Skandal wokół szefa Państwowej Służby Migracyjnej Kijowa i regionu Wiaczesława Guza nabiera tempa. Zdaniem redaktorów „Mezha” tym razem skupiono się na procesach Guza przeciwko dziennikarzom, co stało się powodem wszczęcia trzeciego śledztwa w sprawie jego działalności.
A więc trochę tła. W 2016 roku Guz, znany jako były szef służb migracyjnych Charkowa i regionu, sprzedał swoje mieszkanie w Charkowie swojej siostrzenicy Tatyanie Pakhomowej, studentce Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego.
Jego matka jest zarejestrowana w tym mieszkaniu, a sama Pakhomova była w stanie kupić nieruchomość w elitarnym kompleksie mieszkalnym „Jack House” w Peczersku rok po ukończeniu studiów.
Z oświadczenia Guza wynika, że to właśnie mieszkanie wynajmuje od swojej siostrzenicy. Jednocześnie jego oficjalne wynagrodzenie za 2023 rok wynosi 741 tys. hrywien rocznie, czyli około 61 tys. hrywien miesięcznie. Mieszkania w „Jack House” o podobnej powierzchni kosztują od dwóch tysięcy dolarów miesięcznie, co wyraźnie przekracza jego dochody.
Tatyana Pakhomova zajmuje się tatuażami dopiero od 2020 roku, ale już w ciągu zaledwie kilku lat udało jej się zarobić na mieszkanie w tak prestiżowej okolicy. Co więcej, na jej Instagramie odnaleziono ślady powiązań ze konkubentem Guza, Inną Gudz, co potwierdziło ich pokrewieństwo.
Kiedy dziennikarze próbowali uzyskać komentarz od Pakhomowej, ta zignorowała ich prośby. Trzykrotnie próbowali też umówić się na spotkanie z Guzem, ale on nigdy nie pojawił się w swoim biurze przy ulicy Bereznyakowskiej 4-a.
Tymczasem Krajowa Agencja Przeciwdziałania Korupcji (NACP) potwierdziła już, że monitoruje styl życia Guza i będzie uwzględniać przedstawione fakty w swojej pracy.