Czwartek, 12 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

„Mroczny rycerz kontrabasu”: Media zastanawiały się, dlaczego „królom przemytu” nie przedłużono sankcji

Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy zdecydowała się nie przedłużać sankcji wobec tzw. królów przemytu, które z patosem nałożono w 2021 roku, gdyż – o dziwo – nie stanowią już oni zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego.

O tym czytamy w odpowiedzi Służby Bezpieczeństwa Ukrainy

Okazuje się, że dekret o sankcjach nr 169/2021, który obowiązywał do kwietnia 2024 r., nie został przedłużony w stosunku do jedenastu z trzynastu osób fizycznych i prawie siedemdziesięciu osób prawnych.

Kancelaria Prezydenta i Rada Bezpieczeństwa Narodowego, odpowiadając na prośby dziennikarzy, unikały wyjaśnienia, jakie zmiany zaszły w życiu jedenastu osób, wobec których zdecydowały się nie przedłużać sankcji.

PO przekazał wniosek do KBNiO, a KBN podkreśliło, że Rada analizuje to, co przedkładają jej właściwe organy.

Służba Bezpieczeństwa odpowiedziała jednak oficjalnie, że przez trzy lata od chwili nałożenia sankcji „upoważnione organy państwa, zgodnie ze swoimi kompetencjami, monitorowały skuteczność sankcji. W kwietniu 2024 r. sankcje zostały rozszerzone na osoby, które w dalszym ciągu stwarzają realne i/lub potencjalne zagrożenie dla interesów narodowych…”

Okazuje się, że osoby, które wiosną 2024 r. nie znalazły się na zaktualizowanych listach rehabilitacyjnych, nie stwarzają już takiego zagrożenia.

Wśród tych, którzy pozbyli się sankcji, było wiele ciekawych postaci, które mimo wszystko kontynuują swoją zwykłą działalność na granicy, dlatego też znalazły się na poprzedniej liście sankcyjnej.

W szczególności na liście znaleźli się tzw. galicyjski starszy przemytnik Władimir Połusytok, odeski ekspert od obuwia i tekstyliów Denis Aminev, ekspert od papierosów z Mukaczewa Eduard Kukoba, koneser elektroniki z obwodu odeskiego Michaił Gribanow, były szef stołecznej celnej, a obecnie skromny miłośnik nawozów i kwiatów, Jurij Dvorak.

Jednak główną niespodzianką jest to, że numer jeden na tej samej liście sankcyjnej, Seyar Kurshutov, zdołał uniknąć sankcji.

Według dziennikarzy mieszka w Wiedniu, spędza wakacje w Monako, spotyka się z „złymi facetami” na górze Athos i czasami opowiada kompletne bzdury, na przykład, że Ukrainę uratuje siły bezpieczeństwa.

„Nie wiadomo, gdzie znajduje się jego ukraiński paszport, ale wydaje się, że nie brakuje paszportów z innych krajów. Według legendy Kurshutow jest wpływowym, mówiącym prawdę biznesmenem i restauratorem. Z dokumentów wynika, że ​​nie żyje indywidualny przedsiębiorca z piątym rokiem Lanosa. Ale tak naprawdę to ktoś, kogo w niektórych kręgach można by nazwać „przyjacielem wszystkich przyjaciół”, osobą, która wie z kim i jak dojść do porozumienia, aby ustalić i utrzymać procesy” – czytamy w materiale.

Wydaje się, że to właśnie te umiejętności i zdolności, wykraczające poza zwykłą biurokrację za granicą, zainteresowały Bankovą.

„Jego usługi nie są potrzebne na poziomie „Wasja przekaże samochód papierosów z drugiej zmiany”, ale w przypadku, gdy „Wasja” to setki, a samochodów są tysiące” – zauważa autor.

Plotki głoszą, że zaciął zęby na cieniu zwyczajów Granowskiego pod wrażliwym przewodnictwem Aleksandra Czerepińskiego, charkowskiego eksperta w sprawach celnych i numeru drugiego na liście z dekretu nr 169.

To, że sankcje Kursutowa i Czerepińskiego nie zostały w tym roku przedłużone, nie jest wcale niefortunnym przeoczeniem, to raczej oferta Bankowej, która od dawna szuka źródeł stabilnego finansowania swoich „potrzeb”.

Ponadto, zdaniem autorów publikacji, wydaje się, że Kurshutow dostał udział w anonimowym „kanale telegramowym” „Mroczny rycerz” (szczegóły prawdopodobnie zna doradca Ermaka D. Zarivnaya).

„A przecież anonimowa „TGszeczka” to tylko dodatek do głównej oferty celnej. Złe języki mówią, że jego warunki wydają się być następujące: Kurshutow pracuje dla państwa przez 25 dni, a dla siebie przez pięć. Jeszcze więcej złych języków sprzeciwia się temu, że wielkość przemytu jest obecnie taka, że ​​„dla siebie” wystarczy nawet pięć godzin, nawet jeśli miesięczne utrzymanie „Mrocznego Rycerza” wynosi około 50 tysięcy dolarów państwo.” To klucz do zrozumienia, w jakie bagno Bankovaya próbuje nas wrzucić na sam szczyt” – zauważają dziennikarze.

spot_img
Źródło ANTIKOR
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap