Kierownik stołecznych cmentarzy jest w centrum skandalu, który może wsadzić go za kratki. Okazało się, że osoba ta wypłacała pensje fikcyjnym pracownikom.
Zatem na papierze pracowały dwa „duchy”, które tak naprawdę nigdy nie pojawiły się w miejscu pracy. W tym czasie na ich konta z budżetu miasta wpłynęło ponad 1,6 mln hrywien.
Z informacji Gazety Sądowo-Prawnej wynika, że były menadżer jest podejrzany o zaniedbania służbowe. Zarządzał cmentarzem w Bieliczanie i w tym czasie zatrudniono sprzątaczkę, która faktycznie nie pracowała. Przez dwa lata jej konto bankowe było regularnie uzupełniane prawie 1 145 000 hrywien.
Następnie, po zmianie miejsca pracy, człowiek ten został kierownikiem Cmentarza Miejskiego, gdzie zatrudniona była także fikcyjna sprzątaczka. Otrzymała na ten rok ponad 500 000 hrywien, chociaż w rzeczywistości nie pracowała.
Teraz byłemu urzędnikowi grozi do pięciu lat więzienia za zaniedbania urzędowe, które spowodowały poważne szkody w budżecie. Dochodzenie zakwalifikowało sprawę jako „oficjalne zaniedbanie prowadzące do poważnych konsekwencji”.
Przypomnijmy, że główny cmentarz wojskowy Ukrainy wybuduje firma fasadowa: docelowo 1,8 miliarda z budżetu