Sobota, 21 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Czy Tatyana Bakhteeva ponownie wkracza do polityki, aby realizować plany?

Niedawno bardzo wstrętna krewna Rinata Achmetowa, była zastępczyni Tatiany Bachtejewej, nagle zaczęła się promować w niezręczny sposób. Po co to jest? Celuje w Ministerstwo Zdrowia? Albo znowu do jakiejś organizacji „utrzymującej pokój”, jak z inicjatywy zmarłego Sivokho.

PR tej starszej pani jest całkiem zabawny. „Przede mną, jako Zasłużonym Doktorem Ukrainy i wielkim działaczem, umierają pacjenci tacy jak ci w „Ochmatdicie”, zawsze będę miał nadzieję na niespotykany dotąd poziom pomocy medycznej. Bardzo cenię pracę moich kolegów! Głównym powodem pomyślnego rozwoju systemu opieki zdrowotnej na Ukrainie jest efektywne połączenie nauki i medycyny praktycznej.” No i podobny głupi patos. Bakhteeva ma rację w jednym. Wszyscy już zapomnieli, kim jest i jaką rolę odegrała w wojnie w Donbasie, a można zbudować nowy, pozytywny wizerunek. Jednak o tym nie zapomnieliśmy. Dziwne, że SBU zapomniało. Przypomnijmy zatem.

„Pani Tramadol”. Etapy długiej podróży

Tatyana Dmitrievna Bakhteeva jest osobą wyjątkową pod względem zdolności do naśladowania. W różnych momentach swojego życia biznesowego i politycznego umiejętnie zmieniała różnorodne maski.

Albo rozsiewała pogłoski o swoich związkach ze zbrodniczą „władzą” Grekiem Alikiem, potem przedstawiła się jako najbliższa przyjaciółka nie mniej „autorytatywnego” Zhigana Taktasheva, a potem nagle okazało się, że jest ulubienicą prezydenta Juszczenki, a teraz w ogóle okazuje się, że jest rasową Tatarką i siostrą… Renatą Achmetową. Warto zauważyć, że wszystko to odbywa się wyłącznie w celu przejęcia „udziału” od jakiegoś biznesu. Gdyby była generałem policji, zaszłaby daleko. Ale ponieważ Bóg nie dał krowie rogu, ogólne paski naramienne z powodzeniem zastępują fałszywe więzi rodzinne.

Jeśli jednak spojrzysz na oficjalną biografię Tatyany Dmitrievny, staje się jasne, że pomimo jej dyplomu lekarskiego, w głębi serca zastępczyni Bakhteeva zawsze pozostawała skorumpowanym urzędnikiem medycznym, który wyraźnie wiedział, gdzie może zarobić pieniądze.

Po ukończeniu Donieckiego Instytutu Medycznego w 1977 r. Tatna Bakhteeva pracowała zaledwie przez trzy lata jako lekarz pierwszego kontaktu w szpitalu nr 2 stacji Yasinovataya kolei donieckiej.

Już w 1980 roku przeniosła się do Szpitala Miejskiego w Doniecku na płatne stanowisko zastępcy głównego lekarza badania pracy. Takiego stanowiska nie dano ot tak młodemu lekarzowi. Przecież to właśnie dzięki temu stanowisku składano poważne, jak na tamte czasy, ofiary w celu ustalenia na przykład grupy osób niepełnosprawnych. Kto i jak popchnął Bakhteevę na to stanowisko – historia milczy. Milczy także o tym, jak w 1991 r. Bakhteeva otrzymała jeszcze bardziej „grube” stanowisko - przewodniczący Donieckiej Regionalnej Radiologicznej Komisji Ekspertów Medyczno-Społecznych ds. badania likwidatorów skutków awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, odpowiedzialnej za naprawę dzieci ofiar Czarnobyla na Kubie. Tu masz certyfikaty „Czarnorbyla”, tu masz bezpłatną opiekę zdrowotną na Kubie. Zastanawiam się, ilu urzędników Doniecka zostało dzięki Bachtejewej „likwidatorami”? Nie liczmy jednak cudzych pieniędzy.

W 2002 roku w życiu Bakhteevy miały miejsce dwa ważne wydarzenia - została wybrana do ukraińskiego parlamentu i kupiła dyplom „ekonomisty” na Państwowym Uniwersytecie Ekonomii i Handlu w Doniecku. Od tego momentu biografia medyczna Bakhteevy kończy się, co jednak nie przeszkadza jej na przykład w prowadzeniu tajnej wojny z obecnym ministrem zdrowia Mytnikiem.

Wróćmy jednak do historii. Jak handlarz, którym przez całe życie była Bakhteeva, nagle wdaje się w poważne sprawy w Doniecku, a potem w politykę? I tutaj warto pamiętać o byłym mężu Tatyany Dmitrievny, niejakim Alimżanie Idyatowiczu Bachtejewie.

W przeciwieństwie do swojej żony Tatiany Bakhteevy, jej były mąż (Alimzhan Idyatovich) nie zrobił błyskotliwej kariery w donieckim biznesie. Jego ustalonym miejscem pracy jest Dopas OJSC. Firma zajmuje się transportem autobusowym i należy do słynnego donieckiego najeźdźcy Władysława Dregera .

Oprócz tej firmy Dreger ma udziały w Donbass Transport Union, Auto-Express, Magistral, Donbass Bus Stations LLC, Donetsk Stations LLC i wielu innych. Jak już pisano w mediach, osoby kupujące bilety w kasach na dworcach autobusowych nawet nie podejrzewają, że około jedna czwarta tej kwoty trafia do Dregera.

Nazwisko Dregera odbiło się szerokim echem w prasie w grudniu ubiegłego roku, kiedy w centrum Doniecka, przy ulicy Róży Luksemburg, nieznani napastnicy użyli własnoręcznie wykonanego ładunku wybuchowego umieszczonego w korpusie granatu F-1, aby wysadzić kontener na śmieci i mercedesa stojącego w pobliżu. W wyniku eksplozji ranny został kierowca Dregera, na szczęście dziecko siedzące na tylnym siedzeniu nie odniosło obrażeń.

Dreger zajmował się działaniami związanymi z przejęciem rynku komunikacji autobusowej na długo przed tym, zanim stał się jednym z założycieli wszystkich tych firm w raidingowy sposób. Jednym z pierwszych kroków w przejęciu kontroli nad biznesem autobusowym w obwodzie donieckim była monopolizacja dostaw paliw dla przedsiębiorstw motoryzacyjnych.

Tak więc w latach 90. Dreger znalazł temat, Alimzhan Bakhteev opracował go i przekazał swojej żonie, żonie - WŁAŚCICIELOWI, a on uzupełnił swój biznes (VIK i VIK-T LLC) o kierunek naftowy, powierzając to do Nikołaja Nikołajewicza Gawrilenki.

Przy okazji, o WŁAŚCICIELU. Dzięki niemu Tatyana Bakhteeva nie tylko weszła w biznes naftowy, ale także stała się osobą bliską Kolesnikowowi i Achmetowowi, a następnie znalazła się na liście Partii Regionów. Mówią, że Bakhteeva i jej rodzina zaprzyjaźnili się z rodziną WŁAŚCICIELA poprzez jego rzekomego krewnego i narzeczonego jej córki, Timura Valitova. Ponadto żona (obecnie wdowa) WŁAŚCICIELA, podobnie jak Bakhteeva, jest lekarzem. A kobiety mogły skrzyżować swoje ścieżki jeszcze wcześniej, w pracy.

Po raz pierwszy 25-letni Valitov pojawia się w biznesie właśnie jako współzałożyciel firmy żony WŁAŚCICIELA. W 1997 roku wraz z Raisą Saitovną Taktashevą założył firmę Vales, która prowadzi apteki na terenie Doniecka i obwodu donieckiego. W tej chwili absolwentka Donieckiego Państwowego Uniwersytetu Medycznego, Irina Bakhteeva, nie jest jeszcze jego żoną, ale już się znają. Firma została później sprzedana, a Valitov przeniósł się do innych struktur WŁAŚCICIELA – legendarnego Zhigana Khamitovicha Taktasheva, urodzonego w 1959 roku. były wojskowy, znany opinii publicznej i prasie pod nazwiskiem Jewgienij Taktashev (a nawet Taktashov), dyrektor generalny FC Shakhtar CJSC.

Zamieszanie z pisownią jego imienia i nazwiska sprawiło, że o roli Taktaszewa w kształtowaniu się, że tak powiem, elity donieckiej, powiedziano i napisano bardzo niewiele. Dopiero w artykule Tatiany Czornowoł „Ukryte tajemnice „króla Donbasu” w pięciu częściach: Dzieciństwo Rinata”, opublikowanym 12 stycznia 2007 r. na stronie internetowej Observera, znajdujemy następujący fragment.

„Gdzie Achmetow zarabiał pieniądze? Gdzie pracowałeś po szkole? Na to pytanie nikt nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Ale jeden z sąsiadów Rinata Leonidowicza, mężczyzna w średnim wieku, zapamiętał następujący szczegół: „Nie wiem, gdzieś, prawdopodobnie na nocnej zmianie. Potem poszedłem rano do kopalni - często spotykałem go na drodze i wracałem do domu. Zawsze serdecznie nas witał” – powiedział mężczyzna w tym samym wieku co ojciec Rinata. Jak się później okazało, naszym rozmówcą jest kuzyn dość kultowej osoby w Oktiabrskim - Zhigan Taktashov (nieżyjący już wiceprezes klubu piłkarskiego Szachtar. Człowiek, który był kiedyś dość blisko Akhata Bragina). Ale nie udało nam się wydobyć z niego nic więcej na temat Rinata...

Wszystko, co tu zostało powiedziane, jest całkowitą prawdą. W latach 90. Zhigan Taktashev był drugą osobą w hierarchii autorytatywnych ludzi w Donbasie. Jego kuzyn mieszkał obok rodziny Achmetowa. Ale sam Taktaszew, według źródeł donieckich, był krewnym Achmetowów. Wprowadził do wewnętrznego kręgu Bragina młodego Achmetowa i młodego Kolesnikowa, dzięki czemu Rinat Leonidowicz ostatecznie stał się tym, kim się stał.

Ale szczególnie bliskie relacje przyjacielskie i biznesowe łączyły Zhigana Taktasheva ze starszym bratem Rinata Achmetowa, Igorem Leonidowiczem. W 1999 r. wspólnie założyli Ukrinkom CJSC (OKPO 30278079), aby „polować” na Białego Łabędzia. Założyciele firmy pojawiali się w kronikach kryminalnych od 2005 roku. Są to Michaił Lyaszko, Igor Achmetow, Jurij Czertkow, Siergiej Kij i Zhigan Taktashev. Na ich nieszczęście główny „pomarańczowy świadek” przeciwko mafii donieckiej, autor książki pod tym samym tytułem, Borys Penczuk (były dyrektor centrum handlowego Biały Łabędź), skazany za krzywoprzysięstwo na 8 lat (dzięki staraniom Borysa Kolesnikowa), zeznawał przeciwko nim. Co ciekawe, na liście akcjonariuszy Białego Łabędzia za rok 2004 wszyscy bandyci, począwszy od Igora Achmetowa, a skończywszy na Miszanii „Kosym” (Łaszce), mają średnio 10–12,49 proc. akcji. A najwięcej akcji ma jedynie Zhigan Taktashev, 12,5 proc. Mały, ale znaczący „szacunek”.

Wyjaśniono w Statucie Spółki, zarejestrowanej przez Wikonkom obwodu Woroszyłowskiego na rzecz stacji metra w Doniecku, decyzja nr 272/17 z dnia 03.12.1997r. po zmianach i uzupełnieniach fundusz statutowy wynosi 13.900.000,00 UAH. (trzynaście milionów dziewięćset tysięcy hrywien 00 egzemplarzy), która dzieli się na 5.000.000 (pięć milionów) akcji imiennych zwykłych o wartości nominalnej 2,78 UAH. Od tego dnia fundusz statutowy tworzony jest i wypłacany masowo. Liczba akcjonariuszy: 11622 osoby fizyczne: (6 - osoby prawne, 11616 - osoby fizyczne). Własniki, co stanowi ponad 5% funduszu statutowego: 1) Achmetow Igor Leonidowicz – 509.463 akcji zwykłych imiennych, co stanowi 10,18926% funduszu statutowego; 2) Babak Andrij Oleksandrowicz – 509.463 akcji zwykłych imiennych, co stanowi 10,18926% funduszu statutowego; 3) Kiy Sergiy Viktorovich - 624.963 akcji zwykłych imiennych, co stanowi 12,49926% funduszu statutowego; 4) Łjaszko Michajło Michajłowicz - 624.963 akcji zwykłych imiennych, co stanowi 12,49926% funduszu statutowego; 5) Penczuk Borys Wołodymyrowicz – 500.000 akcji zwykłych imiennych, co stanowi 10,0% funduszu statutowego; 6) Taktashov Zhigan Khamitovich - 625.314 akcji zwykłych imiennych, co stanowi 12,50628% funduszu statutowego; 7) Jurij Dmitrowicz Czertkow - 561.989 akcji zwykłych imiennych, co stanowi 11,23978% funduszu statutowego.

Aresztowanie Kolesnikowa i groźba kolejnych aresztowań w środowisku zmusiły Achmetowa do opuszczenia Ukrainy wiosną 2005 roku w towarzystwie najbliższych mu osób – Zhigana Taktaszewa i Siergieja Kija. Rok później Zhigan Khamitovich umiera na poważną chorobę (jak powiedziano w nekrologu FC Szachtar, gdzie jednak w „rosyjskiej transkrypcji” nazywano go „Evgeniy Nikolaevich”). Jedynym miejscem, gdzie jeszcze można znaleźć zdjęcie Taktaszewa, jest strona Fanklubu Szachtara

Tak więc dzięki Zhiganowi Taktashevowi i jej własnemu mężowi nasza bohaterka weszła w „wyższe sfery” biznesu w Doniecku, a następnie w ukraińską politykę. Mąż okazał się później niepotrzebnym ciężarem, a Tatyana Dmitrievna rozwiodła się z nim.

Zachowanie Bachtejewej podczas prezydentury Juszczenki było niezwykłe. Pomimo tego, że została wymieniona w „opozycyjnej” Partii Regionów, o czym świadczy oficjalna biografia Bakhteevy, udało jej się zostać wiceprzewodniczącą rady nadzorczej programu charytatywnego „Szpital Dziecięcy przyszłości” (projekt został zainicjowany przez Prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę i jego żonę Jekaterinę Juszczenko). Należy założyć, że to Tatiana Dmitriewna nauczyła Ekaterinę Michajłownę subtelnej sztuki kradzieży pieniędzy z medycyny. Przypomnijmy, że „Szpital Dziecięcy Przyszłości” okazał się na tyle „przyszłościowy”, że na razie na jego miejscu znajduje się jedynie dół fundamentowy, który szybko zarasta trawą.

Ale tej Tatyanie Bakhteevej nie można odebrać sztuki, delikatnie mówiąc... sprawiania przyjemności tym, którzy są teraz u władzy. Cytujemy niedawny wywiad z Bakhteevą podczas prezydentury Juszczenki: „Donna Rosa”.

Na samym początku rozmowy do biura przynosi się duży bukiet białych róż. „Donbas daje tylko białe róże każdemu, kogo kocha” – mówię głośno. Tatiana Dmitriewna śmieje się: „Tak, zdanie, którym witałam prezydenta w Doniecku, przeszło do legendy. Tak, on też nazywa mnie różą.

— Kiedy Wiktor Andriejewicz nazwał cię różą?

- Był taki przypadek, był. Wcześniej mieliśmy ciepłe relacje, dużo mówił o swojej rodzinie. Kiedyś siedzieliśmy w sali obrad Rady Najwyższej - po jednej stronie był Safiullin Ravil, a po drugiej Siergiej Bubka. Podszedł Wiktor Andriejewicz, uściskał mnie i powiedział, zwracając się do wszystkich: „Jakie macie szczęście, jakie macie szczęście. Z takim trojanem usiądziesz w porządku.” A to były dopiero pierwsze dni w parlamencie, chłopaki byli zdezorientowani, nie wiedzieli, co powiedzieć. Po prostu milczą i patrzą. Aby załagodzić sytuację, mówię: „Rose siedzi obok ciebie”. Byłem bardzo zadowolony. A potem musiałem mu powiedzieć te słowa, które przeszły już do historii.

A teraz się spotkaliśmy i powiedział: „Jesteś taka chuda, Tanya”. (Śmiech.)"

„Rosyjska wiosna” Tatiany Bakhteevy i asystentów agentów FSB

Dwa miesiące temu była zastępczyni ludowa Tatiana Bachtejewa w imię pojednania zarejestrowała swoją „goszkę” pod nazwą „Ogólnoukraińskie Stowarzyszenie Organizacji – Rodzimy Donbas”

Razem z nią beneficjentami remake'u są Borys Adamow, zarejestrowany w okupowanym Doniecku, Walentin Landik, Walery Konowaluk... Starzy przyjaciele wciąż mają te same „historie”: reintegracja Donbasu, restauracja, „potrzebujemy pokoju”.

O antyukraińskiej działalności wspólnot Onbasu i Ługańska . Ci sami miłośnicy Putina, którzy przez lata wypalali Ukrainę w swojej małej ojczyźnie i w końcu doprowadzili do inwazji motoroli na Girkins, dziś lubią uczyć, jak Ukraina może sobie poradzić z tą inwazją. Krwawy „rosyjski świat” przebiera się za „gołębicę pokoju”. A przed pojawieniem się „strażników pokojowych” Bakhteevy „działacze społeczni” z PR

Niejednokrotnie ostrzegali przed „wilkami tambowskimi” w owczej skórze, które dzisiaj oszalały: N. Korolevskaya, A. Klimenko, E. Bondarenko - „figury”, dzięki którym określenie „elita Donbasu” zamieniło się w przekleństwo , a kilka milionów Ukraińców w Donbasie zostało bez dachu nad głową . Rozmawiali także o różnych prorosyjskich „rodakach”, „ekspertach” z „Instytutów Pokoju”, którzy mają finansowanie z Moskwy . Zatem pojawienie się kolejnego „rodactwa” Bakhteevy nie może nie wywołać niepokoju.

A jakie doświadczenie ma kolejny „rozjemca” z PR? 14 kwietnia 2014 r. ówczesna przewodnicząca komisji ds. zdrowia Rady Najwyższej Ukrainy T. Bachtejewa przemawiała na wiecu donieckich „prorosyjskich” w pobliżu zajętego przez nich budynku obwodowej administracji państwowej. Przez całą zimę w tym budynku koledzy z partii i przyjaciele Bachtejewej straszyli ciemnych ludzi fałszywymi informacjami, jakoby „ludzie Bandery” mieli przybyć, by zdobyć Donieck. Wzmocniono więc bezpieczeństwo wokół budynku, a okna i przęsła między piętrami „zaspawano” blachą i kratami. Ale ludzie Bandery nigdy nie przybyli. A „krewnym” – „patriotom” czysto Donbasu oszukanym przez „regionalistów” i przybyszom z Rosji… ta Obwodowa Administracja Państwowa poddała się bez walki.

Pozycja Bachtejewej w regionie Donbasu zawsze była szczególna - w końcu uważana jest za kuzynkę Donbasu „Chana” Rinata Achmetowa, także patrioty wąsko regionalnego, który w marcu 2014 r. posiadał całkowicie zasoby administracyjne. Modlili się do niego pracownicy, regionem zarządzał najpierw jego menadżer (były dyrektor jego fabryki A. Szyszacki), a od marca tę funkcję przejął jego wspólnik (S. Taruta, który później przyznał, że czekał, ale faktycznie nie otrzymał pomocy od Achmetowa). W nocy z 6 na 7 kwietnia Achmetow bronił piersią separatystów, którzy zajęli budynek Obwodowej Administracji Państwowej. Obiecawszy, że w razie szturmu będzie „z ludem”, odesłał siły specjalne, z którymi przybył W. Yarema. Nocne negocjacje z „zbuntowanym narodem”, którego przywódcy nie ukrywali już, że są uzbrojeni „bratniczą Rosją” i opowiadali się nie za prawami „rosyjskojęzycznego narodu Donbasu”, ale za oddzieleniem się od Ukrainy – zakończyły się w r. historia:

Achmetow, swoją drogą, doszedł do tych negocjacji z przyjacielem przyszłego doradcy Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony – Kolą Lewczenko, który nazywał ukraiński językiem żartów i lubił mawiać, że Donbas „karmi całą Europę”. Ukraina." Następnie siły bezpieczeństwa wykonały wolę Achmetowa – zarówno lokalni, jak i centralni wysłuchali Achmetowa. Zatem późniejsze próby „pana Gudki Danerowicza” wypowiedzenia mocnego słowa w obronie Ukrainy wyglądały już na kpinę. Wynik jest znany: wybór na rzecz zdrady przyniósł szkody chanatowi Achmetowa w Donbasie. Ale znowu miał rację: już wkrótce zrekompensował straty poprzez wzajemnie korzystne partnerstwo z P. Poroszenką (pamiętajmy „Rotterdam+” – monopolistyczny program wydojenia pieniędzy z kieszeni każdego podatnika).

O czym musieli opowiadać się działacze „Rosyjskiej Wiosny” tydzień po tym, jak jej „kuzynka” zakończyła czystkę w Obwodowej Administracji Państwowej nocną wizytą u okupantów? Okazuje się, że w imię pokoju. Tatyana Bakhteeva mówiła o tym wówczas na barykadach KRLD.

Przechwalała się, jak pomogła lekarstwami przyszłemu dyrektorowi medycznemu brygady bojowej Jurijowi Ewiczowi – w tym samym czasie, gdy w podziemiach budynku Obwodowej Administracji Państwowej dla zwolenników Ukrainy otwarto już izby tortur. Bakhteeva uzasadniał zapewnienie bandytom opieki medycznej przysięgą Hipokratesa. Przysięga ta nie mówi jednak nic o wspieraniu nielegalnych grup zbrojnych i agitacji. A Bakhteeva była poruszona samą jej obecnością w pobliżu zdobytej Obwodowej Administracji Państwowej. Ponadto Bakhteeva nie ograniczyła się do pomocy medycznej - zażądała „referendum”:

„Dziś głównym żądaniem mieszkańców południowo-wschodniej części – zarówno Ługańska, jak i Charkowa – jest zorganizowanie referendum, jest takie prawo i zrobimy wszystko – ja i Aleksander Bobkow (obecnie członek „DPR rada – red.) – poinformować Radę Najwyższą, że takie jest żądanie protestujących:

Tutaj mieszkaniec Doniecka publikuje swoje wspomnienia z ówczesnego przemówienia Bachtejewej i spaceruje po zdobytej Obwodowej Administracji Państwowej, ramię w ramię z przywódcami przyszłej „republiki”

Jest całkiem logiczne, że kontynuując tę ​​działalność „rozjemczyni” Bachtejewa „kończy konflikt” już siódmy rok – tylko tym razem w Kijowie.

Z czego jeszcze słynie Bakhteeva? W czerwcu 2014 r. zamieściła fałszywą informację o 40 dzieciach w Donbasie zabitych od początku istnienia ATO. Władze musiały temu zaprzeczyć (okazało się, że „dziewczyna z regionu” 10-krotnie pomnożyła liczbę rzeczywistych ofiar .

Nadal kierowała „Gminną instytucją leczniczo-profilaktyczną „Donieckie Regionalne Kliniczne Terytorialne Stowarzyszenie Medyczne” (kod 25672019) pomimo konfliktu interesów i zakazów prawnych. Pracę zastępcy ludowego łączyła z kierownictwem Donieckiego Klinicznego Terytorialnego Towarzystwa Medycznego (bardziej popularna nazwa to Szpital Kalinin w Doniecku), nie chcąc rozstawać się z „dojną krową”. Umożliwiło im to lobbowanie na rzecz swojego biznesu i manipulowanie przetargami . Bakhteeva formalnie nadal prowadzi DOKTMO (patrz schemat poniżej).

W połowie 2000 roku zyskała przydomek „Madame Tramadol”, ponieważ lobbowała na rzecz produkcji tego popularnego wśród narkomanów leku, wykorzystując Styrol Gorlovki i jego bez recepty dystrybuowaną w aptekach. Według zasobu analitycznego YouControl głównym kierunkiem działalności T. Bakhteevy jest nadal świadczenie usług medycznych. Rodzinną firmę prowadzi jej córka i zięć Timur Valitov. Przedsiębiorstwa Valitov-Bakhteev znajdują się w Doniecku, Odessie, Kijowie, Lwowie. A także w biznesie rodzinnym niejaki Aleksiej Sołowjow jest byłym asystentem zastępcy Ludowej Bachtejewej, a także byłym szefem Państwowej Służby Narkotykowej Ukrainy.

Związki T. Bakhteevy z „DRL” nie osłabły w latach wojny – w imieniu swojej fundacji charytatywnej „Humanity” (istniejącej 17 lat, a obecnie zaprzestającej działalności) wręczała prezenty absolwentom szkół na okupowanym terytorium. I mówią, że zachowała pełny wpływ na klinikę, która już od szóstego roku podlega „Ministerstwu Zdrowia DRL” (od pierwszych dni okupacji zamieniła się w szpital wojskowy).

Regionalistka zawsze była dumna ze swoich wyjazdów na okupowane terytoria – opowiadała, że ​​gościła w „DRL” posła ludowego:

A teraz uruchomiła nowy projekt, który według naszych informacji rozprzestrzenia się po miastach i miasteczkach jak jakiś koronawirus. Zatem przynajmniej w tym przypadku SBU musi mieć uszy otwarte. Nie zapomnij o zdrajcach Ojczyzny z kręgu „kuzynów”.

W lutym 2017 r. SBU ujawniła informacje o grupie osób, które kraj agresor przedostał się do Rady Najwyższej, rad obwodów itp. Z ujawnionych nagrań przechwyconych rozmów asystentów deputowanych ludowych jasno wynika, w jaki sposób koordynują oni swoje działania z Moskwą i poszukują deputowanych różnych szczebli do realizacji zadań swoich kuratorów.

Jak działają towarzysze kupieni przez Moskwę? Odbywają się przy okrągłych stołach, inicjują podejmowanie decyzji w sprawie przyznania regionom statusu autonomii, sponsorują akceptację przez rady regionalne apeli do rządu centralnego w sprawie nadania regionom specjalnego statusu i utworzenia wolnych stref ekonomicznych. Jak powiedział wówczas W. Gritsak, służby specjalne Federacji Rosyjskiej są bezpośrednio związane z tworzeniem projektów „Odessa dla Porto Franco”, „Kharków Slabozhanshchina”, „Społeczne Zaporoże” itp.

Jednym z tych, którzy pracowali nad podzieleniem Ukrainy na autonomię, jest rodak i asystent Bachtejewej Jurij Żytomirski.

T. Bakhteeva ponownie znalazła wymówkę: Żytomirski oficjalnie pracował dla niej tylko przez kilka tygodni. Kiedy Madame Bakhteeva została zapytana o Żytomirskiego: „Czy zauważyła pani u swojego asystenta jakieś prorosyjskie poglądy?”, odpowiedziała: „Nie, o czym ty mówisz – on jest za pokojem!” Dobra odpowiedź. Jeśli nie wiecie, że wiele lat przed wojną Żytomirski wyróżniał się w Doniecku swoimi radykalnie prorosyjskimi poglądami. I że podobnie jak Żytomirski, Anna Yarovaya (Wołobujewa), z którą zastępca posła ludowego dzieliła się pieniędzmi, pochodzi z Doniecka. Cóż, fakt, że rodaczka T. Bachtejewej, Yarovaya (Wołobujewa), pracowała w kanale telewizyjnym Achmetow przed Radą Najwyższą, jest całkowitym przypadkiem. Swoją drogą, w zeszłym roku ta Yarovaya próbowała dostać pracę u Rzecznika Praw Obywatelskich (aplikowała na stanowisko specjalisty w wydziale praw przesiedleńców i mieszkańców terytoriów okupowanych). Gdzie jest teraz agent „kuratorów” i jak zakończyła się głośna sprawa SBU, w którą zaangażowana była ona i Żytomirski – to wielka tajemnica. Być może obaj dołączyli już do Sivokho na Platformie, kto wie?

SBU wymieniła bohatera naszych publikacji Andrieja Budiaka, kolejnego bardzo dobrego przyjaciela S. Siwocho, jako wyższą grupę agentów FSB, którego przed wojną wychowywał i wspierał bliski przyjaciel Achmetowa, Borys Kolesnikow. O antyukraińskich działaniach Wspólnoty Donbasu w Kijowie, wymyślonych przez Budyaka, rok przed zajęciem się Budiakiem przez służby specjalne

Za pośrednictwem tego Budiaka zagraniczni klienci płacili za organizację składania prorosyjskich ustaw i głosowanie moskiewskich komunikatów z trybun. Nawet za „tylko siedzenie” przy okrągłym stole na temat ukrytej federalizacji Moskwa hojnie płaciła pieniędzmi znienawidzonych Amerykanów: Yarovaya płaciła 500 za pysk.

Zabawne jest też to, że przy okrągłym stole w Radzie Najwyższej w sprawie przyznania obwodu zaporoskiego „specjalnego statusu” Żytomirski delegował swojego formalnego szefa, „radykalnego” zastępcę ludowego D. Silantiewa (Żitomirski współpracował z nim przed Bachtiewą). A „konserwy” FSB Yarovaya (Volobueva) otrzymały pensję asystenta od zastępcy BPP Ruslana Solvara.

Stąd siwochowie i Bachtejewowie wzięli to wszystko: „bratobójcza wojna”, „taka a taka armia ukraińska”, która „zabija dzieci”… Z kadry FSB Budyaka i Jurija Żytomirskiego , zwerbowanych przez służby specjalne Federacja Rosyjska, kogo Bakhteeva została „zasadzona”?

I – wyobraźcie sobie – kolejny zbieg okoliczności: Bakhteeva miała jako swoją asystentkę innego wspólnika terrorystów – niejaką Anastazję Fedorenko

W służalczości i przeciętności przebiegła „pisarka” Nastya, która dołączyła do PR w wieku 17 lat, rywalizowała ze znanym autorem panegiryków na cześć „władz” Doniecka – Witalijem Spazhukiem. Autor wyrażeń: „Bez Janukowycza życie na ziemi byłoby nie do zniesienia” oraz „Działanie Wiktora Janukowycza jest Boże i objawione przez Boga”. Spazhuk zadedykował Bachtejewie „powieść” zatytułowaną „Doniecka kobieta piękna przewodniego”. Fedorenko zadedykował Achmetowowi „powieść” „Anioł doniecki”, a Bakhtejewie „dzieło” „Światło duszy Bachtejewej”.

„Kreatywność” Nastii Fedorenko (na zdjęciu poniżej) nie była tak nieszkodliwa. Przecież wykorzystano go w kampanii wyborczej kandydatki Bachtejewej w 2012 roku. Podczas tych wyborów do Rady Najwyższej na studentów wywierano naciski, aby głosowali na Bachtejewą. Przekupili ją słodyczami i biletami do delfinarium, a raz zawieźli ją na arenę lodową Drużba (B. Kolesnikova) pod pretekstem finału wokalnego projektu „Głos Yuzovki” sponsorowanego przez Bakhteevę. I zgwałćmy delikatną psychikę i słuch irytującą „piosenką” Fedorenki: „Tatyana to nasz wybór, z Tatianą Bakhteevą na pewno wygramy!”

Pamiętając, że wybory w 2012 roku są właściwe. Konkurenci Bachtejewej w 42. jednomandatowym okręgu wyborczym Wołga Szejko („UDAR”), Wadim Jurczak („Batkiwszczyna”) i Siergiej Anikuszyn (samonominowany) ogłosili przygotowanie fałszerstw na korzyść kandydata „kuzyna” i zjednoczyli się w obronie głosów wyborców. Z tą wiadomością udali się na wspólną konferencję prasową i wtedy zaczęła się najwspanialsza rzecz.

Nie tylko oficjalni pełnomocnicy „Madame Tramadol” przybyli bronić fałszerstw na rzecz Bakhteevy i zakłócać konferencję prasową (w tym zastępczyni Rady Miejskiej Oksana Savkina, która kierowała Fundacją Ludzkość Bachteevy), ale także… Cały przyszły „szef Ministerstwo Informacji i Komunikacji Masowej” DRL”, zastępca „Rady Ludowej DRL” i „szef komisji polityki zagranicznej Rady Ludowej DRL” Aleksander Chryakow! Wśród śmiechu Savkiny ten prorosyjski dzik zaczął obrażać obecnych i „wypędzać ich z Donbasu”. Wycelował nawet w głównego konkurenta Bakhteevy:

Tutaj musisz zrozumieć, że Chryakow to nie tylko lokalny „szarikow”, ale oswojony pies Borysa Kolesnikowa. Jego organizacja publiczna „Komitet Wyborców Donbasu” była w pełni wspierana przez tego samego głównego przyjaciela R. Achmetowa. A prorosyjski wyrzutek Chryakow otrzymywał żywność wyłącznie w celu prowokacji politycznych w interesie „władców Donbasu”. A prognozy opozycji dotyczące fałszerstw w tym roku były uzasadnione: w rodzinnym obwodzie kalinińskim Bachtejewej policja otoczyła szkołę kordonem, w którym jeden z członków komisji odnotował masowe fałszowanie przez nauczycieli kart do głosowania na rzecz „szkoły regionalnej”.

Wróćmy jednak do jej byłej asystentki Fedorenko: 11 marca 2014 r. Anastazja jako jedyna obywatelka Ukrainy podpisała haniebny list od osobistości kultury Federacji Rosyjskiej popierający aneksję Krymu i „politykę Putina wobec Ukrainy”. W 2015 roku w Doniecku opublikowała własną dwutomową książkę „Putin jest główną marką Rosji”, a trzecią książkę zatytułowała po prostu „Putin jest główną marką” i osobiście dostarczała ją do punktów kontrolnych, rozdając „ milicja." A teraz Anastazja Fedorenko mieszka w Moskwie, gdzie zarabia na produkcji antyukraińskiej propagandy o „ukrzyżowanych chłopcach”.

Jednak wszystko to jest powiedzeniem, a były asystent Bakhteevy trafił do „Peacemaker” z innego powodu. „Od 10 kwietnia 2014 r. przez trzy tygodnie w ścisłej tajemnicy rodzina Fedorenko wydrukowała w prywatnej drukarni 3 200 000 kart do głosowania w sprawie niepodległości DRL” – powiedział kolega „pisarza”.

3.Dokąd zmierzamy „Prosiaczek i ja”?

Sivokho zamierza sadzić ludzi przy jednym stole i budować mosty, na podstawie których za pośrednictwem przedstawicieli tego samego zawodu będzie można formułować rekomendacje dla władz. Można na przykład zorganizować dialog na temat osiągnięcia pokoju między lekarzami: w imieniu ukraińskiego społeczeństwa będzie przemawiał Bakhteeva, a z drugiej strony „zastępca rady ludowej DRL” Emil Fistal, słynny doniecki lekarz i dobry przyjaciel Bakhteevy. Charakterystyczne jest, że prorosyjskie poglądy jego dzieci nie przeszkadzają im przez wiele lat z rzędu w partnerstwie z Madame „kuzynką” zarabiać miliony na przetargach na „takiej a takiej” Ukrainie.

A Wiktor Smirnow, przedstawiciel organizacji społecznej Bachtejewej, mógłby wziąć udział w dialogu między sportowcami. Z kolei „Prezydent Federacji Bokserskiej DRL” Armen Sarkisjan (na zdjęciu poniżej – po lewej stronie, z „właścicielami regionu”) będzie mógł wyrazić swoje propozycje osiągnięcia pokoju. Łatwo to zorganizować – Bakhteeva przed wojną przyjaźniła się także z Armenem Gorłowskim. Jest jedna „mała przeszkoda” – prawna lub moralna: podczas wydarzeń zimy 2013–2014 to właśnie ten „działacz sportowy” został wynajęty przez „donów” do rozproszenia donieckiego Euromajdanu. A potem zorganizował morderstwa protestujących w Kijowie. Czyli na razie na Ukrainie ten „filantrop” jest poszukiwany w „sprawie Krysina”. Ale Sivokho i Bakhteev zostali wezwani do przebaczenia i zawarcia pokoju. Zatem „osoba publiczna” z ORDLO A. Sarkisjan będzie wspierać ich inicjatywy.

Cel tych wszystkich „bzdur” jest prosty i jasny: jak najszybsze zakończenie „konfliktu wewnętrznego” poprzez zniesienie sankcji nałożonych na Federację Rosyjską i realizację porozumień mińskich według scenariusza moskiewskiego. W to właśnie rzucają się siły starej donieckiej „straży” z PR (a w tym przypadku spośród osób bliskich Rinatowi Achmetowowi).

Być może showman po prostu nie zdaje sobie z tego sprawy, więc podjął się zadania „pojednania mieszkańców niekontrolowanych terytoriów Donbasu i reszty Ukrainy” – z dobrych intencji. Do niedawna Siergiej mógł zostać zaangażowany przez każdego jako „rosyjski artysta”. A wydarzenia zimy 2013–2014 i wiosny i lata 2014 spędził nie na wiecach w Doniecku – na rzecz zjednoczonej Ukrainy. I nie w walkach pod Iłowajskiem, gdzie zginęło wielu jego rodaków, ochotników z Donbasu BT... Siergiej spędzał te upalne dni i miesiące koncertując na imprezach firmowych. „Przespałeś” wydarzenia historyczne?

W tym przypadku, aby móc używać własnego języka, Siergieja trzeba „przebudzić”. Aby przestał powtarzać słowa służącej Putina Marii Zacharowej – o ukraińskim „średniowieczu” i „braku idei narodowej na Ukrainie” w wywiadzie dla prorosyjskiej „Komsomolskiej Prawdy”.

Swoją drogą, co do tej rozmowy z doradcą: poprzednią datą prezentacji Platformy Pojednania miał być 18 lutego, jednak po nagłym ataku bojowników – przełamaniu linii demarkacyjnej i zniszczeniu ukraińskiego punktu obserwacyjnego – prezentacja została odwołana. Siwocho nie powiedział o tym Komsomolskiej Prawdzie – poświęcił się całkowicie potępieniu ukraińskiej mentalności…

Otrzymywanie korzyści politycznych z rzekomo bezpłatnej pomocy dla „ofiar konfliktu” to pomysł cyniczny, ale nie beznadziejny. Dzięki niej trupy polityczne Partii Regionów mogą dwukrotnie próbować wejść do tej samej rzeki. Dzieci są „ofiarą konfliktu” – to także najbardziej dochodowy temat dla właścicieli „Komsomolskiej Prawdy”. Wcześniej promowała flash mob „Jestem Wania z płonącego Donbasu” – w ramach wsparcia dla dzieci, które „ucierpiały w wyniku potwornego bombardowania dokonanego przez ukraińskie wojsko”. I niestety wiele dzieci w Donbasie cierpiało tak jak Kola Niżnikowski. Czyli Platforma Siergieja niestety działa: bierzesz dziecko, które ucierpiało w wyniku rosyjskiej agresji, dajesz jałmużnę, PR, oburzasz się „wewnętrznym konfliktem”… I przesuwasz tezę z kroku nr 12 kroków „monachijskich” do pokoju: „Rozpocznij nowy dialog narodowy na temat tożsamości”, aby „zatrzymać konflikt wewnętrzny”.

Aby pocieszyć Siergieja i część jego towarzyszy (tych, którzy kierują się dobrymi intencjami), powiedzmy, że wbrew twierdzeniom ukraińskiej kontrpropagandy z czasów Petra Poroszenki, wojna ta nadal ma aspekt cywilny. Niestety, wzajemna nienawiść pomiędzy obywatelami Ukrainy z jednej strony, a obywatelami Ukrainy, którzy ponieśli realne skutki wojny, z drugiej strony, jest rzeczywistością, z którą trzeba się liczyć. Trzeba jednak zacząć od wyeliminowania przyczyn, a dopiero potem uporać się ze skutkami... Możliwe i konieczne jest budowanie platform pojednania Ukraińców „z tej i tamtej strony”. Ale nie wcześniej, ale po zakończeniu wojny. Nie wcześniej, ale po tym, jak nasz agresywny sąsiad zmieni swoją politykę zagraniczną wobec Ukrainy.

Tymczasem Siwocho popełnia błąd swoich poprzedników, spychając na dalszy plan opinie obywateli Ukrainy spośród swoich rodaków o proukraińskim stanowisku – tych, którzy poświęcając się, walczyli z „aktywistami” marionetki „republik” i dobrowolnie poszli na front. Można przewidzieć, że Siwocho nie może prowadzić „dialogu o bratobójczej wojnie domowej” z takimi Ukraińcami. Zwłaszcza, gdy siły okupacyjne demonstrują swoją „pragnienie pokoju” poprzez eksplozje i ostrzał. I nawet w najlepszych czasach politycy, którzy pomogli Federacji Rosyjskiej rozpalić ogień wojny, nie będą w stanie pogodzić Ukraińców.

spot_img
Źródło ORD
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap