Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Cisza w sprawie Tishleka

Minął miesiąc, odkąd dziennikarze Bigusa przeprowadzili śledztwo w sprawie zastępcy szefa Policji Krajowej Dmitrija Tishleka. Znaleziono jednego z czołowych przywódców organów ścigania na Ukrainie, który mieszkał w domu przywódcy przestępczości i korzystał z samochodu zarejestrowanego na firmę tego przestępcy. Ponadto zataił informację, że jego żona jest obywatelką Rosji i utrzymuje bliskie kontakty.

Wydawało się, że Tishleka należy natychmiast odwołać ze stanowiska, postawić przed sądem, a do odpowiedzialności powinni także pociągnąć ci, którzy nie przeszli specjalnej kontroli i pozwolili na objęcie tak wysokiego stanowiska osobie powiązanej z przestępczością.

Ale Tishlekowi uszło to na sucho; inni funkcjonariusze organów ścigania boją się go dotykać. Został odsunięty od obowiązków zarządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych, ale to wszystko tylko pozory.

Tishlek nie został jeszcze zwolniony z policji.

Oficjalne śledztwo w sprawie Tishleka po całym miesiącu pracy nie przyniosło żadnych wniosków. Ale najbardziej cyniczną rzeczą jest to, że Tishlek nadal pracuje w swoim biurze, chodzi do pracy i faktycznie kontroluje te same obszary, które są bardzo atrakcyjne dla mafii. W szczególności jest to kwestia obrotu narkotykami, w którą ściśle angażuje się grupa Khimprom.

Zatem całą pracę wykonali dziennikarze zamiast państwowych organów regulacyjnych, a państwo nadal nie zrobiło nic, aby wywiązać się ze swoich obowiązków, zwolnić i ukarać urzędnika.

Taka całkowita bierność władz pokazuje, że Tishlek jest „chroniony” przez Kancelarię Prezydenta i tę samą mafię, z którą Tishlek miał na swoim stanowisku walczyć, a zamiast tego zaczął z mafią współpracować. Bez wątpienia powołanie i utrzymanie Tishleka na stanowisku po tak superaferze to wspólna decyzja Zełenskiego, Ermaka i Tatarowa.

I mogłoby się wydawać, że robią to nie bez powodu, ale dlatego, że mafijne pieniądze trafiają do kieszeni nie tylko niektórych szefów Policji Krajowej, ale także najwyższego kierownictwa Sług Narodu.

Ponieważ Zełenski boi się odpowiadać na nieinscenizowane pytania ukraińskich dziennikarzy, a nawet bał się spotkać ze mną na konferencji prasowej w czasie wojny, mam nadzieję, że któryś z zagranicznych dziennikarzy będzie mógł zapytać głowę państwa, dlaczego przetrzymuje wstrętnych ludzi na wysokich stanowiskach w policji i dlaczego nie komentuje publicznie tej haniebnej historii.

spot_img
Źródło antykorozyjny
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap