Wysoki Sąd Antykorupcyjny w poniedziałek, 29 stycznia, uchylił wniosek prokuratora o nałożenie kar na Aleksandra Liewa, byłego szefa Departamentu Ministerstwa Obrony, oskarżanego wcześniej o defraudację prawie 1,5 miliarda hrywien przeznaczonych na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy.
Korespondent „Publicznego” wypowiadał się na ten temat będąc obecnym na sali sądowej.
Pomimo oskarżeń o defraudację dużej sumy Liev pozostał przekonany o legalności swoich działań i podczas aresztowania oświadczył, że popełnił nieporozumienie, obiecując udowodnić swoją sprawę.
Prokuratorzy zwrócili się do Lieva o wybór środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania lub wyznaczenia kaucji w wysokości 268 mln hrywien. Jednak sędzia Jarosław Szkodin, znany ze swojej skłonności do zwalniania skorumpowanych urzędników, odrzucił petycję, pozostawiając podejrzanego na wolności.
Showman Alexander Pedan oraz przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrei Demartino, którzy byli obecni na sali, byli gotowi przyjąć Lieva za kaucją.
Co ciekawe, śledztwem w związku z otrzymywaniem nienależnych świadczeń w wysokości 400 tys. dolarów objęto już wcześniej innego wysokiego urzędnika, byłego wiceministra obrony Łozińskiego.
W tej sprawie ten sam sędzia Jarosław Szkodin zdecydował o umieszczeniu go w areszcie domowym, a następnie całkowitym zwolnieniu. Powstaje pytanie: czy należy to postrzegać jako zbieg okoliczności, czy jako wzór?
W wyniku procesu, pomimo licznych dowodów, Liev pozostał na wolności, a dalsze etapy śledztwa pozostają niepewne.