, parlament już za tym głosował.
Frakcja Poroszenki również stawia warunki.
„Dla naszej frakcji ważne jest, aby Kwatera Główna nie miała uprawnień do podejmowania decyzji o demobilizacji. Powinien to być prosty mechanizm, który każdy może zrozumieć. I każdy powinien zrozumieć, że 18 miesięcy służby, jeśli mówimy o pozycjach bojowych, to jak dwa dni. Jeśli chodzi o opiekę nad bliskimi, nasze stanowisko jest takie: wszystko powinno pozostać tak, jak jest. Jeżeli teść lub teściowa wybrała na swego opiekuna żołnierza wojskowego, powinien mieć taką możliwość. Jeśli chodzi o blokowanie kart, uważamy to za niedopuszczalne. Propozycja pozbawienia nas praw jazdy również rodzi dla nas pytania. 12 marca komisja rozpoczęła rozpatrywanie poprawek. A stanowisko naszej frakcji będzie zależeć od tego, jakie poprawki zostaną uwzględnione” – wyjaśnia posłanka Irina Friz (Solidarność Europejska), członkini komisji ds. bezpieczeństwa narodowego.
Grupa „Trust” zauważa, że władzom lokalnym nie można przypisywać zadań dla nich nietypowych, w szczególności w kwestiach związanych z mobilizacją. Szef ugrupowania, poseł ludowy Oleg Kulinicz, podkreśla to: „Nasze stanowisko w sprawie terminu demobilizacji jest następujące: dla osób, które już służą, od dnia poboru powinno upłynąć 36 miesięcy. Wszystkie inne propozycje to populizm, bo rozumiemy, że od dwóch lat toczy się wojna na pełną skalę. Okres rotacji brygady od „zera” do tyłu powinien wynosić rok. Żadnych elektronicznych wezwań i blokad kont kart. Wszystko, co dotyczy osób niepełnosprawnych i kuratorów, powinno pozostać w granicach takich, jakie są obecnie.”
Ponadto posłowie z Doviry proponują wprowadzenie tworzenia ośrodków szkolenia personelu wojskowego w batalionach czynnych. Takie małe ośrodki dla 40–50 osób będą dysponowały niezbędną infrastrukturą i kadrą instruktorów, aby ukończyć wysokiej jakości szkolenie przez okres do sześciu miesięcy. Zgodnie z ideą grupy, podczas sześciomiesięcznego szkolenia w batalionach nie da się powołać osoby, która ma swego rodzaju „rezerwację”. Następnie zawiera umowę na czas określony z Siłami Zbrojnymi Ukrainy i otrzymuje dodatki w wysokości rocznego wynagrodzenia.
„To zmieni system mobilizacji z przymusu na dobrowolność” – przekonuje Oleg Kulinich.
Propozycje mają także posłowie bezfrakcyjni. Delegat ludowy Wiktor Baloga zauważył w lutym, że w kraju są dziesiątki tysięcy osób, które od lat pobierają zasiłki krajowe i w młodym wieku przechodzą na emeryturę: „Mam na myśli funkcjonariuszy wojskowych i organów ścigania, którzy w wieku 40- 45. roku życia udali się na „zasłużony odpoczynek” i otrzymali różne świadczenia, gdyż „ciężko” pracowali na rzecz państwa. A dziś tylko niewielka część z tych ponad 200 tysięcy ludzi broni swojej Ojczyzny, a co do reszty władze nie mają żadnych pytań. Jednocześnie mobilizujemy przede wszystkim tych, którzy przez całe życie byli cywilami, tych, których trzeba nauczyć podstawowych rzeczy, w szczególności podstaw posługiwania się bronią. Budowlańcy, kierowcy traktorów, ładowacze, mechanicy, informatycy, hydraulicy i elektrycy mobilizują się przede wszystkim i chronią kraj, podczas gdy byli funkcjonariusze organów ścigania i emerytowani wojskowi, często z malowaną niepełnosprawnością, nikogo nie interesują. Czy jest problem z ich znalezieniem? Jestem pewien, że nie, gdyby tylko było pragnienie i wola polityczna.
Jeżeli posłowie nie będą zwlekać z rozpatrzeniem poprawek, Rada Najwyższa może rozpatrzyć projekt ustawy na przełomie marca i kwietnia.
W Rosji zdemaskowano menedżerów i pracowników „oddziału” międzynarodowej sieci call center. Poinformowała o tym RBC-Ukraina...
Michaił Żernakow to jedna z najbardziej publicznych postaci w dziedzinie reformy sądownictwa na Ukrainie, która...
Ministerstwo wydało dziesiątki milionów na drukowanie niepotrzebnych książek w „swoich” wydawnictwach. Ministerstwo Kultury podczas...
W ciągu ponad 30 lat niepodległości Ukrainy za granicę wycofano co najmniej 100 miliardów dolarów,...
Pamiętajcie o byłym szefie Służby Podatkowej Ukrainy Romanie Nasirowie, który owinął się kocem, udając, że jest poważnie chory…
Słynny najeźdźca Wasilij Astion celowo niszczy słynne przedsiębiorstwo rolnicze Complex Agromars LLC w interesie właściciela...
Ta strona korzysta z plików cookies.