Kontrowersyjna ustawa, za którą nikt nie jest gotowy wziąć odpowiedzialności.
„Pod choinką” Gabinet Ministrów umieścił projekt ustawy nr 10378 w sprawie zmian w zasadach mobilizacji, rejestracji wojskowej i służby wojskowej Ukraińców. Dokument ten powinien uregulować problematykę mobilizacji i demobilizacji, które do tej pory regulowane były normami warunkowego czasu pokoju. Zmiany zapowiadane są od sześciu miesięcy, poszczególne fragmenty ustawy okresowo pojawiały się w mediach i portalach społecznościowych, ale ostatecznej wersji ustawy nikt nie widział aż do wczorajszego wieczoru. Wiadomo było, że powstaje w ścisłej współpracy rządu, Sztabu Generalnego i sejmowej Komisji Bezpieczeństwa i Obrony. Naczelny Wódz zażądał, aby gotowy dokument był gotowy do 25 grudnia, w związku z czym pojawił się on na stronie internetowej Rady Najwyższej tuż pod koniec Bożego Narodzenia.
Pierwsze fragmenty dokumentu zaskoczyły nie tylko tych obywateli, którzy jeszcze nie spali, ale także deputowanych ludowych. Nie wszyscy następnego dnia znaleźli nawet słowa, żeby skomentować innowacje. Choć dzień wcześniej szef jednej większości David Arakhamia wyraził nadzieję, że długo oczekiwana ustawa Rady Ministrów rozbije ogromną liczbę fałszerstw, jakie narosły wokół kwestii mobilizacji.
W rzeczywistości sytuacja stała się jeszcze bardziej zagmatwana.
Co zatem proponuje rząd i wojsko?
Mobilizacja w nowy sposób. Kluczowe zmiany
Zgodnie z propozycjami nie trzeba już biegać za mężczyznami ani na siłę pakować ich w paciorki, aby dostarczyć je do TCC. Artykuł 22 przyszłej ustawy nałoży na poborowych, wojskowych i rezerwistów obowiązek zarejestrowania konta elektronicznego, na które będą przesyłane wezwania. Formularz rejestracyjny musi dodatkowo zostać zatwierdzony przez Radę Ministrów. Władze obiecują także zgłaszać wezwania do TCC i SP na e-mail osób odpowiedzialnych za służbę wojskową. Nie wyjaśnia, w jaki sposób pozyskać dane o koncie e-mail użytkownika. Prawidłową przyczyną nieprzybycia może być przeszkoda natury naturalnej, choroba osoby odpowiedzialnej za służbę wojskową lub śmierć jej bliskich.
Tu jest istotne: obecna wersja prawa zobowiązuje jedynie osoby odbywające służbę wojskową do przychodzenia do TCC i SP w celu dokonania uzgodnienia danych. Zgodnie z nowymi przepisami obywatele mają obowiązek poddać się badaniom lekarskim i leczeniu w placówkach medycznych na podstawie decyzji wojskowej komisji lekarskiej stwierdzającej przydatność lub niezdolność do służby wojskowej.
Pomimo cyfryzacji procesu mobilizacji rząd w dalszym ciągu proponuje przyznanie funkcjonariuszom policji uprawnień do wystawiania wezwań. Do tej pory wojskowe TCC i SP mają prawo doręczać wezwania do sądu. Ponadto rząd chce uregulować kwestię wydawania zezwoleń policji lub wojsku TCC i SP na filmowanie i fotografowanie procesu doręczania wezwania.
Gabinet Ministrów chce także nadać centrom usług administracyjnych (ASSC) uprawnienia w zakresie wyjaśniania mandatów poborowych, osób odpowiedzialnych za służbę wojskową, rezerwistów i personelu wojskowego. Projekt ustawy stanowi, że postępowanie wyjaśniające powinno nastąpić w terminie 60 dni od dnia rozpoczęcia mobilizacji lub w terminie 20 dni od dnia jej przedłużenia. Przypomnijmy, że 9 listopada prezydent Władimir Zełenski podpisał ustawy przedłużające stan wojenny i powszechną mobilizację na Ukrainie o 90 dni – do 14 lutego 2024 roku.
Gabinet Ministrów nie zapomniał o mężczyznach, którzy opuścili Ukrainę. W szczególności zniknie z obowiązującego prawa zasada nieprzestrzegania meldunku wojskowego obywateli Ukrainy stale przebywających za granicą. W konsekwencji rząd centralny, reprezentowany przez Radę Ministrów, wypracuje mechanizm prowadzenia akt wojskowych obywateli Ukrainy przebywających stale lub czasowo za granicą.
Jednocześnie rząd znalazł także rezerwy wewnętrzne w celu uzupełnienia szeregów Sił Zbrojnych Ukrainy. Proponuje się mobilizację... osób niepełnosprawnych z grupy III. Wynika to z dostosowania do art. 23 ustawy, który mówi o odroczeniu od poboru do służby wojskowej w okresie mobilizacji. W obecnym brzmieniu prawa mobilizacji nie podlegają wszystkie osoby niepełnosprawne. Ale rządowy projekt ustawy przyznaje immunitet od poboru na front jedynie osobom niepełnosprawnym z I i II grupy. Nie ma tu w ogóle mowy o osobach niepełnosprawnych III grupy.
Prorządowa posłanka ludowa i członkini sejmowej komisji ds. obrony Maryana Bezuglaya znalazła już kozła ofiarnego, przez którego osoby niepełnosprawne mają rzekomo otrzymać broń. W szczególności poseł ludowy rozpowszechnił fragment kopii dokumentu rzekomo podpisanego przez Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy Walerija Załużnego, który opowiada się za usunięciem z projektu ustawy norm stanowiących podstawę zwolnienia grupy II niepełnosprawni!
Nawiasem mówiąc, nowe inicjatywy Gabinetu Ministrów zawierają także klauzule dotyczące osobistej odpowiedzialności Naczelnego Wodza Załużnego. Jeżeli Ministerstwo Obrony za pośrednictwem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy opracowuje obecnie plan mobilizacji, to z proponowanego projektu ustawy wynika, że Ministerstwo Obrony dokona tego bezpośrednio z Naczelnym Dowódcą.
Osobno rząd chce odroczenia mobilizacji kobietom w ciąży i kobietom przebywającym na urlopie macierzyńskim do ukończenia przez dziecko trzeciego roku życia, a w niektórych przypadkach do ukończenia przez dziecko szóstego roku życia. Jeśli te restrykcyjne kryteria znikną, co wtedy? Mobilizowanie kobiet?
Co prawda, odpowiedź znalazła inna ustawa o poborze i służbie wojskowej, zmieniona przez rząd: „Kobiety zarejestrowane w wojsku mogą być powoływane do służby wojskowej lub werbowane do pracy na rzecz zapewnienia obronności państwa w czasie wojny na zasadzie dobrowolności .”
W tym kontekście warto przypomnieć słowa Naczelnego Wodza i Prezydenta Władimira Zełenskiego. Podczas ostatniej konferencji prasowej dla mediów kategorycznie oświadczył, że nigdy nie podpisze ustawy o mobilizacji kobiet.
Również osoby odpowiedzialne za służbę wojskową spośród obywateli, którzy służyli w wojsku i zostali zwolnieni ze służby do rezerwy w związku ze zwolnieniem z niewoli, nie będą podlegali poborowi do służby wojskowej w momencie mobilizacji. Osoby takie mogą być powoływane do służby wojskowej za ich zgodą.
Obecni deputowani ludowi także nie zostaną zmobilizowani. To właśnie doprecyzowanie „działanie” wprowadziła Rada Ministrów, rozszerzając w ten sposób kategorię byłych deputowanych ludowych do potencjalnego wysłania na front.
Kilka słów o rezerwacji. Zgodnie z planem rządu udział w wojnie ominie wszystkich urzędników kategorii „A”. Obejmuje wszystkich ministrów, ich zastępców, szefów centralnych organów wykonawczych niebędących członkami Gabinetu Ministrów oraz ich zastępców; Szef Sztabu Rady Najwyższej i jego zastępcy.
Urzędnicy służby cywilnej kategorii „B” i „C” (w tym m.in. przewodniczący Okręgowej Administracji Państwowej, jego zastępcy oraz pracownicy administracji państwowej) będą mogli liczyć na 50% „rezerwy”. Organy samorządu terytorialnego będą jednak zastrzegać sobie rezerwę dla urzędników pełniących funkcje życiowe. Tak naprawdę mówimy o pracownikach infrastruktury krytycznej.
Rząd centralny zmienia podejście do klasyfikacji rodzajów służby wojskowej. Zatem obowiązkowa służba wojskowa odejdzie w zapomnienie. Zamiast tego będzie podstawowa służba wojskowa, którą pełnią mężczyźni w wieku od 18 do 25 lat. W szczególności szkolenie to trwające do pięciu miesięcy w czasie pokoju (w czasie wojny ramy czasowe określa prezydent) można odbywać w wyższych uczelniach wojskowych, jednostkach (ośrodkach) szkoleniowych Sił Zbrojnych Ukrainy i tym podobnych. W prowadzenie podstawowego szkolenia w zakresie broni kombinowanej zaangażowane są organizacje i stowarzyszenia publiczne, w tym weterani. Obywatele Ukrainy, którzy ukończyli podstawowe szkolenie w zakresie broni kombinowanej, są rejestrowani jako zobowiązani do służby wojskowej w terytorialnych ośrodkach poboru w miejscu zamieszkania.
Ważna uwaga: w czasie stanu wojennego przydział do zasadniczej służby wojskowej odbywa się na podstawie dekretu Prezydenta Ukrainy.
Kolejną innowacją rządu jest to, że pozbawienie stopni wojskowych i przywrócenie ich do stopnia wojskowego odbywa się na mocy decyzji sądu.
Gabinet Ministrów postawił kropkę także w kwestiach wcześniej kontrowersyjnych. Po pierwsze, mówimy o osobach o ograniczonej sprawności w czasie wojny. Ten język został usunięty z projektu ustawy. Natomiast po zbadaniu mężczyzn wojskowa komisja lekarska podejmie następujące decyzje: „zdolny do służby wojskowej”, „niezdolny do służby wojskowej”, „czasowo niezdolny do służby wojskowej, wymaga leczenia” oraz „pod warunkiem skierowania na dodatkowe badania lekarskie i ponownego badanie lekarskie”
Po drugie, skazanych można zmobilizować (na ich wniosek) do odbycia kary w zawieszeniu. Kategorycznie nie będą wychodzić na front skazanych za popełnienie przestępstw przeciwko podstawom bezpieczeństwa narodowego Ukrainy, a także przestępstw przewidzianych w art. 401–414, 426–433, 436, 437–442 Kodeksu karnego Ukrainy .
Artykuły 401-414, 426-433, 436, 437-442 Kodeksu karnego Ukrainy dotyczą przestępstw nieposłuszeństwa; niezastosowanie się do zamówienia; naruszenia ustawowych zasad stosunków między personelem wojskowym w przypadku braku stosunków podporządkowania; dezercja; uchylanie się od służby wojskowej poprzez samookaleczenie lub w inny sposób; kradzież, przywłaszczenie, wymuszenie broni, amunicji, materiałów wybuchowych lub innych substancji wojskowych przez personel wojskowy; celowe zniszczenie lub uszkodzenie mienia wojskowego; utrata mienia wojskowego; bezczynność władz wojskowych; poddanie się lub pozostawienie środków walki wrogowi; nieuprawnione opuszczenie pola bitwy lub odmowa użycia broni; dobrowolne poddanie się; plądrujący; propaganda wojenna; planowanie, przygotowywanie, rozpętanie i prowadzenie wojny agresywnej; naruszenie praw i zwyczajów wojennych.
Rządowy projekt ustawy określa warunki służby wojskowej. Przykładowo osoby w wieku od 18 do 25 lat (z wyjątkiem oficerów) w czasie stanu wojennego zawierają umowę na rok. Osoby odpowiedzialne za służbę wojskową, które w okresie stanu wojennego pełniły nieprzerwaną służbę wojskową przez 36 miesięcy i zostały zwolnione ze służby, mogą zawrzeć nowe umowy na okres sześciu miesięcy.
W przypadku upływu okresu specjalnego lub ogłoszenia decyzji o demobilizacji umowy takie ulegają wcześniejszemu rozwiązaniu.
Nie stanie się to bez głośnych sankcji wobec personelu wojskowego i rezerwistów. Jeżeli ta kategoria obywateli, jeśli projekt rządowy zostanie przyjęty, nie wyjaśni ich wiarygodności w TCC i SP, wówczas zostaną wobec nich zastosowane środki tymczasowe, jak je nazywano w rządzie.
W szczególności do Jednolitego Rejestru Dłużników do celów stosowania ograniczeń zostaną wpisane osoby te:
zakaz wyjazdów za granicę;
zakaz obrotu majątkiem ruchomym i nieruchomym;
ograniczenia prawa jazdy własnym pojazdem i uzyskania prawa jazdy;
ograniczenie prawa do dysponowania i rozporządzania środkami pieniężnymi i innymi kosztownościami;
odmowa zawarcia umowy kredytu lub umowy pożyczki;
zawieszenie otrzymywania świadczeń i usług od państwa.
Władze wyjaśniły: wymienione ograniczenia zostają zniesione po uzgodnieniu danych osób odpowiedzialnych za służbę wojskową i rezerwistów w TCC i SP.
Ponadto wzrasta odpowiedzialność administracyjna i karna. Naruszenie zasad rejestracji wojskowej przez poborowych, odpowiedzialnych za służbę wojskową i rezerwistów grozi karą grzywny w wysokości od 8,5 tys. UAH do 17 tys. UAH (obecnie kara za to wynosi nie więcej niż 1,7 tys. UAH).
Za naruszenie przepisów dotyczących obronności, poboru i służby wojskowej, szkolenia mobilizacyjnego i mobilizacji grozi kara w wysokości 34–85 tys. UAH (dla obywateli i urzędników). Jeżeli naruszenie to zostanie popełnione w warunkach specjalnego okresu, kara wzrośnie do 153-204 tys. UAH (obecnie nie ma takiej normy).
Dodatkowo wprowadza się jeszcze jedną zasadę: osoby, które w okresie specjalnym naruszyły przepisy dotyczące obronności, służby wojskowej i służby wojskowej, zasad rejestracji wojskowej, szkolenia mobilizacyjnego oraz mobilizacji w okresie specjalnym, mogą zostać zatrzymane do 3 godzin w celu sporządzenia protokołu, a w niezbędnych przypadkach w celu ustalenia tożsamości i/lub wyjaśnienia okoliczności popełnienia przestępstwa – do trzech dni.
Wprowadza się także odpowiedzialność karną za odmowę poddania się badaniom lekarskim w trakcie mobilizacji – od trzech do pięciu lat więzienia. Nawiasem mówiąc, jest to równoznaczne z karą za uchylanie się od poboru do służby wojskowej po mobilizacji.
Reakcja obrońców praw człowieka
„Naczelny Wódz” zwrócił się do ekspertów prawnych o uwagi dotyczące proponowanych zmian w mobilizacji. Prawniczka wojskowa Daria Solareva skupiła się na zniesieniu odroczenia poboru do służby wojskowej w celu mobilizacji osób z III grupą niepełnosprawności. Jej zdaniem jest to norma absurdalna, gdyż zgodnie z przepisami o wojskowych badaniach lekarskich w Siłach Zbrojnych Ukrainy osoby, których stan zdrowia i rozwój fizyczny pozwala na wykonywanie odpowiednich poleceń, uznawane są za zdolne do służby wojskowej. Jednocześnie prawnik przypomniał, że do III grupy niepełnosprawności zalicza się stany, w których występuje trwałe, umiarkowane upośledzenie czynnościowe narządu spowodowane chorobą, następstwami urazów lub wad wrodzonych.
„III grupę inwalidztwa ustala się dla następujących chorób, w szczególności, ale nie tylko: braku jednego oka, obustronnej głuchoty, skoliozy III stopnia, kifoskoliozy III stopnia z występowaniem niewydolności oddechowej lub skoliozy albo kifoskoliozy IV stopień, brak jednej nerki, brak jednego płuca. Z całym szacunkiem dla osób niepełnosprawnych, uczynienie ich źródłem mobilizacji nie jest zbyt mądrym pomysłem. Jeśli taka osoba wyrazi chęć po dokonaniu oceny ryzyka, proszę to zrobić, w przeciwnym razie naraża się ją na niebezpieczeństwo” – przekonuje prawnik.
w sprawie zniesienia odroczenia od służby wojskowej w związku z mobilizacją dla osób, które uzyskały drugie wykształcenie wyższe w specjalności innej niż uzyskana w pierwszej. Obecnie proponuje się, aby odroczenie dotyczyło „kandydatów ubiegających się o kształcenie zawodowe (zawodowe), zawodowe na poziomie przedszkolnym i wyższym, którzy studiują w trybie stacjonarnym lub dualnym i uzyskują poziom wykształcenia wyższy niż poprzednio uzyskany w jednej specjalności (specjalność), a także doktoranci studiujący w stacjonarnych lub dualnych formach kształcenia. Zdaniem Darii Solarevy kwestia ta jest złożona, ponieważ ze zdrowego rozsądku jasne jest, że wraz z rozpoczęciem pełnego etatu znacznie wzrosła liczba poborowych, którzy otrzymują drugie lub trzecie kształcenie w pełnym wymiarze godzin inwazja. Z kolei w szczególności art. 64 Konstytucji wskazuje, że w stanie wojennym lub stanie wyjątkowym mogą zostać ustanowione określone ograniczenia praw i wolności, wskazując czas trwania tych ograniczeń. Prawo do nauki podlega w czasie stanu wojennego szczególnym ograniczeniom konstytucyjnym, jednakże ograniczenia te nie odpowiadają standardom międzynarodowym.
Dotyczy konta elektronicznego poborowego, osoby odpowiedzialnej za służbę wojskową lub rezerwisty. Zdaniem działacza na rzecz praw człowieka, realizacja tego przepisu jest utrudniona, gdyż nie każda osoba może mieć możliwość utworzenia takiego urzędu i korzystania z niego. To jak aplikacja mobilna Diya. Dlatego też kwestia ta wymaga wystarczających badań, ponieważ może zaistnieć kwestia dyskryminacji ze względu na status finansowy.
W sprawie ograniczeń praw obywateli za granicą. Prowadzenie działań konsularnych w zagranicznych placówkach dyplomatycznych Ukrainy, wydawanie paszportów itp. to dyskryminacja ze względu na płeć, twierdzi Daria Solareva. Ustawodawstwo w dziedzinie mobilizacji powinno być takie samo dla mężczyzn i kobiet mających obowiązek odbywania służby wojskowej. Stanowi to naruszenie artykułu 24 Konstytucji Ukrainy. Ponadto można to uznać również za naruszenie art. 25 Konstytucji, który stanowi, że Ukraina gwarantuje opiekę i ochronę swoim obywatelom przebywającym poza jej granicami.
„Kolejna ciekawa kwestia dla osób odpowiedzialnych za służbę wojskową, które zmuszone były do opuszczenia tymczasowo okupowanych terytoriów przez terytorium Federacji Rosyjskiej do innych krajów. Osoby takie co do zasady nie posiadają takich dokumentów. Pytanie brzmi, czy właściwy urząd konsularny jest podmiotem, który może wydawać nowe wojskowe dokumenty rejestracyjne. Moim zdaniem art. 20 i 20-1 projektu ustawy naruszają podstawowe prawa obywateli” – stwierdził prawnik.
Pozytywem prawnik wojskowy zwrócił uwagę na dwuletnie odroczenie ze służby mobilizacyjnej osób, które w stanie wojennym służyły w służbie wojskowej i zostały przeniesione do rezerwy, a także usprawnienie trybu doręczania wezwań.
„Warto zauważyć, że problem mobilizacji i tworzenia zasobu mobilizacyjnego polega na tym, że przyszły personel wojskowy widzi, że jego prawa w trakcie służby lub po niej nie będą chronione. Rzeczywiście istnieją problemy związane z arbitralnym ograniczaniem przez dowódców praw personelu wojskowego do odbycia szkolenia wojskowego, urlopu i przeniesienia. W najlepszym przypadku po prostu ignorują zgłoszenia lub nie przyjmują ich, w najgorszym żądają nienależnych świadczeń. Ci żołnierze, którzy mają odwagę bronić swoich praw, „w cudowny sposób” opuszczają swoje jednostki bez pozwolenia lub znikają bez śladu. Ranny personel wojskowy również ma wiele problemów z leczeniem, ustaleniem niepełnosprawności i tym podobnymi. Na tych warunkach z prawa tego korzystają wszyscy, którzy mają podstawy do zwolnienia, w szczególności z powodów rodzinnych. Dowódcy jednostek kreują negatywny obraz służby wojskowej, TCC i SP również nie wpisują się w ideę legalności mobilizacji” – podsumowała Daria Solareva.
Prawnik Roman Kiczko skupił się na analizie zasady odroczenia w przypadku osób, których kobieta/mąż lub jedno z rodziców posiada I lub II stopień niepełnosprawności.
Według niego dotychczasowa norma ta przewidywała, że każda osoba posiadająca żonę (męża) spośród osób niepełnosprawnych i/lub jednego z rodziców lub rodziców żony (męża) spośród osób niepełnosprawnych I lub II grupy ma prawo do odroczenia. W czerwcu 2023 r. wprowadzono zmiany: prawo do odroczenia zostaje zachowane, jeżeli osoba niepełnosprawna (ojciec/matka) nie posiada innych pełnosprawnych osób, które zgodnie z prawem są zobowiązane do jej utrzymania;
„Jako prawnik mogę śmiało poinformować, że po tych zmianach TCC w ogóle zaczęło utożsamiać wszelkie pojęcia z utrzymaniem, opieką, kuratelą. Krótko mówiąc, pojawiło się całe pole nadużyć. Tak naprawdę, jeśli np. osoba niepełnosprawna miała syna i córkę, traciła prawo do odroczenia. Teraz określona norma ulega zmianie. Po pierwsze, trzecia grupa niepełnosprawności żony jest usuwana jako podstawa odroczenia. Po drugie, to ojciec/matka z niepełnosprawnością I-II grupy ma wybrać, kto otrzyma prawo do odroczenia. Na przykład syn lub córka. Dlaczego rzekomo? Ponieważ autorzy projektu ustawy nie opisali jasno zmian” – stwierdził prawnik.
Działaczka na rzecz praw człowieka wyjaśniła: jeśli rządowy projekt ustawy zostanie przyjęty w proponowanym brzmieniu, komisje ekspertów medycznych i społecznych (MSEC) oraz komisje doradztwa medycznego (MAC) staną przed dodatkowym obciążeniem przy wydawaniu zaświadczeń lekarskich dotyczących opieki nad osobami niepełnosprawnymi.
W sprawie stosowania ograniczeń wobec osób odpowiedzialnych za służbę wojskową, które naruszyły odpowiednie zasady rejestracji wojskowej. Roman Kiczko zwrócił uwagę, że w projekcie ustawy nie ma ani jednej wzmianki o tym, że środki te będą stosowane na podstawie orzeczenia sądu. Wskazuje się jedynie, że według kierownika terytorialnego centrum rekrutacji i pomocy społecznej dane te są wpisane do rejestru dłużników. Niebezpieczeństwo polega na tym, że szef TCC i spółki joint venture zastąpią organy ścigania i sąd: bez decyzji sądu, bez organów ścigania samodzielnie ustali, która osoba powinna podlegać ograniczeniom.
„To norma niezwykle niebezpieczna, gdyż w projekcie nie ma zapisów, według których sprawdzana będzie zasadność i legalność takiego postępowania” – alarmuje prawniczka.
Działaczka na rzecz praw człowieka przypomniała, że już wcześniej niektórzy przedstawiciele TCC i spółki joint venture nadużywali np. wzywania personelu wojskowego za pośrednictwem Ukrposhty.
„Ta osoba nawet nie wiedziała, że było takie wezwanie. Po tym jak osoba zobowiązana do odbycia służby wojskowej nie stawiła się na wezwanie, TCC i SP z własnej inicjatywy, uznając takie wezwanie za zasadne, przekazały organom ścigania informację, że osoba ta jest „uchylającym się od poboru”. Stało się to z naruszeniem wszelkich możliwych norm prawnych” – wspomina Roman Kiczko. I podsumował: obecnie można przewidzieć znacznie większą liczbę sporów prawnych, skarg, postępowań karnych i dodatkowe obciążenia dla organów wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania, jeśli rządowy projekt ustawy zostanie przyjęty w tej formie.
Polityczny futbol
Teraz Rada Najwyższa jest na wakacjach noworocznych i jeśli projekt zostanie przyjęty natychmiast po jej opuszczeniu, to głosowania w pierwszym czytaniu można spodziewać się już 10 stycznia. Prawdopodobnie odbędzie się to według ugruntowanego schematu – szybkie głosowanie w pierwszym czytaniu, potem oczyszczenie projektu z najbardziej odrażających norm i przejście do przyjęcia w całości. Po walkach w komisji na przełomie stycznia i lutego możliwe jest przejście do drugiego czytania i, jeśli wypadnie dobrze, przekazanie go do podpisu prezydentowi. Projekt ustawy przewiduje, że nowe zasady mobilizacji wejdą w życie miesiąc po jego zatwierdzeniu. To znaczy gdzieś wczesną wiosną.
Ale jest to idealny plan, jeśli nie ma poważnych awarii w tym mechanizmie. A mogą pojawić się ze względu na czynniki polityczne. Na niedawnej ostatniej konferencji prasowej prezydent był zdumiony informacją, że wojsko w jednym ze stawek zaproponowało zmobilizowanie dodatkowych 450–500 tysięcy ludzi, ale teraz kwestia ta jest badana. Co więcej, Władimir Zełenski znacząco zdystansował się od wojska, zaznaczając, że chce usłyszeć od nich więcej argumentów przemawiających za taką decyzją (w szczególności ze względu na znaczne dopłaty z budżetu na tak wielu zmobilizowanych). „Przepisy dotyczące mobilizacji muszą przede wszystkim dawać odpowiedzi mnie i społeczeństwu. Więc oni (wojsko) rozpoczęli pracę nad tym planem. Nie widziałem tam jeszcze demobilizacji i to jest kwestia numer jeden” – podkreślił Naczelny Wódz.
Po tych słowach Zełenskiego minister obrony Rustem Umerow dał jasno do zrozumienia, że kwestię demobilizacji można wykorzystać dopiero po zakończeniu wojny. Ale w głośnym projekcie ustawy mimo wszystko pojawił się okres, po upływie którego można zwolnić żołnierza - 36 miesięcy. Istnieje jednak szereg innych, wspomnianych norm, które wymagają osobnego wyjaśnienia. Na przykład potencjalnie jedna z najbardziej kontrowersyjnych nowości dotyczących wpisywania personelu wojskowego i rezerwistów do Jednolitego Rejestru Dłużników może stać się jedną z „ofiar” przyjęcia ustawy w całości.
W międzyczasie dyskusja ta jest aktywnie kontynuowana w sieciach społecznościowych. Tym samym pseudoukraińskie kanały telegraficzne, zwykle zaliczane do „sieci FSB”, zgodnie szerzą teorię, że sprzeczny z intuicją projekt ustawy mobilizacyjnej jest politycznym krokiem technologicznym Kancelarii Prezydenta. Jego zadaniem rzekomo jest skierowanie powszechnego oburzenia na Walerego Załużnego, po czym głowa państwa, wspominając na konferencji prasowej o „ochronie ludności cywilnej”, albo zawetuje projekt, albo zostanie on znacząco złagodzony pod nadzorem prezydenta. To prawda, że ten „przebiegły plan” znacznie psuje fakt, że ustawę podpisał premier Denis Szmygal, który w naszych warunkach jest całkowicie podporządkowany Kancelarii Prezydenta. Nie przeszkadza to jednak innym kanałom, już kontrolowanym przez Bankovą, w zapewnianiu, że Szmygal nic nie rozumie na temat mobilizacji i żądaniu wyjaśnień dla społeczeństwa w sprawie projektu ustawy, przede wszystkim ze strony wojska.
Walery Załużny, który ostatnio nie był zbyt publiczny, poszedł dziś na specjalną odprawę i wypowiedział się na temat procesów mobilizacyjnych, ale wywołał tylko mgłę. Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy dał do zrozumienia, że dowództwo wojskowe nie zgłaszało żadnych próśb o „żadną liczbę” w sprawie mobilizacji, o której mówił prezydent, ale jednocześnie zauważył, że pewna pożądana liczba mimo to uformował się następny rok. „Bierze pod uwagę pokrycie obecnego zestawu, który powstał, utworzenie nowych jednostek wojskowych i prognozę strat, jakie możemy ponieść w przyszłym roku” – powiedział Załużny i zauważył, że nie może powiedzieć nic bardziej szczegółowo ze względu na tajemnicę wojskową.
Załużny także „umył ręce”, zaznaczając, że to, kogo dokładnie państwo zwróci się, nie leży w jego kompetencjach. Wyparł się także wprowadzenia przewidzianych w projekcie „wezwań elektronicznych”: mówią, że nie mam z tym nic wspólnego, ale z radością przyjmę każdą możliwość uzupełnienia wojsk.
„Polityczny futbol” w tej sytuacji jest błędny” – jest pewien politolog Władimir Fesenko – „I z obu stron - i to nie tylko Zełenskiego i Załużnego, ale także tego samego wicepremiera Michaiła Fiodorowa, który zapewnił, że nie było wezwań za pośrednictwem „ Diya” będzie dystrybuowany. Bez względu na to, jak bardzo dystansujemy się od tej kwestii, należy podzielić się odpowiedzialnością – zarówno przywództwem politycznym, jak i wojskiem. Musimy wszyscy współpracować, aby przygotować i przyjąć skuteczną ustawę o mobilizacji. Jeśli teraz zaczniesz konkurować i nie weźmiesz odpowiedzialności za niepopularne decyzje, każdy może przegrać. A wtedy nie będzie czasu na oceny. O ile mi wiadomo, w przypadku tej konkretnej ustawy nie było jasne, kto powinien ją przedłożyć – istniały trzy różne podejścia. W opracowywanie tej ustawy bezpośrednio zaangażowane było wojsko, niezależnie od tego, kto ją przygotował. Dlatego twierdzenie, że wszystko, co dobre, pochodzi od wojska, a za całe zło winni są „słudzy”, jest kompletnym bzdurą. I chcę powiedzieć krytykom tego projektu: mobilizacja jest potrzebą społeczną. Albo to przeprowadzimy, a wtedy będziemy mogli nadal stawiać opór rosyjskiej agresji, albo mamy dwie złe opcje: przegramy wojnę lub będziemy musieli zgodzić się na pokój z wieloma bardzo nieprzyjemnymi ustępstwami. Problemem nie jest to, kto to proponuje – wojsko czy politycy”.
Skąd to się wzięło?
W dziwnej sytuacji, gdy naczelni dowódcy rzucają sobie nawzajem „gorące ziemniaki”, posłowie ludowi, którzy swoimi głosami muszą uświęcić tę ustawę, zastygają w środkowym położeniu. Służby Ludu, przebywające na Święta Bożego Narodzenia, otrzymały od kierownictwa zalecenia, aby powstrzymać się od komentowania tego delikatnego tematu. Nawet jeden z głównych komentatorów kwestii mobilizacji „sługi”, członek odpowiedniej komisji do spraw bezpieczeństwa narodowego i obrony, Fiodor Wenisławski, powiedział „Naczelnemu Wódzowi”, że był w drodze „do koniec tygodnia.” „Wielu naszych zastępców tak naprawdę nie rozumie, co się dzieje” – przyznaje jeden z „służących”, który zgodził się rozmawiać nieoficjalnie. — Z jednej strony boją się reakcji społeczeństwa, z drugiej, że Rosjanie znajdą się pod Kijowem. A w oparciu o brak własnego zdania, gdy na co dzień pojawia się konieczność wyboru stanowiska, łatwo nimi manipulować”.
Ale nie każdy dotrzymuje „ślubu milczenia”. Tym samym zastępca ludowy monowiększości Oleg Dunda sugeruje, że projekt ustawy zostanie przyjęty, ale najprawdopodobniej nie w wersji rządowej. Jednak według polityka będzie to już przeterminowane. „Musimy zrozumieć, że tą mobilizacją nie wygramy wojny” – mówi Dunda. „Ta ustawa jest konieczna, ale w istocie zatyka dziury. Dopóki nad tym nie głosujemy, nie wdrożymy, nie podpiszemy, dopóki nie rozpocznie się proces mobilizacji i szkolenia, minie sześć miesięcy. A za sześć miesięcy, biorąc pod uwagę zachowanie Rosjan, sytuacja na polu bitwy będzie inna. Pojawią się inne pytania, które ponownie rozwiążemy w sposób reakcyjny. Oznacza to, że stale spóźniamy się z podejmowaniem decyzji i nie działamy proaktywnie”.
Zamiast tego Dunda proponuje drastyczne kroki – mobilizację w całym stanie: „To nie tak, że każdy Ukrainiec chwycił za broń, ale że wszyscy w ich mieście zaczęli pracować dla państwa. Każdy sektor prywatny musi pracować na rzecz wojny i armii, abyśmy zminimalizowali import. W szczególności waluta pozostająca w kraju powinna zostać wykorzystana na zakup broni. Tak naprawdę każdy Ukrainiec staje przed dylematem: albo wyprodukujesz produkt potrzebny państwu, albo wstąpisz do Sił Zbrojnych. I dotyczy to wszystkich – zwykłych obywateli, urzędników, samorządowców, mediów, polityków, działaczy społecznych. W międzyczasie dziury takie jak te związane z mobilizacją będą się tylko powiększać.
Poseł Ludowy Solidarności Europejskiej Aleksiej Gonczarenko, od dawna poszukujący rozwiązania problemu demobilizacji, uważa wspomnienie o niej w projekcie ustawy za swoją zasługę, choć nie jest zadowolony ze zbyt długiego okresu obowiązywania wynoszącego 36 miesięcy i domaga się jego skrócenia połowa.
„Też moim zdaniem błędem jest upchnięcie w jednej ustawie tak wielu różnych kwestii, co czyni ją bardzo złożoną, różnorodną i sprzeczną. To już pierwszy krok w kierunku zdezorientowania wszystkich” – mówi Gonczarenko. „Dlaczego nie przyjąć po prostu kilku specjalistycznych ustaw – osobnych dla poborowych, osobnych dla podstawowego szkolenia i tak dalej? Sankcje za nieprzestrzeganie przepisów są słuszne, ale dlaczego np. TCC zostanie wpisane do rejestru dłużników obywatelskich, mimo że mamy od tego służbę wykonawczą? Otwiera to przestrzeń dla różnych schematów, aby zrobić komuś wielką brudną sztuczkę, a potem wymyślać to miesiącami. Osobiście będę zgłaszał wiele poprawek do tego projektu i myślę, że proces jego przyjęcia może zająć dużo czasu. Nie można go zaakceptować w obecnej formie.”
Liderka Batkiwszczyny Julia Tymoszenko, choć przyznała, że mobilizacja w czasie wojny jest nieunikniona, sugerowała skupienie się nie na podniesieniu wieku poboru do wojska, ale na bardziej aktywnej mobilizacji sił bezpieczeństwa, które są obecnie opancerzone. „Batkiwszczyna” odmawia głosowania za rządowym projektem ustawy w obecnym brzmieniu.
W odpowiedniej komisji bezpieczeństwa narodowego i obrony, przez którą przechodziły wszystkie dotychczasowe projekty ustawy, panuje, delikatnie mówiąc, konsternacja. „Studiuję te Talmudy już od jednego dnia i jest dla mnie dziwne, że członkowie komisji nie otrzymali wersji zarejestrowanej przez Radę Ministrów” – mówi członkini komisji Solomiya Bobrovskaya z Gołosa. „Ustawa została przyjęta opracowywanych przez ostatnie sześć miesięcy, wiele norm było sprzecznych i dyskusyjnych. Dlatego ze zdziwieniem dostrzegłem w nim wiele zupełnie nowych rzeczy – np. to, że Policja Krajowa ma prawo zatrzymać osobę od trzech godzin do trzech dni w celu wyjaśnienia danych znajdujących się w dowodzie wojskowym. Albo „drakońskie” kary za uchylanie się od wezwania – rozumiemy, że ludzie, którzy nie pracują w kijowskich obwodach peczerskim i szewczenkowskim, nawet w ciągu roku nie dostają takich pieniędzy jak 200 tys. UAH. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z rozległości i głębokości ukraińskiej korupcji oraz czynnika osobistego i oczywiste jest, że istnieje ogromne pole do nadużyć”.
Zdaniem Bobrowskiej duże pytania budzą zapisane w projekcie ograniczenia praw konstytucyjnych. „Mimo że jestem zwolennikiem mobilizacji i tego, że każdy powinien być gotowy do walki, to wygląda to po prostu na jakieś dokręcenie śrub” – uważa poseł ludowy. „Do tego jestem oburzony swoją drogą którym ten projekt został zarejestrowany - na Boże Narodzenie, kiedy myślą, że to wszystko przejdzie niezauważone. Podawanie takiego zestawu informacji bez komentarza Ministerstwa Obrony Narodowej i „sług Narodu” jest bzdurą. Wiele rzeczy, które tam są zapisane, wymaga jeszcze uregulowania w regulaminach, ale tak naprawdę czekamy na wyjaśnienia w komisji.”
Bobrowska jest przekonana, że dyskusja w komisji nad projektem „mobilizacji” będzie skandaliczna i nie powinna odbywać się w Internecie, ale żyć dyskusją na temat każdej strony: „Ponieważ wtedy odpowiedzialność i cała negatywność ludzi spadną na posłów.”
W wieczornej wiadomości wideo z 26 grudnia Władimir Zełenski nazwał rejestrację projektu dopiero początkiem dyskusji: „Dobrze byłoby, gdyby takie normy zostały omówione i przyjęte za kulisami. I żeby ludzie zrozumieli, jaka jest wizja dowództwa wojskowego, jakie motywy kierują się pewnymi zasadami i warunkami, które proponują posłowie, i jak rozwiązywane są sprawy, które nasi żołnierze już mają w Siłach Obronnych. Prawo to coś, co dotyczy każdego. Wszyscy w państwie. Byłoby słuszne, gdyby wojsko wspólnie z deputowanymi zdecydowało na podstawie komisji Rady Najwyższej Ukrainy, w jaki sposób dokładnie należy zapewnić naszym Siłom Obronnym kolejny rok na poziomie legislacyjnym. Czekamy na ostateczny tekst ustawy.”