Nie wszystko jest spokojne w Świątyni Temidy. Konkretnie w Północnym Gospodarczym Sądzie Apelacyjnym. Po raz kolejny niestrudzony pracownik tej instytucji, sędzia Marina Barsuk, znalazła się w epicentrum skandalu.
Jak pisze Pavel Shultz w swojej recenzji dla CRiME i [głośnych spraw], ostatnio w wielu czołowych mediach internetowych pojawiła się notatka, że w 2021 roku zhańbiony oligarcha Igor Kołomojski zaszczycił swoją obecnością ślub sędzi Mariny Didychenko z prawnikiem Wiktorem Barsukiem (na zdjęciu powyżej) . Media po prostu nie mogły zignorować faktu, że pan młody jest prawnikiem oligarchy, a panna młoda brała udział w procesach, w których oligarcha był de facto jedną ze stron.
W „najlepszych” mediach notatka błysnęła i zniknęła.
Ale nie bez śladu. Już w poniedziałek 19 sierpnia podjęły go mniejsze publikacje internetowe.
Publikacja wyróżnia się tym, że zawiera film ze ślubu Borsuków. Z kolei w filmie Igor Valerievich jest osobiście obecny.
Ponadto w publikacji wskazano, że według Jednolitego Państwowego Rejestru Orzeczeń Sądowych sędzia Marina Barsuk brała udział w rozpatrywaniu co najmniej dwóch spraw związanych z Igorem Kołomojskim. W rzeczywistości jest ich znacznie więcej, a w jednym z przykładów nieznany autor notatki „uderzył w poprzeczkę” - w takim razie Kołomojski nawet nie pachnie (dlatego nie będziemy wspominać o tym procesie) .
Pierwsza sprawa dotyczy roszczenia Zakładów Żelazostopów Nikopol przeciwko PrivatBankowi .
W 2009 roku PrivatBank udzielił zakładowi pożyczki w wysokości 36,1 mln dolarów z orbity Kołomojskiego. Ponieważ w tym czasie instytucja finansowa była również kontrolowana przez oligarchę, w zasadzie pożyczał on od siebie pieniądze, przelewał je z kieszeni do kieszeni. Jednak po nacjonalizacji Privatbanku Kołomojski zaczął być winien te pieniądze państwu.
Północny Gospodarczy Sąd Apelacyjny postanowieniem z 14 kwietnia 2021 r. „umorzył” dług Kołomojskiego wobec banku państwowego. Procesowi przewodniczyła sędzia Marina Didychenko, która nie zmieniła jeszcze nazwiska na Barsuk.
Drugi przypadek dotyczy PJSC Ukrnafta, którą przez długi czas dojił także Igor Waleriewicz.
W 2015 roku znajdująca się wówczas w orbicie oligarchy Ukrnafta wlała ropę naftową o wartości 3,48 miliarda kontrolowanej przez Kołomojskiego Jednocześnie NABU za pośrednictwem sądów gospodarczych zabiegała o rozwiązanie porozumienia Ukrnafty z Kotłasem w celu zwrotu majątku państwowego przedsiębiorstwa, który trafił w nieustępliwe ręce Kołomojskiego. W ciągu kilkuletnich procesów „działaczom antykorupcyjnym” udało się zdobyć większość ropy (2,48 mln UAH).
Jednak po wyborach w 2019 roku (prezydent Władimir Zełenski był początkowo niezwykle lojalny wobec Kołomojskiego, który brał wszelki możliwy udział w dojściu do władzy „zielonych”) oligarsze udało się doprowadzić do rewizji wcześniejszych orzeczeń sądów w sprawie transakcji Kotłasa z Ukrnaftą. Ważną rolę odegrał w tym Północny Gospodarczy Sąd Apelacyjny. W radzie rozpatrującej sprawę Kotłasa zasiadała Marina Didychenko, przyszła Marina Barsuk.
w 2020 roku ugody : Kotłas otrzymał raty do 2025 roku na kwotę 2,48 mln hrywien i uniknął płacenia grzywien, kar itp. za kwotę przekraczającą pół miliarda hrywien.
No i na koniec wspomnijmy pokrótce trzecią, najnowszą sprawę, w której sędzia Marina Barsuk jest ściśle powiązana z interesami oligarchy Kołomojskiego.
Na Ukrainie działa jedna z największych firm zajmujących się wydobyciem gazu – Ukrnaftaburinnya. Eksploatuje najbardziej obiecujące złoże gazowe – Sachalin w obwodzie charkowskim. Przed nacjonalizacją Ukrnaftoburinnya była kontrolowana przez Igora Kołomojskiego za pośrednictwem holenderskiej spółki JKX Ukraїne BV.
2 października ubiegłego roku JKX Ukraїne BV Kołomojski rozpoczął batalię prawną o zwrot spółki. W tym celu „Holendrzy” złożyli odpowiedni pozew w Sądzie Gospodarczym w Kijowie przeciwko państwowej Ukrnaftie, która wraz z ARiMR kontroluje znacjonalizowaną spółkę.
Proces w pierwszej instancji trwał dziewięć miesięcy. Kijowski Sąd Gospodarczy wydał prawomocny wyrok : o odmowie zaspokojenia roszczenia.
Oczywiście ludzie Kołomojskiego wcale nie byli zadowoleni z tej decyzji i 1 lipca złożyli apelację do Północnego Apelacyjnego Sądu Gospodarczego. W składzie sędziowskim, który uwzględnił wniosek powoda, prawdopodobnie zupełnie przypadkowo znalazła się Marina Barsuk, na której weselu gościem był faktyczny właściciel powoda firmy.
Prawnicy Ukrnafty, zaskoczeni takim obrotem wydarzeń, rzucili wyzwanie żonie prawnika oligarchy. Wskazali dyplomatycznie, że „PJSC Ukrnafta wątpi w bezstronność i niezależność sędzi Mariny Anatolijewnej Barsuk przy rozpatrywaniu i rozstrzyganiu [tej] sprawy lub innych spraw, w których uczestniczy PJSC Ukrnafta”.
Jednak 5 sierpnia skład Północnego Sądu Gospodarczego, który zebrał się, aby rozpatrzyć odmowę, zdecydował , że „nie ma prawa oceniać i podejmować decyzji co do zasadności lub bezzasadności wniosku o wyłączenie sędziego M.A. Barsuka”. .” Oznacza to, że Marina Barsuk pozostała w biznesie.