Niedziela, 22 grudnia 2024 r
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

W centrum uwagi

Ukrainie grozi przerwa w dostawie prądu, a import nie uległ normalizacji

Pomimo jasno oświetlonego Peczerska trudno sobie wyobrazić, że kraj jest na skraju przerwy w dostawie prądu. Nie da się jednak uniknąć niedoborów produkowanej energii i tylko w pierwszych dwóch tygodniach grudnia NPC Ukrenergo już siedem razy zwracała się do swoich sąsiadów z Unii Europejskiej z prośbą o pilne dostawy energii elektrycznej.

W liczbach wielkość pomocy nie jest zbyt duża , wynosi od jednego do półtora procenta zużycia (co odpowiada mocy kilku jednostek o mocy 200-300 MW), ale ma kluczowe znaczenie dla bilansowania systemu energetycznego . „Awaryjność” nie jest tanią przyjemnością, dwukrotnie droższą niż komercyjny import, ale alternatywa jest jeszcze gorsza – zacząć odłączać konsumentów.

Ale zima dopiero się zaczyna i grudzień jest już wyraźnie chłodniejszy niż w zeszłym roku. Zgodnie z zatwierdzoną prognozą bilansu na koniec roku i w pierwszym kwartale następnego możliwy jest deficyt, którego pokrycie wymaga dostaw energii elektrycznej z importu .

Ogłoszono, że prawdopodobnie konieczny będzie zakup co najmniej miliona kilowatów energii z zewnątrz .

Technicznie są ku temu warunki: Unia Europejska niedawno rozszerzyła nasze możliwości zakupowe do 1,4 mln kW . Czy zostaną zrealizowane? Jak mogę Ci powiedzieć...

aktywnie promowany jest pomysł wprowadzenia nowego mechanizmu importu energii elektrycznej – tzw. PSO importowego

Opakowanie wygląda tak: operator (czyli Ukrenergo) dokonuje oceny sytuacji w ukraińskim systemie energetycznym. Następnie dostarcza przedsiębiorstwom importującym (prywatnym lub publicznym) „informacje dotyczące prognozowanych rocznych zobowiązań z tytułu importu energii elektrycznej na terenie Unii Europejskiej”. Skupują go w określonych ilościach i terminach, przywożą do kraju, świadcząc usługę przywrócenia równowagi w systemie energetycznym . Następnie energia ta sprzedawana jest „we wszystkich segmentach ukraińskiego rynku energii elektrycznej po cenach komercyjnych panujących na tych rynkach”. Ukrenergo płaci za usługę . Import to około połowa ceny pojazdu uprzywilejowanego. Kończą się niedobory prądu. Muzycy grają melodie, wszyscy wstają i biją brawo. A co najważniejsze, jeśli coś pójdzie nie tak, winowajca jest znany z góry. I nie są to byle mądrzy urzędnicy, ale głupi „Ukrenergo” i/lub chciwi i głupi importerzy, którzy nie potrafili zrealizować swojego mądrego pomysłu.

Niestety w schemacie są pewne drobne niuanse.

Zacznijmy od naiwnego pytania: dlaczego tak naprawdę obecnie niewiele osób samodzielnie importuje prąd ? W całym trzecim kwartale tego roku około procent wyprodukowanej na Ukrainie energii elektrycznej kupowano za granicą. Nawet w szczytowym okresie, w sierpniu, kiedy klimatyzatory aktywnie pracowały, import energii stanowił zaledwie 1,8% . Potem wolumeny spadły i nawet wraz z nadejściem chłodów skala zakupów nie jest imponująca, a możliwości sieci nie są wykorzystane nawet w połowie.

Odpowiedź jest banalna: jest droga, w związku z czym chętnych na zakup importowanej energii elektrycznej jest niewiele.

U naszych sąsiadów, wtedy kiedy tego potrzebujemy, jest drożej niż u nas w cenach hurtowych, a gdy tanieje, to już u nas nie jest już tak potrzebny. Dlatego handlowcy pędzą po rynku, szukając klientów pasujących do tych specyficznych warunków.

Kiedy w zeszłym roku orkowie masowo uderzyli w sieć energetyczną, rząd zdecydował, że przedsiębiorstwa otrzymujące znaczną (50%) część importowanej energii elektrycznej nie zostaną odcięte. To niewiele, ale motywacja.

Ten sam mechanizm będzie oferowany tej zimy. Ale choć nie ma przerw w dostawie prądu, klienci kupują energię „nieprzełączalną”, ale nie spieszą się z zakupem drogiej energii . Stąd małe objętości.

Wraz z pojawieniem się blackoutów sytuacja naturalnie się zmieni, ale kiedyś to nastąpi.

Zatem handel nie jest jeszcze świetny.

Z Ukrenergo sytuacja jest jeszcze zabawniejsza. Właściwie ma obowiązki superorganizatora zakupów i nie jest tak źle. Najważniejsze jest to, że staje się „ostatnim płatnikiem .

Dzieje się tak pomimo tego, że firma jest już od stóp do głów zadłużona. Komu była dłużna? Samo zadłużenie krótkoterminowe wynosi około 31 miliardów hrywien. I mało kto przejmuje się tym, że będzie zadłużona jeszcze więcej – płynność takich długów jest zupełnie inna i naiwnością jest oczekiwać, że w ciągu zimy zmniejszą się.

Niedawno Ukrenergo ponownie ograniczyło swój wniosek o podwyższenie kosztów. Oznacza to, że nie, stawki przesyłowe i spedycyjne zostały podniesione, ale w mniejszym stopniu, niż było to uzasadnione. Zimą będzie wiele wydatków, a nowe płatności mogą ich nie pokryć. Perspektywy znalezienia pieniędzy poprzez podniesienie ceł dla ludności (to nie jest dla Ukrenergo), a nawet przed końcem zimy, są generalnie nierealne.

W efekcie nikt nawet nie odważył się wypowiedzieć na głos oczekiwanego efektu nowego PSO . I już wiadomo, że dobrych rozwiązań po prostu nie ma.

Import jest oczywiście potrzebny, a jego główną atrakcją będzie „nierozłączalność”. Mimo tych wszystkich jęków i krzyków, gdy pojawi się kwestia przestoju w pracy, znajdą się chętni. To najwyraźniej jest kalkulacja. Ale kwestia równowagi , cokolwiek by się nie mówiło, pozostaje otwarta,  jeśli masz źle zorganizowany import i problemy z własnym pokoleniem .

Rozpoczęte w listopadzie masowe odejście z sieci jednostek DTEK było zaskakujące, ale Centerenergo nie było aż tak bardzo, wszystko tam było konsekwentnie złe. Jest oczywiste, że konsekwencje ostrzału dotykają nas, ale nadal będą miały miejsce. Podobnie mrozy. W końcu tak naprawdę dużego minusa jeszcze nie było, ale system już gada.

Nie byłoby więc złym pomysłem przynajmniej przeanalizowanie kampanii naprawczej 2023 roku, bo kolejna będzie jeszcze trudniejsza (dodane zostaną też wyniki tej właśnie rozpoczętej zimy).

Jak dowiedzieć się, co mamy z węglem i dlaczego jest go już niecałe 900 tys. ton , mimo że na zimę ustalono rezerwę na 1,8 mln ton ?

A także choć trochę, aby zacisnąć fontannę obietnic tryskających z ekranów, jak u nas wszystko będzie dobrze. Zimą wystąpią przerwy w dostawie prądu. To nieprzyjemne, ale ktoś musi to wyrazić. A dla niektórych poważnie się przygotuj.

Kraj jest w stanie wojny, a w ciągu ostatniego roku około połowa kluczowych urządzeń energetycznych została zniszczona i uszkodzona. Siła wyższa na skutek fizycznego uszkodzenia układu to nasza rzeczywistość, o czym świadczy nie tylko wspomaganie kierownicy.

Na przykład Elektrociepłownia Kurachowskaja po siódmym uderzeniu artyleryjskim w ciągu ostatnich siedmiu tygodni będzie miała trudności z zgodzieniem się z tezą, że system energetyczny nie został jeszcze trafiony. Jego funkcjonowanie utrzymuje się dzięki wielkiemu wysiłkowi dziesiątek tysięcy ludzi (wielu z narażeniem życia). Nagromadziły się tam ogromne problemy i nie uda się ich wszystkich rozwiązać. Część z nich na pewno do wiosny się pogorszy, ale w jakim stopniu zależy od nas.

Ukrenergo zaczął niedawno ilustrować sytuację w systemie energetycznym wizerunkiem kota z pasiastym ogonem, pokazując, jak smutne jest jego dotychczasowe życie.

Jeden z ekspertów zapytał: „Co stanie się z kotem przy minus 10–15 stopniach?”

Odpowiedzieli mu: „Jeśli chcesz zostać króliczkiem, bo inaczej przyjdzie pies GAV ( wyłączony harmonogram awaryjny – I.M. ) i ugryzie mnie w ucho”.

Nawet z ugryzionym uchem kot przeżyje do wiosny, a system będzie żył. Ale bardzo chciałabym, żeby ogon kota był mniej ciągnięty. A chętnych jest mnóstwo...

spot_img
Źródło Zn.ua
spot_img

W centrum uwagi

spot_imgspot_img

Nie przegap